W odpowiedzi na komentarz
#104
Do stoosha:
Nie chciałem cię obrazić, jeśli czujesz się obrażony - przepraszam. Nie zamierzałem zarzucać ci braku logiki (na mojej uczelni chyba jednak była ta sama logika), chodziło mi tylko o (złośliwą - przyznam) reakcję na zarzucanie innym (Mcbarlo) popełnianie błędów, a samemu w tym samym poście zrobienie głupiej literówki. Sam popełniam literówki, co ciekawe na klawiaturze zdarza mi się często napisać coś z błędem ortograficznym (co na papierze w zasadzie mi się nie zdarza) i właśnie dlatego już nie czepiam się cudzych błędów (bo zdarzyło mi się kiedyś), zwłaszcza jeśli ich częstotliwość sugeruje przyczynę całkiem przypadkową.
Ogólnie o sprzęcie:
Kiedyś (przełom 89/90 i wczesne lata 90) Amiga była domowym superkomputerem, za niewielkę (w porównaniu do "profesjonalnych" PC) cenę oferująca od nich znacznie więcej. Miała większe możliwości graficzne, muzyczne, okienkowy system, multitasking... Tak więc posiadając Amigę można było wtedy robić mniej więcej to samo co na PC (wybór programów użytkowych na Ami jednak był zawsze mniejszy) za mniejszą cenę. Potem - wiadomo: śmierć Commodore, konieć linii 68k i ciągłe oczekiwanie na AmigaOS PPC. W końcu pojawia się Pegasos, AmigaONE i wraże systemy: MOS i OS4. PegasosI i AmigaONE to w zasadzie to samo (od strony hardware), PegasosII jakby bardziej zaawansowany technicznie - wszystkie te systemy łączy jedno - straszliwa cena, jak za sprzęt sprzed jednak kilku lat. Ja wiem że "to efekt skali produkcji", "AmigaOS nie potrzebuje więcej niż G4 1 GHz" - to wszystko prawda, ale nie zmienia to faktu iż jest to sprzęt przestarzały, i jako taki powinien być tańszy. Jak to możliwe, że wypuszczona dawno temu płyta (Teron) kosztuje 4000 PLN - dla mnie coś tu śmierdzi - ktoś kogoś nabija w butelkę (przypomnijmy sobie amiskarpetki, amimuzykę na CD, czy amikalesony). Pegasos jakby lepiej, ale cena też dość wysoka. Jakby nie patrzył, hasło "to samo co na PC, ale za mniejszą cenę" możemy spokojnie zamienić "mniej niż na PC, za znacznie wyższą cenę".
O użytkownikach:
Wszyscy jesteśmy amigowcami. Z różnych powodów: dla większości będzie to pewnie sentyment, stare gry, potrzeba odmienności, chęć pozwolenia sobie teraz (kiedy się już ma za co) na sprawienie sobie tej Amigi "full-wypas-marzeń", czy programowanie pod przyjemny API AOS3.x. Albo po trochę każdy z tych powodów (jak ja). Pytanie jak traktować takich jak my osobników (czyli amigowców)? Czy jesteśmy dziwakami zbierającymi kolorowe szkiełka na chodnikach czy kolorowe motyle (nie miałęm na myśli TEGO motyla

), może to rodzaj hobby jak zbieranie znaczków. Może po prostu chcemy być inni niż reszta Windowsowego świata, i za cenę udręk niestabilności połątanego OS, wolnego procesora, problemów z skanapkowaną A1200... staramy się przynajmniej część naszej aktywności komputerowej prowadzić na Ami (ja się zaliczę do tej kategorii). Czy też zarabiamy na Amidze,piszemy na nią programy - po prostu potrzebujemy jej (są jeszcze tacy? pewnie znalazłoby się paru) do pracy jako jedyny komputer i włąśnie ona (Amiga) "żywi nas i ubiera". Są wśród nas tacy co za cenę przekraczającą cenę starej amigi zdecydowali się na coś nowszego: Pegasos albo AmigaONE. Od razu z pojawieniem się alternatywy Peggy/A1 niewielkie środowisko podzieliło się na dwa wrogie obozy, starając się na swoją stronę przeciągnąć jak największą liczbę zwolenników. To ostatnie nie jest tak bezsensowne jak mogłoby się wydawać, ponieważ rozwiązanie które zyska większą liczbę użytkowników będzie miało zapewne większe szanse na przetrwanie i dalszy rozwój. Nie będę pisał tu o samych MOS i OS4, sporo już napisano na ten temat

, nie będę pisał też o swoich preferencjach i ich przyczynach (zainteresowani je znają). Chciałbym napisać o użytkownikach: podzieliłbym ich na posiadaczy nowych amig i kibiców. Sądzę iż w przypadku Pegasosa przewaga jest po stronie posiadaczy (i tym samym użytkowników), tak w przypadku OS4 znacznie przeważają kibice. Tu czynnikiem jest oczywiście cena AOne jest "makabrycznie droga", Pegasos tylko "drogi". Chwała użytkownikom (w tym Mcbarlo, Mufie, i wielu użytkownikom MOSa i OS4) że zdecydowali się wydać spore (jak na cenę komputera) na swój sprzęt. Oni też mogą pisać o tym na co się zdecydowali, reszta - cóż... odnoszę wrażenie że wśród kibiców zdarzają się najbardziej agresywni "działacze" obozów (to się raczej tyczy OS4, ten kto chciał mieć Pegasosa już go raczej kupił z uwagi na znacznie przystępniejszą cenę) - czy wynik frustracji że nie mogą sobie pozwolić na wymarzony sprzęt (nie jestem psychologiem)?
Tu padają kwiatki w rodzaju "... nie widziałem, ale jaki by nie był, na pewno jest świetny". Jak się o czymś nic nie wie, to się nie wypowiada na ten temat (jak 15 lat temu zmieniałem komputer, to na propozycję "kup sobie Amigę", zareagowałem "Amiga ma kiepski system operacyjny" - mądre zdanie z jakiegoś Ataripisma - wtedy miałem AtariXE), teraz staram się weryfikować opinie, dzięki czemu produkuję teraz znacznie mniej bredni niż dawniej (mam nadzieję). Panowie - zastanówcie się zanim zatakujecie tego kto w waszym mniemaniu obraził "nasz system", "naszego guru", czy "nasz komputer". Nie jest chyba dobrym sposobem na replikę udowodnianie że prezentujący odmienne poglądy jest idiotą, pisze niegramatycznie, jest głupi, jest gejem, papistą (sporo ciekawych inwektyw można znaleźć na forum GW) ... Napiszcie merytoryczną replikę... Co? nie macie o czym, bo nie macie sprzętu, a system widzieliście tylko na obrazkach w necie? To lepiej niż nie piszcie, bo wystawiacie temu co chcielibyście bronić jak najgorszą reklamę.
Sorry za przydługawą i chaotyczną wypowiedź. To wynik nie do końca sprecyzowanego przeze mnie celu wypowiedzi (zmieniłem go w połowie tekstu), mam nadzieję że udało mi się przedstawić kilka moich poglądów na temat "III Wielkiej Wojny Amigowskiej" (pierwsza z Atari, druga z PC, a trzecia domowa). I jak to z wojnami bywa, domowa jest najgorsza - wrogiem jest każdy sąsiad, wszędzie widać szubienice i czuć spalenizną (to ostatnie chyba od spalonych ciężkich zasilaczy od A1200

).