Właściwie pasuje to bardziej do działu o tym portalu, bo dotyczy to specyficznego (a własciwie fanatycznego) stosunku do własności intelektualnej ale co tam..
Ponieważ bez przerwy kwestionowane sa sprawy tzw. abandonware, to postanowiłem sprawdzić jak wyglądają w praktyce te sprawy.
Jestem kolekcjonerem starych gier (i komputerów) zawsze też starałem się być maxymalnie legalny. W roku 1992 kupiłem w Polsce grę Legend of Faerghail w firmie IPS - choć jeszcze ustawy nie było no ale legalność rulez!!!
Ostatnio sprawdzałem stare dyskietki jak działaja, no i okazało się że jedna padła. Przeczytałem dokładnie instrukcję i napisy na opakowaniu i eureka - " jeśli dyskietki nie działają proszę je odesłać do sprzedawcy"
Eureka nr 2 - firma IPS mieści się w polsce i nadal istnieje. Na pudełku jako żywo nie ma żadnego zastrzeżenia że wymieniają dyskietki na przykład w ciągu kilku lat. Ważna sprawa bo wiele programów oferuje tzw. support przez określony czas. Ale tu nie, czyli kupiłem wieczny support.

Złapałem więc za telefon.
Rozmowa nr 1
- Halo czy możecie wymienić?
- Nie nie mamy od dawna nawet w magazynie.
- No ale chyba mam prawo??
- Prawo to pan może masz ale nie mamy więc nawet sąd nas nie zmusi bo nie mamy i już. I nie przeszkadzaj pan ciężko pracującym ludziom.
Trochę wkurzony wykonuję
Rozmowę nr 2
- Halo może jednak się da??
- rozmówca nr 2 (trochę spokojniejszy) - panie przecież tego pełno w internecie, można ściągnąć po co pan zamieszanie robi?? Ten produkt już nikogo nie obchodzi, przecież to staroć jakiś.
Akurat w sąsiednim wątku o grze Vanderhall mailman udowadnia że nie ma gier porzuconych, nie ma żadnego abandonware itp. głupoty.
Więc oświadczam - gry porzucone są.
I zastanawiam się czemu ludziom z tego portalu tak zależy na jakichś rzekomych prawach?? Czemu utrudniają choćby dawanie linków do serwerów z abandonware?? Czy ktoś myśli że jeśli ja kupię oryginał na ebaju a nie ściągnę ADF z netu to rynek amigowy odżyje??
Jeszce ważniejsze jest to że wydawało mi się że to jest portal użytkowników a nie producentów (w większości nieistniejących :D) Ale może się myliłem??
Czyli będe dalej ściągał ADF, a jeśli ktoś ma coś przeciwko to powiem tak - poprzez swoje zainteresowania ja ratuję własność na której nikomu nie zależy, czyli ratuje dorobek intelektualny ludzkości. I tym podniosłym hasłem kończę bo i tak juz się za bardzo rozpisałem :D