@AS,
post #35
Trudno mi dyskutować z podanymi przez Ciebie tezami, gdyż musiałbym zapoznać się z książką na którą się powołujesz i pracami z którymi książka dyskutuje.
Jednak jedno łączy wszystkich autorów teorii spisku w nauce - powoływanie się na "ukrywanie dowodów". Nie jest to możliwe, gdyż każdy naukowiec publikuje swoje odkrycia w ogólnodostępnej literaturze przedmiotowej, ci których prace wydają się być rzetelne i odkrycia naprawdę ważne (ale niestety, również ważnym kryterium jest renoma badacza i ośrodka) mają szansę publikować w dobrych czasopismach (jeden artykuł w Science, czy Nature liczy się w przyjętej punktacji nawet 100 razy więcej niż artykuł w kiepskim periodyku... oczywiście w obrębie tych klasyfikowanych, bo jest masa tak słabych, że nie mieszczą się w żadnej klasyfikacji), a inni w tych gorszych. Czasami okazuje się, że to właśnie ci ostatni zrobili coś ważnego i po wielu latach to oni dostaną Nobla. Nauka sama się weryfikuje, a miejsca na ukrywanie faktów nie ma. Każdy może publikować, a każdy artykuł można przeczytać. To że Nature albo Journal of Chromatography nie ma w Empiku, nie oznacza że są niedostępne - każda większa biblioteka ma je w czytelni. Tu masz wyszukiwarkę periodyków naukowych w polskich bibliotekach: http://mak.bn.org.pl/cgi-bin/makwww.exe?BM=6 , a tu http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/ świetną wyszukiwarkę artykułów biomedycznych (część jest za darmo on-line, znajdziesz tam także np. wyszukiwarkę sekwencji bardzo wielu genów, w tym ludzkich). Nikt nic nie ukrywa :)
A co do ulubionego tematu wszelkich "poszukiwaczy ukrytej prawdy" jakim jest ewolucja człowieka, to tezy o "brakujących ogniwach" i innych dziurach jest tezą sprzed 100 lat - wtedy rzeczywiście nikt nie znał ogniw ewolucji człowieka. Jednak wykopaliska pozaeuropejskie (głównie Afryka) dostarczyły mnóstwa danych - naprawdę posypało się jak z worka św. Mikołaja.
I jeszcze jedno - to, że pewne rzeczy wczoraj prezentowane w muzeach jako osiągnięcia obowiązującej nauki dziś przewozi się do działu osobliwości, a czasem nawet mistyfikacji naukowych, nie jest wcale słabością nauki. Przeciwnie - jest to dowód zdolności do autoweryfikacji i ciągłego rozwoju nauki np. kiedyś powszechnie przyjętą teorią była tzw. polifilogenetyczna teoria rozwoju człowieka (czyli że człowiek powstał niezależnie w rónych miejscach), obecnie przyjmuje się monofiletyczną teorię (świadczą o tym afrykańskie wykopaliska, ale przede wszystkim dowody niezwykłej homogenności genetycznej populacji światowej). Kiedyś uznawano że Wszechświat jest niezmienny (sam Einstein był silinym zwolennikiem tej teorii, nawet zmodyfikował swoje równania tak, aby można było potwierdzić nimi tę teorię... pod koniec życia nazwał to swoją największą pomyłką), potem silne dowody przekonały naukowców do teorii Wielkiego Wybuchu. Z innej beczki - pamiętasz słynną historię Zimnej Fuzji? Wielu twierdzi, że spisek producentów energii skompromitował autorów. Nieprawda - wyniki są opisane w literaturze, każdy może sobie przeczytać, a nawet powtórzyć te eksperymenty (to były bardzo proste doświadczenia). Autorów skompromitowała niemożność powtórzenia wyników w innym laboratorium niż ich własne... Tak działa nauka.
Ostatnia modyfikacja: 04.11.2008 09:16:57