[#57]
Re: Amigowe firmy softwareowe?
@rzookol,
post #54
Zależy ... mam alergię na SDLowe gry ostatnio, stąd moja obawa, że autorzy tych potworków mogą bardzo mocno przeginać z chaotyczną obiektowością, aczkolwiek to tylko domniemanie, bo w źródła tych "arcydzieł" się nie zagłębiam.
Wchodzę jakiś czas temu na jakiśtam portal linuxowy a tam news: blah, blah, blah, Super Mario, wysoka rozdzielczość, wspomnienia, nostalgia, świetna zabawa ... myślę, czemu by nie. Gra miała 50-60 mega (źródła), biblioteki których wymagała (o których jak żyję nie słyszałem wcześniej) 90-120 mega ... kiedy wreszcie udało mi się toto uruchomić, okazało się, że gra jest WSTRĘTNA i powolna. Grafika składała się z zapisanych jako bitmapy wektorówek, co chyba miało sprawiać wrażenie "komiksowości". Niestety, ktoś je przepuścił kilka razy za dużo przez JPEG i kolory były ... szaro-bure, a sprajty jeżyły się artefaktami wielkości płyt chodnikowych. Fonty w grze wyglądały podobnie, przez co obsługiwałem menu metodą ślepego gwałciciela: chybił/trafił. Do czego były te dziwne, wielkie "toolkity do wszystkiego" to jest zagadka lasu ...zakładam, że do detekcji kolizji, scrollingu i paralaksy. Detekcja kolizji ... raz: pseudo-artystyczne sprajty, dwa: brak konsekwencji ze strony autorów. W grę za długo nie pograłem, bo wskoczenie gdziekolwiek komiksowym-artystycznym "mario" było trudne i frustrujące, gra wyleciała z dysku z hukiem. Dzisiaj większość SDLowych gier to niestety nie perełki na miarę LBreakout.