[#21]
Re: Amiga i CGI w filmach - plotki i bzdury
@Kleofas,
post #20
Jako że tematem interesowałem się osobiscie, to się wypowiem.
Ja tam nie wiem jak było w dużych produkcjach filmowych. Wiem że tam nie pracuje kilka czy kilkadziesiąt osób, a raczej kilkadziesiąt lub kilkaset firm zakontraktowanych przez wytwórnię. I każdy może używać swoich własnych narzędzi, metod, aby tylko liczyl się efekt końcowy.
Mnie samemu, kiedyś udało się kupić dużą amigę, która była wykorzystywana w produkcji video przez taką firmę (Firma w Arizonie, robiła creditsy do filmów i seriali klasy B dla średnich wytwórni). Facet opowiadał, że dopóki toaster był tylko na amigę, konurencji w takim przedziale cenowym nie było. Nawet A2000 z toasterem i kartą 030 za 12-15 tys dolarów (!), to było w miarę tanio, bo na tyle miał zleceń. Jak zapytałem go o PC, to powiedział że po Windzie 95 wszystko ruszyło na pecety, które takie tanie również nie były. Pamiętajmy że w Stanach nie było powszechnie giełd, tajwańskich podrabianych płyt i OS na spiraconej płycie. Wszystko szło przez sklepy i sprzedaz wysyłkową i poza HP, Packardem, Dellem, IBM i Comapqiem nic wiecej sie nie liczyło.
Wytwórnia nie wnikała na czym co było robione, po prostu cena i efekt.
Potem takich firm, czesto nawet jednoosobowych powstało mnóstwo. On sam miał nawet pracownika którego wyszkolił a potem był jego konkurencją do tych samych wytwórni :)
Tak że nie zdziwiłbym się, gdyby po części takie rzeczy okazały się prawdą. Ale tylko po części.
W Polsce sytuacja była podobna w tamtych czasach. TVP przecież nie rozpisało przetargu na zakup 50 amig, tylko podpisywali kontrakt z firmami, które produkowały te programy jak tylko potrafiły. To dlatego jak się ogląda stare czołówki, i programy, to aż bije od nich amigą po oczach.
T-Rexa z Jurrasic Park nikt nie generował na amidze, bo technicznie byłoby to w tamtych czasach wsteczniactwem. W momencie kiedy budżet był tak duży, wymagania i sprzęt musiały również pójść w górę i w Californi firmy na których uzywano jeszcze amig, zwyczajnie by nie dostały takich zlecen. Musiałeś mieć firmę z najnowocześniejszym sprzetem i fachowcami, jeżdzić po targach filmowych i pokazywac kilkuminutowe dema które jestes w stanie stworzyć. Wtedy miałeś szanse, że ktoś z producentów się zainteresuje i zadzwoni.
I po kilku takich produkcjach w portfolio, kiedy znają Cię ludzie którzy odniesli sukces, masz szansę że znowu z Tobą będą chcieli pracować. Podejrzewam, że każdy w takich firmach, skoro w tym środowisku pracował wiedział co to jest amiga i do czego jest zdolna, ale także do czego zdolna nie jest.