No faktycznie wyraźnie masz z tym problem, że gość w którym gdzieś emocjonalnie siedzi jeszcze trochę Amigi zagląda na forum Amigowe. Rzekłbym, że masz problem z logicznym postrzeganiem rzeczywistości, że dalej nie rozumiesz, że na fali zainteresowania retro ludzie nowi na to forum wcześniej, czy później zawitają i mogą mieć zgoła inny obraz rzeczywistości, bo :
- te posty klepią na PC
- grają na C- 64 ( to jeszcze pół biedy ) gorzej jak na PC i konsolach, a kiedyś tam trochę na amidze
- a trochę Amigi ( tej prawdziwej czyli dla nich 500 / 600 / 1200

), nie jakiś dziwnych komputerów ze znaczkiem Amigi z pierdyliardem dopałek , pamięci , kondensatorami z XXI wieku mają w sercu.
I nie podniecają się jak chińczyk zepsutą bateryjką kolejną próbą wskrzeszenia komputera i jego oryginalnego niepowtarzalnego systemu, który gdzieś tam 20 - 25 lat temu dokonał dla większości osób żywota i dla większości jest już wspomnieniem. Co na konkurencyjnym portalu jest widoczne rokrocznie w podsumowaniu danego roku.
Ci nowi raczej też nie należą też do osób, które z wypiekami na twarzy próbują udowodnić głównie sobie, że co i rusz nowe gry i ich porty będą na Amigę i ani chybi kolejna wersja gry 3d na Amigę wsparta tym samym pierdyliardem dopałek udowodni niedowiarkom, że " nie wszystek umarłem " i można w 2023 roku uzyskać na Amidze to co na Pececie było osiągalne w 1999 albo ciut później.
Z jednej strony jest tu traktowanie Amigi jako hobby, a z drugiej cały czas z góry przegrana walka o to by ten przestarzały komputer dalej mógł udawać nowoczesny sprzęt.
I tu myślę masz problem. Siedzisz w szklanej kuli i co pewien czas ktoś przychodzi z młoteczkiem i ją rozbija dostaje się świeże powietrze i jest szok poznawczy . Najchętniej byś nas wszystkich zbanował , albo przynajmniej młoteczki pozabierał.
Opowiem Ci co skorzystałem z tego forum, ja gracz.
- wiem jak starą 500 tkę wyczyścić, jak zrobić, żeby współpracowała z GOTEKIEM
- co pod nią podpiąć , by można było grać w miarę komfortowo.
- dzięki dyskusjom na tym forum zaoszczędziłem sporo kasy, nie wpakowałem się w jakieś próby modernizowania, wzbogacania tego sprzętu ponad to co ułatwiło mi życie w 21 wieku, bym mógł popykać w starsze gry
- zdecydowałem się na zakup emulatora A 500 MINI I c - 64 Maxi, by mieć z głowy problem pogrania w stare gry na nowym telewizorze z ergonomicznym padem w ręku , zamiast cofać się w rozwoju do domowej produkcji joyów prawie z czasów jak z Bajtka gdzie proponowali joya z drewna zrobić.
- że w kwestii gier na Amigę jedynie "Tony" jest taką grą w którą człowiek czuł by z jednej strony tą odrobinę i nostalgii i trochę świeżości i która na siłę nie próbuję PC - om dorównać. I kolejne coraz lepsze dema do coraz lepszych gier nasz nie przysuwają
- I że na pewno nie wydam 179 zeta na grę na Amigę ze skaczącą kanciastą kulką, ani kasy na żadną zrzutkę, lub na niegotowy produkt.
Teraz o mnie i Amidze w latach 90 - tych.
Około 1992 roku kosztowała 500 - ka w granicach 5 milionów złotych. To było dużo i mało . Dużo bo wtedy nagle ludzie nie zaczęli w większości dobrze zarabiać i by kupić dziecku trzeba się było trochę wykosztować i tak tych Amig wtedy na komunię i urodziny nie dawali, a jak się z dziecka wyrosło, sporo samemu trzeba się było nawet na ten komputer jako student napracować . Wtedy stypendium studenckie było w granicach 150 - 250 tysięcy złotych.
I za te 5 milionów miałeś lepszy komputer niż C - 64 . Amiga 1200 kosztowała chyba gdzieś 2 x tyle. I dla wielu w tym wtedy w tym dla mnie przeskoczenie na nią było już poważnym finansowym problemem , że w końcu odpuściłem , z perspektywy czasu słusznie .
PC był jeszcze droższy w sensownej konfiguracji i dlatego piszę, że te 5 milionów za A 500 było to dużo i mało, bo wtedy z grami była to jeszcze jakaś sensowna alternatywa, ale sytuacja pogarszała się z miesiąca na miesiąc za sprawą otwartej architektury PC - ta , oraz tego, że wystarczał w domu teraz jeden komputer i do pracy i do zabawy co odkryto na Zachodzie i zaowocowało to wysypem gier. Poza tym ludzie rozkręcali małe biznesy i zakup PC - a do biura miał sens. A potem o modernizację też było łatwiej. W 1995 roku najniższe w kraju wynagrodzenie to około 2, 5 miliona złotych.
Kolega w tym czasie ( 92 - 95 ) miał PC - ta w sensownej konfiguracji i krótko tylko miałem z nim o czym pogadać jeśli chodzi o gry. On potem powoli modernizował sprzęt ja stałem w miejscu.
Potem dostawałem kolejno obuchem " Comanche Overkill " Wolfenstein , kolejne symulatory które nawet jak wyszły na Amigę to u mnie chodziły wolno, a u kumpla nie i co jeszcze dla mnie boleśniejsze zaczęły na PC wychodzić gry strategiczne i nie chodzi tu o RTS - a typu Dune 2 tylko chociażby serię V4V. Około 1994 - 1995 roku jeśli chodzi o gry było pozamiatane , bo nawet najlepsza platformówka na Amigę nie była tym czego oczekiwano po grach, a wachlowanie dyskietkami w Cywilizację , czy UFO Enemy Unknown czyniło zabawę w inne gry mocno męczącą. Jak latanie przy 2 fps - ach na symulatorze.
W artykule na portalu ktoś niezwykle celnie to opisał , że wtedy przyszła zagłada , czyli Doom
Około 1995 roku do grania zostali Settlersi , Gunship 2000 i gry 2d. Jakiś rok później Amiga 500 1 mb została u mnie zapakowana w pudełko i poszła do piwnicy , gdzie przetrwała do dziś.
Jakakolwiek modernizacja Amigi w karty turbo nie dawała mi jeśli chodzi o symulatory i gry strategiczne
dostępu do tego co miały PC - y do zaoferowania stąd tego nie robiłem. W 1999 roku miałem już PC - a na full wypasie i zakup był mniej bolesny niż zakup A 500 w 1992 roku.
Obecnie gram w amigowe gry 2 D ( platformówki etc , Alien Breedy i Chaos Engine ). W żadne amigowe symulatory i strategie nie gram , bo są od tego lepsze platformy , a ja nie chcę zabijać wspomnień jak na Flight of the Intruder kolejnymi misjami wietnamskie lotnictwo pacyfikowałem, albo salwą torped w Silent Service 2 cesarską marynarkę lotniskowców pozbawiłem, a patrol kończyłem z lepszym zatopionym tonażem niż USS Tang
Pozdrawiam