• Relacja ze spotkania TGUPiA - 7 lutego 2005

12.03.2005 17:05, autor artykułu: Konrad "Koszer" Czuba
odsłon: 2831, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Był to rześki, lutowy poranek... No, może nieco później było, nazwijmy to południem, a właściwie, dla ścisłości popołudniem. Otóż tego rześkiego popołudnia, siódmego lutego, przechadzając się jak zwykle po moim rodzimym mieście spotkałem ni stąd ni z owąd niejakiego Barthona (zresztą sir), z którym zupełnie przypadkowo umówiłem się na tę właśnie godzinę w tymże właśnie konkretnym miejscu. W oczy rzucała się jego promieniejąca na mój widok twarz oraz brak podstawowego ekwipunku zimowego, co zresztą przypłacił licznymi odmrożeniami, krańcowym wyziębieniem, migotaniem przedsionków i śmiercią kliniczną, ale o tym potem. Otóż udaliśmy się z nieskrywaną radością do kawiarni internetowej (i nie tylko) "Forum", żeby spotkać się z pozostałymi członkami naszej grupy użytkowników. Na miejscu zjawiliśmy się punktualnie, a nawet nieco przed czasem (czyli za 13,7 sekundy 16:00). Reszty członków chwilowo nie stwierdzono, więc spokojnie poczekaliśmy, a ja wdrażałem Bartka w meandry naszego ostatniego spotkania (na którym haniebnie i karygodnie nie pojawił się).

W końcu oczekiwania nasze zostały uwieńczone sukcesem i przybył niejaki MaaG. Poczekaliśmy jeszcze około sześciu sekund na spodziewanych innych członków, a następnie przeszliśmy do konkretów, czyli podziemia, w którym znajduje się niejaka internet cafe. Przez całą drogę w dół schodów robiliśmy Marianowi gorzkie wyrzuty iż nie zabrał ze sobą swojego wspaniałego sprzętu amigopodobnego, ale po chwili zgodziliśmy się z jego argumentacją, że dla takiego skomplikowanego urządzenia elektronicznego jest jednak za zimno. W istocie, mróz był trzaskający (w porywach dochodził do minus siedmiuset, co widać na załączonym zdjęciu - w prawym dolnym rogu można zauważyć także trzaski trzaskającego mrozu). Szybko pozbyliśmy się pana siedzącego przy interesującym nas stanowisku, ktoś tam kogoś popchnął, ktoś niechcący zahaczył o krzesło, po czym wśród ogólnego poruszenia zajęliśmy należne nam miejsce.

W ruch tradycyjnie poszedł mIRC i kanał #amiga.rulez oraz nasz ulubiony portal informacyjny. Jako, że w tymże czasie ów portal brał udział w niejakich "rekinach", grzecznie oddaliśmy głosy, po czym oddaliśmy się rozważaniom, dywagacjom tudzież dyskusjom. Przedłużyły się one ciupkę, więc po regulaminowej godzinie przenieśliśmy się z powrotem na górę, gdzie MaaG wyłożył w miarę dostępnej formie założenia i postępy prac swojego desktopu. Niestety, nie wyposażył się na czas w screenshoty, więc musieliśmy się tym razem obejść smakiem. Na szczęście obejście owo miało przebieg łagodny, ponieważ naszymi smakami zajęły się tradycyjne frytki. Niestety, frytki mają to do siebie, że w końcu się kończą, a i Marian w pewnym momencie chwycił swe ubranie i wybiegł w noc, krzycząc że ucieknie mu autobus. Za nim wyskoczył właściciel lokalu, krzycząc "Proszę zapłacić za frytki", a za nim my, chcący zobaczyć jak to wszystko się skończy. A skończyło się następująco: Marian uczepiony zderzaka swojego autobusu odjechał w noc, właściciel złorzecząc wykrzyknął: "Spotkamy się za miesiąc!", a my z Bartkiem rozeszliśmy się, żeby nie robić zbiegowiska.

    
dodaj komentarz
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem