Zaleta może być wadą, wada może być zaletą. Rzecz zależna od okoliczności.
Postawienie na specjalizowane układy, na ścisłą integrację softu ze sprzętem było w swoim czasie wielką siłą Amigi. I gdyby nie fakt, że relatywnie tania i wygodna technologia wymyślona (i uwolniona do swobodnego kopiowania) przez inżynierów z IBM przyjęła się jako standard...
Tak to już jest - system Beta przegrał ze znacznie gorszym VHS, prawda? Bo tańszy był, a co za tym idzie - dawał się tłuc masowo, łatwo wszedł "pod strzechy". I tak też Amiga w starciu z tanimi (i niegłupimi) rozwiązaniami made in IBM PC poległa.
Możemy w nieskończoność zachwycać się unikalną architekturą Amigi (i się zachwycamy, gdyby nie ten zachwyt, to nasz PPA by nie istniał), ale ajbiemowskie, tanie a skuteczne rozwiązania skazały Ami na niszowe bytowanie.
Pełna zgoda co do tego, że amigowska filozofia mocno wyprzedzała epokę, że okienkowy system obsługiwany myszą był rewelacją, że IBM ze swoim dziadowskim DOS, "kartą graficzną" Hercules i żałosnym głośniczkiem mógł Amidze co najwyżej buty czyścić. No i ten multitasking, którym się szczycimy cały czas. Ale dziadowski ajbiem był otwarty, każdy chętny w swoim garażu mógł tworzyć kolejne sprzętowe dodatki - karty graficzne, karty dźwiękowe - hulaj dusza, piekła nie ma. Zaś Ami dusiła się w swoim własnym sosie, z każdym nawet nie rokiem, ale tygodniem wręcz oddawała pole... Nie wskoczyła do mainstreamu, została sobie z boku.
Wina jełopów z Commodore, którzy nie wiedzieli co zrobić z genialną maszyną, która została im na zasadzie przypadku dana. Nie potrafili - banda matołków - się określić: produkować masową maszynkę do gier, czy "poważny" komputer. Stali tak w idiotycznym rozkroku, wymyślali poronione twory typu A2500, A3000UX czy SideCar. No rozpacz po prostu.
A może to i dobrze? Bo nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda?
Dzięki temu możemy bawić się jedynymi w swoim rodzaju, unikalnymi, różnymi od masówki maszynami, których siłą są właśnie te specjalizowane chipy.
Dobrze jest
A jak się (daj Boże) pojawi Natami, to będzie jeszcze lepiej, ot co.
Serdeczności
Des
Ps. W którymś z numerów MA pan Marek Pampuch stwierdził, że USB to taki kolejny "bajer", który ma na celu jeno drenaż portfeli

Wspominam o tym, bo to też się wiąże z jednym z nurtów "filozofii Amigi" - udajemy, że technologia się nie rozwija, z uporem maniaka olewamy wszystko, co nie jest Amigą.