Witam
Kolejny "świerzak" dorzuca się do tego tematu ;)
Po pierwsze temat jest tak obszerny, że zanim dobrnąłem do końca to nie pamiętam o czym była mowa na początku i kilka myśli zdąrzyło mi uciec po drodze. W każdym razie piszę to z pozycji człowieka, który zawsze chciał mieć Amigę jednak z różnych przyczyn nigdy jej nie posiadał, a jedynie obcował u kumpli na przykład, a teraz w końcu po tych wszystkich latach się załapał na stareńką A1200 z paroma bajerami.
Podzielam opinię kilku osób wypowiadających się w tym temacie, dla których Amiga to sentymentalna podróż w czasy dzieciństwa i sprzęt dla kolekcjonerów/hobbystów. Amiga jako taka jest trupem i nic tego nie zmieni, więc nie próbujmy jeszcze na siłę profanować nieboszczyka. Dla mnie prawdziwa Amiga to Amiga w obudowie desktop, ewentualnie z jakimś rozszerzeniem schowanym ładnie pod klapką. W tej postaci ją zapamiętałem i sprawia mi najwięcej radości z obcowania z nią.
Kosmicznie rozbudowane Amigi w towerkach, wszystkie pegazosy czy inne wynalazki, o których nie mam pojęcia to jak dla mnie jest efekt czegoś co pozostało u starych wyjadaczy, którzy zawsze chcieli udowadniać "niebieskim", że "Amiga też potrafi", a nawet potrafi więcej. To już są tylko maszynki do udowadniania, że jak sie chce to sie da, ale klimatu w tym nie ma żadnego.
Tak więc przenoszenie OS'a na architekturę x86 jak dla mnie jest raczej trochę chybionym pomysłem. Zostawcie nieboszczyka w spokoju i niech ludzie, którzy się nim fascynują dalej okazują mu należny szacunek, a nie ciągajcie go ze sobą na wozie i krzyczcie: "o patrzcie to jest Amiga! i ona też potrafi". Więkrzość ludzi, którzy nie wiedzą co to jest Amiga nawet nie sięgnie po kolejnego OS'a, ewentualnie zobaczy i stwierdzi, że to jakaś kpina. Fascynaci i tak zostaną przy klasykach. Nie mówiąc już o tym, że sama myśl o amigowym systemie w komputerze PC budzi mieszane uczucia ;)
Niech Amiga pozostanie Amigą i bawi ludzi, którzy się na niej wychowali, młode pokolenie i tak tego nie zrozumie.
Z drugiej strony pomysł z reaktywacją pod postacią konsoli nie bardzo mnie zachwyca jednak przez chwilę zastanowiłem się i urodziła się w mojej głowie podobna koncepcja. Poniekąd zamknięta architektura była tym co odróżniało Amigę od PieCów (może nie do końca zamknięta, ale na pewno możliwych konfiguracji sprzętowych było znacznie mniej) i jednocześnie zbliżało do konsol, oraz pozwalało ludziom tworzącym oprogramowanie na wyciskanie z niej dużo więcej niż z porównywalnej klasy blaszaka. Zastanawiałem się co by się stało gdyby w stosunku do komputerów zastować schemat rozwoju konsol, czyli właśnie zamknięta architektura i kolejne generacje. Coniektórzy pewnie stwierdzą, że to bez sensu, bo po co robić z komputera konsolę, ale myślę, że to by było właśnie to coś innego, na zasadzie bajeru/ciekawostki i pomostu między konsolami a komputerami i najbardziej zbliżonego klimatem do tamtych stareńkich klasycznych Amig.
To tyle może tych moich głębokich wynurzeń ;) Mam nadzieję, że nie będziecie mnie chcieli zlinczować i nie weźmiecie zbyt do siebie tego fragmentu o "starych wyjadaczach próbujących coś udowadniać" :)
I jak jeden z poprzedników gratulacje dla wszystkich, którym udało się dobrnąć do końca tego postu :)
Pozdrawiam