[#76]
Re: Nienawiść komputerowa
@KAM_,
post #51
Niech nie zaluja.
Szkoda czasu na zalowanie.
"Wielki Mistrzu, przeszukalismy caly swiat, przewedrowalismy tysiace mil, aby Cie znalezc. Mistrzu najwiekszy ze wszystkich myslicieli pozwol nam prosze zadac jedno pytanie." Mistrz cicho skinal glowa i usmiechnal sie serdecznie. "Mamy problem. Jestesmy wlascicielami rzeczy, z ktorej posiadania bardzo sie cieszymy i mozna powiedziec, ze nam na niej zalezy. Jest to komputer zwany Amiga." Tu przemawiajacy wsrod wedrowcow przestal mowic na chwile, jakby oczekujac wielkiej reakcji ze strony Mistrza... moze smiechu, moze zapytania? Mistrz jednak nadal milczal i czekal w tym milczeniu. Wiatr jedynie zawial bardzo delikatnie i otulajac kolorowe drzewo pozwolil lekko wyzbyc sie jednego liscia. Postanowil kontynuowac: "Chcielibysmy robic wszystko, czego potrzebujemy do swojej pracy i zabawy na tym wlasnie komputerze. Nie jest to jednak mozliwe, bo nie mamy ku temu na tyle dobrego oprogramowania. Mozemy kupic sobie inny komputer, ale wtedy praca na nim nie przyniesie nam radosci i spokoju. Cuz mamy robic?" - zapytal w koncu jakby dusil sie piec lat tym pytaniem i zrobil wielki wdech ulgi. Wedrowcy czekali na odpowiedz. Jeden z nich wyciagnal zdjecie swojej Amigi. Wreczyl je Mistrzowi i ponowil pytanie: "Wskaz nam droge". Ptak przelecial zajmujaco. Zabral na chwile ze soba umysly wedrowcow. Stanie tu? My, ON? To pytanie? Czy to nie glupie? Mistrz myslal jeszcze chwile patrzac na zdjecie. W koncu odwinal dlon z szaty i wskazal palcem na sfotografowana klawiature i zaczal przesuwac go w kierunku monitora mowiac: "Tu jest klawiatura, a tu jest kompilator. Idzcie do domu." Liscie nie wytrzymaly. Zaszumialy.