[#35]
Re: Wywiad z Toni Wilenem w Obligement
@rzookol,
post #10
Wywracasz kota do góry ogonem pod płaszcykiem tego rzekomo błyskotliwego komentarza o DOSBoksie :)
DOSBox jest emulatorem służącym do wygodnej emulacji (podobnie jak WinUAE) oprogramowania powstałego na platformy "PC/DOS i PC/CD-ROM" oraz na "PC/Windows" w wydaniu 16-bitowym (czyli Windows3.0-3.11) w latach 1981-1998. Jest w stanie udawać wybraną kartę graficzną czy muzyczną (aby nie było potrzeby trzymania w domu kolekcji blaszaków czy przekładania Gravis na SB16 w zależności od tego, czy chcemy pograć w Comanche czy obejrzeć demko) z tego okresu oraz wybrany procesor.
Jest to spojrzenie na pewną platformę z pewnej perspektywy jako na całość (od pierwszego IBM PC z CGA i 64KB pamięci po opracowaną obecnie emulację Glide'a), m.in. dlatego - ale nie tylko - że pod dzisiejszymi systemami operacyjnymi z rodziny Windows NIE URUCHOMI SIĘ ŻADNEGO oprogramowania z tego okresu, nawet ostro kombinując, gdyż taka np. Vista x64 czy Windows 7 w ogóle nie wspierają ani DOS-owych binariów, ani 16-bitowych egzeków/dll-ek, a już w czasach Win2000 i XP-eka (czyli 10 lat temu) pojawiły się poważne problemy z uruchamianiem przeciętnego oprogramowania, a soft naprawdę stary, pisany na 4MHz-owe XT z CGA i pierwsze wersje PC DOS-a nie odpalał się już na 486 z DOS6.22.
Poza tym DOSBoksa można uruchamiać też na smartfonach, "przerobionych" konsolach, OSX czy Linuksie.
WinUAE też powstaje po to, żeby można uruchamiać komfortowo amigowe oprogramowanie. Jest w tym naprawdę świetny! Jeśli ktoś sugeruje tutaj alternatywę w postaci NatAmi to czy zastanowił się nad tym, że:
- WinUAE staje się bardziej perfekcyjny od prawdziwej Amigi. Widać to przy okazji przechodzenia na wyświetlacze LCD - przecież podłączając A120 do nowego współczesnego telewizora/monitora a) nie będziecie nawet w stanie dopasować obrazu na ekranie - również NatAmi nie będzie oferował funkcji skalowania ani filtrowania obrazu b) wyłożycie się na odświeżaniu pionowym współczesnego sprzętu. WinUAE jest w stanie współpracować/wymusić odświeżanie 50Hz/100Hz na wielu współczesnych telewizorach i dużej części monitorów lub nieźle kompensować wykorzystanie trybów 60Hz w przypadku uruchamiania oprogramowania na Amigi PALowskie. Posiadacze A1200 używający - z tego co czytam - bardzo chętnie tandetnych monitorków z wbudowanymi tunerami TV pewnei nie zauważają problemu, ale ten problem istnieje.
- WinUAE oferuje - ZA DARMO! - o wiele większe możliwości obliczeniowe niż jakakolwiek Amiga, prawie nieograniczoną ilość pamięci i przestrzeni dyskowej i szybkie tryby graficzne. ALE równocześnie jednym kliknięciem można "zdegradować" te możliwości do poziomu A500, A1000, CDTV czy gołej A1200. Czy potrafi to MiniMig, czy będzie potrafiło to NatAmi?
Nie, nie będzie.
Druga sprawa.
Pecet przez 20 lat z brzydkiego kaczątka zamienił się w pięknego, dostojnego i potężnego orła o sprawiedliwym spojrzeniu :) Nie dlatego, że rozwiązania dostępne w 1993 roku ewoluowały ani nie dlatego, że IBM narzucał kolejne standardy, tylko dlatego, że nowe rozwiązania - różnych producentów i "organizacji" - mogły konkurować ze sobą i zwykle te lepsze wypierały gorsze. Tak, jak Amiga 500 wyparła Atari ST a 486 wyparł Amigę, tak na poletku zwanym "pecety" Gravis wypierał AdLiba, SB AWE Gravisa, 3dfx akceleratory 2D, Nvidia 3dfx-a, PCI wyparł VLB, AGP PCI a PCI-E AGP (tu radzę zwrócić uwagę, że były to rozwiazania opracowywane zupełnie przez inne gremia i firmy!), Fast Ethernet Token Ringa, USB FireWire, DirectX OpenGLa itd. Tak, jak Itanium nie wyparł x86, OS/2 przegrał z NT, Aureal nie oparł się Creativowi, BeOS nie przyciągnął użytkowników, tak dziesiątki lepszych lub gorszych standardów odchodziło w zapomnienie lub nie przebijało się w ogóle na rynku.
Słowa klucze? Rozwój, konkurencja. Oczywiście również marketing i oczywiście również efekt kuli śniegowej.
W przypadku Amigi od 1986 roku jest to selekcja negatywna powodowana najpierw przez debilne posunięcia właścicieli praw do Amigi a potem przez głupotę (nie w sensie ograniczeń intelektualnych, a ślepej wiary w obiecanki-cacanki i bezrefleksyjnego przywiązania do martwej już marki) użytkowników, finansujących irracjonalne pomysły bez szans na powodzenie.
Ale niestety zostali nieliczni ale głośni użytkownicy, którzy finansują odwołujące się do nazwy Amiga firmy promujące swoje wątpliwe rozwiązania, jednocześnie sugerując że platforma się jednak rozwija a użytkownicy którzy wspierają Amigę jako retroplatformę SZKODZĄ AMIDZE, są wrogami Amigi albo złodziejami (bo ktośtam kupił w 1999 na aukcji za 10 tysięcy dolarów prawa do KS1.3 i teraz żeby emulować Amigę musisz kupić zestaw Amiga Forever lub Amigę na Allegro! Ściągając od 15 lat niesprzedawaną grę popełniasz przestępstwo takie samo jak kradzież samochodu)! TO JEST PROBLEM!
Z taką postawami można dyskutować, walczyć albo je ignorować. Toni Wilen wybrał to trzecie rozwiązanie, chyba dobrze zważywszy że tych ludzi jest w skali świata może z dwieście. Ale są głośni :(
Ostatnia edycja: 25.06.09 21:05:41