@Grzegorz Kraszewski,
post #1
Ale ch**e z tego AmigaNIC, az szkoda, ze maja "Amiga" w nazwie.
Przypomina mi to sytuacje z branzy budowlanej, w ktorej po wykonanym na perfekt remoncie za dogadana wczesniej kwote klient, dotad mily, nagle robi przekret i mowi, ze jednak nie zaplaci tyle, ile sie nalezy i stawia warunek, ze albo wezma duzo mniej, albo on wcale nie zaplaci.
Krotko mowiac, perfidne wykorzystanie ludzi uczciwie wywiazujacych sie ze zleconej im pracy i zbedne generowanie nieprzyjemnej atmosfery.
Branze inne, ale sytuacja podobna. Podejzewam nawet, ze w przypadku firmy (Amiga Inc) tego typu dzialanie moglo byc planowane wczesniej. Tym bardziej, jesli inni wczesniej "przejechali sie" na wspolpracy z nia.
Na poparcie tej tezy podaje przyklad z zycia. Dzwoni klient na duzy remont poddasza, mowi ze duzo ludzi juz bylo u niego lub umawialo sie i nie przyszlo potem, wiec szuka kogos, kto mu to w koncu zrobi. "OK!", mysle sobie, "zobacze czy az takie sa przeszkody techniczne". Technicznych zadnych, wiec przystepuje do wykonania zlecenia. W trakcje pracy zleceniodawca zleca mnostwo prac dodatkowych, jest informowany o tym, ze beda dodatkowo kosztowac. Po skonczonej pracy nie chce zaplacic za nie, awanturuje sie, sprowadzil znajomych "na swiadkow". I wyszlo na jaw czemu inni rezygnowali z przyjecia zlecenia.
Jak zyw przypomina mi to metodyke AmigaNIC - wpierw "zrob mi to i to, zaplace ci dobrze", a po robocie "spadaj, juz cie nie lubie". Nazwac to dziecinada to obraza dla dzieci. To jest rozsiewanie "zlych wibracji" i kiedys za to zbiora ich plon. Czy ta firma sklada sie z debili, ktorzy nie wiedza, ze to, co robia innym, wroci do nich kiedys? Narazaja sie, oj narazaja...