Bardzo się z kolegą GumBoy zgadzam.
Już na początku tej dyskusji, kiedy jeszcze nie sądziłem, że zamieni się w zadymę, pisalem, że sprawa nie jest jednoznaczna. Nie jest jednoznaczna, bo spece od prawa autorskiego, ktore t oprawo autorskie jest bardzo mętną sadzawką, potrafią udowodnić wszystko. Akurat z problemem (dotyczącym praw, co prawda, do tekstów, ale wychodzi na jedno) mam do czynienia bezustannie. I wiem, że co prawnik, to inna wykładnia.
Stąd wnoszę, na zasadzie analogii pewnych, że 99 na 100 prawników udowodni, że sprzedawanie dysków z zainstalowanym Workbenchem od 1.2 do 3.1 jest "czyste". Co nie zmienia mojego stanowiska, że moralnie bezdyskusyjnie naganne.
Jasne, że prawdopodobieństwo ścigania kogoś za "lewego" Wokbencha 3.1 jest równe zeru.
Ale moralnie, to dla mnie kaszana.
Chwalenie się, że "ja se ściągam Workbencha i mam wszystko w dupie" nie jest zbyt chlubne, IMHO. Jasne, jest to, powiedzmy, "bezpieczne". Nikt nie będzie się procesował. Dotyczy to nie tylko systemu operacyjnego, ale i 100 procent oprogramowania na Amigę Classic. I DPaint, i PPaint, i takie kombajny jak ImageFX, leciwe amigowe wersje LightWave, Cinema 4D - to wszystko jest do pobrania z Sieci. Bezpiecznie, powyarzam, bo nikt nie będzie ścigał usera tak niszowego, zapomnianego już praktycznie softu.
Ale - znów powtarzam - moralnie nie jest to czyste.
Jasne, że właściwie to nikogo nie okradamy, bo przecież producenci i dystrybutorzy takiego np. LightWave dawno już zapomnieli, że w ogóle coś na Amigę wypuszczali.
Sprawa jakby "zawisła" w powietrzu. Zawisła, bo - nikt już nowych wersji dla Amigi nie profukuje, nikt starych nie sprzedaje. Gdyby tak zwrócić się teraz, dziś, do Electonic Arts z prośbą, o sprzedanie Deluxe Painta V, to w odpowiedzi zapewne przyjdzie skierowanie do najbliższego psychiatry.
Najfajniej by było, gdyby uwolniono to klasyczne oprogramowanie dla klasycznych Amig. To by było zdrowe, rozsądne, normalne. Ale - zdaje się - nikt sobie tym nie chce zawracać głowy. Bo zbyt mało nas jest - userów Workbencha 3.1, by komuś się chciało w ogóle o nas myśleć.
Niemniej jednak - nikt nigdy i nigdzie nie powoedzial, że ten soft jest za free. Zatem - z moralnego punktu widzenia - praca na "lewiźnie" jest piractwem. Paranoiczne to trochę, prawda, no ale od strony moralnej, etycznej, tak to wygląda.
Howg!
Z szacunkiem
Des
Ps. Głównym, a w sumie jedynym winowajcą takiego stanu rzeczy jest świętej a mało świetnej pamięci firma Commodore, która do sprzedawanego wraz z Amigami systemu operacyjnego miała osobliwie niefrasobliwy stosunek. Nie tylko Commodore... Bodaj w 1995 roku wysłałem do Electronic Arts blankiecik potwierdzający zakup i rejestrację DPainta IV w wersji AGA. Do dziś czekam na jaką odpowiedź :D:D:D