Komentarze do artykułu: Syllogomania amigowa

[#1] Re: Syllogomania amigowa
Co do dyskietek to święta racja. Nie ma za bardzo sensu ich trzymać. Sam wyrzuciłem swego czasu pewnie około 100 dyskietek na śmietnik (i tak cały soft z klasyka z lat 90-tych mam zarchiwizowany). Zostawiłem sobie z 10 w jednym typowym pudełku na dyskietki, które nie zajmuje miejsca. Ot tak na pamiątkę, by być może kiedyś wnukom pokazać że takie coś istniało. Natomiast gazety to jest jednak baza wiedzy. Fakt że zajmują dużo miejsca, mam specjalną szafę do tego wydzieloną, jednak dla mnie się to przydaje i ja na pewno nie trzymam tej szafy pod kluczem nieotwieranej przez kilka lat. Przynajmniej 3 - 4 razy w roku to wyciagam i przeglądam w poszukiwaniu materiałów, które tworzę takich jak np. "Alfabet Amigi" czy "Historia Amigi w Polsce". Tak wiem można mieć to w PDFach czy DJVu i mieć więcej miejsca w szafie, ale jakoś tak w moim odczuciu wertowanie tych gazet na żywo jest jednym z nielicznych analogowych rzeczy, które wydają mi się czynnością sprawniejszą niż przeglądanie skanów cyfrowych. No może gdyby cała prasa była od nowa złożona w stylu projektu Bajtek Redux... Na razie nie jest, powód do gromadzenia prasy mam
[#2] Re: Syllogomania amigowa
Tak wg liczb, to wyrabiam kolekcjonerską średnią (około 20 mniej-więcej funkcjonalnych Amig i różnego sprzętu), ale czy jestem typowym zbieraczem? Chyba nie. To wyglądało tak, że moja pierwsza praca zbiegła się z amigowym dołami cenowymi (okolice 2000 r.), więc mogłem sobie stosunkowo niewielkimi nakładami (albo wręcz za sześciopak) spełnić parę marzeń, nierealnych jeszcze 5 lat wcześniej. Jedyną Amigą, którą dokupiłem po dość już współczesnej cenie, dość niedawno, była A3000.

Potem zajmowałem się różnymi innymo rzeczami, ale do Amig przyjąłem strategię: piwnicę mam dużą i suchą, sprzęt jeść nie woła, w przyszłości się takiego już nie kupi, a nie wiadomo kiedy się przyda - na emeryturę, bezrobocie, jakieś trudne czasy. No i proszę - trafiła się covidowa dupa i Amigi są jak znalazł. Aktualnie, mam podłączone dwie i C64. W trzeciej grzebię.

Natomiast klimaty typu skupowanie kolejnych A4000, władanie do każdej Cyberstorma, gromadzenie dziesiątek takich samych maszyn po współczesnych cenach, polowanie na nie za granicą, zastawianie całych mieszkań wzdłuż, wszerz i w stosiki. Cóż... Mam ja różne swoje pojechanki, ale na to mam opad szczęki, pomimo wszystko.
[#3] Re: Syllogomania amigowa
Wszystko pięknie ułożone. Obudowy komputerów odświeżone, wybielone. Nic się nie kurzy. Nie ma chaosu, plątaniny kabli. Wszystko ładnie ułożone tak w pokoju jak i na blatach ulubionych systemów operacyjnych.

Otóż to, to jest największą ironią, czy czymś. Bo nie takie były komputerowe lata 90-te, nie o to w nich chodziło. Było dynamicznie, socjalnie, prowizorycznie i kiczowato. Garażowe firmy i serwisy, giełdy, scenowe party, nieustanne zgromadzena i debaty w sklepie u Jurka czy u innego Dziada Borowego. Amig nikt nie pucował, były pobazgrane, wybebeszone, wystawały z nich taśmy HDD i różne rzeczy.

Jeśli mam powiedzieć, co naprawdę się zmieniło, to głównie to - wtedy komputer socjalizował, teraz alienuje. Sterylne, domowe muzea (nawet te tylko do mieszkania) to współczesny klimat, nie tamten.
[#4] Re: Syllogomania amigowa
Mam podobne odczucia. Człowiek po przekroczeniu pewnego wieku, po oględzinach swojej kolekcji, zadałem sobie pytanie czy posiadam te rzeczy. Czy tak naprawdę, to one posiadają mnie? Jednym z kroków, które poczyniłem to częściowa sprzedaż mojej kolekcji. Podstawowe kryterium wyboru to czy odpalałem którąś z gier przynajmniej raz w ciągu ostatnich 3-4 lat. Wszystkie tytuły w które gram razem z rodziną, zostają

Ostatnia aktualizacja: 06.03.2021 19:02:58 przez Koyot1222
[#5] Re: Syllogomania amigowa

@Koyot1222, post #4

Chcę w tym miejscu zwrócić uwagę na swego rodzaju podwójne standardy. Gdyby chodziło nie o pudła z Amigami, czy o gry, tylko o KSIĄŻKI, to wszyscy by tylko bili brawo i robili wielkie WOW! A przecież to to samo. 90% (jak nie lepiej) zasobów "domowych bibliotek" to durnostojki, do których nikt nigdy nie zagląda.

Moja żona na to cierpi. Jak, przy okazji przeprowadzki, parę pudeł z KSIĄŻKAMI zostawiłem w piwnicy, to ona nigdy nawet się nie zastanowiła, co się z nimi stało. A już 6 rok leci.
[#6] Re: Syllogomania amigowa
dałem sobie więcej czasu na zrozumienie do czego dążysz tym pseudo artykułem ale poległem... opisujesz tam kogoś wymyślonego później chwilę siebie, ale brakuje tam jakiegoś większego sensu w tym co piszesz.. można było chociaż oprzeć się na poszczególnych opiniach, których parę pojawiło się dzięki niedawnym wątkom, zebrać to jakoś w całość.. a tak to ten artykuł to bardziej komentarz...
[#7] Re: Syllogomania amigowa

@juen, post #6

Ten artykuł to bardziej komentarz. Zgadzam się, to jest taki pseudo artykuł - nie posiadam lepszych umiejętności pisania, ale kto nie próbuje ten nie zbiera doświadczenia :) Wybrałem taką formułę by był to artykuł w dziale Publicystyka. Nie dążę w artykule do niczego konkretnego. Opisuje swoje doświadczenie. Marzenia nastolatka i próba zaspokojenia sentymentu przez trzymanie lub zbieranie przedmiotów, których nie używałem lub nie wracałem do nich latami. Osoba, którą mogłem się stać dalej brnąć w zbieranie a którą nie zostałem. Nie chciałem się opierać na opinii innych. Jednak te i tak się pojawiły w formie komentarzy tutaj za co dziękuję :)

Uważam, że kolekcjonowanie to może być świetna pasja, ale ja w takiej formule ja się nie odnajduje choć ciągle łapie się na tym i jeszcze to będzie długo trwało zanim przestanę (jeśli w ogóle:). Przykładowo teraz "zbieram" rowery i trzeba mi będzie z tych czterech rowerów zostawić dwa, na których jeżdżę najczęściej.

Dla mnie posiadanie przedmiotów, czy to sprzętu, oprogramowania (pudełka) czy gazet to było realizowanie marzeń nastolatka a okazywało się, że dodawanie kolejnych, o których się marzyło bo widziało tylko w reklamach gazet, nie przynosiło ani satysfakcji ani jakiegoś specjalnego spełnienia. Gdybym tego nie zauważył to dalej bym pewnie dokupował jakieś rzeczy i wkładał do szaf. Mam jeszcze np. z RaspberryPi czy PocketGo - leżą w szufladzie, ale w chwili zakupu i przez kilka dni po nim była próba zabawy, włączenie jakichś gier, przy których długo nie wytrzymałem ze znużenia. Mimo wszystko wydawało się, że dalej jest fajnie. Kupiłem kolekcje Tytus, Romek i Atomek. W lokalnej bibliotece nigdy nie było a w księgarniach ciężko było kiedyś dostać tam gdzie mieszkałem. Efekt podobny. Poczytałem trochę i leży.

To moje doświadczenie. Nie trzeba się z nim zgadzać. Nikogo w nim nie chciałem ani atakować ani analizować innych osób czy zbierać opinii, ocen. Tak jak pisałem - każdy ma swoją formułę hobby i sam wie lepiej co potrzebuje. To w końcu zabawa a czasami też biznes (co też nie jest czymś złym).

Ostatnia aktualizacja: 07.03.2021 09:26:42 przez grxmrx
[#8] Re: Syllogomania amigowa

@juen, post #6

Ja załapałem, choć nie w lot. Taki dzień świstaka - człowiek odtwarza sobie ciągle i ciągle jakiś wycinek przeszłości, w której był szczęśliwy. W Harrym Potterze było takie zwierciadło Ain Eingarp, ta sama zasada. Ogólnie, modny trend, nękający rozmaite demotywatory i inne fabryki memów, jednak oparty - moim zdaniem - na błędnym założeniu: że czar dzieciństwa, nastolactwa tkwi w gadżetach, muzyce, filmach. A to nieprawda. Czar młodości wynika z beztroski i niczego więcej.
[#9] Re: Syllogomania amigowa

@grxmrx, post #7

Doszedłem do podobnych wniosków jak Ty. Też sobie pokupowałem stare graty, ale niestety jakoś już nie jest to takie fajne jak kiedyś. Miałem PowerMac-a G5 do MOS-a, który stał u mnie w biurze. Jakiś czas nawet starałem się go używać, ale mimo, że o wiele szybszy od mojego dawnego Pegasosa G3 to jednak efektu wow nie było. Dlatego się go pozbyłem.

Wole trochę pograć w stare gry na emulatorze i w zasadzie tyle. W przypływie nostalgii ograłem sobie AOS 3.9 z bajerami do przestawiania ikonek. Aż mi się przypomniały te wszystkie rzeźby na systemie. :) Choć to akurat mi frajdy trochę sprawiło.
[#10] Re: Syllogomania amigowa
Mam tak samo.
Nie wyobrażam sobie życia bez maszyny z MorphOS. Absolutnie koniecznie muszę ją mieć, używam jej, klepanie na niej kodu (zwłaszcza od czasu gdy jest nowe SDK z nowym Flow Studio, a wcześniej Scribble) sprawia mi ogromną radochę. Ale gdybym tej maszyny nie używał to nie miałbym problemu z pozbyciem się jej. Nie widzę więc sensu kupowania czegoś na zapas. To czego używam ma działać, być sprawne, kompletne. Czasem nawet myślę sobie, że gdybym trafił podobnego jak mam PowerBooka G4 (też w najszybszej wersji) ale w idealnym stanie to kupiłbym tak na zapas. Ale to tylko z czysto praktycznego powodu. Są coraz rzadsze i w przypadku jakiegoś nieszczęścia od razu przesiadłbym się na drugiego. Ale to jedyny powód.

Po chwili zastanowienia stwierdzam, że jest jeszcze jeden powód dla którego trzymałbym maszynę z MorphOS gdybym go zupełnie nie używał. Oprócz samego używania jeszcze uwielbiam obserwować jak ten system się rozwija, co nowego się pojawia, jak to wygląda, działa. Dlatego nawet gdybym nie używał MOSa to po każej aktualizacji chciałbym mieć możliwość włączenia go żeby ze 2 dni "napawać się" nowinkami. szeroki uśmiech

Jakiś czas temu okazało się, że w domu rodzinnym nimal w całości zniknęły KOMPLETNE kiedyś kolekcje: Tajemnice Atari, Atari Magazyn, Moje Atari, Świat Atari, Secret Service, Top Secret, oraz mniej kompletne: Magazyn Amiga, C&A, Amigowiec. Gdy to odkryłem to początkowo się wkurzyłem ale... szybko mi przeszło. Właściwie po co mi one? Niemal wszystko dzisiaj jest dostępne w DJVu czy PDF. Nawet są dostępne przepisane listingi i nawet z poprawionymi błędami, uwzględnionymi erratami z kolejnych numerów. A i tak do tego nie zaglądam.

Wszystkie przejawy kolekcjonerstwa (nie tylko amigowego) u mnie dawno uschły i odpadły. Trzymam tylko to co sam zrobiłem, to czego nigdzie nie znajdę. Chociaż wiem, że po mojej śmierci to pójdzie na śmietnik, bo to są drobiazgi ważne tylko dla mnie. I też nie mam z tym problemów. Ja generalnie pozbywam się fizycznych przedmiotów, bo mnie denerwują.

I nie chcę powiedzieć, że kolekcjonerstwo jest czymś złym. Wcale nie. Jeżeli to jest czyimś celem to powinien to robić. Ludzie zbierają znacznie bardziej absurdalne przedmioty niż retro komputery. Ale ja kolekcjonerem na pewno nie jestem. Mogę powspominać, bardzo chętnie kupię coś retro ale tylko wtedy gdy wiem, że będę tego używał.

Dyskusję możemy pokontynuować na żywo gdy gdzieś kiedyś się spotkamy. A zdarza się to raz na rok czy dwa więc jest szansa. szeroki uśmiech Chociaż słaba to będzie dyskusja skoro obaj twierdzimy tak samo. szeroki uśmiech

Ostatnia aktualizacja: 07.03.2021 18:05:16 przez MDW
[#11] Re: Syllogomania amigowa

@MDW, post #10

Nie wyobrażam sobie życia bez maszyny z MorphOS. Absolutnie koniecznie muszę ją mieć, używam jej, klepanie na niej kodu (zwłaszcza od czasu gdy jest nowe SDK z nowym Flow Studio, a wcześniej Scribble) sprawia mi ogromną radochę.

A mnie "maszyna z MorphOS" kompletnie nie wzruszyła, podobnie jak cały nurt NG. Ani to retro, ani nowoczesny sprzęt. Taka nisza w niszy. Znaczy - miałem przelotnie Pegasosa. Pieczołowicie go złożyłem (byle jak wyglądającego kompa nawet nie odpalam), pobawiłem się 3 wieczory, potem rok stał i się kurzył, po czym go sprzedałem. Co do mnie niepodobne - bez żadnego żalu i chęci odzyskania.
[#12] Re: Syllogomania amigowa

@Daclaw, post #11

No bo właśnie różni ludzie mają różnie. Dla mnie MorphOS (a gdyby nie on to pewnie byłby AmigaOS4) to wreszcie jest jakieś minimum na którym bez dziwnych ograniczeń można się bawić w filozofię tego systemu. Ja zawsze marzyłem o rozwoju AmigaOS, żeby coś się zmieniało, rozwijało. Dlatego filozofia retro w czystej postaci zupełnie mnie nie kręci. Mam serdecznie w nosie jak to się nazywa, czy jest prawdziwym AmigaOS i czy to coś "pobłogosławiło" Commodore.
Ale oba podejścia do sprawy uważam, że są ok. Zabawa w retro takimi maszynami jakie kiedyś zostały stworzone, bez większych zmian jest spoko. Zabawa w niepohamowany rozwój (NG) na bazie tego co kiedyś ktoś wymyślił też mi się podoba. Dziwne tylko wydaje mi się takie pośrednie rozwiązanie. Niby ludzie chcą retro ale jednak chcieliby żeby coś się tam rozwijało. Jednak gdy coś dochodzi do systemu i wykracza poza świętą filozofię AmigaOS 3.1 to już jest beee i nieamigowe. Tego nie bardzo rozumiem. Chociaż oczywiście akceptuję. szeroki uśmiech
[#13] Re: Syllogomania amigowa

@MDW, post #12

Moja historia z Amigą rozpoczęła się w podstawówce w latach dziewięćdziesiątych. Pierwszy kontakt to Amiga 500 u kuzyna i Lotus II. Niedługo potem Amiga 500 zagościła i u nas. Siedzieliśmy przy niej z bratem godzinami (bo zawsze jednak noc była - czasem tylko krótsza). Była dla mnie spełnieniem marzeń do czasu, aż w jednym z magazynów Amiga nie zobaczyłem reklamy Amigi 3000 desktop. Od tego czasu miałem nowe marzenie.
Spełniło się kilka lat pózniej kiedy już pracowałem. Cóż to była za satysfakcja i wygoda kiedy miałem dysk twardy, różne systemy (1.3/3.1), gry i to w tak pięknej obudowie. To był piękny czas i jest nadal. Czuję się spełniony i szczęśliwy. Miałem jakiś czas A1200 ale nie urzekła mnie tak jak A3000D. Nie czuję potrzeby posiadania innych Amig, bo mam tą która jest dla mnie najpiękniejsza. Czasem tylko ubogacam ją jakimś nowym wynalazkiem do niej. Była jedna rysa na szkle - bo mimo karty graficznej nie chodziły gry Aga ale i to się wkrótce zmieni (upgrade płyty głównej). Do kilku tytułów wciąż na razie zostaje mi tylko emulator. Jestem bardzo szczęśliwy z tym jednym spełnionym marzeniem. Zupełnie nie czuję potrzeby mieć ich kilka półek.OK



Ostatnia aktualizacja: 08.03.2021 00:13:50 przez Rafał A-3000
[#14] Re: Syllogomania amigowa

@Rafał A-3000, post #13

Czuję się spełniony i szczęśliwy. Miałem jakiś czas A1200 ale nie urzekła mnie tak jak A3000D.

Ja też się czuję spełniony i szczęśliwy. W moim przypadku jest to posiadanie i użytkowanie Amigi 1200 i AGA.

Gratuluję Ci posiadania Amigi 3000 Desktop i spełnienia największego marzenia.

Sam również nie potrzebuję więcej Amig, bo używam mojej Amigi na co dzień. Mam tylko jedną zapasową Amigę 1200.

Kolekcjonuję oryginalne oprogramowanie, jak również jestem miłośnikiem programów Public Domain.

Amigi używam do gier, programów ale też programowania. Chciałbym kodować dobre gry na ten sprzęt, których zabrakło z racji bankructwa firmy Commodore.
[#15] Re: Syllogomania amigowa

@MDW, post #12

Chodzi chyba o to, że system operacyjny (taki czy inny) nie ma dla mnie kompletnie znaczenia. To tylko uruchamiaczka do programów, więc im mniej zajmuje sobą zasobów i absorbuje uwagi, tym lepiej.

Niby ludzie chcą retro ale jednak chcieliby żeby coś się tam rozwijało.

Zapewne większości chodziłoby o jakąś A6000 z 4-rdzeniowym 090/3GHz, ZorroIX i SuperPaulą, a nie o taki rozwój, jaki teraz mają Romet czy Junak (naklejka na chińczyku). Niestety, po zbyt długim zerwaniu ciągłości, rozwój ewolucyjny nie jest możliwy. Ja, osobiście, pogodziłem się z tym i zająłem się Amigą jak zabytkiem techniki. Też jest fajnie.
[#16] Re: Syllogomania amigowa

@Daclaw, post #15

Choć rozumiem kolekcjonerów, czy nawet handlarzy (sam chciałabym pobawić się Amstradem CPC 464), to dopieszczana A1200 mi starcza.
Zbyt wiele zainteresowań nowymi technologiami, gadżetami, brak nadmiaru kasy na to wszystko, brak miejsca, czy wreszcie brak czasu.
Natomiast inne zdanie mam, co do czasopism niż przedmówcy. W tamtych latach nie kupowałem wszystkich. Natomiast teraz lubię je czytać, patrzeć, jak się zmieniała nasza historia IT. Nie zamierzam mieć ich wszystkich w oryginale, ale kilka roczników mam. Ostatnio kupuję nawet niemieckie Amiga Magazyny, u nich świat wyglądał wtedy całkiem inaczej. Dla mnie to tak samo dobra lektura, jak książki SF 😉
[#17] Re: Syllogomania amigowa
Zasadniczo podejście do tematu mam bardzo podobne jak w tym felietonie.

Ja do zbieractwa nie doszedłem, albo inaczej - przeszedłem ten etap "wirtualnie". Byłbym w stanie może dokupić jakieś brakujące do kolekcji numery czasopisma, ale nie da się odkupić młodości. Kupno po latach wymarzonej 060 to jest może jakieś spełnienie. Ale kupowanie używanych komputerów po kimś to nie zrozumiem. To nie jest częścią moich wspomnieć. Jeśli kolekcjonersko - to po co mi po kilka-naście-dziesiąt egzemplarzy tego samego modelu. No dobra, są osoby które zbierają nawet kapsle z Tymbarku, bo muszą mieć wszystkie hasła jakie były pod wieczkiem. Ale to jest dużo tańsze niż posiadanie każdej rewizji płyty itp. i nie zajmuje tyle miejsca - choć pewnie "wszystko jest kwestią czasu" ;)

Wydania pudełkowe gier rozumiem bardziej. Mimo wszystko chyba każdy zbieracz dochodzi do momentu że "mam już prawie wszystko i co dalej?". Może osiąga jakiś topień szczęśliwości, ale ja tego nie czuję kompletnie. Fajnie jest dotknąć retro na zlocie, ale żeby na codzień się z tym "męczyć", albo "upychać po pawlaczach, pod łóżkiem" - to nie.

Z drugiej strony dzięki tym kolekcjonerom może teraz każdy zobaczyć na pięknych zdjęciach w dużej rozdzielczości te wszystkie skarby. I to mi wystarcza. Mogę sobie zapisać na dysku, raz na kilka miesięcy przeglądnąć. To było takie moje wirtualne zbieractwo, niegroźne i tanie :) Do czasu ransomware, straciłem wszystko. Drugi raz nie zbieram jestem wolnym człowiekiem ;)
[#18] Re: Syllogomania amigowa
Ja osobiście przez 20 lat miałem ogromną kolekcję Amig oraz innych retro komputerów i oryginalnych gier. Dopadła proza życia i musiałem to wszystko sprzedać...gdyby nie pewne zdarzenia do dziś bym cieszył się i kompletował dalej swoją kolekcję. Co prawda malutką część kolekcji od nowa uzupełniłem ale już nie wrócą czasy kolekcjonowania na potęgę.
[#19] Re: Syllogomania amigowa
Ja patrzę na to w ten sposób:

Są ludzie którzy interesują się starymi samochodami osobowymi, mającymi 30, 40 czy nawet i 100 lat. Kupują je, remontują, czasami jeżdżą.
To samo się tyczy starych autobusów, tramwajów, samochodów ciężarowych.

W następnej kolejce są stare lokomotywy, między innymi parowe (opalane węglem). One mają swój urok. Do tego dochodzą stare wagony.

Następne będą stare czołgi i sprzęt wojskowy.

Do tego doliczymy zbieranie znaczków, monet okazjonalnych i ogólnie starych i banknotów.

Tak samo są tacy co zbierają stare komputery. Nie tylko Amigi, ale Commodore 64, Atari, ZX Spectrum, stare konsole, czy nawet stare pecety, typu 486, Pentium 1 i podobne.

Dużo ludzi ma tego typu hobby i traktujmy to jako normalne zjawisko.

Nawet i są repliki różnych lokomotyw i wagonów PIKO w skali H0 + tory i dodatki. One potrafią kosztować po kilka tysięcy złotych za sztukę. I też to ludzie dorośli kupują i się tym bawią. Takie życie.





Ostatnia aktualizacja: 10.03.2021 11:38:37 przez gilban
[#20] Re: Syllogomania amigowa

@gilban, post #19

A ja myślę, że w środowisku ciągle podskórnie pokutuje mesjanizm amigowy. To on nie pozwala spojrzeć na Amigę jak na zabytek techniki, cieszyć się z dziedzictwa i kreatywnie z niego korzystać. Ciągle musimy się łudzić, na coś czekać.

Myślę, że traktowanie Amgi jak zabytku i takież jej kolekcjonowanie wielu tutaj razi.
[#21] Re: Syllogomania amigowa
Fajny tekst. Kiedyś bawiło mnie kolekcjonowanie ami-sprzętu, choć nigdy nie byłem maniakalnym zbieraczem. Mimo wszystko trochę się tego uzbierało. Później zafascynował mnie minimalizm i doszedłem do etapu, w którym większa radość sprawiało mi pozbywanie się sprzętów niż ich dokupowanie. Za duża ilość przedmiotów działa przytłaczająco. Finalnie zostałem przy jednej Amidze 1200 z kartą 060, której od czasu do czasu używam i nie żałuję
[#22] Re: Syllogomania amigowa

@slay, post #21

Tak! Jest coś takiego jak przyjemność z pozbywania się przedmiotów. :) Może nie każdego to dopada ale mnie też to dopadło. I nie chodzi nawet o sprzęt komputerowy tylko o wszystko. Jestem przeszczęśliwy gdy mogę się pozbyć czegoś nieużywanego, zastąpić jakimś przedmiotem pięć innych. :) I jednocześnie nie mam oporów przed kupowaniem czegoś co naprawdę jest mocno przydatne, bardzo często używane. Wtedy mogę nawet ostro przepłacać. Ale na kupowanie „półkowych leżaków” mam straszną awersję. Chyba nie jestem kolekcjonerem. Chociaż u innych kolekcje bardzo szanuję. To jest świetne hobby ale... nie dla mnie. Trzeba mieć duszę kolekcjonera.
[#23] Re: Syllogomania amigowa
Na kolekcjonowanie mnie nie stać, sprzęt retro teraz osiąga absurdalne ceny (zwłaszcza Amigi)... tzn. może nie do końca bo przecież pracuję ale priorytety są inne niż choćby za czasów gdy studiowałem. A500 kupiłem bodajże w VIII klasie podstawówki, do tego rozszerzenie pamięci, w późniejszym czasie przełącznik kickstartów, zawsze jednak zazdrościłem dwóm kolegom, posiadaczom A1200, że zamontowali sobie dyski twarde i olali dyskietki, no i gry na AGA. Później, gdy poszedłem na studia i kupiłem peceta, Amigę sprzedałem ("co ja głupi zrobiłem?" myślałem po latach), później jeden z kolegów, były scenowiec sprezentował mi swoją nieużywaną A1200 z blizzardem, to było niesamowite, spełnienie moich poprzednich marzeń sprzed lat, nie sprzedam jej za nic, tak postanowiłem. Myślę o zakupie jakiejś A500 i dołożeniu do niej kontrolera i karty CF, aby sprezentować ojcu aby mógł sobie po latach pograć w swoje ulubione gry w które niegdyś grał na mojej starej A500 ;) Mam jeszcze małe Atari, odrestaurowałem je, sprzedałem stację dysków a za tę kasę kupiłem czytnik kart SD, nie żałuję bo jednak kolekcjonerem nie jestem, mam te dwa retro-komputery i mi wystarczy w zupełności, w domu natomiast, przy dwóch pokojach, nie mam możliwości rozstawienia ich i podłączenia na stałe. Gdybym mieszkał sam, nie byłoby problemu, "jaskini faceta" też nie mam, musiałbym mieć trzeci pokój ;) Z tym kolekcjonowaniem to trzeba uważać bo nigdy nie wiadomo kiedy to kolekcjonowanie zamieni się w kupowanie dla sportu "bo była okazja" ;) Patrzyłem ostatnio na stare grupy dyskusyjne o Amidze, ktoś w 2005 roku oferował A4000 poniżej 600zł Gdybym wiedział jak to będzie wyglądać dzisiaj, może wtedy też kupiłbym sobie stare komputery które kiedyś chciałem mieć, teraz już nie czuję takiej potrzeby ;)
[#24] Re: Syllogomania amigowa

@Daclaw, post #20


spojrzeć na Amigę jak na zabytek techniki, cieszyć się z dziedzictwa i kreatywnie z niego korzystać.


Polać, bo dobrze gada OK
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem