• Wyszukiwarka

  • Wyniki

Wyszukiwarka nie znalazła czego szukałeś? Przeszukaj stronę dla frazy "A1222" z Google lub Bingiem.

Artykuły: 2 artykułów zawiera frazę "A1222"

TheA500 Mini

21.05 18:43

Wielu z was od dawna czekało na powrót Amigi. Mimo upływu lat, moment ten oddalał się w bezgranicznie nieokreśloną przyszłość. Środowisko pogodziło się z tym, co wydawało się nieuniknione. Marzenie o dostępności Amig w dowolnym sklepie komputerowym czy elektronicznym prysło jak bańka mydlana. Nim nastał rok 2022, ptaszki zaczęły "ćwierkać", że jednak coś "amigowego" pojawi się w ogólnodostępnej sprzedaży. Za tę jaskółkę odpowiedzialna była firma Retro Games Ltd. znana z reaktywacji Commodore 64 jako TheC64Mini oraz późniejszego, pełnowymiarowego klona TheC64. Pod koniec pierwszego kwartału bieżącego roku, obietnica została spełniona – Amiga ponownie znalazła się na półkach sklepowych. Fakt, nie jest to ta "prawilna" Amiga – przynajmniej dla tzw. ortodoksów. Dla całej masy byłych, nieaktywnych użytkowników Amigi – TheA500 Mini to jakby reaktywacja komputera Amiga na świecie. O sprzęcie zrobiło się głośno i to nie tylko w wąskim gronie aktywnych amigowców. Ogromnym zainteresowaniem wykazało się środowisko graczy czy wręcz okolice światka technologicznego. To jest niezaprzeczalny sukces. Przełom większy niż próba zapewnienia taniego komputera dla AmigaOS 4 – można powiedzieć legendarnego już Tabora A1222. TheA500 Mini to produkt kompleksowy. Tak można podsumować pierwszy kontakt z samym tylko opakowaniem. Od razu na myśl przychodzą stare dobre czasy. Jest klimat. Jest on także zachowany po rozpakowaniu pudełka. Nie dość, że komputerek (czy może bardziej mini konsola) przychodzi z przezroczystą "pokrywą przeciwkurzową", to zarówno miniaturowa Amiga, jak i osprzęt do niej ma ten charakterystyczny, kremowy kolor, który się po prostu pamięta. Jest to wręcz idealna kopia, tyle że mała. Jakościowo wykonana dobrze – ba, nawet udawana klawiatura wygląda tak, że chce się na niej pisać, choćby małym paluszkiem. Niestety nie można, szkoda… Byłoby to już pełne doznanie "powrotu do przeszłości". Za to "trumienka" jest perfekcyjną kopią klasycznej, amigowej myszy. Dołączony jest także joypad (nie joystick), który nijak nie wpisuje się w klimat tamtych lat, jednak nawiązuje stylistycznie do Amigi CD32. W sumie wszystko, łącznie z okablowaniem jest spójne, ładne i robi robotę. Zarówno sam sprzęt, jak i kartonik może służyć jako eksponat w gablocie retro gracza. Ideą stojąca za reaktywacją poczciwej Amigi 500 w wersji mini jest moda na minimalistyczne konsole. TheA500 Mini to nie komputer. Jednak społeczność pokazała już, że to nie do końca prawda. Użytkownik ma do dyspozycji trzy porty USB 2.0 służące do podłączenia wspomnianej myszki, pada oraz własnego pendrive'a. Bez wątpienia brakuje jeszcze jednego. Niestety wirtualna klawiatura bywa rozwiązaniem momentami słabym. Konsolkę podłączamy standardowym kablem HDMI do telewizora lub monitora. TheA500 Mini można łatwo zasilić przy użyciu standardowego kabla USB, co staje się szczególnie wygodne, gdy posiadamy telewizor z gniazdem USB 2.0. Na sam koniec pozostaje nacisnąć przycisk zasilania z tyłu obudowy. Następuje magia! Minikonsola jest napędzana procesorem H6 ARM (znanym również jako Cortex A53), który ma do dyspozycji aż 512 MB pamięci RAM typu DDR3. Głównym systemem operacyjnym, znajdującym się w pamięci flash o pojemności 256 MB, jest menu, które pozwala w wygodny sposób uruchomić jedną z dostarczonych gier. Nie ma sensu wymieniać tu ich wszystkich. Jak mówi klasyk: "Będzie Pan zadowolony". Każdy znajdzie coś dla siebie – od flipera, poprzez kultowe robaki, aż po "Another World". Preinstalowane gry chodzą idealnie, rozwiązanie "out of the box" w pełnej skali. Firmware konsoli pozwala dopasować wyświetlany obraz pod różne gusta. Od emulacji ekranów kineskopowych, aż do (jeśli nasz wyświetlacz to obsługuje) trybu wyświetlania 50 Hz. Samo oprogramowanie oddaje również do dyspozycji tryb zaawansowany, gdzie użytkownik może wybrać model emulowanej Amigi (niestety w ograniczonym stopniu), jej pamięć oraz ustawić czy emulacja ma się odbywać z wykorzystaniem JIT (just-in-time, czyli translacji oryginalnego kodu maszynowego do kodu procesora wykorzystywanego w konsoli), czy też nie. Trzeba też zaznaczyć, iż wraz z pierwszą aktualizacją oprogramowania TheA500 Mini użytkownik ma dostęp do bardziej rozbudowanej konfiguracji emulowanej Amigi — ujmując w uproszczeniu od gołej A500 do A1200 z pamięcią Fast. Oznacza to, że znakomita większość gier WHDLoad będzie działać bez problemu. Konsolka na samym początku obsługiwała tylko gry czy dema dla pakietu WHDLoad (po uprzednim skopiowaniu na pendrive "TheA500 WHDLoad Package" ze strony producenta), które bez problemu można odnaleźć w Internecie. Jednak po dodaniu obsługi plików ADF, możliwości wykorzystania tego sprzętu się zwielokrotniły. Z czystej ciekawości, można uruchomić AmigaOS wraz z Workbenchem czy też niektóre programy użytkowe, które dystrybuowane były na dyskietkach. Jednak warto zwrócić uwagę, że używanie obrazów dyskietek oraz ich zmiana podczas działania nie jest niestety tak wygodna, jak przy użyciu emulatora WinUAE. Nie zmienia to jednak faktu, że taka możliwość istnieje. Powstaje jednak proste pytanie – po co się męczyć? Można skorzystać z gotowego systemu opartego o AmigaOS 3.9 o dość skomplikowanej nazwie: AMiNIMiga (https://www.aminimiga.com). Projekt realizowany przez Jimmiego Johanssona (Szwecja) doczekał się już pierwszej aktualizacji. W pierwotnej wersji AMiNIMiga mieściła się na małym pendrive o pojemności 2 GB. Teraz pakiet rozrósł się i będziecie potrzebować co najmniej 16 GB. Sporo. Ogromną zaletą tego rozwiązania jest fakt, że użytkownik dostaje w pełni skonfigurowany system z motywem MagicWB w rozdzielczości typowej dla Amigi, czyli High Res. Wersja z obsługą emulowanej karty graficznej jest w trakcie opracowywania. To wszystko mi uświadamia, że TheA500 Mini to nic innego jak sprzęt (odpowiadający wydajnością powiedzmy Raspberry Pi 3) pracujący pod kontrolą Linuxa z zainstalowanym emulatorem Amiberry, ukrytym pod ładną nakładką graficzną. Oczywiście nie każdemu będzie się to podobać. Poczynając od wspomnianej nakładki, a kończąc na wydajności czy dość starej wersji Amiberry. Mimo wszystko TheA500 Mini została bardzo ciepło przyjęta przez użytkowników. Dzięki takim projektom jak AMiNIMiga, konsola ma okazję "pokazać pazur", bowiem gdy tylko nacieszymy się już preinstalowanymi lub własnymi grami WHDLoad, możemy nagle przenieść się do świata schludnego i ładnego amigowego systemu z mnóstwem ciekawego oprogramowania. Chcemy pograć? Proszę bardzo – do dyspozycji jest cała masa gier zainstalowanych i skonfigurowanych pod WHDLoad. Są też pozycje bardziej wymagające typu "Gloom", "Doom", "Hexen", "Duke Nukem" czy choćby ScummVM. Autor postanowił także dodać sporo programów użytkowych, które dziś są wręcz legendarne, jak choćby Scala MM400, Deluxe Paint IV i V (pikselowanie), LightWave, Imagine 3D (oba do generowania grafiki 3D), ProTracker (do tworzenia modułów muzycznych) czy oprogramowanie deweloperskie, jak np. AMOS. Można również skorzystać z procesora tekstu Final Writer, choć tu ewidentnie brakuje prawdziwej klawiatury. Tę oczywiście można podpiąć przez USB, tyle że wtenczas albo należy wypiąć pada, albo poszukać (zasilanego zewnętrznie) huba USB. Autor pakietu postanowił dołączyć również treści multimedialne, czyli amigowe moduły (ze skonfigurowanym EaglePlayerem), demonstracyjne pliki MPG (wideo) oraz MP3. Nie można też zapomnieć o sporej ilości produkcji demoscenowych. Jednym słowem preinstalowany system ze wszystkim, co potrzeba albo inaczej – mini komputer z maxi oprogramowaniem! Jest to rewelacyjne rozwiązanie, zwłaszcza dla ludzi nieznających AmigaOS czy nie zdających sobie nawet sprawy, że Amiga ma swój własny system operacyjny. Oczywiście dużo lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby TheA500 Mini fabrycznie posiadała jakąś prostą instalację systemu, chociażby w wersji 3.1. W końcu licencję na Kickstart dostarczyło amigowe Cloanto. Któż wie? Wielu nie dowierzało, że da się uruchomić Workbencha na TheA500 Mini, a tu proszę. Co więcej, "złamanie" konsoli nie trwało długo. AMiNIMiga wykorzystuje prosty softowy hack. Nadchodząca nowa wersja AMiNIMiga (czyli v200) ma być kompletnie przebudowana – autor postanowił przenieść ją na system AmigaOS 3.1. Jednocześnie rodzi się jeszcze jedno pytanie: czy TheA500 Mini jest w stanie uruchomić najnowszy AmigaOS dla linii 68k? Tak! Aby uruchomić AmigaOS 3.2 (lub dowolnie inny), należy wykonać kilka prostych kroków. Ze strony producenta pobieramy wspomnianą już paczkę pozwalająca uruchamiać gry WHDLoad oraz grę bonusową — dobrze znaną w Polsce "Cytadelę" (Bonus USB games pack). Rozpakowujemy powyższe pliki na pendrive sformatowany w systemie plików FAT16 lub FAT32. Po umieszczeniu pendrive w porcie USB, w menu na ekranie pojawi się ikona symbolizująca właśnie nośnik USB. Należy ją wybrać i zatwierdzić swój wybór. Pojawi się struktura katalogu napędu USB. Są to dokładnie te same kroki, jakie podejmuje się celem uruchomienia własnych gier dla pakietu WHDLoad. Ikonka symbolizująca obecność pamięci masowej w porcie USB. Po zlokalizowaniu gry "Citadel" możemy ją od razu uruchomić, ale jeśli chcemy wykorzystać programowy trick do uruchomienia czystego Amiberry, należy nacisnąć klawisz "Menu" na joypadzie. W ten sposób zostanie stworzony plik konfiguracyjny dla "Citadel". Notabene, mechanizm ten oczywiście działa dla każdej gry obsługiwanej przez pakiet WHDLoad. Każdy tego typu plik można edytować po umieszczeniu pendrive w domowym komputerze. W przypadku chęci stworzenia konfiguracji, która uruchomi emulator Amibbery, należy wykonać kopię pliku Citadel_v1.3_ol.uae i nazwać go np. Amiberry_ol.uae. Otwierając tenże plik w dowolnym edytorze tekstu, w nowej linii dopisuje się frazę: use_gui=yes. Należy też zduplikować plik Citadel_v1.3.lha i nazwać go Amiberry.lha. Po powyższych zabiegach, gdy tylko umieścimy pendrive w mini konsoli, będzie można wybrać i uruchomić plik Amiberry. Bardzo ważne jest to, iż w żadnym przypadku nie należy wywoływać ekranu ustawień dla gry (czyli nie dotykać klawisza "Menu" z joypada). Wywołanie go spowoduje nadpisanie konfiguracji pliku Amiberry i nie będzie już można uruchomić GUI tego emulatora. Po uruchomieniu wspomnianego Amiberry pojawi się dla niektórych znane, dla innych przypominające WinUAE, menu emulatora w wersji 3.3. Aby móc je obsłużyć, niezbędne będzie podpięcie pod port USB fizycznej klawiatury. Potem można już zdefiniować konfigurację Amigi np. A4000, wybrać skopiowane na pendrive pliki Kickstart lub pliki HDF z systemem przygotowanym na domowym komputerze. Oczywiście można też przeprowadzić instalację Workbencha bezpośrednio na TheA500 Mini, jednak wygodniejszym rozwiązaniem jest przygotowanie sobie plikopartycji (czyli na przykład obrazu HDF) na przysłowiowym WinUAE. Niestety na ten czas, sporą wadą jest brak możliwości zapisu konfiguracji Amiberry. Rozwiązaniem tego problemu jest albo skorzystanie z wcześniej opisanego AMiNIMiga lub ręczna edycja pliku konfiguracji Amiberry na domowym komputerze. Niebawem pojawi się narzędzie m-UAE GEN (https://www.aminimiga.com/m-uae-gen/) służące do generowania konfiguracji Amiberry dla TheA500 Mini. W każdym bądź razie, po wykonaniu tych wszystkich kroków, mamy możliwość uruchamiania w zasadzie dowolnych systemów i programów amigowych. Jeśli myślicie, że to wszystkie możliwości tej małej konsoli, to się mylicie. Gdy poczujecie potrzebę, możecie skorzystać jeszcze z dwóch ciekawych rozwiązań. Arcade Game Selector 2 to pakiet o wadze około 9 GB, który zawiera w sobie po prostu wszystko. Przede wszystkim AGS2 to proste menu umożliwiające uruchomienie chyba każdej dostępnej gry dla pakietu WHDLoad. Jeśli to mało, to bez problemu zapoznacie się z licznymi produkcjami demoscenowymi, ró-wnież uruchamianymi przez pakiet WHDLoad. Po prostu należy wybrać interesującą Was pozycję z menu posortowanego na każdy możliwy sposób: od oprogramowania tylko dla CD32, poprzez niewydane gry, a kończąc na wyborze gatunku elektronicznej rozrywki. AGS2 można uruchomić w wersji JIT (dla bardziej zaawansowanych gier) lub bardziej kompatybilnej, czyli bez emulacji JIT. Zarówno ustawienia emulacji jak i twardy czy miękki reset dostępne jest wprost z głównego menu AGS2. Dostępne są wszystkie gry dla pakietu WHDLoad, jednak ich dodatkową zaletą jest fakt, że wersje dostępne tutaj najczęściej zawierają dodatkowo różnego rodzaju "trainery", które ułatwiają rozgrywkę. Jednak co wydaje się być najlepsze w pakiecie AGS2, to dostęp do AmigaOS! Wystarczy nacisnąć klawisz Esc, a automatycznie przejdziemy do Workbencha. Oczywiście również ten AmigaOS jest w pełni skonfigurowany, ma dostępne gry spoza pakietu WHDLoad (ale też popularne menu iGame dla tego pakietu), emulatory ZX Spectrum czy dodatkowe programy, takie jak Final Writer czy Blitz Basic. Drugie rozwiązanie to softmod Pandory. Instaluje się go tak, jak wszystkie wcześniej opisane modyfikacje. Pobieramy plik, który należy oczywiście odnaleźć w sieci i rozpakowujemy go na nośnik USB. Zaletą Pandory jest obsługa właściwie wszelakiej maści sprzętów do grania. Wadą, że sami musicie zadbać o zebranie gier (ROM-y), które kopiuje się do odpowiedniego katalogu dla danego systemu w ścieżce /Pandory/.roms. Emulację uruchamia się tak, jak typowy plik WHDLoad, czyli poprzez wybranie Pandory.lha z menu pendriva włożonego do portu TheA500 Mini. Pandory cechuje bardzo ładne i schludne menu, z którego można wybrać emulowany system, a następnie interesującą nas grę. Tak jak w przypadku AGS2 użytkownik ma wpływ na ustawienia emulacji oraz kontrolera, zmiany trybu wyświetlania oraz szeregu dodatkowych opcji. Całość opiera się na znanym i lubianym RetroArch, co automatycznie zapewnia obsługę gier z każdej platformy – od PC Engine aż po Sega Mega Drive. Podsumowując, TheA500 Mini to kompletny system do sprawiania radości. To użytkownik ma wybór czy chce po prostu pograć w preinstalowane gry, czy może chce dorzucić swoje, te ulubione. Może też poczuć się jak prawdziwy fan komputera Amiga i uruchomić Deluxe Painta celem postawienia paru pikseli. Jeśli AmigaOS to dla nas za mało, TheA500 Mini może stać się centrum rozrywki retro gracza (za pomocą Pandory). Myślę, że każdy z nas ma nadzieję, iż komercyjny sukces wersji Mini Amigi umożliwi wydanie wersji Maxi. Najlepiej wraz ze standardowo zainstalowanym systemem choćby AmigaOS 3.1. Naprawdę nie jest ważne czy lubimy emulację, czy nie. Tego typu produkt, jest tym, na co czekaliśmy od lat. Z mojej osobistej perspektywy, szkoda, że nie z AmigaOS 4, choć jak to się mawia: na bezrybiu i rak ryba! Oryginalnie artykuł został opublikowany w Amiga Friendship #2.

AmiWest - Historia dmuchanego balonika

23.02 10:36

W tym roku (2022 - przyp. redakcja) będzie miała miejsce jubileuszowa 25. odsłona corocznych spotkań AmiWest. Spotkań, które przez wiele lat elektryzowały znaczną część amigowej społeczności. Zwłaszcza tych związanych z nurtem NG, gdyż zwyczajowo zbierała się tam amigowa wierchuszka wygłaszająca na prelekcjach zapowiedzi nowej, lepszej przyszłości "Przyjaciółki". Niestety bardzo często zapowiedzi te okazywały się być przysłowiowymi "gruszkami na wierzbie", dlatego też w ostatnich latach serca, nawet najbardziej bezkrytycznych fanów naszego komputera, w drugiej połowie października wcale nie biją jakoś szybciej. Niemniej, historycznie rzecz ujmując, należy docenić skuteczność ludzi, którzy już od ćwierćwiecza, rok w rok, są w stanie zorganizować imprezę, na której regularnie pojawiają się nie tylko kumple z Sacramento Amiga Computer Club, ale i ważni goście z całego świata. Dziwi więc trochę, że nikt dotąd nie pokusił się o opisanie tej długiej historii. Ba, najważniejsza i bodaj najdłużej organizowana cykliczna impreza amigowa nie doczekała się nawet skromnego wpisu na Wikipedii. Uznałem więc, że ten jubileusz jest dobrą okazją, aby te luki trochę wypełnić. Postaram się w tym tekście przybliżyć nieco dzieje tej imprezy. Pierwsza edycja miała miejsce w 1998 roku. Organizatorzy, wśród których ważną rolę odgrywali tacy ludzie jak John Zacharias czy Bill Borsari, postanowili zacząć od mocnego uderzenia. Zdawali sobie bowiem sprawę, że od momentu bankructwa Commodore nie było takiej imprezy na zachodnim wybrzeżu USA. Zaproszono więc cały ówczesny zarząd Amiga Inc. z prezesem Petro Tyschtschenko i dyrektorem zarządzającym Jeffem Schindlerem na czele. Byli też inni pracownicy Amigi, tacy jak Bill McEwen czy Fleecy Moss, którzy niedługo potem mieli odgrywać pierwsze skrzypce. Nie zabrakło też zewnętrznych amigowych deweloperów, wśród których wymienić można Holgera Kruse (autora Miami - najlepszego ówcześnie amigowego stosu TCP/IP) czy byłego inżyniera Commodore Carla Sassenratha zajmującego się rozwojem języka Rebol (ten zresztą na spotkaniach regularnie melduje się do dziś). Aby dodatkowo zachęcić społeczność do odwiedzenia Ramada Inn w Sacramento, dla gości zorganizowano loterię, w której były do wygrania dwa zestawy komputerów Amiga 1200 Magic. Fani Amigi z pewnością mieli do przyjazdu dużo większe powody niż tylko nagrody rzeczowe. Były to bowiem jeszcze czasy, gdy tlił się jakiś rynek komercyjnego oprogramowania użytkowego, które można było bezpośrednio kupić. Tak więc na stoiskach, poza wspomnianym Miami, odwiedzający zobaczyli też np. Nova Design w osobie Kermita Woodalla prezentującego najnowszą odsłonę kombajnu graficznego Image FX. Bill McEwen na AmiWest w 1998 roku Już w pierwszej edycji nie obyło się bez przysłowiowego pompowania balonika. Bill McEwen w swym optymistycznym przemówieniu przedstawił tabelkę systemów operacyjnych działających na desktopach. Wynikało z niej, że w 1998 roku Windows 98 (wraz z Windows 95) miał 70% rynku i przewidywał tutaj spadek na rok 2000 do około 65%. Obsuwę miał mieć także macOS z 4,6% do 1,9%, a wzrosnąć miał za to dwukrotnie Windows NT i Linux. Natomiast najciekawszą pozycją w tabeli były pozostałe systemy operacyjne, wśród których, według Billa, prym miały wieść BeOS i AmigaOS. Tu Bill planował wzrost z 2,7% do 5%. Zatem, choć nie było to powiedziane wprost, można domniemywać, że Bill przedstawił założenia przeskoczenia wielkości rynku Amigi przed rynek Maca. Dziś nawet najwięksi optymiści potraktowaliby takie przemówienia śmiechem, podczas gdy wtedy jeszcze nagradzano je brawami. Niestety również od pierwszej edycji nad imprezą zawisła klątwa niezrealizowanych zapowiedzi, która nie opuszcza jej do dziś. W tym wypadku chodziło o projekt niesławnej Amigi MCC od Gateway. Pytany o postępy prac Bill nie był w stanie udzielić żadnej konkretnej odpowiedzi. Zresztą całkiem słusznie, bo jak pokazało potem życie, całość nie wyszła poza etap zaprojektowania obudowy. Kolejną edycją, o której warto wspomnieć, był AmiWest 2000. W tym czasie sytuacja uległa znacznej zmianie. Gateway odszedł w zapomnienie, a amigowe lejce w swoje ręce wziął bezpośrednio Bill za sprawą nowo utworzonej firmy Amino, która wkrótce miała przekształcić się w Amiga Inc. Bill McEwen nie był więc już podległym komuś pracownikiem, a szefem mającym plan. Światowa sytuacja na rynku IT wydawała się mu sprzyjać. Panował właśnie szczyt bańki spekulacyjnej związanej z tzw. dot-com i inwestorzy lgnęli jak muchy do nowych start-upów z branży informatycznej, które w przyszłości miały zapewnić godziwe zyski. Amiga również uszczknęła coś dla siebie. Nad Wisłą dość dużym echem odbił się fakt, iż zakupu akcji Amigi dokonał Prokom - jeden z największych, jeśli nie największy, z ówczesnych gigantów polskiej branży IT. Można jednak domniemywać, że to nie jedyny ważny gracz, który pokusił się o zainwestowanie w, co by nie mówić, znaną markę z nowym innowacyjnym pomysłem. Ten pomysł w postaci Amiga DE, przekształcony potem w Amiga Anywhere, niekoniecznie podobał się amigowcom, gdyż z prawdziwą Amigą nie miał wiele wspólnego. Natomiast w myśl powiedzenia, że przy bogatym i biedny się naje, społeczność patrzyła na to jeśli nie z życzliwością, to przynajmniej z pewną dozą zrozumienia. Wszak na popularności urządzeń mobilnych mogą zyskać też i desktopy, co pokazuje historia Apple, gdzie dzięki dominującej pozycji w branży, stacjonarny macOS również mocno urósł na popularności i z pewnością dziś żaden poważny producent oprogramowania czy gier nie traktuje tej platformy jako nieistotną niszę, którą trzeba obchodzić szerokim łukiem. Amiga BoXeR Strona tytułowa dokumentu "AmigaOS 4.0 Feature List" Mimo dobrego klimatu oraz całkiem sporego zainteresowania poczynaniami firmy nie tylko ze strony amigowców (na imprezie było ich na tyle dużo, że niektórzy z wystawców wyprzedali cały oferowany towar), ale i całkiem poważnych mediów (Bill McEwen prezentował swoje wywiady przeprowadzone dla niemieckiej, państwowej stacji telewizyjnej ZDF i amerykańskiego CNN), AmiWest 2000 nie przeszła do historii jako impreza konkretów. AmigaOne nadal była w zapowiedziach, podobnie jak i większość omawianych rozwiązań software'owych. Jedynym nowym sprzętem, jaki doczekał się prezentacji, był niezależny od Amino klon Amigi klasycznej BoXeR, który, jak wiadomo, też nie miał szczęścia wyjść poza fazę prototypów. Prawdziwy festiwal pompowania balonika i niespełnionych obietnic nastąpił podczas kolejnej edycji. AmiWest 2001 odbywała się jeszcze w samym środku lata. Bill mógł więc w swoim przemówieniu zawrzeć całkiem sporą dawkę zapowiedzi produktów mających mieć premierę w czwartym kwartale 2001 roku. Wśród nich była AmigaOne A1200, która, jak wiadomo, ostatecznie nigdy nie weszła do produkcji. W czwartym kwartale 2001 roku miał też być na sklepowych półkach system AmigaOS 4.0 i według przewidywań Amiga Inc. miał to być jedynie system przejściowy, gdyż docelowo Bill mówił o AmigaOS 4.5. Ciekawe było też to, co zresztą kompletnie rozminęło się z rzeczywistością, że prezes Amigi wciąż w roli głównego wykonawcy widział firmę Haage & Partner, a Hyperion został sprowadzony jedynie do roli pomocniczej, która miała opracować kilka komponentów, takich jak podsystem grafiki 3D. Pozostając przy grafice, obok sterowników dla Voodoo 3, zapowiedziano też drivery dla kart Matrox G450 i G550, których to AmigaOS 4 nie doczekał się do dziś. Bill mówił też o Amiga DE, nad którym pracowało 30 etatowych programistów zatrudnionych w Amiga Inc. Dodatkowo wspomniał o armii 3000 programistów, którzy zarejestrowali się na specjalnej platformie, zobowiązując się do tworzenia oprogramowania dla Amiga.DE. Pochwalił się również pierwszym pakietem gier stworzonych dla tej platformy, choć były to raczej proste produkcje typu "Tetris" czy pasjans. Obok głośnego występu szefa Amiga Inc. swoje 5 minut miała też firma Merlancia Industries. W kuluarach mówiono, że zakupili prawa do komputera Amiga Walker, a nawet niesławnej Amigi MCC. Dziś wiemy, że nic z tego nie wyszło. Mogłoby się wydawać, że wydarzenie AmiWest 2002, pierwsze po pęknięciu bańki spekulacyjnej na rynku IT, powinno być jednym z najgorszych w historii, tymczasem potoczyło się dokładnie odwrotnie. Była to impreza, na której nie brakowało konkretów. Bill już chyba zaczął godzić się z myślą, aby porzucić mocarstwowe plany związane z Amiga DE, więc tym razem w przemówieniu skupił się na rzeczach istotnych dla zaangażowanych fanów "Przyjaciółki". Co ważne, rzeczy o których mówił znalazły swoje potwierdzenie w niedalekiej przyszłości. Na imprezie pokazano wreszcie działającą (jeszcze z Linuksem) Amigę One G3 SE i ta faktycznie w czwartym kwartale 2002 roku weszła na rynek. Zaprezentowano również "AmigaOS4 Feature List" i trzeba przyznać, że lista tych funkcji pokrywała się z tym, co ostatecznie oferował system AmigaOS 4.0. Bill zapowiedział również rychłe uruchomienie betatestów nowego systemu operacyjnego, co również stało się faktem. Ciekawostką jest fakt, iż dosyć sporo miejsca poświęcił kontrowersyjnemu emulatorowi Amithlon, jednoznacznie opowiadając się po stronie autora projektu w sporze z Haage & Partner, kilkukrotnie podkreślając, że dla niego Amithlon jest produktem całkowicie legalnym. Życie pokazało jednak, iż takie wsparcie nie zdało się na wiele i można by wręcz rzec, że było pocałunkiem śmierci, gdyż rozwój Amithlona niedługo potem definitywnie został zakończony. Kolejna edycja imprezy była pierwszą, na której zabrakło Billa McEwena, a jednocześnie pierwszą, na której pojawił się Ben Hermans. To, co jednak przeszło do historii, poza robiącą bardzo dobre wrażenie prezentacją AmigaOS 4.0 na Amidze 4000, była próba podboju serc amigowców z zachodu USA przez firmę spod znaku niebieskiego motyla. Próba chyba nie do końca udana, gdyż wedle relacji Daniela Millera, podczas prezentacji systemu MorphOS 1.4 na komputerze Pegasos dochodziło do wielu problemów technicznych, a całość prezentacji Genesi określił mianem "zdecydowanie mniej niż profesjonalnej". Tym razem też to właśnie szef Genesi Bill Buck postanowił podpompować balonik obietnicami bez pokrycia, takimi jak port Amiga DE oraz port AmigaOS 4 na komputery Pegasos. Zapowiedzi te zresztą niedługo później zostały zdementowane przez McEwena, a życie pokazało, że to on miał rację (Amiga DE jak i AmigaOS 4.0 dla Pegasosa 1 nigdy nie miały się ziścić). Przeskakujemy o kolejne dwa lata do przodu. Rok 2005 to czas, kiedy Amiga Inc. ewidentnie staczała się już po równi pochyłej. Od pewnego czasu środowisko z trwogą obserwowało dziwne ruchy, takie jak zmiany nazwy na KMOS Inc. czy zmiany w zarządzie. Nic więc dziwnego, że AmiWest 2005 była kolejną imprezą, na której nie pojawił się żaden przedstawiciel firmy matki i od tej pory miało być już tak zawsze (w 2004 roku był jeszcze nowy prezes Garry Hare, ale nie powiedział nic ciekawego). W tej sytuacji gościem numer jeden był chyba Ben Hermans, jednak AmiWest 2005, jak chyba żadna inna edycja, przeszła do historii przede wszystkim jako spotkanie zwykłych, zaangażowanych użytkowników. Jak pisał jeden z uczestników, Brian Deneen, na spotkaniu pojawiła się bardzo pokaźna liczba betatesterów AmigaOS 4 i oceniał, że być może było to 10% wszystkich testerów tego systemu na świecie. Była to więc znakomita okazja do różnych paneli dyskusyjnych na temat prób wyeliminowania tradycyjnych amigowych bolączek, takich jak słaba dostępność sprzętu, brak oprogramowania, niewystarczające finansowanie deweloperów itp. Padło tam wiele ciekawych pomysłów. Jednym z nich był np. specjalny fundusz, na który każdy fan Amigi, w miarę możliwości, wpłacałby miesięcznie kwotę przynajmniej 5 dolarów amerykańskich. Z tego funduszu mieliby być opłacani amigowi programiści. Niestety klątwa AmiWest działała nieprzerwanie i te oddolne pomysły, podobnie jak znaczna część "odgórnych", nigdy nie miały doczekać się realizacji. Druga połowa pierwszej dekady XXI wieku to spotkania, z których większość nie obfitowała w głośne wydarzenia, które jakoś szczególnie zapadłby w pa- mięć. Owszem, uczestnicy z nadzieją przyjmowali fakty, które wówczas następowały, takie jak wygrana Hyperionu w procesie z Amiga Inc., premierę systemu AmigaOS 4.1 czy prezentacje nowych, na ten moment, komputerów SAM, które zapewniały dostępność hardware dla AmigaOS 4 po zakończeniu produkcji A1 przez Eyetech. Do historii przeszła edycja z 2010 roku, gdzie na nowo rozpalono olbrzymie nadzieje, choć niestety znowu znaczna część z nich miała okazać się płonnymi. W tym momencie na poważnie do gry wszedł Trevor Dickinson. Co prawda na amerykańskiej imprezie w roli gościa specjalnego pojawiał się już wcześniej, bo od 2007 roku, lecz wtedy był tylko zaangażowanym hobbystą i wielkim kolekcjonerem amigowego sprzętu. W 2010 roku występował już w roli ojca i sponsora zupełnie nowego modelu Amigi One. Obok A1 X1000 wziął ze sobą także dosyć ważny sztab osób będący rozszerzoną reprezentacją Hyperionu - oprócz Bena Hermansa, który bywał tu już wcześniej, pojawili się także główni programiści w osobach braci Frieden. Bracia Frieden przy AmigaOne X1000 podczas AmiWest 2010 Pierwszy publiczny pokaz AmigaOne X5000 Tak "gruba" reprezentacja plus nowy, dalece bardziej zaawansowany technicznie komputer względem "SAMów", musiały skutkować dużymi oczekiwaniami społeczności łaknącej równie "grubych zapowiedzi". I takowych nie zabrakło. W zasadzie jedyną, która prawie się sprawdziła (prawie, bo jednak dopiero w maju 2011 roku), była zapowiedź Hermansa o premierze AmigaOS 4.1 dla Amig klasycznych w czwartym kwartale 2010 roku. Na tej pamiętnej imprezie pojawiły się także inne zapowiedzi większego kalibru, które już tyle szczęścia do praktycznej realizacji nie miały. Bodaj po raz pierwszy wspomniano o obsłudze multicore (być może na tegorocznym AmiWest wreszcie zostanie pokazana publicznie - po 12 latach!), Gallium3D (projekt, nad którym chyba nigdy na poważnie nie rozpoczęto prac, a od momentu gdy pojawił się Warp 3D Nova, można go uznać za definitywnie skasowany), systemie drukowania CUPS (również brak dostępnych informacji o jakimkolwiek progresie w tym temacie) czy Open Office For Kids (przekleństwo Open Office również krąży nad AmigaOS 4 już od nastu lat; obok wersji "For Kids" były podejścia do przynajmniej dwóch innych odsłon darmowego pakietu biurowego i co ciekawe, chyba nigdy żadna z nich nie była prezentowana na AmiWest, poza jedyną publiczną prezentacją wczesnej wersji, która miała miejsce w 2019 na Amiga 34 Germany). No cóż, oddając sprawiedliwość, były też dosyć niezobowiązująco podnoszone kwestie, które akurat jakiś czas potem się sprawdziły. Na przykład Ben Hermans wspominał, że PPC ma jeszcze życie i że widzi potencjalnych następców dla X1000 opartych na procesorach Freescale z linii P4 i P5 (co akurat wypaliło potem w wypadku X5000). Sama impreza mimo, iż ze względu na pokaz X1000 miała być gratką głównie dla fanów nurtu NG, okazała się ciekawa także dla fanów Amigi klasycznej. Carl Sassenrath przyniósł na sprzedaż trochę unikatowego sprzętu, który z pewnością mógłby być perłą w kolekcji niejednego amigowego hobbysty. Był to prototyp Amigi 1000, Amiga 3000 w obudowie z drewna, prototyp CD32 z kartą debugowania, trzy nigdy nie otwierane, fabrycznie zapieczętowane CDTV oraz unikalną CDTV-CR, czyli uboższą wersję CDTV. Jak łatwo zgadnąć, sprzęt ten znalazł swoich nabywców. Kolejną pamiętną i z perspektywy czasu, jedną z najlepszych edycji minionej dekady była AmiWest 2014. Choć jak zwykle nie było idealnie i amigowi włodarze podtrzymywali w ludziach fałszywe nadzieje z poprzednich lat, choćby wygłaszając tezy, iż "Libre Office jest już w zaawansowanym stadium pozwalającym na rychłe otwarcie betatestów". Dodali też kilka nowych, jak port Octameda dla AmigaOS 4 czy pakiet oprogramowania Radiance, o którym zapomnieli dziś już chyba najstarsi górale. Jednak generalnie tym razem przeważały konkrety, które rzeczywiście dosyć szybko zostały wdrożone. Na pierwszy plan wysuwa się tu pierwszy publiczny pokaz, zapowiedzianego przed rokiem, zupełnie nowego modelu Amigi One, czyli X5000, ale zaraz obok zapowiedź (zrealizowana) ostatniej, jak dotąd, naprawdę dużej aktualizacji AmigaOS 4.1, czyli Final Edition. Faktem numer trzy, który również wzbudził wśród komentatorów entuzjazm, było uruchomienie sklepu Amistore. Pamiętam natomiast, że podzielone zdania były co do "nowej-starej" SAM460 w wersji CR. Myślę jednak, że z dzisiejszej inflacyjnej perspektywy ówczesna cena 620 euro wygląda jak prawdziwa promocja. Zaprezentowano wtedy również kilka konkretów mniejszego kalibru, jak nową i w pełni natywną dla AmigaOS 4 wersję programu PersonalPaint, nową znacznie zmodernizowaną odsłonę innego programu graficznego SketchBlock czy nowe sterowniki Radeon HD z uproszczoną akceleracją wyświetlania wideo. Classic Clinic Devconf Spotkanie, które miało miejsce rok później, również zostało zapamiętane. Zapamiętane jednak zupełnie inaczej niż poprzednie, a wpływ na to miała zapowiedź taniego komputera PPC, mającego mocno rozpropagować system AmigaOS 4, zwłaszcza wśród osób, które nie chcą płacić tysięcy euro za hardware. Mowa oczywiście o nieszczęsnej A1222 (Tabor), będącej (zresztą słusznie) obiektem wieloletnich drwin i docinek komentatorów amigowej rzeczywistości z rożnych stron. Cóż, na sprzęt dostępny u dealerów czekamy do dziś i to pomimo tego, iż lata temu ogłoszono już nawet akcję przedpłat. Nieco w cieniu tej zapowiedzi jest inna AmigaOne, czyli X5000 040, której dostępność zapowiedziano na rok 2016, a na którą trzeba było czekać aż do roku 2022 (piszę te słowa na początku czerwca, więc mogę mieć tylko nadzieję, że w chwili gdy czytacie ten tekst, jest już na półkach "amisklepów"). Kolejne kilka edycji było już znacznie spokojniejszych. A-EON chyba zmęczony ciągłym tłumaczeniem obsuwy w sprawie Tabora, nie serwował już kolejnych "rewolucyjnych" obiecanek sprzętowych. Chyba że za takową uznać projekt A.L.I.C.E (laptop X86 z emulatorem i wbudowaną tzw. króliczą norą, pozwalającą na natywne uruchamianie softu z PC), który wedle oczekiwań pewnej części środowiska miał być rewolucją, tymczasem przeszedł bez echa. Trochę kolejnych niezrealizowanych zapowiedzi, jak np. ponowna koncepcja na rozwiązanie systemu drukowania, tym razem za pośrednictwem GutenPrint oraz trochę zrealizowanych, głównie związanych z obsługą grafiki, która jest w ostatnich latach największym motorem napędowym rozwoju Amigi NG. Ostatnia odsłona, czyli AmiWest 2021, była w mojej ocenie jedną z najgorszych. A-EON zapowiedział na niej tzw. system v54, którego realizacja moim zdaniem doprowadzi do kolejnego niepotrzebnego rozbicia środowiska, którego tym razem nie uda się przetrwać. Cóż, cała nadzieja w tym, że wieści z AmiWest stosunkowo często potrafią się nie sprawdzać. Zresztą sam A-EON, dosyć szybko po imprezie, zaczął się ze swoich deklaracji, sugerujących tworzenie odrębnego systemu operacyjnego, wycofywać rakiem ogłaszając, że ich nowy twór i tak do działania będzie wymagać płyty z AmigaOS 4.1, a do całości tej dystrybucji zamiast słowo "system" bardziej pasuje określenie "kolejna generacja rozszerzenia Enhancer Software". Czy spodziewam się czegoś ekscytującego po zbliżającej się tegorocznej edycji? Cóż niniejszy artykuł dowodzi, iż najlepiej nie obiecywać sobie niczego, a wszelkie zapowiedzi traktować z daleko posuniętą rezerwą. Mam jednak pewne przypuszczenia, iż możliwym scenariuszem będzie pierwsza publiczna demonstracja działania mechanizmu multicore w AmigaOS. W obliczu burzliwej, najeżonej przeszkodami, zmarnowanymi szansami i zawiedzionymi nadziejami historii AmiWest, byłoby to z pewnością istotnym impulsem wzmacniającym wśród sympatyków Amigi NG chęć dalszego praktykowania swojego hobby. Podsumowanie AmiWest jak w soczewce oddaje burzliwe losy Amigi po upadku Commodore. Małe wzloty przeplatane porażkami, przywiązanie społeczności i nieprzebrane pokłady nadziei, że jeszcze może być lepiej. Przez te 25 lat były bankructwa właścicieli, zmiany zarządów amifirm, kilka procesów sądowych, pandemia, krachy na giełdzie i tym podobne wstrząsy. Niemniej AmiWest trwa nieprzerwanie. W dotychczasowej historii imprezy gościło tam około 10 inżynierów z byłego Commodore, każdy prezes Amigi czy szef firmy tworzącej AmigaOS, bądź komputery AmigaOne. Byli też niemal wszyscy najważniejsi amigowi deweloperzy. Odbyło się mnóstwo prezentacji, na których pokazano w zasadzie wszystko, co Amiga miała do pokazania. Cyklicznie, każdego roku odbywają się konferencje deweloperskie, a w pierwszy dzień także tzw. "Classic clinic", na której przywracane są do życia dziesiątki amigowych maszyn. Bez dwóch zdań AmiWest wrósł już na stałe w amigową tradycję i mimo dziesiątek zapowiedzi, których potem nie udało się wprowadzić w życie, wciąż wzbudza niemałe zainteresowanie, co widać choćby po wzmożonym ruchu na amigowych forach. Uważam, że mimo wielu kontrowersji szkoda byłoby taką imprezę stracić, dlatego z okazji nadchodzącego jubileuszu życzę Amerykanom zorganizowania przynajmniej kolejnych 25 edycji. Wykorzystano grafikę autorstwa Martina "Masona" Merza (https://masonicons.de) - źródło https://amiwest.net Oryginalnie artykuł został opublikowany w Amiga Friendship #2.

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem