Ale klepiecie trzy po trzy. Jedni mają fobię antykonsolową, drudzy antyNATAMIową, trzeci jeszcze jakąś.
Niedawno z uporem maniaka próbowano mnie zmusić do tezy, że A1200 to komputer a CD32 to konsola. Potem, że PS3 to nie komputer (mimo iż można było z kilkudziesięciu egzemplarzy PS3 zrobić najszybszy komputer na świecie). Wcześniej jeszcze, że Amiga była głównie komputerem a nie zabawką itd. itd.
Otóż żyję już trochę na tym świecie i nie autorytatywnie, ale z pewnością z jakimś wiarygodnym uprawnieniem mogę głosić prawdę
Amiga była komputerem, ale jej główny sukces sprzedaży i sukces wśród użytkowników skutkujący po latach mianem kultowej maszyny miał swoje główne źródło w możliwościach rozrywkowych, czyli gier, muzyki etc.
CD32 była Amigą i po podłączeniu klawiatury, FDD i HD stawała się pełnoprawnym komputerem. Ze względu na napęd CD bynajmniej, zasługiwała na takie miano nie mniej niż A1200.
W dzisiejszych konsolach nie ma nic złego ani nic ogłupiającego. W rzeczy samej nazwa "konsola do gier" w dawnym rozumieniu staje się dzisiaj określeniem archaicznym. Konsole przewyższają swoją mocą nie jeden domowy komputer. Można ich z powodzeniem używać jak zwykłego PC - patrz: internet, muzyka, multimedia i sam system linux, który powinien rozwiewać wszelkie wątpliwości. Można używać aplikacji biurowych, drukować, przenosić dokumenty jak na normalnym komputerze. Ludzie którzy nie są w stanie zrozumieć, że wiele się zmieniło od czasów pierwszego Pegasosa czy Nintendo i usilnie odżegnują się od nazywania konsoli, komputerem, czy choćby urządzeniem multimedialnym cierpią na skrajny snobizm, który ociera się o obsesję. Wystrzeganie się konsoli jako komputera ma niejako stawiać ich w gronie tych bardziej świadomych i rozwiniętych intelektualnie ludzi techniki.
Kolejna poruszona sprawa to kwestia jakości gier kiedyś i teraz. Z powodzeniem można powiedzieć, że praktycznie wszystko już było, trudno zatem dzisiaj czymkolwiek innowacyjnym zaskoczyć. Producenci i programiści skupiają się zatem głównie na dopieszczeniu oprawy graficznej i muzycznej. Kiedyś gry z dość ubogą szatą graficzną (z powodu możliwości sprzetu) musiały nadrabiać swoją grywalnością. Gracze nie rozpieszczani i nie zasypywani zewsząd megawypasionymi efektami (nawet w kinie) mieli zupełnie inny wymiar wyobraźni, która pomagała wejśc na inny poziom doznań w wydawało by się gry o kiepskiej jakości wizualnej. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele gier opartych jest dzisiaj na starych, sprawdzonych wzorcach z większym jednak naciskiem na odtworzenie realnego świata. Gram w stare gry na Atari, C64 i Amidze, ale znam też masę interesujących tytułów na szkalowaną PS3, które wymagają intelektu wcale nie mniej niż w przypadku starych gier.
Z satysfakcją mogę powiedzieć, że gry pokroju Dead Space, Assasin Creed, Killzone 2, Uncharted 2, LBP czy Gran Turismo... dają mi tyle satysfakcji i wymagają tyle intelektu i zręczności jakiego nie powstydziły by się wymagające gry na Amigę czy Atari.
Natami czym jest, czym będzie, czy to będzie Amiga, czy nie? A może lepiej jako karta do PC, a może jako emulator na i7 itd.? Ludzie! Ile razy było podkreślane, że chodzi o namacalny sprzęt będący Amigą nie przy okazji, ale docelowo. Amigą wykorzystującą w granicach rozsądku dzisiejsze standardy elektroniki i codziennego użytkowania. Jeżeli czekacie na Amigę z pod szyldu Commodore, to sugeruję pilną wizytę u lekarza. Jeżeli Amigą jest dla was tylko to co ma znaczek Amiga i jest wyprodukowane przez firmę którą po prostu było stać na wykupienie marki i która nie oferuje żadnej sprzętowej i programowej kompatybilności z klasykiem, to gratuluję poczucia humoru i oświadczam - Nie wiecie w ogóle o co chodzi z klasykowaniem :)
Dajcie zatem panowie na luz i przestańcie wszystko szufladkować w imię własnych ambicji i snobizmu.
Amen.
...idę do proboszcza po materiał na następną gazetkę kościelną ;)