[#24]
Re: Total Amiga - koniec magazynu
@Skotos,
post #23
Wszyscy mają dużo zapału i chęci, ale gdy przychodzi co do czego to zostaje 5-7 osób (tak jak obecnie w ekipie TA-PL). Można dogadać się z Niemcami na temat tłumaczenia Amiga Future, ale:
1. tłumaczenie z niemieckiego na angielski, a później na polski to, jak już zauważono, trochę nieciekawe jest i mogą wyjść potworki,
2. na tłumaczenie z niemieckiego mamy tylko dwie osoby. Czy OSH i Valwit pociągną numer raz na dwa miesiące? Nie sądzę.
Poza tym przy takich tłumaczeniach jest pewien problem. Nie chodzi tutaj o ilość osób, poziom chęci czy zapału. Chodzi o fakt, aby ludzie wyrobili się na czas. Otrzymuje się deadline, którego nie można przekroczyć. Sześć numerów na rok to bardzo dużo dla ludzi, którzy mają normalne rodziny i pracę i jak napisał Mario nie zawsze są w stanie poświęcić te 3 godziny dla 100 osób tej "społeczności", którzy kupią pismo. "Praca" przy TA-PL nie wymaga takiego poświęcenia. No może nadchodzi taki moment, że zaczyna się trochę ekipę poganiać i pomaga wzajemnie w tłumaczeniach, ale miesiąc wcześniej czy później różnicy nie robi. Tutaj może już nie być tak różowo i warto sobie zdać z tego sprawę.
Własny magazyn? Ten pomysł być może ma szansę zaistnienia, ale ponownie rodzi się pytanie. Czy nakład sił w niego włożonych będzie adekwatny do oczekiwań czytających? Ile osób będzie chciało czytać materiały zgromadzone na tym czy innym portalu w postaci papierowej gazety, za którą trzeba będzie jeszcze zapłacić (mimo tego, że będzie je miał na www i w sumie to sam może sobie wydrukować)? Potrzebne są teksty, które znajdą się tylko w gazecie i w wersji elektronicznej dla ogółu nie będą dostępne (no może z czasem). Ile osób jest w stanie coś takiego napisać? Ile osób jest w stanie cokolwiek napisać? Programów, gier (nawet SDL), sztuczków-kruczków do opisania jest cała masa. Czemu jednak nikt nie pisze? W moim mniemaniu dlatego, że po prostu jesteśmy już na to za starzy. W amigowym środowisku nie przybywa nowych użytkowników (nie mam na myśli UAE-owców, którzy ssają ADF-y Superfroga i pykną przez 15 minut), a starzy mają już rodziny i pracę, która skutecznie blokuje ich czynny udział w takich przedsięwzięciach. Jest kilka osób, które mają więcej lub mniej czasu współdzielonego z pracą i rodziną i mogą sobie pozwolić na to, aby czasami coś skrobnąć. Ale to wyjątki, które wcześniej czy później mogą zniknąć.
Zin dyskowy? Greg już się wypowiedział w tej sprawie i w zasadzie tylko potwierdził to co napisałem wyżej. Po prostu nie ma komu, mimo tego, że ktoś by z chęcią poczytał. Zauważmy jednak, że poczytanie jest o stokroć łatwiejsze niż napisanie.
Nie chcę być źle zrozumiany. Sądzę, że jeżeli znalazłyby się teksty, które zamieścilibyśmy w gazecie, to pewnie by ona została wydana. Obserwując jednak ilość tekstów, która trafiają do naszej redakcji śmiem wątpić czy to przedsięwzięcie ma szansę powodzenia więcej niż raz... 52 strony to dużo. Bardzo dużo. Jeden w miarę spory tekst mieści się na 2-3 stronach...