Pamiętam jak gdzieś chyba w okolicach 2002 roku zepsuł mi się BlizzardPPC+060. Odsyłałem go do Amigo, a oni do DCE. Nie pamiętam dokładnie ale już chyba po niewiele ponad miesiącu do mnie wrócił. Jak na tamte standardy to całkiem szybko się uwinęli z naprawą. Wtedy miałem gdzieś na boku jakiegoś bieda-PC (chyba Duron 750MHz z GeForce 2MX 200), którego używałem tylko do pisania czegoś na GameBoyAdvance, a później Mophuna. Bez Blizzarda nie mogłem wsadzić do mojej A1200 swoich 64MB RAM, BVision. Miałem więc gołą A1200 2MB z FastATA, EBox, FlickerFixer, HDD, HD, CD-RW. No więc postanowiłem, że przez ten czas spróbuję używać WinUAE. Będę miał chociaż dużo RAMu, kartę graficzną. No i przyznam się, że... nie zrobiło to na mnie wrażenia. Niby nawet na tym bieda-CPU szybko to działało ale czasem miało taki "przycinki", że oszaleć można było. Ostatecznie po skonfigurowaniu i może dwukrotnym uruchomieniu przestałem odpalać zupełnie. Przygotowałem sobie bieda-system w 4 kolorach i Hires Laced do odpalania na gołej A1200 i tego używałem. Nawet na IRCa tak wchodziłem.

Od tego czasu mam jakiś dziwny uraz do UAE.
Jest to przydatne do np. różnych wspominkowych retro-rozwiązań (np. na RasperryPi) ale tego typu wspominkowe amigowanie mnie akurat nie kręci więc nie korzystam z Amigi jak ze SNESa.

Na RP3/RetroPie przy TV nie mam nawet skonfigurowanej Amigi. Raz spróbowałem z ciekawości PiMiga i też się mocno rozczarowałem tym koszmarnym bałaganem w systemie i prędkością działania na RaspberryPi 3+.
Podsumowując - UAE jest spoko, jest na pewno przydatne ale... u mnie nie znajduje zastosowania.
Ostatnia aktualizacja: 09.12.2021 15:05:11 przez MDW