@snajper,
post #2
Pewnie piszesz to ironicznie ale pozwolę sobie potraktować tę wypowiedź jednak dosłownie. :)
Śmierdzenie Linuksem jeszcze by tak nie przeszkadzało, bo trudno uznawać za wadę to, że aplikacja jest spójna z jakimś systemem. Problem w tym, że GIMP nie jest z niczym spójny, a jego interface użytkownika jest źle zaprojektowany. A nawet więcej - wcale nie był projektowany. Sprawia wrażenie jakby każda z biorących udział w jego rozwoju osób, siadała sobie wieczorem z myślą "aaa dodam sobie jakąś funkcję do GIMPa" i walnęła sobie tu przycisk. Ktoś inny tydzień później obok dodał sobie zupełnie inny przycisk, który otwiera menu z opcjami, które zupełnie tu nie pasują. Taki rozwój przypadkowy. Czuć, że ten projekt nie jest trzymany za mordę przez kogoś kto ma na niego pomysł. O ile (moim zdaniem) taki Blender jest jasną stroną filozofii open source to GIMP jest jej ciemną stroną.
Oczywiście w GIMPie da się dużo zrobić i nawet można do niego przywyknąć. Ale ja zawsze traktuję go jak zło konieczne. Pod OSX zamiast używać darmowego GIMPa, kupiłem za kilkanaście euro program graficzny Pixelmator, który ma zbliżone możliwości (czasem ma więcej, czasem mniej) ale jest przepięknie zaprojektowany. Spójny, jasny pomysł i konsekwencja w jego realizacji aż się z niego wylewa.