Przede wszystkim - o czym mało kto pamięta w tej dyskusji - dokumenty MS Office można wzajemnie zagnieżdżać i wykorzystywać. Aktywna tabela z Excela może znaleźć się w dokumencie Word'a, dane z bazy danych Access mogą zostać pobrane do Excel'a. One note może przeprowadzić automatyczną
analizę obliczeń, czy konwersję pisma
ręcznego na zapis matematyczny. Pierwszej z metod użyłem pomagając siostrzeńcowi w matematyce - polecam.
Co do innych zastosowań to choćby pobranie danych z pliku Excela i wykorzystanie w korespondencji seryjnej. Pomagam zarządowi mojej wspólnoty, tylko 171 mieszkań, 93 miejsca postojowe - przygotowanie korespondencji bez udogodnień Worda i Excela byłoby mordęgą. Jasne - jak się domyślam kilka skryptów w Arexx i mamy podobne funkcjonalności ale na razie filmów na YT jak to zrobić przy pomocy skryptów nie znalazłem, a różnych materiałów nt. MS Office jest masa. Podkreślam - praca w zarządzie jest działalnością non-profit i ma raczej charakter "domowy".
Nie wyobrażam sobie ręcznego tworzenia dokumentów podsumowujących rok wspólnoty bez możliwości wykorzystania zagnieżdżania aktywnych dokumentów, czy w końcu adresowania bez pomocy korespondencji seryjnej.
Dalej kwestia polonizacji - MS Office instaluję i mam pełną obsługę języka polskiego, z funkcją sprawdzaniem pisowni na zasadzie out of box. W Amidze, po za rodzimym AmiTekst Pro, którego czasem można dorwać na Allegro lub kupić w pakiecie na płycie CD ze strony Elbox'u nie ma tak działającego edytora tekstu.
Oczywiście można pisać prace przy pomocy LaTeX, tak samo jak można kodować przy pomocy Vi i retuszować zdjęcia w Gimpie. Dzisiejsze programy naprawdę wiele rzeczy robią z automatu, podczas gdy w Amidze czy linuksie nadal standardem jest wcześniejsza konfiguracja. Jasne to pozwala na lepsze wykorzystanie zasobów sprzętowych i ustawienia parametrów programu pod siebie. To potrafi odstraszyć.
Żeby daleko nie szukać - pytam koleżanki, fotografa-pasjonata, dlaczego kupujesz Maca? Odpowiedź jest zawsze ta sama, bo wyciągam go z pudełka włączam i po kilku kliknięciach system działa bez konieczności instalacji sterowników.
Dlaczego używam tak często tu wspominanego Photoshop'a? Bo znaczną część rzeczy związanych z obróbką serii zdjęć mogę zrobić dwoma, trzema kliknięciami myszy (korekta ekspozycji, balansu bieli, czy w końcu nałożenie filtrów z użyciem trybu skopiuj z poprzednich ustawień jest w PS i Lightroom'ie doprowadzona do perfekcji pod względem szybkości zastosowania i dostępu.
Jasne mogę zrobić to w Gimpie, jednak nie mam w nim parametrów wyrażonych w stopniach ekspozycji, a do konwersji z RAW do JPEG muszę użyć zewnętrznego oprogramowania. Nie zrobię też w Gimpie szybkiej korekcji wad optyki (to w produktach Adobe robię 1 kliknięciem).
Słowo klucz we wszystkich wspomnianych przeze mnie przykładach to szybkość. W przypadku obróbki pojedynczych zdjęć, czy prowadzenia korespondencji z jednym adresatem faktycznie można pisać w Notepadzie i obróbkę robić i w Paintcie, po pikselu, jednak gdy trzeba przygotować serię dokumentów czy obrobić kilkadziesiąt zdjęć z wakacji to po prostu wygodniej robić to w aplikacjach, które mają dużą ilość materiałów pokazujących "jak to zrobić" i faktycznie potrafią ułatwić pracę.
P.S. - mam kolegę, który na co dzień pracuje w Vi i bardzo sobie chwali ten edytor, co więcej pokazywał mi jaką magię wyczynia łącząc ten edytor ze skryptami basha i wiem, że tak też można, jednak "szary kowalski" użyje tego, czego używa większość, bo tak łatwiej...