@Diabeł, post #1982
@recedent, post #1983
@Diabeł, post #1984
@Andrzej Drozd, post #1985
@Diabeł, post #1984
– Choć interesuję się polityką to sam na początku nie ogarnąłem tego, że to ten słynny Misiek nas odwiedził – opowiada Paweł, który bawił się tego dnia w klubie. Poznał się z Misiewiczem w palarni. Zagadnął rzecznik. – A ty?! Chcesz być ministrem obrony terytorialnej w kraju? – zapytał. – Rozpoznałem go wtedy i spytałem: „Bartuś to ty?" – opowiada Paweł. Wtedy Misiewicz... rzucił mu się w ramiona ciesząc się, że został rozpoznany. Zaprowadził nowego kolegę do swojego stolika i przedstawił jako „swojego przyjaciela".
Rzecznik MON parokrotnie nagabywał DJ'a, czy mógłby ogłosić ze sceny, że on tutaj jest. Więcej sił poświęcał jednak studentkom. – Mówił mi, że ma narzeczoną, ale kocha wszystkie kobiety – opowiada Paweł. Dziewczyny nie były jednak zainteresowane jego nachalnym towarzystwem. Jedna z nich, jak mówią świadkowie, „niemal uciekała przed nim”. To go jednak w ogóle nie zrażało. Innej w czasie tańca... proponował pracę w MON. – Kleił się trochę, ale odpychałam go – opowiadała potem dziewczyna. Przyznała, że Misiewicz dał jej nawet numer telefonu.
Pewnie ta historia nie znalazłaby się na łamach, gdyby nie dwie sprawy. Po pierwsze, to w jaki sposób bawi się Misiewicz nie gwarantuje zachowania przez niego zachowania tajemnic MON i armii. A to przecież najbardziej zaufany człowiek ministra. Zastępuje go w wielu delegacjach. Tytułują go „ministrem". I druga sprawa: to nie pierwszy raz, gdy Misiewiczowi zdarza się mocno zakrapiana impreza.
13 grudnia, późny wieczór w restauracji Delikatesy przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. Misiewicz się nie oszczędza. – Wypił całą butelkę tequili – opowiada świadek zdarzenia. Tam również nad jego bezpieczeństwem czuwał ochroniarz z ŻW. – Tuż przed 23 w towarzystwie jego i dwóch kobiet Misiewicz wyszedł i odjechał limuzyną sprzed baru – opowiada nasz rozmówca.
Bartłomiej Misiewicz to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci związanych z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Kilka miesięcy temu wyszło na jaw, że choć nie ma wyższego wykształcenia, jego polityczny patron (Antoni Macierewicz) dał mu olbrzymią władzę. Teraz okazało się, że dał mu również olbrzymie pieniądze. MON ujawniło zarobki młodego rzecznika.
Na wynagrodzenie Bartłomieja Misiewicza składa się kilka kwot: wynagrodzenie zasadnicze (6 070 zł), dodatek funkcyjny (1 810 zł), dodatek specjalny (4 121,24 zł). To kwoty brutto. W sumie daje to naprawdę przyzwoitą sumę 12 tys. zł. Dla wielu biednych Polaków to dzisiaj pułap nieosiągalny.
@RomanWorkshop, post #1988
@Diabeł, post #1992
Posłowie i senatorowie będą otrzymywali po 14,2 tys. zł miesięcznie. W cieniu sejmowego kryzysu władze obu izb podwyższyły fundusze na biura parlamentarzystów – pisze „Rzeczpospolita”. Posłowie i senatorowie będą otrzymywać o tysiąc złotych więcej niż dotychczas.
@Diabeł, post #1994
@KM, post #1995
@Andrzej Drozd, post #1996
@KM, post #1995
@Diabeł, post #1998
@Diabeł, post #1998
Do niedawna zajmowała się kanalizacją i wodociągami w Piasecznie, dziś jest szefową Ośrodka Rozwoju Edukacji. Minister Anna Zalewska zdecydowała, że Barbara Rudzińska-Mękal stanie na czele instytucji, która zajmuje się szkoleniem nauczycieli. "To wpuszczenie edukacji w kanał" - piszą użytkownicy internetowego forum dla nauczycieli.
@Diabeł, post #2001
@Diabeł, post #2002
@Diabeł, post #2003
Z naszych informacji wynika, że luksusowymi autami jeżdżą też wiceministrowie obrony oraz niektórzy niżsi rangą urzędnicy resortu, m.in. Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy i dyrektor biura politycznego MON. Jedną z tych właśnie limuzyn podjechał w Białymstoku pod klub nocny.
Wśród nowo nabytych aut są trzy luksusowo wyposażone samochody marki BMW7 i osiemnaście BMW X5. Kupiono też jedenaście samochodów marki Audi Q7. Ceny tych limuzyn wahają się w granicach miliona złotych za sztukę. Zwłaszcza, że – jak wynika z naszych informacji – resort przy ich zakupie nie oszczędzał na wyposażeniu. Zamawiano najkosztowniejsze i najbardziej luksusowe wersje samochodów. Droższe są tylko auta S-klasy w wersji Maybach.
Jak to możliwe, że MON bez przetargu kupił aż trzydzieści luksusowych aut, w dodatku takich, które nie służą wojsku tylko urzędnikom? Zabieg był prosty. Wykorzystano tzw. specustawę przygotowaną przed szczytem NATO, który odbył się w lipcu ubiegłego roku w Warszawie.
MON nie zamieścił na ten temat nawet informacji na stronie BIP-u, choć miał taki obowiązek.
Nie udało nam się nawet zapytać o sprawę zakupu luksusowych limuzyn rzecznika resortu. Bartłomiej Misiewicz mimo kilku prób skontaktowania się z nim nie odbierał dziś telefonu. Od rzecznika Żandarmerii Wojskowej dostaliśmy jedynie sms, z którego dowiedzieliśmy się, że na pytania dziennikarzy odpowiada od poniedziałku do piątku w godzinach od 7.30 do 15.30.
@Diabeł, post #2004
@KM, post #2008
@Diabeł, post #2009
Najpierw państwo, później własność, bez której nie może być wolności jednostki i rynek - mówił dziś w Toruniu prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji "Odpowiedzialność przedsiębiorców za Polskę" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej.