• Pozwólcie jej odejść...

15.12.2017 17:44, autor artykułu: Kokos
odsłon: 2524, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Wyobraź sobie swoją babcię - najlepszą babcię na świecie - u progu swojego życia. Dobijającą do setki, ledwo mogącą się wysłowić. Nie może samodzielnie się poruszać, kompletnie nie nadąża i jest nieprzystosowana do obecnych czasów. Byłeś z nią od początku, kochasz ją ponad wszystko, nie wyobrażasz sobie niedzielnych obiadków, ani jakichkolwiek świąt bez niej. Jeśli odejdzie, twoje życie nigdy nie będzie takie jak dawniej. Nie jesteś w stanie pogodzić się z tym, że nadszedł kres jej życia. Nie chcesz tego. Nie pozwolsz na to. Załatwiłeś respirator, babcia karmiona jest przez rurkę, kupiłeś najbogatszy pakiet kablówki żeby miała co robić, załatwiłeś opiekę lekarską, przeszczepiłeś jej wszelkie organy od najmłodszych motocyklistów. Robisz wszystko żeby nie odeszła, żeby nic się nie zmieniło. Nie pozwolisz jej odejść, nigdy!

Okazuje się, że takich jak ty jest więcej. Również kochają swoje babcie, również nie chcą się z nimi rozstawać. Organizujecie się w internecie, jeździcie na spotkania ze swoimi babciami, pokazujecie, która babcia jest w najlepszym stanie, która ma najfajniejszy fartuch, która potrafi najszybciej pokonać dystans pięciu metrów, a która potrafi nawet zrobić jeszcze obiad dla całej rodziny! Pijecie przy nich piwka i tańczycie do muzyki, wymieniacie doświadczenia i porady jak o babcię dbać, nie pozwolić jej zejść i jak sprawić, żeby babcia odnajdywała się w dzisiejszych czasach. Po powrocie do domu publikujecie zdjęcia babć, wrzucacie ich filmy na youtuba, fejsika, zadowoleni z siebie, dobrze spędzonego czasu i przede wszystkim z tego jak dobrze realizujecie swoją misję - sprawić aby babcia żyła długo i szczęśliwie. Czyżby?


Absurdalne i karkołomne porównanie do Amigi, prawda? Przecież Amiga nie ma świadomości, woli. Amiga to przedmiot, a babcia to żywa istota. Słuszna uwaga. Pytanie zatem: skoro to nie jest żywa istota, dlaczego tak często jest przez Was personifikowana, traktowana tak bardzo emocjonalnie? Kochacie ją, chcecie dla niej jak najlepiej, chcecie żeby przetrwała, miała jak największe możliwości, żeby nadążyła za współczesnym światem (a w głowach największych fantastów, żeby ponownie stała się jednym z głównych graczy na rynku komputerów), aż w końcu żeby miała następców i aby istniała w świadomości następnych pokoleń. Twórcy Amigi zaprojektowali ją aby była świetnym narzędziem, zabawką, żeby realizować swoją pasję tworzenia i żeby zarobić pieniądze. My upatrujemy innego celu. Stworzyliśmy sobie kult, sektę, której bóstwem jest... komputer domowy. Mamy zupełnie inne założenia niż twórcy Amigi. Żaden z nich nie projektował sprzętu ponadczasowego. Wszyscy wiedzieli, że później pojawią się następcy. Wszyscy poza nami.

Pół biedy, jeśli po prostu chcielibyśmy zatrzymać się w czasie i korzystać z Amigi takiej, jaką była. To nam jednak nie wystarczy. Chcemy, aby Amiga nadal była naszym głównym komputerem. Staramy się na różne sposoby rozwinąć jej możliwości. Od prostej zamiany dysku HDD na kartę SD, po karkołomne kanapkowanie wszystkich możliwych podzespołów. Amiga wygląda jak ofiara szalonego chirurga, który eksperymentuje na wnętrznościach cierpiącego człowieka. Łamiecie jej ograniczenia, chełpicie się swoimi umiejętnościami. Sprawiacie jednak, że Amiga nie jest już tym samym komputerem - jest już czymś innym.

Czujecie się porzuceni przez Commodore i zdradzeni przez następców. Ktoś sprawił, że Wasz komputer nie jest rozwijany i bierzecie sprawy w swoje ręce, cały czas grzebiąc w wnętrznościach Amigi, przestawiając je jak klocki. Nie dopuszczacie myśli, że może pora dać jej odpocząć, że ten wyścig nie ma sensu, że Amiga miała już swój czas i to już nie wróci, zawsze będzie w tyle.

Możecie nazwać mnie hipokrytą i będziecie mieć rację. Sam mam Amigę z Indivision, kartą CF zamiast dysku, z wymienionymi kondensatorami oraz HxC. Zrobiłem jednak tylko to co konieczne, aby była używalna. Monitory CRT zdychają, komfortowa praca na LCD wydawała się konieczna. Zmiana HDD na CF to operacja praktycznie bezinwazyjna, nawet trochę odciążająca Amigę. Kondensatory trzeba było wymienić, żeby Amiga działała poprawnie. Dyskietki też już są trudno dostępne i często nie działają jak powinny, dlatego trzeba było poszukać zamiennika, stąd HxC. Mogę próbować się usprawiedliwiać, że zrobiłem tylko to co konieczne, ale nie będę tego robić. Jestem taki jak amigowcy, których opisałem. Trudno mi pozbyć się tego skrawka mojego życia i pozwolić mu odejść. Jestem emocjonalnie związany. Wiem jednak, że grzebanie w wnętrznościach przyjaciółki ma swoje granice. Nie chce żeby jej serce (Agnus), nerkę (Paula) i wątrobę (Denise) zastąpiły podzespoły PC-towe, Raspberry Pi czy inny Vampire. Chcę, żeby Amiga pozostała Amigą.

Emulatory, Vampire (standalone), Amigi NG - rozwiązanie przedłużające linię komputerów Amiga. Pasjonaci łączą swoje siły aby dać nowe życie, nową Amigę. Widać, że mają pomysły, umiejętności i że ci ludzie się realizują. Nie jest to już operowanie na otwartej babci a coś zupełnie osobnego. Jednak część z nas doszukuje się tu jedynej słusznej drogi do przetrwania Amigi. Ja tego tak jednak nie widzę. Nadal wszystkie te inicjatywy to przede wszystkim implementacja pomysłu hobbysty. Nie ma długofalowego planowania jak wyprowadzić Amigę na prostą (może ku Waszemu rozczarowaniu). Pomijając już samą wizję - nie jest tak też, że jakiegokolwiek programistę czy twórcę sprzętu można kupić aby systematycznie rozwijał projekt, bo nikt nie dysponuje takimi pieniędzmi żeby zaangażować dewelopera z prawdziwego zdarzenia na pełen etat. Stety-niestety, ale nadal w przypadku wszystkich twórców najważniejsza jest radość tworzenia. Nie zmusicie nikogo, żeby rozwijał waszą ulubioną przeglądarkę sieci web, podczas gdy ten widzi możliwość osiągnięcia satysfakcji w innym miejscu, nawet w światku pozaamigowym. Wielu z was krzyczy też, że to dzięki braku spójnej wizji Amiga rozwija się tak powolnie, nie dostrzegając przy tym że dzięki temu mamy tak wiele ciekawych podejść i rozwiązań przenoszonych między systemami. Nie jest możliwe wprowadzenie zamordyzmu wśród hobbystów, nigdy nie będzie tak, że wszyscy zbiorą się do kupy i najpierw będą pracować nad przeglądarką, potem nad czymś innym.

Przeglądarka.. Naczelny temat u Amigowców NG. Podczas gdy klasykowcy względnie pogodzili się z oprogramowaniem jakim obecnie dysponują, to Amigowcy NG mają permanentny problem z nadążaniem za światem. Przeglądarka WWW w obecnych czasach to praktycznie osobny system operacyjny, jak ładnie to ujął Krashan na forum. Nie jest możliwe nadgonienie obecnego postępu a nawet jeśli to ta gonitwa nigdy się nie skończy, wszelkie zasoby pracujące nad przeglądarką dla systemu Amiga NG musiałyby nieustannie nad nią pracować. Ta zabawa nie miałaby końca, nawet jeśli zebrać wszystkich do kupy, wybrać wiodący system NG i powiedzieć naszym amiprogramistom, że mają teraz portować przeglądarkę, to stałoby się to dla nich niczym innym jak smutną powinnością. Może nawet za jakieś bounty, ale nadal przykrym obowiązkiem. Nie jest to warte żadnych pieniędzy świata. Jay Miner i ekipa, która tworzyła Amigę zrobiła to głównie dla wewnętrznej satysfakcji. Nie oczekujmy po naszych programistach niczego innego.

"Pozwólcie jej odejść" - tak brzmi tytuł tego skrawka publicystyki. Co przez to rozumiem? Pozwólcie Amidze być jaką była, nie zamieniajcie jej w peceta, nie dążcie do wymiany wszystkiego poza klawiaturą i obudową. Zamknijcie pewien rozdział. Nie frustrujcie się tym, że Amiga nie nadąża, że nie ma świetlanej przyszłości, nie rozdrapujcie niepotrzebnie ran. Amiga zdechła dziesiątki lat temu, taka jest prawda. To co żyje to nasze emocje z nią związane. Cieszcie się tym co macie. Dajcie babci spocząć, cieszcie się wspomnieniami, odwiedzajcie jej grób często, myślcie o niej dobrze, rozejrzyjcie się dookoła, korzystajcie z obecnych technologii.

Jak zatem Amiga ma przetrwać z takim nastawieniem? A kto powiedział, że musi przetrwać? Każda generacja ma swój czas, który mija z nadejściem kolejnej. W przyszłości Amiga nie będzie niczym więcej niż muzealnym zabytkiem. Nie zawojuje świata, bo to już ma za sobą. Mijają dziesiątki lat od jej najlepszych dni. To już jest nowa rzeczywistość. Ani klasyk ani NG nie mają prawa przetrwać na dłuższą metę. Komputery to narzędzia - nie zapominajmy o tym. I tak będą traktować je Wasze dzieci. Będą wiedzieć, że stary był maniakiem Amigi, ale same już nie będą z nią emocjonalnie związane jak Wy. Tak samo nie ma najmniejszego sensu przekonywanie kogokolwiek do Amigowania. Amiga umarła. Nie będzie nikogo kto będzie rozwijać oprogramowanie czy sprzęt. Możemy jedynie próbować odgadnąć kto z nas ostatni zgasi światło.

Żeby nie było totalnie pesymistycznie na sam koniec.. Churchill powiedział kiedyś: "historia jest pisana przez zwycięzców" a inny indiański myśliciel wypalił: "jeśli nie możesz ich pokonać, przyłącz się do nich". I myślę, że jedyną drogą na przetrwanie w jakiejkolwiek formie jest przyłączenie się do obowiązujących obecnie nurtów. Jeśli jest jakiś element iście amigowy, który chciałbyś, żeby przetrwał - przenieś go na obecny grunt. Przykład? Lubisz amigowy "look and feel", to dąż do tego, żeby przetrwał jako Linuksowy wrapper, który sprawi, że poczujesz się na Linuksie jak w domu. Ta sama struktura katalogów, te same polecenia, ten sam feeling, do tego np Ambient/Wanderer, a pod spodem stale rozwijany i otwarty Linux. Zero zmartwień o platformę sprzętową, zero zmartwień o sterowniki, zero zmartwień o przeglądarkę. Wyciągnij z Amigi to co najlepsze i włóż to w obecne rozwiązania. Jesteś twórcą amigowego oprogramowania/sprzętu? Otwórz źródła! Udostępnij dokumentację! Daj szansę swoim dziełom na przetrwanie w nowym środowisku, pozwól, żeby je przeportowano, zaadaptowano. Usilnie portujemy rozwiązania z innych platform do nas, a powinno być odwrotnie! To droga, którą uważam za najsensowniejszą, ale wiecie jak to jest - co człowiek to opinia. A nasze środowisko jest na tyle specyficzne, że jestem przekonany o tym, że nie damy sobie takiej szansy. A póki co, nie zróbcie babci krzywdy i cieszcie się z obecnych zdobyczy technologii!

 głosów: 12   
komentarzy: 77ostatni: 09.07.2018 07:12
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem