• Aukcje w internecie

19.02.2005 11:12, autor artykułu: Slayer/Appendix
[Amiga Computer Studio 2001]
odsłon: 5002, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Amigowiec chcący kupić w Polsce coś do swojego komputera nie jest w zbyt komfortowej sytuacji (żeby nie wyrazić się bardziej soczyście). Nie jest najlepiej zarówno jeśli chodzi o produkty nowe, jak i o kupno czegoś "z drugiej ręki". Nic w tym dziwnego, jeśli zauważy się, że ilość dobrych sklepów oferujących amigowy osprzęt nie jest najwyższą liczbą całkowitą (żeby nie powiedzieć...), a handel internetowy w naszym kraju ciągle oscyluje na poziomie południowego Bangladeszu (żeby...).

Czasami są nawet problemy z kupnem peryferiów pecetowych, z myślą o podłączeniu ich do Ami (np. z DOBRYM modemem zewnętrznym), podobnie jak i ze starszymi komponentami, które, jak to informują nas multimedialni sprzedawcy w garniturach "powered by microsoft": "wyszły już z użycia", czyli mniejszymi twardzielami, wolniejszymi czytnikami, 14 calowymi monitorami SVGA, czy zewnętrznymi modemami 33.6K.

Wydawać by się więc mogło, że pozostaje oferta kilku sklepów wysyłkowych, giełdy komputerowe w dużych miastach, internetowe giełdy na portalach informacyjnych i wertowanie ogłoszeń w prasie. Na szczęście jest jeszcze jedna alternatywa i to w dodatku bardzo wygodna - aukcje w internecie.

Ideę aukcji internetowej przedstawię na przykładzie serwisu Allegro. Dlaczego właśnie jego? Po pierwsze Allegro jest niewątpliwym liderem wśród tego typu portali w Polsce. Należy zresztą do brytyjskiej firmy QXL - potentata serwisów internetowych w Europie (posiadającego swoje oddziały w kliku krajach). Po drugie (równie ważne) jest najbardziej interesujący dla nas, amigowców. Dlaczego? Ano dlatego, że posiada kategorię "Amiga", w której, jak nietrudno się domyśleć, licytowany jest wszelki hard'n'soft związany z naszym komputerem. Ale to nie wszystko. Amigowcy mogą z powodzeniem skorzystać także z działów uniwersalnych (które są tutaj wyjątkowo obszerne) jak chociażby "Monitory", "Drukarki", "Twarde dyski", " Pamięci", "Czytniki Cd-rom" czy "Modemy" (np. wspomniane na wstępie modele 33.6K są tutaj "na wyciągnięcie kończyny") i zakupić w nich "ogólnokomputerowe" komponenty do podłączenia z Amigą. Po trzecie mechanizmy funkcjonowania "domów aukcyjnych" są do siebie bardzo podobne. Zaznajomienie się więc z jednym z nich, spodowuje, że przy korzystaniu z innych, nie napotkamy praktycznie żadnych większych trudności.

Kali chcieć kupować

Aby przejrzeć oferty wystarczy odwiedzić stronę Allegro i do woli eksplorować interesujące nas kategorie tematyczne (a jest ich naprawdę sporo). Gdy już wypatrzymy towar, którego szukaliśmy przez ostatnie miesiące (np. książkë "Walka z Cellulitis", wydanie drugie poprawione), musimy się zarejstrować. Wypełniamy ankietę, podając między innymi swoje dane, swojego aukcyjnego nicka, hasło i przebyte choroby zakaźnie (nie bójcie się, z tym ostatnim żartowałem ;). Po chwili otrzymamy na naszą skrzynkę pocztową e-mail zawierający specjalny kod, który należy wpisać w dalszej części rejestracji. Od tego momentu możemy już korzystać z wszystkich usług serwisu. Przedtem warto jednak poznać (bardzo prostą zresztą) filozofię działania takiej aukcji.

Każdy wystawiony na sprzedaż produkt, oprócz opisu, zdjęcia (opcjonalnie), czasu trwania aukcji, sposobu płatności itd., posiada swoją cenę WYWOŁAWCZĄ oraz MINIMALNĄ, ustalone uprzednio przez sprzedającego. Pierwsza to, jak wiadomo, kwota od której zaczyna się licytacja, a druga to najniższa suma za jaką sprzedający godzi się sprzedać swój towar. Ta druga pozostaje nieznana, aż do momentu jej osiągnięcia (przekroczenia) przez licytujących. Czasami może jej w ogóle nie być. Kupowanie wygląda w ten sposób, że podajemy maksmalną cenę, jaką jesteśmy skłonni zapłacić za dany towar, a "elektroniczny licytator" przebija za nas wszystkie konkurencyjne oferty w obrębie naszego, podanego wcześniej, maksimum.

Na przykład kupujemy kartę BVision, której cena wywoławcza wynosi 200 zł. Podajemy maksymalną sumę, jaką możemy za nia zapłacić, np. 550 zł. Jeśli nikt oprócz nas nie połakomi się na ten okazyjny kąsek - wygramy licytację i.... kupimy kartę za 200 zł? Niestety, jeszcze nie. Napisałem wcześniej, że sprzedający podaje przy swoim towarze cenę MINIMALNĄ. Gdy ta nie zostanie osiągnięta, sprzedający NIE MA OBOWIĄZKU sprzedania nam towaru. Jednak gdy wymagana MINIMALNA cena BVision byłaby mniejsza lub równa naszej cenie maksymalnej (550), aktualna stawka zostanie do niej wyrównana (np. do 500 zł). Czyli kupimy kartę, jeśli sprzedający nie ustalił jej ceny minimalnej na wiecej niż 550 zł. Chyba, że sprzedawca w ogóle zrezygnował z podania ceny minimalnej (zdarza się to jednak bardzo rzadko), wtedy mamy szansę kupić kartę BlizzardVision za 200 zł (chociaż nie ukrywam, że to dosyć utopijny model teoretyczny).

Najczęściej jednak znajdują się inni chętni do licytacji. Powróćmy zatem do naszego przykładu. Gdy ktoś "zaatakuje" naszą pozycję lidera w licytacji BVision, stawką 300 zł, aktualna cena zostania automatycznie podbita w naszym imieniu do na przykład 305 zł (obronimy tym samym pierwsze miejsce na liście licytatorów). Gorąco zacznie się robić dopiero wtedy, gdy inny klient przebije naszą, podaną wcześniej, stawkę maksymalną, dając na przykład 560 zł. Wtedy natychmiast zostaniemy powiadomieni e-mail'em, że nasza oferta została przebita o 10 zł, a do końca licytacji pozostało tyle i tyle czasu, na podjęcie decyzji czy grać dalej.

Strzeż się trolli!

Po wygraniu licytacji otrzymujemy namiary na właściciela towaru i konaktujemy się z nim już we własnym zakresie. Tutaj może pojawić się jednak pewien problem. Wiadomo, bowiem, że tam gdzie w grę wchodzą pieniądze i ludzie, pojawiają się również "przekręty". Aby choć w pewnym stopniu im zapobiec, w większośći serwisów aukcyjnych, wprowadzono możliwość skomentowania przeprowadzonej transakcji. Solidnego i rzetelnego sprzedawcę poznamy więc po pozytywnych opiniach jego wcześniejszych kontrahentów i "znaczkach za uczciwość" (w przypadku Allegro są to gwiazdki, żólta za każdą pozytywną opinię, czerwona za każde 5 opinii itd). I analogicznie, reputacja kogoś, wycofującego się z aukcji, zawyżającego koszty, wysyłającego cegły zamiast twardych dysków lub suszone makrele miast książek o walce z łupieżem, zostanie również odpowiednio "nadwyrężona".

Niestety taki ktoś będzie mógł zarejstrować się ponownie, pod inną ksywą, adresem i z "tabula rasą" zamiast negatywnych opinii. Warto więc przed zaangażowaniem się w aukcję, wybierać sprzedających przy których nickach widnieją pozytywne komentarze i stosować taktykę "nieufnej Marzeny".

Grać aby wygrać

Jak wspomniałem, podczas sprzedaży przedmiotu, ustawiamy czas trwania jego licytacji (np. 10 dni). To bardzo ważne podczas kupna, aby zapamiętać, kiedy ten termin się kończy. Większosć decydujących starć pomiędzy kupującymi rozgrywa się bowiem w ostatnich minutach przed "godziną zerową" i jeśli bardzo nam na tym produkcie zależy - koniecznie trzeba wtedy "być" w sieci.

Pamiętam jedną z pierwszych swoich licytacji. Termin zakończenia aukcji interesującego mnie towaru upływał o morderczo wczesnej porze: 11:30 rano. Nastawiłem więc budzik na 11:00, wstałem i podpełzłem do komputera. Niestety polska rzezczywistość dała o sobie znać scenariuszem jak z czarnej komedii (Delicatessen rulez). Otóż, udało mi się połączyć z Internetem dopiero o 11:31 (tPSA rulez!). A jak nietrudno się domyśleć, około 11:28 ktoś przebił właśnie moją ofertę... Stały dostęp do sieci jest więc tutaj bardzo mile widziany.

Dobrą metodą, choć na pewno "niezbyt" porządaną przez szefostwa seriwsów aukcyjnych, które za sprzedane towary pobierają opłaty, jest wysyłanie e-maila do sprzedającego interesujący nas towar z zapytaniem, czy nie zechciałby nam go odsprzedać "od ręki" po zaproponowanej przez nas cenie - bez czekania na koniec licytacji. Jest to właściwie wykorzystywanie seriwsu jako "normalnej" giełdy - ale może przynieść całkiem niezłe efekty (o czym wiem z autopsji). (Allegro pobiera już opłaty. Są one niewielkie i naliczanie wyłącznie za wystawienie oferty - przyp. Redakcja).

Podsumowując, aukcje w Internecie są z pewnością bardzo ciekawym wypełnieniem amigowej niszy rynkowej i szczerze polecam je wszystkim "amigowym ultrasom". A jeśli nie interesują Cię komputery, to w szerokim spketrum najrozmaitszych kategorii tematycznych znajdziesz i tak na pewno coś ciekawego dla siebie, i nie musi to być od razu legendarna zapalniczka "Zippo", bojler AXL-21, czy ogrodniczki Andrzeja Leppera.

    
dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem