@recedent,
post #34
Jak chcesz, to możesz założyć temat o koronawirusie. Ja chciałem podejść do tematu od strony matematyczno-statystycznej oraz dyskutować na temat manipulacji danymi, nie zaś prowadzić emocjojnalne dyskusje (zgony, choroby itd).
Cynicznie można by było stwierdzić, że ludzie umierają codziennie (i to sporo), więc wprowadzić należy permanentny lockdown do czasu, aż ilość zgonów nie spadnie do zera (niezależnie od przyczyny).
Ludzie umierają i będą umierali. Niektórzy uważają, że nie wypada o tym mówić w sposób bezduszny i cyniczny, ale takie są fakty. Dla mnie wszystko jedno czy mówimy o zgonach, złym samopoczuciu czy ilości Amig w gospodarstwach domowych. Statystyka to statystyka.
Prawdopodobieństwo wygrania w totka wynosi 1 do 13 983 816. Czyli grając 2 razy w tygodniu po 6 zakładów potrzebujemy 22 409 lat, żeby wygrać. Statystycznie. Natomias (również zgodnie z prawdą) LOTTO mogłoby napisać, że gdyby co druga osoba w Polsce zagrała, to główna wygrana padałaby w każdym losowaniu (też statystycznie). To jak to jest - szanse na wygraną są zerowe, a jednak co losowanie ktoś by wygrywał? I jedno, i drugie - zależy kto ma jaki cel w przedstawianiu danych.
Mnie interesuje procentowe szacowanie prawdopodobieństwa śmierci, skutków ubocznych (choroby oraz szczepionki) itd. W ten sposób, gdy otrzymuję wszystkie dane podane w identyczny sposób, jestem w stanie podejmować samodzielne decyzje i oceniać ryzyko. Ponieważ na świecie żyje prawie 8 miliardów ludzi, każde nieszczęśliwe zdarzenie będzie wyglądało koszmarnie w liczbach bezwzględnych. Pewnie nawet w momencie, gdy piszę ten tekst, około 20 tysięcy osób na całym świecie potknęło się i wybiło sobie zęba - kto wie.
Dane liczbowo podaje się zazwyczaj w ciekawostkach. Wszelkie te barwne porównania do zapełnionych stadionów, do wymierania małych lub średnich miejscowości (bo 30-50 tys. to właśnie taka mała/średnia miejscowość) i im podobne służą jedynie do ubarwiania statystyki, żeby się Kowalskiemu fajniej czytało tekst. Albo żeby się pan Nowak bardziej przestraszył / zdumiał.
Jeżeli natomiast podam, że na COVID-19 umarło ok. 0,02% ludzkości, to raczej nikt się nie spodziewa wyludnionych ulic i martwej planety. Przy okazji - skąd 0,02%? Ilość zgonów na świecie - 2,66 mln, ilość ludzi na świecie - 7,8 miliarda. Przypadków zakażenia mamy aż 120 milionów, co stanowi 1,54% populacji (całkiem sporo i jednocześnie statystycznie nadal nie tak dużo), co z kolei daje prawdopodobieństwo śmierci na poziomie 0,02%.
Czy jest się czego obawiać? Pewnie! Ale niech nie robią ludziom wody z mógzu bawiąc się liczbami bezwzględnymi. Statystyki podaje się w procentach.