Moja definicja amigi
1. definicja "przeszłościowa"
Komputer, który kupiłem za zaoszczędzone pieniądze w ogólniaku, pracując przez całe wakacje... z legalnym, niejako "zintegrowanym" systemem operacyjnym i niespotykanymi możliwościami multimedialnymi w tej klasie cenowej. Tylko dzięki amidze poznałem świat komputerów i wiele się nauczyłem nie tylko o niej ale rówież o informatyce jako takiej. Ideał przeszłościowy - rozbudowana o kartę turbo, grafę i parę akcesoriów 1200ka lub 4000ka.
2. definicja "obecna"
Moja podstarzała tysiącdwuseta 030, stojąca na równi z "centralną jednostką domową", aros uruchamiany raz hardwarowo, raz na wirtualu, winuae i uae pod ubuntu. Dalej brak ppc...

już od dziesięciu lat....
Generalnie przejściowy chaos, ale porządkowany sukcesywnie.
3. definicja "przyszłościowa"
Komputer związany z gałęzią AOS4, MOS lub nawet aros, na którym będę mógł robić to co robię pod linuxem i windowsem tylko w "lepszym systemie"- internet, grafika, multimedia, czasem dobra gra. Ponadto nie powinien być za drogi (wiem, wiem, że to hobby), ale nie cierpiałem zawsze w światku amigowym "darcia" za co się da bez uzasadnienia.
Podoba mi się X1000 i pomysły w niej zawarte+OS4, generalnie wszystko na bardzo wielki plus, cena wielki minus.
Support MOsa na makówki, hardware wychodzi z użycia minus, cena plus, amigowość jako taka pół plusa pół minusa (lepszy mac zawsze niż win/x86)
Aros.... no cóż powiem szczerze, że śledzę niusy i biorę pod uwagę - świeży hardware plus, sporo uaktualnień plus, dużo pracy programistów plus, cena plus, x86 minus i to duży
REASUMUJĄC
Nie wiem jakie elementy przeważą lub może zadecyduje "słowiańska" decyzja chwili (na razie plusów i minusów mniej więcej po równo), ale coś z tych trzech wyżej wymienionych elementów zagości u mnie w 2011 roku i to będzie coś co będzie moją nową amigą

stara oczywiście zostaje i na gwiazdkę coś jej skapnie w związku z przejściem na zasłużoną emeryturę, notabene bardzo aktywną jak dotychczasowe życie

