Trochę to trwało, nim otrząsnąłem się z miłego szoku, który wywołało pojawienie się tak wielu osób i to ze sprzętem. Dlatego piszę dopiero teraz. Mam nadzieję, że już tak zawsze będzie.

I mam tu na myśli frekwencję, a nie to, że piszę tak późno.
Chcąc zrobić wszystko co planowałem w trakcie spotkania, jak zwykle zrobiłem tyle co nic.

Najpierw próbowałem zgadnąć, czego chce ode mnie moja Amiga, demonstracyjnie wywalając się zaraz po załączeniu zasilania, bez słowa wyjaśnienia.
*y co chwilę pytał, czy coś się udało odkryć. Po dwóch godzinach, naprowadzające pytania kolegów o podłączenie zasilania do wszystkich komponentów, doprowadziły do szczęśliwego zakończenia boju. Przed spakowaniem sprzętu przepinałem wtyczki zasilania od dysku i dziwnym trafem napęd CD wisiał przypięty do rozgałęźnika, który czerpał prąd, chyba z powietrza.
A potem już z górki było. Nawet nie zauważyłem, kiedy czas minął.
Powalczyliśmy trochę z
Jacolem z jego sprzętem. Najpierw z czytnikiem PCMCIA, potem, z kartą Wi-FI na tąż PCMCIA. I pewnie nic by z tego nie było, bo MTEC z 8MB FASTU skutecznie nas zablokował, gdyby nie
*y i jego umiejętność czytania ze zrozumieniem. Pogmerał przy zworkach i skutecznie zmiejszył ilość dostępnej pamięci do 4MB. Nastąpiła wielka radość, kiedy czytnik i karta sieciowa zagadały wreszcie z Amigą. Niestety euforia nie trwała zbyt długo, bo wstający OS 3.9 zżerał prawie całą pamięć FAST, co praktycznie kładło całą zabawę (Dzięki
*y 
). Brakło trochę czasu, żeby skonstruować alternatywną wersję s-s, która miałaby mniejszy apetyt na RAM. Może następnym razem. Podsumowując, bunkrów nie było, ale i tak było zajefajnie.
Ostatnia modyfikacja: 20.01.2011 22:18:10