Noo... Trochę tego "kitu" było.
Właściwie to nawet nie tyle "kitowanie", co typowe, klasyczne "myślenie życzeniowe/zaklinanie przyszłości/propaganda sukcesu".
Osobliwie celował w tym Pan Marek Pampuch, który właśnie objawiał światu "AGA dla A500", rzekomo już już produkowane przez firmę Vesalia rozszerzenie ("Magazyn Amiga", numer 2 z roku 1997. >Test już wkrótce!<").
Albo "POS" - ponoć już praktycznie gotowy, genialny nowy system operacyjny zgodny z klasycznym AmigaOS...
Albo wpieranie, że Art Effect jest znacznie lepszy od Photoshopa. Albo wpieranie, że Elastic Dreams, to profesjonalny program do morfingu.
Albo wciskanie, że Casablanca (pierwsza dostępna wersja) jest "prawie profesjonalną" maszynką.
Ech, pobawiłem się ja Casabalcą. Nie powiem, przyjemna, jak na owe czasy była to zabawka, ale zdecydowanie do domowych zastosowań.
Jednak nie nadawała się nawet do małej, lokalnej telewizji kablowej. Zbyt ślamazarna, zestarzeć się szło przy montażu.
Albo klon makówki, PIOS, reklamowany jako "nowy model Amigi".
Albo wizje przeniesienia produkcji Amig do Polski - ponoć nawet poważne rozmowy Pan Marek prowadził, wysyłał jakieś faksy i mejle od pana Tyszczenko w tej sprawie.
Ogólny hurraoptymizm i ściemnianie, że pecet już się właściwie kończy, że teraz, jak mamy Ami z PPC na pokładzie, to zawojujemy świat.
Sporo, naprawdę sporo tego było.
Ale nie czepiałbym się jednakowoż. Nie jestem wyznawcą tej teorii spiskowej, która głosi, że Pan Marek zbił majątek na promowaniu wyrobów firmy Phase5 i rozmyślnie a perfidnie mieszał Amigowcom w głowach.
Owszem, czasami zachowywał się dziwnie. Np. w tym samym czasie na łamach "MA" pisał, że pecetowa wersja Scali jest do dupy, a na łamach "PC Kuriera" pisał, że pecetowa wersja Scali jest lepsza od amigowej.
Dorzucić można jeszcze kurs LightWave ilustrowany screenami z "blaszakowej" wersji tegoż świetnego programu.
Generalna propaganda sukcesu, wpieranie że Ami z prockiem 060 lata równie szybko, albo i szybciej, niż Pentium 120/133 MMX. Że Ami pod Shapeshifterem jest lepsza niż oryginalny Mak.
Jednak - jak już mówiłem, nie wierzę w "spisek". Moim zdaniem Pan Marek Pampuch (szacun) stawal na głowie, by ratować "Magazyn Amiga" i w ogóle sytuację/pozycję Amigi w Polsce.
Błędem było tylko to, że wybrał właśnie ścieżkę hurraoptymizmu. Lepsze by było mówienie prawdy prosto w oczy, integrowanie środowiska w pewnej niszy/alternatywie dla PC i Makówki, a nie skazane z góry na klęskę próby rywalizacji.
Parę razy (ładnych parę razy) Pan Marek ze swoim "MA" doprowadził mnie do białej gorączki i wkurwu maksymalnego (bo nie lubię, jak ktoś mi wciska coś, co nie istnieje i próbuje m robić wodę z mózgu).
Ale wierzę, że
intencje były szlachetne, jeno ten błąd kardynalny w założeniu.
Pisałem już na łamach PPA o tym wszystkim kiedyś. w komentarzu pod wywiadem z Panem Markiem:
http://www.ppa.pl/artykuly/art_komentarze.php?idd=3&ids=32&id=992
Z szacunkiem
Des
Ps. Co do gier, to nie wiem, bo gracz ze mnie żaden.
Pps. Żeby nie było - nie tylko Pan Marek - ostrą propagandę odstawiał np. Miklesz, który twierdził, że w zastosowaniach telewizyjnych profesjonalnych nic i nigdy nie zastąpi Amigi, a i nawet deklarował, że po ukończeniu studiów założy firmę piszącą soft dla Ami. Potem mu się jakoś błyskawicznie odmieniło i został fanem blachy
Zdrowy, rozsądny, wyważony stosunek do Ami mieli panowie: Węsławski, Talar, Wiosna, Szczygieł.