Impreza świetna, bo inaczej być nie mogło. To się prędzej czy później musiało wydarzyć i było skazane na sukces.
Kilka organizacyjnych wtop było (brak komunikacji i jakiegoś sztabu zarządzania, nieporozumienia przy wejściu z kartą rejestracyjną drukowaną w domu <nastpnym razem wyślijcie ją w PDFie, bo mam wrażenie, że byłem jedynym który ją dostarczył, a i tak pani zrobiła wielkie oczy gdy chciałem zapłacić 35zł a nie 40zł>), ale to kwestia pierwszego razu. Nie chcę też wyjść na sknerę, ale biorąc pod uwagę że płaci się za wejściówkę na impreze, to cena 5zł za małą buteleczkę wody lub małą Colę lawirowała na granicy przyzwoitości ;) Nie pytałem ile piwo kosztuje, bo byłem autem, ale po zapytaniu ile za Colę litrową i odpowiedzi "20zł" miałem wrażenie, że jestem w drogiej restauracji a nie "Domu Kultury".
Dla przykładu na AmiWAWA w Aninie, Dom Kultury traktuje takie wydarzenie, jako imprezę kulturalną i przy zachowaniu świadomości, różnicy w proporcjach frekwencji, to w Aninie Dom Kultury stać jest na to aby bez opłat za wejściówkę dać dodatkowo fundusze na Colę i chipsy. A przypominam, że bodaj dwa lata temu na AmiWAWA było ponad 100 osób.
Odnosząc się przy okazji do frekwencji. Do poważniejszych zastrzeżeń mogę zaliczyć samo miejsce imprezy. Budynek za mały i przy takiej ilości ludzi należy uznać za cud, że nie było omdleń. Duchota w środku tragiczna, nie wspominając o zapachu przepoconych ciał, co w takim tłoku było nie do ominięcia i żaden antyperspirant nie pomoże. Trochę za mało miejsc siedzących, aby żony i dzieci mogły spocząć.
Mam nadzieję, że Lapusz nie odbierze tego jako pretensji, ale jako sygnały z których wyciągnie wnioski na następny rok.
Mam nadzieję, że materiały z wywiadów ze składem Top Secret i Secret Service da się gdzieś obejrzeć na spokojnie, bo wczoraj za dużo na raz się działo i trudno było to wszystko pogodzić.
Na podsumowanie, jeżeli mogę coś konkretnego doradzić na przyszły rok, to trzeba by wynająć większe pomieszczenie, najlepiej jakąś halę podzieloną na duże boksy. Byle sufit był o wiele wyżej

Druga rzecz, to podejście do Games Contest. Turnieje powinny mieć dostęp do Big Screenów a z tyłu powinno być miejsce dla publiki, która chciała przyglądać się turniejom i musiała tłoczyć się na stojąco.
Nie wystawiam oceny, bo trzeba by ją podzielić na poszczególne kategorie, ale bez względu na niedociągnięcia i tak Lapusz zasługuje na wielkie brawa za zrealizowanie swojego przedsięwzięcia. Pomysł był oczywisty i chodził zapewne wielu z nas po głowie, ale nikt nie miał tyle odwagi aby wdrożyć go w życie

.