Choćby teraz powstało z grobu Commodore to na pewno wszystko co by zrobili od razu spotkałoby się z lawiną zarzutów.
Firma pod nazwą Commodore USA z tego co wiem stworzyło takie "inkarnacje Amigi" w postaci PC-tów zamkniętych w znanych nam obudowach - Commodore 64, albo Amiga Mini. Podejrzewam, że również nie chciałbyś, żeby to była docelowa forma nowoczesnych Amig, chociażby dlatego, że docelowym systemem jest jakiś "Workbench 5".
Faktem jest to, że by dziś należeć do elity w dziedzinie technik informatycznych należy podążać za trendami. Każdy kto choć na chwilę spróbuje być indywidualistą jest skazany na porażkę. Nawet Apple, który niewątpliwie jest w elicie musiał przejść na szeroko rozpowszechnione architektury jak Intel, by w tej elicie pozostać i zdobyć nowe rynki.
Użytkownicy Amig lubią niezależność i lubią być indywidualistami. Znane chociażby hasła "Intel outside" obrazują ten charakter. Nie przełożyło się to na sukces Amigi i podejrzewam, że użytkownicy i fani Amig sami chcieli żeby ich komputer był w pewnej niszy.
Nie udało się w praktyce stworzyć technologii konkurencyjnej wobec Intela na rynku komputerów typu desktop.
W przypadku Amigi po prostu w pewnym momencie musiało dojść do konfliktu, którego rezultatem jest dzisiejszy podział środowiska, ponieważ Amiga straciła firmę matkę, ludzi o jednolitej wizji rozwoju naszego komputera.
Jak obrazuje historia tacy ludzie jak nieżyjący Jay Miner są niepowtarzalni i myślę, że w tej chwili jest po prostu za późno by doszło do jakiegokolwiek porozumienia tych obozów. Ja mam ogromną sympatię do chipsetu Amigi, bo uważam, że on ją identyfikuje. Powstał specjalnie dla Amigi. Jest to w sprzeczności z obecną ideą informatyczną stawiającą w pierwszej kolejności na system operacyjny.
Tylko dzięki chipsetowi ja mogę uruchomić moją Amigę, bawić się wieloma programami na raz - Deluxe Paintem, Cygnus EDem i w tym samym czasie słuchać modułu muzycznego. Tu nie wystarczy sam system operacyjny, ale jest to możliwe tylko dzięki zaawansowanym układom specjalizowanym Amigi, co jest wielokrotnie podkreślane w dokumentacji.
Calssicowcy nie chcą zmian, chcą się bawić tym czym się bawili 15-20 lat temu gdy porzucali Amigę dla Windowsa 95/98.
Przyznam, że PC zacząłem się na poważnie interesować dopiero koło roku 2000 kiedy to odpaliłem na tym komputerze grę Command & Conquer: Tiberian Sun, którą kupiłem na giełdzie warszawskiej bratu w prezencie urodzinowym, ale która jemu się nie spodobała.
Wcześniej ani Doom ani Quake ani na moment nie sprawiły, żebym zwątpił w moją Amigę. Niczego nie zazdrościłem.
Ten Tiberian Sun sprawił, że zacząłem interesować się grami strategicznymi na PC. Ale nie dorabiałem do tego ideologii. PC był po prostu narzędziem do uruchamiania takich gier.
Do dzisiaj PC służy mi głównie do gier RTS oraz Internetu, ale
nie uważam żebym opuścił Amigę na rzecz Windowsa.
Nie opuściłem swojej Amigi, ani nie sprzedałem. Ba, niedługo później zacząłem bardzo interesować się rozpracowywaniem gier na Amidze, którego owocem jest pełne rozpracowanie gry Benefactor oraz częściowe - Dune II.
Potem już wielokrotnie wspominane kłopoty ze zdrowiem skutecznie odłączyły mnie od świata rzeczywistego.
Dzisiaj realizuję swoje niezrealizowane marzenia z przeszłości. Mam odmienną historię amigowania niż większość z Was. Zgadzam się z Szarym Wilkiem odnośnie wielu spraw. Amiga to jednak głównie sprzęt, klimat tamtych lat, ale też pewna filozofia. Dla mnie ta filozofia jednak jest powiązana ze sprzętem i układami specjalizowanymi Amigi.
Ostatnia aktualizacja: 21.05.2016 15:06:20 przez Hexmage960