Hehe, jako że większość potraktowała ten wątek poważnie, to ja jeszcze dodam coś od siebie, tym razem na poważnie.
W samych windows nie przeszkadza mi w zasadzie nic, no może poza wymaganiami. :D
W systemie microsoftu przedewszystkim, nie odpowiada mi podejście firmy. To że Microsoft, uznał za swietną strategię marketingową, olewanie każdego, kto nie chce się poddać microsoftowi i używać jego technologii. Pięknym przykładem jest tu IE, gdzie M$ najpierw przy użyciu "szarych"(nikt w końcu nie uznał dołączania przeglądarki do Systemu za nielegalne praktyki monopolistyczne, ale nieco póżniej UE uznała już za takie praktyki dołączanie Playera, więc...) metod zdobyło rynek, a potem wykożystuje swoją pozycję, by zapewnić sobie utrzymanie pozycji. Jak? A no bardzo prosto, IE nie obsługuje większości standardów netowych prawidłowo, co oznacza że webmajster musi "dostosować kod do IE", bo inaczej spora większość(zależy od badania, ale czasem sięga nawet 81%) userów netu nie będzie mogła jej obejrzeć. Dlatego, cześć webmajstrów(tych gorszych

) nie dba o standardy, bo "po co się męczyć" jak i tak nie działa "tylko u Zdzicha, bo reszta ma OK"... Oczywiście, jest jeszcze jeden element, mianowicie to, że takie podejście do standardów, oznacza n.p. utrudnienia dla inwalidów(bo n.p. strona nie używa CSS i nie można zwiększyć rozmiaru tekstu, lub zmienić kolorów na bardziej kontrastowe itd. itp), lub w ogóle nie możność "obejrzenia" wielu stron(widziałem kiedyś jak się syntezator mowy czytający strony WWW pięknie wykorbił na tabelkowym layoutcie + hackie na IE - a też z brailowe czytniki nie łapią mocno "pohackowanych" stron), to przecież Microsofta nie interesuje... Liczy się to, że Zdzisio wkurzony że mu strona nie działa, odinstalował FF.
Tak właśnie wygląda część polityki M$, co widać między innymi po tym, że po mimo próśb IE7(część vista, nie ten skrypt "unormalniający" IE6), nie będzie obsługiwał porządnie CSS...
I to podejście, że wszystko musi być zamknięte, tajne, schowane do szafy, bo a nóż a widelec ktoś jeszcze by mógł skożystać z innego rozwiązania, to jest to co głównie nie odpowiada mi w Microsoftcie i jego Windows.
Jest to z resztą kretyńska polityka, bo Ci którzy mieli się przesiąść na coś innego już to zrobili, jedyne co to przez takie podejście M$ utrudnia tym co się przesiedli życie, przez co trzeba się bawić w partyzantkę... Ale ok, mi to nie przeszkadza, mogę być komputerowym "chłopcem z lasu" i bawić się w wojne podjazdową, z mojim wiernym Pegiem(Pegieszą?

) na ramieniu... OK, billu, here I come! ;)