Po pierwsze przy stawkach, jakie dziś panują w branży IT (a większość scenowców to fachowcy) żadne tego typu kwoty nie są w stanie równać się z tymi z pracy komercyjnej w branży i - jak zażartował Biter - pewnie realnie te "scenowe roboczogodziny" opłacone ze zbiórki czy nagród na party wyszły by porównywalne do pracy na kasie w Lidlu. Dlatego nadal taką nagrodę można raczej postrzegać jedynie jako "miły dodatek", a nie jakiś substytut pracy i jedyne źródło motywacji.
Zgoda. W takim razie po co wogle mieszać do tego pieniądze. Jak Biter ładnie zauważył, bywa nierzadko że psują niejedną zabawę, a też i przyjaźń, związek, inicjatywę, społeczność, you-name-it.
A po drugie - wynikające z pierwszego - demo zawsze będzie wymagać "wewnętrznej motywacji" i to jest warunek absolutnie konieczny. Żadna kasa tego nie zmieni, jeśli ktoś nie ma w sobie pasji i scenowej żyłki.
Racja.
Czasem brakuje jednak jakieś iskry, motywatora, żeby projekt ruszył, i właśnie taka zbiórka mogła by ową iskierkę dać.
Tak, mogłaby. Ale za takie iskry to ja dziękuję. Po prostu, wicie, rozumicie, jestem idealistą, bronię zażarcie tego czym dla mnie scena jest i wolę dusić ryzyko w zarodku niż patrzeć jak być może ewoluuje w niefajnym kierunku.
Gdy 20 znajomych mówi Ci, że marnujesz czas ślęcząc przed monitorem i robiąc dziwne rzeczy,
...to mówię im żeby spadali na bambus, albo poszli sobie oglądać w telewizorze ten meczyk kulki kopanej, z pewnością będzie to czas lepiej zainwestowany ;)
"może, ale ten samochód, którym jedziemy, to dostałem za te ślęczenie właśnie, w dowód uznania"
Dla mnie dowodem uznania jest np. że ktoś chce mojego zaka do produkcji, albo jak jakiś modułek pojawi się w kompilacji, ktoś sobie puści w samochodzie. Żaden przedmiot tego nie zastąpi.
Co do śmieciowych nagród na parties - zdarzało się, zarza się nadal. Różne parties mają różne wewnętrzne konotacje, typu jest sponsor i życzy sobie rozdanie 100 długopisów w zamian za wsparcie imprezy. Cóż. Dlatego Xenium nie ma sponsorów :P Ja osobiście cenię sobie stricte scenowy swag, płyty CD scenowców, wydruki prac graficznych, czy nawet taki jak naklejki, smycze, plakaty, skarpetki, energetyki, cukierki czy ręcznik z logo party :) W przeciwieństwie do jakiejśtam firmy od drukowania czy innych kart graficznych, to ma znaczącą wartość sentymentalno-identyfikacyjno-przynależnościową ;)
Statuetki to osobna sprawa. Są lepsze, gorsze, niektórych cieszą, niektórzy mają gdzieś. Dla mnie to miła pamiątka, jeśli nie jest to oczywiście jakiś szpetny tani kawałek plastiku. Wydaje mi się, że Xeniumowe są okej (odpowiadam za ich przygotowanie), ale jeśli coś można poprawić to słucham państwa :)
a jego muzykę zna pewnie więcej osób spoza sceny, niż samych scenowców. Chociaż oczywiście mogę się mylić.
Eee, wydaje mi się, że pozascenowych słuchaczy tych moich plumków to może być jakieś 10%. Jednak ciągle taplam się w tym samym garze scenowego sosu złożonego z parties, eventów i mikrospołeczności - czasem ktoś tam z zewnątrz zajrzy, siorbnie łychę czy dwie, ale to tyle ;)
Częściej widziałem fajne komentarze na profilu AceMana na YouTube pod jego utworami, niż na forum PPA.
Komentarze w soszalach są fajne, i przyznam że robi się ciepło w organiźmie jak ktoś napiszę parę miłych słów. Ale nic nie zastąpi tych momentów na party podczas compo, czy już po, gdy można sobie o pracach nawzajem podyskutować, poklepać się po pleckach, poopowiadać o kuluarach tworzenia, ale też powytykać sobie błędy i bolączki. I poza parties, na różnych mniejszych spotkaniach też. Tak, to ciągle ma miejsce, tak, są ludzie żywo oddani współdzielonej pasji, trzeba tylko czasem wystawić nosa poza internety i fora ;)
A już moment, w którym wyrazy uznania (albo tylko wyrazy) śle ku tobie inny uznany scenowiec, np. taki z którego modułów uczyłeś się how to protracker za dzieciaka, to już wogle mózg rozczłonkowany ;)