[#31] Re: No i znowu o nas

@iZi, post #27

Polecam autobiografię Steva Wozniaka - iWoz, prawdziwego twórcę Apple I i Apple II.


A ja nie polecam. Ta książka to kwintesencja nudy. W skrócie można by ją streścić w jednym zdaniu - grzeczny chłopiec-prymus siedział całymi dniami w piwnicy i lutował jakieś kabelki. Koniec.

Co innego Jobs, wieczny kontestant, hipis, poszukujący oświecenia w Indiach, łamiący wszelkie reguły aby tylko dojść do celu, to się czyta z zapartym tchem.

Przydała by się publikacja na temat Jaya Minera i jego ekipy bo to też świetny materiał.


Będzie już za kilka dni, 1 lipca - Amiga Years.
[#32] Re: No i znowu o nas

@jubi, post #31

"hipis, poszukujący oświecenia w Indiach"
Strasznie ciekawe to musi być OK
[#33] Re: No i znowu o nas

@jubi, post #31

Będzie już za kilka dni, 1 lipca - Amiga Years.
Na pewno kupię tę książkę. Już nie mogę doczekać się 1. lipca, a czytał ktoś poprzednie wydanie?
[#34] Re: No i znowu o nas

@parallax, post #32

Film był ciekawy :)
[#35] Re: No i znowu o nas

@jubi, post #31

To wolę Woźniak, czyli konkret zamiast szumu medialnego ok, racja
[#36] Re: No i znowu o nas

@BULI, post #35

Tramiel w pracy musiał być surowy inaczej wszystko zanim się zaczęło, by upadło. Niestety takie prawa biznesu.
Offtop:
I ja się pod tym podpisuję.
Jeden bez drugiego raczej by kariery ogromnej nie zrobił (choć Jobs bez Woźniaka na pewno, a Woźniak miał szansę i bez Jobsa). Jobs był socjopatą, który wykorzystywał ludzi. Był wizjonerem, ale jego sylwetka kompletnie mi się nie podoba (arogant, cham itd.), który potrafił wyśmiać inwalidę...
I nawet własnego kumpla skroił (Jobs Woźniaka), Woźniak napisał program potrzebny Jobsowi żeby zgarnąć pieniądze (i chyba nie wylecieć z roboty), obiecał połowę i dał (ale jak się okazało, to nie była połowa, tylko sporo mniej, po prostu okłamał Woźniaka i zgarnął kasę). Dla mnie nigdy nie będzie wzorcem! Praca w Aplle dość że typowa corpo. praca, to do tego Jobs tworzył strasznie stresogenną atmosferę, całkowicie odwrotnie jak w przypadku zespołu Amigi, gdzie panowała przyjazna atmosfera.
[#37] Re: No i znowu o nas

@jubi, post #31

A czytałeś "Duch w sieci" Kevina Mitnicka?
[#38] Re: No i znowu o nas

@flops, post #36

Tak samo postrzegam tego pana.
[#39] Re: No i znowu o nas

@flops, post #36

Oglądałem taki serial dokumentalny i historia techniki jest pełna takich "duetów", jedni coś odkrywali albo konstruowali, a inni robili na tym kaskę i zyskiwali sławę. Choć wydaje się to niesprawiedliwe to chyba inaczej się nie da, zupełnie innej osobowości potrzeba do jednego i drugiego. A przypadki gdy odkrywca skutecznie zastrzegał sobie prawa, sprawiały że nigdy się nie spopularyzowały, mimo że miały potencjał by zmienić świat.
[#40] Re: No i znowu o nas

@grxmrx, post #11

[#41] Re: No i znowu o nas

@flops, post #36

Jeden bez drugiego raczej by kariery ogromnej nie zrobił (choć Jobs bez Woźniaka na pewno, a Woźniak miał szansę i bez Jobsa).


Bzdura - dokłądnie odwrotnie. Jobs był przebojowy i dałby sobie radę w każdym biznesie, co udowodnił w późniejszym życiu. Nigdy nie słyszałeś o firmie Pixar? Nic ci nie mówi Toy Story? Albo to jak Jobs został największym udziałowcem Disneya?

Natomiast Woźniak bez Jobsa najpewniej oddał by schematy Apple ludziom za darmo (zamierzał tak zrobić) a sam pracował do końca życia jako jeden z tysięcy zwykłych pracowników HP i nie osiągnąłby żadnego sukcesu. To Jobs go namówił do odejścia z HP - z wielkim trudem.

Jobs był socjopatą, który wykorzystywał ludzi. Był wizjonerem, ale jego sylwetka kompletnie mi się nie podoba (arogant, cham itd.), który potrafił wyśmiać inwalidę...


Co nie zmienia faktu, że życie młodego Jobsa było bardzo urozmaicone i ciekawe, a życie Woźniaka po prostu śmiertelnie nunde (jak życie każdego geeka) i ciężko z niego ukręcić ciekawą biografię.




A czytałeś "Duch w sieci" Kevina Mitnicka?


Tak, w oryginale. Jak i jeszcze ze dwie jego inne książki (The Art Of Intrusion, The Art of Deception).

Ostatnia aktualizacja: 27.06.2013 13:46:31 przez jubi
[#42] Re: No i znowu o nas

@jubi, post #41

Słyszałem i również o Next (de facto fajny komp), ale co z tego... Skąd miał pieniądze żeby coś takiego zrobić? Jakby nie miał pieniędzy z Apple to siedziałby gdzieś na etacie i łapał więcej takich frajerów żeby mu programy pisali albo coś innego, może zostałby jakimś kierownikiem, i tak nie usłyszałbyś o nim.
Jest wielu takich ludzi, a niewielu się wybija (bo potrzeby jest przypadek). Takim przypadkiem dla Jobsa był Woźniak i nasz ulubiony MOS 6502 z Bendera i T1szeroki uśmiech
A później co, dlaczego Apple dalej istniało, bo kradł pomysły i technologię gdzie się dało, a teraz Apple jest pierwszy żeby zdzierać na patentach i wyciągać kasę gdzie się da. Jedno jest pewne, interes umiał robić, ale po trupach...

Czy Wożniak by się nie wybił. No nie wiem. Porównaj ilościowo liczbę osób zdolnych, a takich zdolnych do kombinowania. Wyjdzie Ci, że tych od kombinowania jest znacznie więcej, więc Woźniak mógł szybciej trafić na innego drugiego Jobsa, niż Jobs na Woźniaka. Patrząc na świat teraz, to mamy dookoła pełno Jobsów.
Może jakby trafił na innego, to by go w .... nie ..... tak jak oryginalny Jobs
[#43] Re: No i znowu o nas

@jubi, post #41

Co nie zmienia faktu, że życie młodego Jobsa było bardzo urozmaicone i ciekawe


Byłeś? Widziałeś? jobs to był zwykły prostak, złodziej i kombinator. Hamerykańscy pijarowcy nawet z menela zrobia nonszalanckiego Indiane Jonesa
[#44] Re: No i znowu o nas

@flops, post #42

Skąd czerpiesz przekonanie na temat ilości kombinatorów i konstruktorów? Bo to ciekawy wniosek, a jakoś nigdy takiej zależności nie zauważyłem, choć widzę że ludzi z ambicjami/marzeniami na zostanie tym pierwszym wydaje mi się że jest więcej niż takich co chcą coś konstruować, co jednak nie musi oznaczać że nimi zostaną.

Co do Jobsa, jego słynne powiedzonka na temat filozofii życia bardzo mi się podobają, ale podobno miał apodyktyczne podejście do podwładnych, więc raczej bym go nie polubił. Cóż - jednak jego zmysł do patrzenia w przyszłość i twarde decyzje sprawiły że Mak jest jedyną platformą która zaczynała na 68k a która przetrwała fakt że Motorolce się odechciało tworzyć nowsze wersje tego procesora.

PS.: Moim zdaniem w świecie IT wszyscy zrzynają od wszystkich. A kasę zarabiają najlepsi zrzynacze. ;)
[#45] Re: No i znowu o nas

@amper, post #4

Z tego co ja czytałem o Comadore to twórcy IBM wygryźli z rynku Comadore przez gigantyczne łapówki, które dawali rządzącym politykom w państwach, gdzie znajdowały się ich (IBM) laboratoria oraz zakłady produkcyjne a w szczególności rząd USA był tak skorumpowany że obdarowywał ciągle IBM by to ten koncern wygrał komputerowy wyścig na przełomie lat 80 - 90. Zawsze tak było jest i będzie, że urzędas za większą kasę doprowadzi do zniszczenia tego co dobre i lepsze a zacznie promować badziewie bo dostał za to dużą kaskę. SZKODA MI ŻE FIRMA COMADORE TAK MARNIE SKOŃCZYŁA.
[#46] Re: No i znowu o nas

@doktor666, post #45

Commodore :)
[#47] Re: No i znowu o nas

@doktor666, post #45

Dlaczego Amiga nie przetrwała? - Hmmm. Cóż czasy i trendy się zmieniały, a kto w porę na nie nie reagował musiał paść, ot prawa rynku.
W połowie lat 90ych kompy bez 3DFX nie były już atrakcyjne. Jednak do obróbki Video 3D potrzebne nie jest, przez co Ama jakoś się na swoich pozycjach trzymała. Gry jak wiemy są lokomotywą ciągnącą rozwój a tych z 3D na Amigach nie było. Oki oki coś tam było, ale nie wykorzystywały dopałek. Zresztą ilu było posiadaczy Amig z 3DFX? - A jakość takich gier między np tanim PSX a A1200 z Agą to była przepaść. Nie było do Amig tanich dopalaczy 3D, które dawałyby szanse na ich upowszechnienie się. Amigowcy byli zapatrzeni we fajność Workbencha i woleli układać sobie ikonki niż inwestować w dopałki na którym i tak jeszcze gier nie było. Koło zamknięte. Jak komuś nie wystarczały gry sprajtowe to zmieniał platformę. A najlepsze platformy do gier robili Japońce, bo PC się tu nie liczył dopóki nie zrobiono do niego dopałek.
W pewnym momencie Motorolka przestała być zainteresowana rozwojem procków 68k, a te istniejące już odstawały mocą od x86. Firm produkujących PC było coraz więcej ich moc rosła a ceny spadały. A tu bez decyzji o tym na jakim procku będą nowe Amigi nawet nie można było się zabrać za przepisanie systemu. Chaos decyzyjny we firmie nie pomagał. Czyli podsumujmy 3D nie ma, mocnego procka nie ma, ze systemem nie wiadomo co zrobić, jedynie co zostało to kurcząca się grupka fanów. Bardzo podobne problemy mieli w Atari. A jedynym kompem na 68k który przetrwał był Mak, bo ktoś tam miał jaja by w porę zarządzić przesiadkę na PPC. Co zresztą firmy trzecie próbowały niezbyt udolnie naśladować i zrobić za Commodora. W którym było tylu zdolnych z pomysłami, że nie było wiadomo na którym projekcie czy pomyśle się skupić. Kasa się rozeszła, fani się rozeszli. Pozamiatane.
[#48] Re: No i znowu o nas

@ZbyniuR, post #47

Sad but true.
[#49] Re: No i znowu o nas

@ZbyniuR, post #47

Moim skromnym zdaniem commodore padlo bo chcialo za duzo zarobic patrze produkcja pc,2 bldem bylo pozbycie sie motorolki,trzeba bylo wykupic prawa i produkowac motorole,sila amigi nie byl procesor czy chipsety tylko wszystko razem tak wiec,bawia mnie obecne zabawy,przeciez wystarczy wyprodukowac amige powiedzmy oparta o motorole z dobrymu czipsetami do 2d i 3 d do tego muze i bedzie git a mozna jeszcze zarobic bo np mozna opcjonalnie dodac kaerte ktora bedzie odtwarzala filmy,bo sila amigi tak naprawde nie jest hardware czy software ale my jej fanatyczni uzytkownicy.
[#50] Re: No i znowu o nas

@ZbyniuR, post #47

W połowie lat 90 (czyli lata 1995/96) najpopularniejszym modelem PC był Pentium I/AMD K5 (ew. 486) z kartą graf. S3Trio (ew. Virge). Rozpowszechnienie kart 3D to dopiero 3DFX Voodoo (premiera w 1996, dostępność od 1997). Wszystkie wcześniejsze gry 3d (Wolfenstein3D, Doom I i II, Nuke'm 3D...) nie wykorzystywały kart 3d (których i tak nie było), wszystko liczył odpowiednio szybki CPU. Tutaj Amigi poległy, bo planarny system wyświetlania grafiki wymagał dodatkowych obliczeń przy generowaniu grafiki 3d, stąd nie dość, że przeciętna Amiga circa 1995 miała w najlepszym wypadku 68030 (wolniejszy od 486), to konstrukcja układu wyświetlania wymagała większej ilości obliczeń niż dla najmarniejszej karty VGA.
Los Amigi był juz przypieczętowany w 1994 roku, gdy upadł Commodore, a staczanie się było już od 1989, gdy zamiast zrobić nowe modele, odgrzewano stare kotlety serwując je za pomocą beznadziejnego marketingu.
[#51] Re: No i znowu o nas

@SzaryWilk, post #49

Mi też się wydaje że to nad czym pracują ci co turboski do A1200 robią lub te klony w FPGA, które sporo kosztują a nie dają tak wiele, to jakaś ślepa droga. Mam skromny telefonek, nowy wart ok 100 zł i odtwarza MP4 w 640pix, i Operę Mini, gdyby odjąć od tej ceny ekran obudowę kamerkę i klawisze, kosztowałoby mniej niż połowę tego, prądu je tyle co nic. Gdyby podpiąć takie coś do A1200 jako turboske do odtwarzania filmów to każdy posiadacz A1200 czy nawet A500 mógłby sobie dokupić. A napisany na to emulator np PSX dawałby setki gier tak cudnych, że na Amigach jeszcze takich nie widzieliśmy. A tymczasem konstruktorzy sprzętu do Amig brną w droższe rozwiązania. Ja bym wolał coś co jest płytą do obudowy A1200 ze 030 i układami specjalizowanymi w FPGA lub emulowanymi na ARM z odtwarzaniem filmów i 3DFX rodem z telefonów. Nie kosztowałoby wiele, a minimalnym kosztem ożywiłoby stare maszyny. Wiem, ja jestem z innej planety i się nie znam. Ale po prostu jak czytam o czymś takim jak Cotton Candy FXI, a potem o noeAmigach, to się zastanawiam czy one naprawdę muszą być takie duże i drogie?? Skoro te współczesne małe tanie komputerki się mieszczą w pendrive lub w myszce i nie potrzebują slotów rozszerzeń ani armii złącz.
[#52] Re: No i znowu o nas

@ZbyniuR, post #51

Cena telefonu wynika z faktu że wyprodukowali go w milionie egzemplarzy, jak trzeba będzie zapłacić za zrobienie czegoś takiego jako karty do A1200 czy A4000 w tysiącu egzemplarzy to okaże się że będzie droższe i wolniejsze od jakiejś NeoAmigi i koło się zamyka.


Pozdrawiam
[#53] Re: No i znowu o nas

@RadoslawF, post #52

Szkooooda, tyle telefonów się wywala o mocy większej niż retro kompy i nikomu się nie opłaca wyciągać z nich scalaków. :(

Gdzieś niedawno czytałem o najnowszym wynalazku podłączanym do małych Atari, a mianowicie jakiś mikrokontroler z odrobiną ramu którego prototypy tak wymiatają, że ta stara maszynka dzięki niemu generuje obraz nie gorszy niż w 16 bitowcach, a przewidywany koszt to jakieś grosze. Co prawda starych produkcji to nie przyspiesza bo trzeba pisać nowe ale....

Ludzie mówią że czegoś się nie da zrobić, a trafi się taki co tego nie wie i to zrobi. ;)
[#54] Re: No i znowu o nas

@ZbyniuR, post #53

Rozszerzenia do starych 8bit komputerów dzielą się na funkcjonalne czyli takie które można z marszu używać, są to głównie kontrolery HD czy wirtualne flopy lub ich odpowiedniki i nie funkcjonalne z których nie można skorzystać do czasu napisania nowego oprogramowania takie jak rozszerzenia pamięci, dźwięk stereo, nowe szybsze procesory czy odpowiedniki kart graficznych.
Nie widzę sensu wstawiania do 8bitowca szybszego procesora który wykorzystają trzy programy czy 1MB pamięci którą to pamięć poprawnie wykorzysta pięć programów, ale jeśli konstruktorom i programistom przynosi to radochę to niech robią, może kiedyś dzięki ich pracy jakieś urządzenia nie funkcjonalne da się przenieść do grupy funkcjonalnych.


Pozdrawiam
[#55] Re: No i znowu o nas

@RadoslawF, post #54

Bardzo słuszna uwaga. Pewnie właśnie ta niefunkcjonalność podłączania bebeszków z telefonów do Amy, przynajmniej do czasu napisania czegoś co je wykorzysta, sprawia że nie ma chętnych do takich realizacji. Wszak nie każdy konstruktor jest jednocześnie programistą. A znaleźć takiego co napisze sterownik czy co tam jeszcze by trzeba, do początkowo jednego egzemplarza pewnie nie jest proste. To tłumaczy sytuację a wcześniej na to wyjaśnienie nie wpadłem.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem