"
A skad wiesz ze sa spiete w siec??" No to na co ZUS wydał te kilka miliardów złotych w ostatnich latach (patrz budżet państwa, pozycja 73 - ZUS oraz plany finansowe Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Rezerw Demograficznych)? No tak, część poszła na dyskietki, co wiemy dzięki podanemu przez
endera linkowi - ale chyba nie wszystko?
"
...a nawet jesli to pomysl ze wrzucasz cos na dysk ogolny..." - pomyślałem, ba mam nawet w tej kwestii jakieś tam doświadczenia - nie raz byłem adminem i "kreowałem politykę bezpieczeństwa firmy" ;) i moim zdaniem myślenie, że transfer danych na dyskietkach to metoda bezpieczniejsza od przerzucenia ich przez serwer (konta użytkowników itd.) to naiwne myślenie życzeniowe jest co najmniej.
I jeszcze o "bezpiecznym transferze danych" za pomocą dyskietek. A co będzie, jeżeli pan/pani X zapomni takiej dyskietki sformatować i ta dyskietka wpadnie w niepowołane ręce? Nie mów mi, że nie widziałeś sytuacji w której ktoś dostawał używane dyskietki ze słowami "...sobie je sformatuj".
"Poza tym pomysl co bedzie jesli ktos bedzie chcial wziac prace do domu..." - czyli jednak backupowanie/transfer danych klientów ZUS na dyskietkach...

OK. Żartowałem. Przecież to niewykonalne jest przy rozmiarach baz danych, że o takim szczególe, jak obsługa tego w domu nie wspomnę. :)
"
Tam juz nie ma sieci..." - patrz niżej.
"
Nie sadze ze jest zbyt tepa ale sama na to nie wpadnie... Ktos musialby ja tego nauczyc..." No popatrz a panie sekretarka, kadrowa i księgowa w mojej firmie same się tego nauczyły - na początku przerzucały sobie dane za pomocą e-maili, bo nie trzeba latać z dyskietką z piętra na piętro - i chyba nadal tak robią w przypadku małych plików - ale większość przerzucają sobie za pomocą swoich kont na serwerze. I nie są to jakieś siksy zaraz po szkole - tylko dojrzałe (w sensie, że po czterdziestce są) kobiety i żadna z nich informatyki nie kończyła.
I jeszcze w kwestii pracy w domu - taa jaaasne... Nie powiesz mi chyba, że pracownicy ZUS wynoszą dane "do domu"? Bo przecież nawet gdyby trzeba było opracować jakieś pismo, czy arkusz kalkulacyjny to trzeba wziąć ze sobą jakieś papierzyska, które trzeba przetworzyć...
Ta myśl zmroziła mi krew w żyłach...
Jeszcze wracając do podanego przez
endera artykułu. Rozumiem, że kupili dyskietki hurtem tworząc sobie zapas na jakiś okres, bo to taniej - ale chciałbym zauważyć, że dyskietki się "starzeją" i niszczeją nawet gdy nie są używane. Jednak wziąwszy pod uwagę zakupioną ilość dyskietek i dzieląc przez ilość wszystkich siedzib ZUSu w kraju to raczej nie mówiłbym o zapasie na kilka lat. To raczej zakup na kwartał jest. Zresztą zajrzyjmy jeszcze raz do tego artykułu - w wypowiedzi rzecznika ZUS pada liczba ok. 20 000 komputerów, które posiada ZUS - co daje 6,5 dyskietki na komputer.
I tak się zastanawiam - czy gdyby spojrzeć na ten zakup tak bardziej dalekowzrocznie, to nie okazałoby się, że jednak taniej wyszłaby modernizacja tych kilku komputerów bez USB, niż wydawanie ciężkich pieniędzy na dyskietki.
Starczy tego bicia piany przeze mnie. Na koniec jeszcze dodam, że tego typu zakupy dokonywane przez ZUS nie mają wpływu na emerytury. I to chyba jedyny pozytyw w tej grotesce.