[#69]
Re: Ile procent amigowcow?
@jubi,
post #59
Moja definicja Amigowca jest bardzo liberalna. Nie ma pojęcia "prawdziwy Amigowiec", który się tutaj wkradł. Każda osoba, która czuje się Amigowcem - jest Amigowcem. I tyle. Nawet jeśli używa zupełnie innego sprzętu, systemu, czy oprogramowania, które nie ma nic wspólnego z Amigą.
Dla mnie Amiga kojarzy się z czymś wielkim, spójnym. Dotyczy sprzętu o nazwie Amiga oraz oprogramowania, które jest przeznaczone do działania na Amidze lub pod systemem Amiga OS.
Amigę produkowały Commodore oraz, później, Amiga Technologies. Później nastąpiło zerwanie z architekturą Amigi i to co powstało nie jest Amigą w tym znaczeniu. AmigaOne to inna rodzina komputerów. Pal licho, że są to komputery drogie. Nastąpiło zerwanie z oryginalną architekturą, a tym samym komputery przestały być kompatybilne z Amigą nawet na poziomie systemu ze względu na użycie innego procesora oraz podzespołów.
Komputery AmigaOne posiadają też strzępki oprogramowania, nie działa na nich 99% programów z dowolnych kolekcji oprogramowania na płytach CD, które zostało wydane na Amigę. Programy się próbuje zastępować, pisząc od nowa, z marnym skutkiem.
Dlatego też Amiga dzisiaj to pozostałości, ludzie chcą ją sobie dostosować do używanych rozwiązań. Ja staram się promować, co w Amidze lubię i jak widzę jej atuty dzisiaj, włączając w to zastosowaną architekturę sprzętową oraz system operacyjny.
Mimo, że poznałem Amiga OS 4.x oraz widzę w nim pewien związek z systemem Amigi, to jednak jest to dla mnie platforma nowa, zrywająca z technologią Amigi, jaką znam. Myślę, że gdybym był inżynierem, postawiłbym na rozwój architektury Amigi, tak jak robił to Amiga Technologies. Jednak zarówno Commodore, jak i Escom zbankrutowały nie potrafiąc sprostać wymogom rynkowym.
Dziś rynek technologii informatycznych rozwija się niebywale prężnie. Liczą się głównie systemy operacyjne od największych producentów, ale również pewne platformy sprzętowe. System Amigi to coś wspaniałego, co zostało jednak zaprzepaszczone. Mówiąc ogólnie Amiga to coś wspaniałego, co mogło się po Amiga OS 3.1 i Amidze CD32 rozwijać dalej, jednak nikt nie sprostał temu zadaniu. Należy zadać sobie pytanie, dlaczego tak się stało.
Odpowiedź może znajdować się w tym, dlaczego my w ogóle lubimy Amigę. Jakie jej cechy się nam podobają. Do czego chcieliśmy i chcemy jej używać. Do jakich zastosowań chcemy ją przeznaczyć.
Mnie na przykład podoba się grafika w Amidze. Architektura Advanced Amiga zapewnia szybką, kolorową grafikę. Lubię jej wielozadaniowy system oraz filozofię Workbencha. Oczekuję od niej edycji tekstu, rysowania grafiki i animacji 8-bit oraz 24-bit HAM, edycji i odtwarzania muzyki, używania programów archiwizujących, łatwego programowania.
Nie oczekuję łączności ze światem za pomocą sieci internetowych, przeglądarki internetowej, poczty e-mail. Zapewne współczesny system operacyjny Amiga OS, jaki by nie był, powinien te wszystkie rzeczy mieć. Jednak Amigowcy używający Amiga OS 4.x chcą mieć to za wszelką cenę, nawet za cenę utraty kompatybilności ze starszymi programami. W rezultacie jest kilka niepełnosprawnych przeglądarek, a co więcej nadal nie można grać sobie w Colonization natywnie. I tutaj jest przyczyna, dlaczego ja używam Amigi 1200, zaś oni - AmigiOne.
Cechy Amigi po prostu z czasem zatarły się. I podejrzewam, że będą zacierać się jeszcze bardziej wraz z biegiem czasu. Nie ma osób, które mogłyby to jakoś zapamiętać i pielęgnować. Niby jest społeczność Amigi, ale jest ona podzielona. Ja w każdym razie chciałbym by Amiga, jaką lubię, nie została zapomniana, zależy mi na tym, mimo że jest tyle alternatywnych rozwiązań.