@michalmarek77,
post #56
To jest Twoje zdanie, jako osoby, która opuściła Amigę 20+ lat temu i nie odczuwa żadnego sentymentu do Amigi, jej sprzętu, jej systemu, jej historii. Ja, jak i wielu amigowców odczuwa to jednak inaczej. Ja jestem z Amigą od lat 90. kiedy dostałem Amigę CDTV. Dzieki CDTV poznałem fascynujący świat systemu Amigi. Z tego co pamiętam pierwszy egzemplarz Magazynu Amiga zobaczyłem w roku 1993. Byłem na obu Amiga Show - jednym na Gambleriadzie w 1997 roku, a drugim w 1998 roku. Kupowałem czasopisma poświęcone Amidze. Moja fascynacja Amigą nigdy nie osłabła. Interesuję się Amigą, jej systemem. Kupiłem AmigaOS3.5, ale nie spełnił on moich oczekiwań. Nie tak wyobrażałem sobie rozwój systemu Amigi.
Po 1999 roku na polu bitwy został tylko Amiga Computer Studio, z którego czerpałem wieści. Można było pouczyć się języków Blitz Basic, Amiga E itp. Ja cały czas w napięciu oczekiwałem na nowe gry na Amigę i się nie zawiodłem. Pismo recenzowało nowe wspaniałe gry na Amigę, jak Tiny Troops, Flight of the Amazon Queen, Olo Fight, Capital Punishment, Colonization, Napalm, ViroCop, Gloom, Fears, Genetic Species, Alien Breed 3D II i wiele innych.
Fascynowało mnie to z tego względu, że te gry są na Amigę. Ja trzymałem się tej platformy, więc naturalną rzeczą było, że ciepło przyjmowałem każdą nową grę na Amigę. Do czasu podjęcia studiów informatycznych na UW (ok. 2002 roku) miałem tylko Amigę 1200 z dopalaczem 68030/50MHz, twardzielem Seagate i CD-ROM. Studia zmusiły mnie do dokupienia komputera klasy PC. Nie interesowały mnie żadne dopalacze typu PowerPC, bo zwyczajnie były za kolosalną kasę. Miałem tylko dopalacz 68060/50MHz zakupiony za 1400PLN.
I byłoby fajnie dalej, ale ACS w końcu również został zamknięty i nie miałem w praktyce dostępu do żadnych nowości w świecie Amigi. Lata 2004-2008 mógłbym spokojnie przemilczeć. W 2008 dowiaduję się o jakichś MorphOSach, AmigaOSach 4.0, AROSach i innych wynalazkach, o których nic nie czytałem w czasopismach MA, czy ACS. Co więcej, ludzie na forum zaczynają zwymyślać Amigę 1200, który to komputer leży u mnie na biurku od 1995 roku aż po dziś dzień bez przerwy i spełnia wszystkie moje wymagania co do Amigi i komputerów w ogóle. Co gorsza ludzie od NG starają się mi wmówić, że używanie Amigi 1200, to już nie amigowanie. Że przesiadłem się na PC, co oczywiście jest wierutną bzdurą. No, ale ludzie oceniają po pozorach, należy się do tego przyzwyczaić.
Dzisiaj te całe NG mogłoby dla mnie nie istnieć. To jakieś obce komputery, często za niebagatelną kasę. Ja mam po prostu Amigę 1200 wyposażoną w odpowiedni osprzęt, do której się przyzwyczaiłem i nadal do dzisiaj odkrywam nowe rzeczy w Amiga OS 3.1. Całe te ARMIGI to też nie leżą w sferze moich zainteresowań. Bo co to w ogóle jest? A, że ludzie wywalili swoje Amigi na rzecz jakichś maszyn - wynalazków to jest ich problem. Dzisiaj na szczęście udaje mi się studiować bez problemów. Mam PC do użytku ogólnego, do większości zastosowań mam Amigę. Zero smartfonów, tabletów i tym podobnych rzeczy, które dla mnie są niewygodne w obsłudze. Poza tym komputer to ja mam w domu, nie potrzebuję mieć go poza domem.
Podsumowując moją wypowiedź, Amiga jest istotnym elementem mojego życia od dawna i mam pewną wiedzę i doświadczenie. Kiedy ludzie uciekali od Amigi i Amiga znalazła się w niszy, ja wspierałem ją jeszcze bardziej. Dzisiaj tak wiele rzeczy można robić na Amidze i wyjdzie to nie gorzej niż praca na jakimś Wordzie, czy PhotoShopie. Amiga ma swoje odpowiedniki - WordWorth i Photogenics. Moc obliczeniowa wystarczy do większości zastosowań. I nie potrzeba kart graficznych, AGA wystarczy jako wbudowana karta graficzna, zaś Copper i Blitter mają swoją funkcję. Należy używać ich z głową. Jeśli ktoś chce odpalić jakiś port na Amidze to nie powinien się dziwić, że działa to nie tak, jak należy. Amiga wymaga odpowiedniego podejścia i wykorzystania jej specyficznych cech.