• Relacja ze spotkania GGUA - 13 listopada 2004

19.02.2005 09:52, autor artykułu: Mariusz Barczyk
odsłon: 2977, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Na GGUA wyruszyłem samotnie z Częstochowy. Jako, że PKP to instytucja mi kompletnie obca, miałem pewne obawy, że nie dotre na miejsce. W dodatku trzeba było wykonać nieomalże ekwilibrystyczną sztuczkę, czyli zgranie się z MiniQ, który miał się dosiąść w Dąbrowie Górniczej. Na szczęście się udało. Potem jeszcze w Sosnowcu doszedł Broda i w takim składzie MOSad dotarł na miejsce przeznaczenia. Byliśmy pierwsi. Za kilka chwil pojawili się kolejni amigowcy. Pogadaliśmy o różnych dziwnych rzeczach, zjawiło się więcej osób a także to, na co wszyscy czekali: AmigaONE. Osoby odpowiedzialne za pokaz podłączyły wszystko co trzeba i zgromadziliśmy się wokół tego cuda.

Najpierw zobaczyłem jakieś standardowe białe literki na czarnym tle z konfigiem i urządzeniami jakie są podłączone pod IDE. Potem się dowiedziałem, że to się pojawia, gdy trzymamy podczas bootowania dwa klawisze myszki. Dodam, że była to mysz USB, czyli UBoot obsługuje tą magistralę. Czas bootowania krótki, ale to jednak nie to co MOS... Nie widziałem też żadnego boot logo. Pierwsze włączenie systemu - dziwna rozdzielczość. Coś jakby wywaliło się w sekwencji startowej, duże requestery. No, problemy mogą być, wiadomo, taki sprzęt nie lubi przeprowadzek. Drugi reset - to samo... Kiedy system się wreszcie włączył, ktoś otworzył katalog gdzie było kilka "glow ikonek". Było wolno... Bez problemu można było zauważyć w jakiej kolejności ikonki się pojawiały. Po chwili okazało się, że problemy ze startem systemu były spowodowane najprawdopodobniej problemami z siecią, z którą to ekipa w składzie Piotrka Zadory i Arka Hućko rozpoczęła nierówną walkę... W ruch poszedł... shell. Aż mi się Linux przypomniał. Jednak po chwili prefsy Roadshow zostały włączone. Na oko to wyglądały bardzo podobnie do Genesis. Niestety Wizarda nikt nie pokazał. Mimo ciężkich i stosunkowo długich starań sieć niestety nie wstała. Coś tam DHCPd przyznało, ale niestety żaden pakiet nie wyszedł poza komputer. W trakcie konfiguracji sieci, użycie kombinacji ctrl-c na jednej z konsol spowodowało pojawienie się GrimReapera, który po kliknięciu na zakładkę "disassembly" umarł wraz z całym systemem. Generalnie postawiliśmy w końcu na problemy ze sprzętem, możliwe też, że adminostwo kawiarenki coś namieszało. Niemniej, szkoda.

Chwilę potem rozpoczęła się prezentacja samego AOS4. Arek po kolei puszczał jakie AROS-owe demka, SDL-owe gierki, generator fraktali. Zostało puszczone jakieś demko scenowe. Wszystko było ładnie i płynnie. Fakt, że co jakiś czas prezentowany był GrimReaper (razem jakieś cztery sztuki, wraz z tym który pojawił się podczas prób konfiguracji sieci), ale to w końcu też każdy chciał obejrzeć. Niestety GrimReaper - podobnie jak requestery znane chociażby z MCP - nie gwarantuje tego, że po jego pojawieniu można nadal używać OS4... Dwukrotnie system stanął na amen podczas kliknięcia na gadżet scrollowania okna w zakładce "disassembly". Może przypadek, może nie?

To co mi się bardzo spodobało to było nagrywanie pakietowe. Działało i tyle. Chyba nie trzeba nic więcej pisać. Za to MakeCD nie potrafiło nic nagrać zawieszając totalnie system, gdy tylko rozpoczęty został proces nagrywania.

Zobaczyliśmy jak śmiga DVD w ładnie wyglądającym playerze. Zobaczyliśmy także DivX-a w AMP-ie i MooVidzie (tu bez dźwięku) jednocześnie. Puszczone do tej pary DVD już zagięło procesor. Ale kto to ogląda 3 filmy na raz? Stwierdzam, że pooglądać już można spokojnie. Choć nie pokazano napisów albo ja coś przeoczyłem. Niestety nie ma wsparcia dla overlaya, a miksowanie dźwięku z dwóch źródeł jeszcze nie działa. Niestety również, w trakcie odgrywania dwóch filmów na raz znów zobaczyliśmy GrimReapera... Po chwili reset.

Przyszła kolej na sławne już DMA i klasę massstorage. DMA działa tylko na dodatkowej karcie z kontrolerem IDE. Włącza się je taką o to wiązanką: idetool -x id680ide.device 0 66 (piszę z pamięci, więc mogłem coś przekręcić). Na pytanie MiniQ o to, czy nie da się tego zautomatyzować padła odpowiedź iż owszem - da się, wpisując odpowiednią kombinację do UBoota. Piotr tego niestety wpisanego w UBoocie swojej A1 nie miał - jak tłumaczył - ze względu na to, iż kontroler po kolei testuje wszystkie tryby UDMA przy takiej konfiguracji.

Zobaczyliśmy jak można przegrywać zdjęcia z PenDrive'a. Na spotkaniu był też Olo, który skrzętnie przygotował sabotaż. Wziął ze sobą PenDrive'a Sony, który nie mógł działać. No i niestety - po włożeniu go w USB w trakcie pracy OS4 przywitała nas faktycznie "zima". Ale po resecie OS4 - nagle zadziałał. Jakież było rozczarowanie Olo, a jakie zadowolenie fanów OS4. ZaP strzelił fotkę upamiętniającą tą wiekopomną chwilę. Spektakularny triumf OS4!

Po pokazie, kiedy wszyscy zajęli się rozmową, tudzież browarem, ja dosiadłem się do A1. Złapałem za okienko i pomachałem. Było bardzo płynnie i bez zacięć. Troszeczkę gorzej ze skalowaniem, ale spokojnie można to wybaczyć. OS4 ma bajeranckie menu z zaokrąglonymi rogami i rzecz jasna przezroczystością. Działa to jednak... wolno. Machając szybko mychą, menu mi "łapało" pointer. Są też menu kontekstowe oparte na Popupmenu. Oprócz tego takie rzeczy jak Deficons, nowy notatnik, preferencje GUI podobne do Visual Prefs czy ubogie preferencje USB (w porównaniu np. do tego, co jest w MorphOS 1.4). Na AmiPDF oglądaliśmy jakieś PDFy - działało szybko. SWFPlayer i Quake też został pokazany. Nie pamiętam wszytkich szczegółów, ale generalnie oszałamiających zmian w porówaniu z OS3.9 nie zauważyłem. Nie jest źle, ale widać, że jeszcze dłuuuga droga przed Hyperionem.

Co do programów to chciałem odpalić FPSE, ale niestety nie udało mi się. Jedyne co zobaczyłem to BIOS PSX-a. Było mało czasu i nie mogłem się pobawić spokojnie opcjami. Następnie odpaliłem E-UAE. Faktycznie, z dźwiękiem nie ma problemów, ale szybkość oszałamiająca nie jest. F-18 Interceptor chodziło dość kiepsko, Mortal Kombat I też nie działał z pełną prędkością. Myślę jednak, że można było lepiej skonfigurować to UAE i wtedy te gry, mimo wszystko, zadziałały tak, jak powinny. Wcześniej był też pokaz emulatora Atari, który działał bez najmniejszych problemów. Jednak czego innego można było się spodziewać - trudno by G4 nie dawało sobie rady z emulacją Atari.

Jakie były nastroje? Było bardzo miło i wesoło. W ogóle nie było widać portalowych wojenek. Wszyscy potrafili ze sobą normalnie porozmawiać, nawet MiniQ z Piotrkiem Zadorą, bez docinków, rzeczowo i kulturalnie. MOSad trochę pomarudził i podocinał, ale to wszystko były żarty i raczej nikt nie brał tego do siebie. Wpisaliśmy się jeszcze na pamiątkową listę i do domu. Czekała mnie podróż na tych strasznych plastikowych siedzeniach. Na szczęście przez znaczną jej część miałem towarzystwo i nie myślałem o bolącym tyłku.

Zdjęcia przygotował Marek "Brodek" Grudnik. Resztę zdjęć można obejrzeć tutaj.

    
dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem