[#443]
Re: Upadek Amigi - czy to spisek?
@snifferman,
post #436
W pełni sie z tobą zgadzam w obu kwestiach. :)
Może niektórzy potrzebowali drukarki do szkoły lub pracy dopiero w czasach 32bitowców, ale na kompie 15 lat starszym można było zrobić praktycznie to samo. Choć ówczesne drukarki nie miały kolorów tylko parę odcieni szarości, a kompy mogły mieć tak mało RAMu że tekst sie wczytywało i drukowało na raty rozdziałami. Ale efekt nie różnił sie aż tak bardzo aby sie zachwycać tym że 32bitowiec potrafi tekst z obrazkiem wydrukować.
I choć A500 budziła zachwyt w czasach gdy większość kompów w domach to były 8bitowce, a ówczesne PC miały dźwięk i grafę nawet słabszą niż na tych 8bitach, to w połowie lat 90ych nawet rozszerzona i podkręcona Amiga trzymała przy sobie swoich fanów tylko niższą ceną, garstką starszych gierek oraz niechęcią do zmiany przyzwyczajeń i świadomością konieczności nauczenia sie nowego OSa który miał inny zestaw psikusów które trzeba było ogarnąć aby nie kląć na system. A pod koniec wieku zostali przy niej tylko wierni staromodni niereformowalni biedacy którzy nie potrzebowali nowych technologii, oraz bogaci szaleńcy hipsterzy gotowi wydać każdą kwotę i palnąć każdą głupotę dla podkreślenia że są inni niż większość. Nic dziwnego że tak niejednorodna i zróżnicowana grupa żarła sie między sobą.
Ja wiem że dziwacy mają skłonność by otaczać sie sobie-podobnymi, aby czuć sie w tym gronie normalnie, i aby tą naprawdę normalną większość uważać za oszołomów. Ale jak ktoś ma okazję i odwagę posłuchać co ta większość o nich mówi, to usłyszy całkiem inny opis swoich ziomków. ;)
Bo bogatsi normalsi siedzieli już przy mocnym PC, a biedniejsi planowali taki zakup umilając sobie oczekiwanie PSXem. Ewentualnie jeśli należeli do niegrających to mieli starszego taniego PC do biura, neta, grafy lub filmów, gdzie sie lepiej sprawdzał niż Amiga, nawet taka droższa niż ten ich starszy PC.
Nawiasem mówiąc wyrażano tu sprzeczne opinie na temat tego na którym kompie OS był bardziej stabilny czy też użyteczny. Samochody różnych marek też jedni chwalą a inni ganią, bo każdy typ a nawet egzemplarz miał pewne ułomności. I trzeba je poznać i albo naprawić albo zaakceptować.
Amę miałem w 2ej połowie 90ych, od razu z twardzielem i stosy pożyczonych gazet, i chłonąłem wiedzę by mnie Ama nie wkurzała tylko cieszyła. Niewielu miałem wtedy znajomych z PC, i co ich odwiedzałem to się z nim męczyli. Ale teraz jak sie nad tym zastanawiam to wszyscy byli świeżymi posiadaczami, którzy najwyraźniej jeszcze nie nauczyli sie unikać tego co psuło system ani radzić sobie z kłopotami inaczej niż czasochłonną reinstalką.
Przesiadłem sie na PC dopiero w czasach XP, tak chwalony za stabilność, a krytykowany za powolność, która mnie ominęła bo miałem konfig zalecany, a nie ten minimalny. Do maszyny trzeba podchodzić z głową a nie z nerwami. Np. kupiłeś 040 i zaczął sie wieszać, to instalowałeś biblioteki matematyczne i problem znikał. Albo powszechnie krytykowana Vista, wyłączałeś skanowanie folderów i zastępowałeś programy gryzące sie z powłoką Aero innymi, i stawał sie przyjemny.
Odpukać, każdy z moich kompów lubiłem za coś innego i nie żałowałem zakupu. Szkoda że z autami radzę sobie słabiej. :)