[#91] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@TJindy, post #88

mam propozycje, moze daloby sie na tej stronie, badz innej,zredagowac list do pana
Marka, w formie podziekowania za to co zrobil, i zebrac pod nim podpisy ludzi
ktorzy go cenia i szanuja, a nawet w ten sposob chcieliby go przeprosic (
nie zakladam ze tutaj obecni sa czemukolwiek winni). Wogole jest to pewnego
rodzaju fenomenem, ze najbardziej w czasopismie komputerowym zapadly nam
w pamiec wstepniaki, ktore z komputerami byly powiazane raczej luzno
pozdrawiam, przemek.
[#92] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #91

Świetny pomysł!

[#93] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #91

Popieram!!! :D :D
[#94] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #90

mam propozycje, moze daloby sie na tej stronie, badz innej,zredagowac list do pana
Marka, w formie podziekowania za to co zrobil, i zebrac pod nim podpisy ludzi
ktorzy go cenia i szanuja, a nawet w ten sposob chcieliby go przeprosic (
nie zakladam ze tutaj obecni sa czemukolwiek winni). Wogole jest to pewnego
rodzaju fenomenem, ze najbardziej w czasopismie komputerowym zapadly nam
w pamiec wstepniaki, ktore z komputerami byly powiazane raczej luzno
pozdrawiam, przemek.
[#95] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #94

wstępniaki to nawet moja mama nieraz czytała ;)
[#96] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #87



Czytam sobie te FAT AGNUSY, nostalgia naszła mnie nie z tej ziemi!
Zwraca uwagę wywiad z RAF/KATHARSIS w trzecim numerze. RAF - Rafał Wiosna to późnieszy zastępca rednacza MA. Bez bicia przyznaje się w FA że dokupił sobie do Amigi "IBM'a" i to w 1991r (tak sie wtedy mawiało na pecety)! Wspomina też że niebawem rozpoczyna współpracę z C&A. Trochę to wszystko brzmi dziwnie w odniesieniu do tego co pisywał MPS na właścicieli "IBM'ów", czy ogólną niechęć do konkurencji w tym do C&A.
To ciężki charakter MPS'a o którym sam często wspominał. Może więc nie do końca sam jest bez winy. Nie wiem, bo nic mi nie wiadomo o samym "opluwaniu". Myślę że czegoś takiego nie mozna brać do siebie z całego serca. A jesli już się takie rzeczy przeżywa, trzeba pierw opanować swój temperament... Sam pamiętam jak mi się zrobiło niemiło gdy przeczytałem że ktoś do Amigi dokupuje pyycyy... A nieważne... Tamte rzeczy to już historia. Oczywiście Pana MPS należy w miarę możliwości zaprosić do wspominania starych dobrych czasów ( wporównaniu z dzisiejszymi - wręcz wyśmienitych)... Dzięki za linki do FATów!
[#97] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #87

to ja może dodam od siebie, że zawsze pana Pampucha ceniłem, odkąd tylko mogłem miałem prenumeratę mag., kupowałem w kiosku , i co tylko ;), w nieszczęsnej "sromocji" nie uczestniczyłem, zawdzięczam mu sporą część mojej młodości, i mojej pasji, a faktem jest, że spośród moich znajomych amigowców, w mojej okolicy, byłem jedynym który go cenił... i jako jedyny zostałem przy Amidze z całej ekipy :/.

Jeżeli chodzi o pomysł listu otwartego, to poroponuję bardziej w formie: my tu podpisani, pamiętamy, szanujemy i dziękujemy. Bo Ci którzy mogli by pana Pampucha przepraszać, dawno mają Amisię w poważaniu, i jak można sie domyślić, ci co zostali, mają ich w takim samym poważaniu ;). Jeśli będzie to możliwe, to ciekaw jestem odpowiedzi na te pytania które postawił R-Tea, a może i jakiś raporcik, co i jak u pana MPS'a.

pozdrawiam, Marek "baderman" B.
[#98] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@baderman, post #97

Gdy mnie czasem najdzie melancholia i nostalgia zwiazana ze "Zlotym Wiekiem Amigi" tak sobie czasem zagladam do zgromaczonych w domowym archiwum stosow MA (ale tez Amigowca, Kebaba, c64+4&Amiga, C&A, ACS i innych) jak do albumow ze starymi rodzinnymi fotografiami... Lezka w oku sie kreci ;)
Swietnie byloby po latach znow moc przeczytac pare slow spod piora czleka obdarzonego wyjatkowa charyzma, zmyslem obserwacji i odwaga prezentowania wlasnych nonkonformistycznych pogladow, niepokornego rednacza MA :) Dzieki za "juz" i prosze o "jeszcze"!
[#99] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@htn, post #92

Tylko do tego listu należy tesz dołączyć pytania. Może w końcu pan M. P. powie słówko do tych, co wykupili prenumeratę MACD (tego na kompakcie) i to za niemałe pieniądze, co się z tymi pieniążkami stało. Jeszcze jak byłem na utrzymaniu rodziców, to mi długo wypominali to, że się dałem nabić w butelkę. Że to niby chcę ratować jakąś tam "gazetę". Od tamtego czasu nigdy nie wykupiłem żadnej innej prenumeraty.
[#100] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@kmilota, post #99

Trzeba bylo zarabiac samemu pieniazki, nawet jak bylem na utrzymaniu rodzicow, to gazety i komputer kupowalem za to, co zarobilem, dzieki temu nikt nic mi nie wypominal.

[#101] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Kaczus, post #100

Nareszcie pare słow o Panu Marku ciesze sie ze jeszcze gdzies zyje i funkcjonuje po tych postach ze byc moze niema go wsrod nas ja jak wielu tutaj mam cala kolekcje MA pamietam prace nad standartem klawiatury i wiele
incjatyw Pana Marka gazeta byla jaka byla nie mnie to oceniac ale czasem jeszcze zagladam na jej strony tez jak tu kilka osob wsperalem wydawnictwo do samego konca i jakas tam kasa moja jest nie rozliczona ale mam taka propozycje ze Pan Marek przygotuje płyte kupi za grosze jakiegos nn i przysle mi go jako -PS- do MA i ja bede szczesliwy dalej nie wspominajac o kasi.
Jak wielu z nas Polakow przezywa procesy polityczne podobnymi wypadkami
i nie moze potem spokojnie zyc .dlaczego dotyka to tylko tych maluczkich a nie panow z codownym lekarstwem dla sluzby zdrowia ktore to doprowadzilo ja do ruiny.Dlaczego wreszcie nie wyp..... tych panow z foteli. No dobra tak czy siak to dobrze ze cos konkretnego o panu Marku słychac.Moze by sie dal namowic na jakis artek o sobie na lamach tego portalu.
[#102] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Dziadziomiecio, post #101

Heh.... Ile tej kasy bylo nierozliczonej? Wiesz, jak sie upierasz, zeby MPS cos takiego zrobil, ja mam inna propozycje - przyjedz do Lodzi na czwartkowe spotkanie (tylko nie w najblizszy czwartek bo nie bede mogl byc) ja postawie Ci jakas pizze i zapomnisz o sprawie?

[#103] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@kmilota, post #99

ja nie wykupiłem tej ostatniej, nieszczęsnej prenumeraty, ale magazyn kupowałem w kiosku/empiku do końca, tak czy siak, nawet gdybym zapłacił, wstyd by mi było parę groszy wypominać człowiekowi o takich zasługach. Jeżeli męczą Cię takie sumy, to zastanawiam się co nadal robisz przy Amidze, przecież to nietani sport? Wybacz, może się unoszę, ale ten temat mnie zawsze drażnił, i w tej sprawie myślę podobnie do MDW (w sensie, że każde pieniądze były warte uratowania MA). Nie udało się, trudno, ja swego czasu kupowałem po 2 egz. żeby było lepiej, i nie żałuję tych pieniędzy. Ale na pewno panu Pampuchowi nic nie będę wypominał. Szanuję go za bardzo.
[#104] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Kaczus, post #100



"Dalej jazda do roboty j*** nieroby! Toć roboty u nas ni ma i co ty na to powiesz?" (c) Kazik
[#105] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@baderman, post #103


Coś Wam powiem.
Niestety jeśli wpłaciliście pieniążki na prenueratę i nastąpiło bankructwo podmiotu (wydawnictwa), to kaska hm.. no tego.., nie ma jej i koniec.
Nalepiej o tym zbyt głośno nie wspominać przy pisaniu listu.
Facet który Wam tą gazetę robił dokładając do interesu (co można było łatwo wydedukować) sam tracił zdrowie psychiczne i zapewne fizyczne. Poprostu na temat tej kasy niesmakiem jest pisać. Straciłeś to straciłeś. MPS też stracił. Na bankuctwach się traci i zdarzają się one dość często. Tych peniązków nie można rozpatrywać osobiście
[#106] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@kmilota, post #99

Ja też mogę się zrzucić na tych "skrzywdzonych", jeśli masz to MPSowi wypominać do końca życia, to za te kilka lat czytania MA (a sądzę, że panu Markowi zawdzięczam tę najlepszą amigową gazetę) chętnie oddam chociaż część. Podaj nr. konta - przeleję... Jakie to były pieniądze?
[#107] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@pjk, post #87

Aż dziwne, jak teraz wszyscy tym pampuchem zachwyceni
A takie było na niego nadawanie w swoim czasie. Ja nie nadawałem, nigdy nie byłem redaktorem naczelnym żadnej gazety ani jakimś scenowcem, tylko zwykłym userem.
MA kupowałem, wstępniaki mi się nie podobały tylko mnie wkurzały, bo kupując gazetę o amidze nie miałem ochoty poznawać czyichś wynurzeń politycznych na przykład. Doceniam pracę, ale nie uważam żebym cokolwiek panu Pampuchowi zawdzięczał. W końcu gazetę robił, ja mu za to płaciłem bo kupowałem i tyle.
A co do różnych spraw finansowych to w tym kraju setki czy tysiące firm upadły zostawiając po sobie długi, nie rozumiem więc czemu akurat nad tym panem mam sie specjalnie rozczulać
Że zdrowie stracił? Nie potrafił biznesu prowadzić to jego problem - firma upada normalne w kapitaliźmie. Dużo w tym było zreszta jego winy - zasygnalizuje tylko że w tym magazynie majacym dość dokładnie sprofilowanych czytelników nie było praktycznie żadnych reklam oprócz mniej lub bardziej amigowych
[#108] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #104

Robota jest - ja ktos chce zawsze cos znajdzie....

[#109] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Kaczus, post #102

Lece dobra ale troche daleko do tej łodzi .Coz nie moim zamiarem było wypominanie kasy lecz proba podpowiedzi jak sprawe zamknac raz na zawsze . Gdzies tu ktos napisal ze Pan Marek upadł na własne zyczenie i tak musi byc ja mysle ze zabardzo upraszczasz problem o samym fakcie. Czasami człowiek przywiazuje sie do domu miasta i ulicy trudno jest jemu sie zmienic .
Dzisiaj podali w tv ze ilus tam wyrwizebow wyjechało zagranice do pracy. Dlaczego jednak nikt sie nie zapytał czy oddali nam kase za ich wyksztalcenie.
Jesli Amiga upadała bo cos tam to nagle Amiga Magazyn miala sie stac Mango 24 przeciez to bzdet pewnie by sie utrzymala ale czy Amigowcy by ja kupili.
Moze inaczej pomozmy Panu Markowi w rozliczeniu sie z nami tak by juz nie stracil kasy a zyskal jeszcze troche szacunku.
[#110] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #105

Otóż to, zgadzam się w całości. Stało się i finał, i jeżeli pan Marek Pampuch ma kiedykolwiek wrócić do Amigowego świata, to nie wolno (jest nie przyzwoitością maksymalnego kalibru) mu tego wypominać, takie jest moje zdanie. Takie jest moje zdanie.
[#111] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Dziadziomiecio, post #109

Ja też nie byłem wielbicielem wstępniaków pana Marka, ale on stworzył MA, dużo włożył w tę gazetę z siebie. Równie dobrze mógł nic nie robić, a wtedy jerry byś co najwyżej kupował AmigaComputing, przy założeniu że znałeś wtedy język i było Cię na to stać (bo ja sobie w życiu kupiłem 3 numery AC - nie było mnie na to stać). Pan Marek zasługuje na szacunek mimo trudnego charakteru, czy ostatecznego upadku MA. MA wychodził długo, poruszał ciekawe tematy, merytorycznie był na niezłym poziomie - ostateczny profil gazety jest zazwyczaj zasługą naczelnego.
[#112] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Kaczus, post #108


Koleś nie piernicz. Albo idź do Urzędu Pracy i piernicz tym którzy tam stoją w kolejce. Robota jest tylko równoczeńsie jest 20% bezrobocie "papierowe" i 50% Polaków bez pracy w wieku "produkcyjnym".

Wiesz co ja mogę dać Ci robotę. Zbieranie gówien po pieskach u mnie na podwrórku. Zrobimy umowę o dzieło, bo ZUS'u jako nowoczesny pracodawca nie będę za ciebie płacił, zrobisz to sam. Płacę 2zł za godzinę, przyczym tempo pracy będzie wymagane jak w Japonii? Reflektujesz?

Ktoś kto tak mówi, że pracy jest wbród i tylko pracować się leniom nie chce zasługuje żeby dostać po mordzie... Albo lepiej żeby mu los wyprostował światopogląd, czego Ci jednak kolego szanowny nie życzę.
[#113] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #112

Nie piernicze. Rozumiem, ze starsi nie moga znalezc pracy, tym rzeczywiscie jest trudniej, ale nie piernicz, ze ludzie ktorzy chca znalezc prace i sa w wieku ponizej 40 lat nie moga znalezc pracy. Zona po sprowadzeniu sie do Lodzi znalazla prace w 3 miesiace i to w okresie, gdy wskazniki bezrobocia w Lodzi byly najwyzsze. Inni nie moga oczywiscie znalezc pracy przez pare lat, ale widac nie chca znalezc tej pracy...

[#114] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Kaczus, post #113



I na podstawie ostatnich doświadczeń żony wyrobiłeś sobie pogląd na całokształt problemu? Wiesz, mógłym dalej zrążyć temat, ale nie widzę sensu.
Nie kompromituj się...
[#115] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #114

To jest przyklad, a nie ostatnie doswiadczenie zony... Inni, ci ktorzy chca tez potrafia znalezc prace, inna sprawa oczywiscie jesli chodzi o osoby starsze, te maja gorzej, ale rozmowa byla o osobach w mlodym wieku - te naprawdę jesli chca - znajda prace... Tylko musza jej szukac aktywnie - sama do nich nie przyjdzie.

[#116] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #114

Ja także nie znam osoby, która szukałaby (legalnej) pracy dłużej niż pół roku. Oczywiście wszystkie te osoby miały 20-30 lat, wyższe wykształcenie, zam. Kraków i okolice. Zapewne są miejsca i środowiska gdzie pracę znaleźć trudno, ja jednak takich nie znam. Napisz coś więcej o tych bezrobotnych...
[#117] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #114

Biedny glupolku, zyczie ci z calego serca abys jutro stracil prace.
[#118] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@serwisant, post #114

jestem studenciną, na 3 roku, i nie ma bólu znaleźć pracę, ale powiem więcej. Ostatnio przymierzamy sie z kumplem z 5 roku do robienia szaf sterowniczych do regenerowanych maszyn przemysłowych(pełna automatyka do maszyny, od kabelków, po oprogramowanie sterownika). Jest duzo roboty, a nikt nie chce się za to chwytać, ale powiem CI lepiej: Zakład dla którego mamy to robić pracuje na 1,5 zmiany, tzn 1 cała obsadzona, druga do połowy, a mógłby robić na 3 zmiany, a wiesz czemu nie robi? Wiesz? bo w okolicy z 19% bezrobociem nie ma ludzi którzy chwycili by się do tokarki/wiertarki, i mogli to robić. Nie ma chęci i wykształcenia, a płaca jest wysoka jak na stanowisko fizyczne, bo na opolszczyźnie za pracę fizyczną dostawać między 1500-1800 zł to dużo, więc, od tego momentu bezrobocie dla mnie to bez-chęcie, albo bez-talencie. Reszta, to naprawdę przypadki, które niewątpliwie są, ale większość bezrobotnych... bez komentarza. O może jeszcze jeden bajer jak w ogólniaku/początku studiów robiłem jako dekarz, to majster opowiadał mi taką akcję: szukał pracowników, dawał 6zł/h na łapę, poszedł na rynek gdzie zwykle zbierają się koneserzy taniego piwa/wina, i zaden z buraków sie nie ruszył, ale do opieki po "wspomożenie wiernych" stoją zawsze. Ot, Polska właśnie. Może mam mało lat, ale co nieco już przeżyłem, i na podstawie tego widzę, że nie robić, w Polsce, w 95% przypadków znaczy nie chcieć robić.

Oczywiście to moje zdanie, możesz się nie zgodzić. Może to nie miejsce na takie dyskusje, ale musiałem się wypowiedzieć... Albo w sumie, to hyde park
[#119] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@kmilota, post #99

Doczepię sie pod tym postem, bo jak go przeczytałem, to aż się zatrząsłem (to plus kofeina) - dalej też jest kilka "niezłych".

DO PUKI TACY LUDZIE BĘDĄ W TYM ŚRODOWISKU NIECH PAN MAREK TRZYMA SIĘ Z DALEKA. ŻYCZĘ MU WSZYTSKIEGO NAJLEPSZEGO I DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, CO MU ZAWDZIĘCZAM.

Pewnie, że chciałbym go znowu poczytać, być może nawet spotkać. Ale jego dobro jest ważniejsze niż moje (nasze) zachcianki. Ludzie, czy ktoś was zmuszał do prenumerowania MA? Czy nie zauważaliście, że MA chudnie, a papier staje się o wiele gorszy niż to, na czym dziś się drukuje ulotki bez żalu wyrzucane do kosza? Że upadek może nastąpić w każdej chwili? Jeśli KASA (marna) jest dla was najważniejsza, to po jakiego &(*&^%* ją inwestowaliście w MA?!?!

Ktoś tam napisał, że MA było na "przyzwoitym" czy "niezłym" poziomie. Ech - czy wy jesteście ślepi?!?!? Weźmy artykuły Stanisława Węsławskiego - mamy rok 2005 i miliony fotoszopistów mogą tylko marzyć (albo nawet nie) o TAKIEJ wiedzy za kilka złotych (dali by za jej wycinek kilka tysięcy). O tekstach np. Williama Mobiusa z lat wcześniejszych lepiej wogóle nie wspominać - czegoś takiego nie było i nie będzie już nigdy w polskich kioskach. I jeszcze Miklesz/Damage i wielu, wielu innych ...

Z powodu wiecznego narzekania lamerii w MA trzeba było trzymać AmigaPlay (fakt - recenzje R.S. zawsze czytało się z przyjemnością) ... Kilka lat później lameria miała Amigę głęboko w ... - upadła teoria Magazynu ("o wszystkim i dla wszystkich"). Wcześniej przeżyliśmy (my, czytelnicy) "rządy" IRCowników na łamach MA - niezbyt dobry okres, na szczęście stali redaktorzy trzymali wtedy poziom. Więcej POWAŻNYCH minusów w historii MA trudno się doszukiwać.

Ktoś tu pluje na wstępniaki - miałem i mam poglądy mocno lewicowe, a wstępniaki czytałem zawsze z przyjemnością. Inne teksty o tematyce niezbyt komputerowej to była istna śmietanka - ludzie inteligentni potrafili je docenić. Inni mogli przewrócić stronę - ale gdzie tam! "Ja płacę 3 ZŁOTE i ja sobie nie życzę polityki!!!".

Ech - podziękujmy "pazernym" i "obrażonym" kolegom. Są oni okazami (mam nadzieję, że ostatnimi) gatunku, przez który MA (nie tylko samo pismo, ale idea) zawsze obrywało i który to gatunek walnie przyczynił się do jego upadku ...

[#120] Re: Co sie stal/o z Markiem P.?

@Kaczus, post #115

Kaczus napisał(a):

> To jest przyklad, a nie ostatnie doswiadczenie zony... Inni, ci
> ktorzy chca tez potrafia znalezc prace, inna sprawa oczywiscie
> jesli chodzi o osoby starsze, te maja gorzej, ale rozmowa byla
> o osobach w mlodym wieku - te naprawdę jesli chca - znajda
> prace... Tylko musza jej szukac aktywnie - sama do nich nie
> przyjdzie.
>


Kompletną bzdurą jest twierdzenie że wśród młodych osób (także świeżo upieczonych absolwentów, ale nie tylko) jest niższy odsetek bezrobotnych. Jest dokładnie na odwrót. Pisanie że bezrobocie dot. głównie osób po 40tce to prawda obiektywna z przed ok 5-8 lat. Mamy obecnie wyż demograficzny pododujący że choć pracodawcy chętnie zatrudniają osoby z tego przedziału wiekowego, to ich liczba powoduje szereg niekorzystnych zjawisk na rynku pracy.

Zjawiskiem ujawniającym się na skutek takich okoliczności jest zaniżanie do granic możliwości płac, a także obarczanie pracowników olbrzymią liczbą obowiązków. Pracownik taki szybko się "wypala", bo pracuje ponad siły za niegodziwe pieniądze, ale to nie stanowi dla pracodawców problemu gdyż na jego miejsce jest zawsze 100 innnych chętnych. Taki sposób wykorzystywania siły roboczej nazywa się "rotacją". I najłatwiej z w/w przyczyn pracę znaleźć w takich własnie firmach.

Ktoś w inny tym wątku pisze mniej więcej tak: "Znam młodych którzy pracy średnio szukali pół roku, oczywiście z wyżyszym wykształceniem i z Krakowa", no tak bo oczywiście ci z słabszym niż oczywiście wyższe, to oczywiście nie zasługują wogóle by o nich wspominać przy okazji rozmowy o zatrudnieniu. Wiadomo liczy się wiedza. Reszta jest jak powietrze. Nie mieli kasy na studiowanie więc niech sobie robią teraz co chcą, tyko niech przypadkiem nie wyściubiają nosa i nie wygadują że pracy nie ma.

No cóż. Młode studenciaki którymi w większości jesteście, albo świeżo upieczeni absolwenci politechniki macie właśnie takie a nie inne pojęcie o bożym świecie, za sprawą pewnych tricków które wpajane Wam są do głów. Domyślam się że mając np papier z polibudy o pracę jest 100x łatwiej niż np mając średnie zawodowe, o to się spierać nie będę.
Sęk w tym że nie każdy ma, czy będzie miał takie kwalifikacje. Bo nie każdemu jest dane być mądrym, pięknym czy inteligentym, nie każdemu jest dane mieć tzw dobry start w życiu gwarantowany pieniędzmi rodziców którzy postanowili Was kształcić. Zapominanie o reszcie świata to taki "japiszoński" zwyczaj zadowolonych z siebie ludzi tzw. ludzi sukcesu. Cóż, gratuluję Wam dobrego samopoczucia, jednak uprzedzam przed takim postrzeganiem świata. To karygodnie zaniedbanie niegodne ludzi światłych i inteligentnych jakimi jesteście.

Pozatym jest jeszcze szereg czynników. Np to że jeśli jesteś młody w wieku 18-25 lat to pracodawca owszem chętnie przyjmie Cię do pracy z różnych przyczyn. Głównie dlatego że młoda osoba da się wykorzystać w pracy w stopniu wyzszym niż taka która ma doświadczenia zawodowe. Problemem w dzisiejszych czasach jest to że doświadczeni pracownicy nie bardzo są z w/w potrzebni. Na nieszczęscie czas nieubłaganie płynie i człowiek szybko staje się mniej atrakcyjnym np wkraczając w wiek 30 lat i wyżej.

Nie będe ciskał w Waszym (piszących że tak naprawde nie jest źle, tylko to kraj leni, trutni, nierobów, pijaków itp) gromów, natomist postaram się Wam wyjaśnić gdzie popełniliście błąd.
Otórz warunki panujące na rynku pracy w Polsce to komplente nieporozumienie. Jesteśmy w tej chwili jakby w końcu 18tego czy na początku 19tego wieku jeśli chodzi o realia gospodarcze. Dowodem namacalnym jest np to, że na Śląsku funkcjonują tzw biedaszyby, czyli dzikie kopalnie prowadzone przez ludzi którzy nie mogli znaleźć pracy. Pracują oni bardzo bardzo ciężko i w okropnych warunkach, nie dlatego że takie mają widzimisię, albo że nie spodobał im się jakiś pracodawca proponujący im pracę. Oni pracują tam dlatego, że potrzebują pieniędzy na przeżycie, a nikt im nie jest w stanie zapewnić pracy za pieniądze. Bo rzeczywiście praca "za frajer" jest i można się zaciągnąć u takich czy innch bezwglednych sk* oszukujących zdesperowanych ludzi. Rzeczywiście jak się postarać to można pracę znaleźć, natomiast zdecydowanie trudniej zarobić pieniądze. Człowiek nie po to chodzi do pracy żeby się napracować, a następnie wrócić zdechły i obolały do domu i tam wypocząć z 30zł dniówki w kieszeni (bądź czasem nawet mniej).

Jeden z Was pisze tu o facecie chcącym zatrudnić dekarzy. Praca dekarza ma to do siebie że naprawdę niewielki odsetek ludzi jest w stanie tą pracę wykonywać. Problemem w tym przypadku jest to, że aby pracować na wysokości (na dachu) trzeba mieć specjalne ku temu predyspozycje. Pozatym człowiek ten który to pisze (zresztą jeśli to prawda co pisze jest zaprawionym w boju polskim pracownikiem pracującym najprawdopodobniej zbrew przepisom BHP, bez zezwolenia do prac na wysokości, do których formalnie trzeba mieć odpowiednie uprawnienia, zapewne też pracuje bez opowiednich zabezpieczeń, ale za wytrwałość należy mu się nagroda, bez ubezpieczenia, bez ZUS itp) opisuje tu sytuację pracodawcy który był tak dobry i chciał na dachu zatrudnić w chwili przypływu łaski żuli zpod budki z winem. To ciekawe, bo ja jako pracodawca do zrobienia komuś dachu nie ryzykowałbym zatrudnienia osób co do których można by mieć wątpliwości, no ale człowiek ten praktyczny chciał pewnie nieco zaoszczędzić na kosztach, aby wyjść na swoje. Stąd jego 6zl na godzinę (bez płacenia podatków i ZUS) i wspaniały pomysł zatrudnienia lumpen-proletaryatu. Jestem ciekaw kto wykonany przez takich fachowców dach byłby potem odebrał jako zrobioną robotę. Powstaje pytanie, gdzie w tej całej historii są prawdziwi dekarze? Bóg wie, nikt tu o nich nie wspomiał, dlaczego? No bo są zbyt drodzy, za dużo by chcieli za swą prace pieniędzy... Trudno poszukamy wśród żuli, też nie chcą? No to idziemy z tym na forum opisać jaka to chora polska społecznośc, człowiek che im dać pracę a oni mają go w dupie....
Pozatym tego typu prace, to tzw robota dorywcza. Taka praca jest za gównianie wynagrodzenie, bez ZUS, bez ubezpiecznia zdrowotnego gdzie w razie wypadku czeka cię bardzo bardzo kosztowne leczenie na własny koszt. Jeśli czujesz się z tym dobrze, to okej, pracuj sobie tak całe życie doryczo, ciekawym z czego będziesz żył gdy się zestarzejesz, emerytury nie powąchasz nawet, tak samo renty...

Zamiast mieć zdrowy krytyczny stosuek do otaczającej Was rzeczywistości, wolicie zbesztać najuboższą bezroborną część społeczeństwa. Niewydarzone to zachowanie jest żywcem przesniesione z róznych gazet promującech taki punk widzenia świata. Jeszcze inną grupą zawsze zadowoloną z działań państwa są ludzie zatrudnieni w administracji i innych placówkach państwowych. Ich nie dotyczą wysokie jak sk.syn stawki ZUS i podatki. Oni te stawki i podatki będą tak długo śrubować w górę aż to wszystko pierdyknie, co zapene nastąpi niebawem. Ilu z was pracuje w aministracji państwowej, proszę się przyznać bez bicia.

Jestem już zmęczony pisaniem tu rzeczy oczywistych i mniej oczywistych - jesli dalej chcecie ze mną dysktować proszę nie naświetlać włanych wizji, które są dla mnie już zupełnie jasne, natomiast proszę ustosunkować się do tego co napisałem. Najlepiej cytując i odpowiednio podspodem korygując. Dziękuję.


Aha, może żeby było łatwej dyskutować opiszę Wam kim jestem. Mam wykształcenie średnie zawodowe, jestem z zawodu referentem administracyjno-biurowym, a więc kandydatem na zadowolonego z siebie urzednika państwowego niższego szczebla. Jednak brzydze się kumoterswem i tym że w Polsce jest obecnie 3 x tyle urzedników niż było ich w PRL, włącznie ze szpiegującymi agentami bezpieki.
Niechciałbym bardzo pracować w takiej administracji.
Zawód wykonywany przezemnie to serwisant sprzętu komuterowego. Faktycznie kiedy pracowałem jeszcze w serwisie to lączyłem wiele funkcji w jedną, gdyż moimi obowiązakami było: składanie komputerów (pycyy) i naprawy gwarancyjne i pogwarancyjne sprzętu zamawianego przez sklep komputerowy, instalacje sieci, serwis nie tylko wartwy sprzętowej ale i progamowej, logistyka serwisu, szkolenie personelu, konwojowanie przesyłek, zapełnianie i opróżnianie magazynu (praca stricto fizyczna), dostarczanie towarów, i dziesiątki innych. Wynagrodzenie było nieszczególne, jednak człowiek miał stałą robotę i jako takie persektywy. Jednak "schładzanie gospodarki" autorstwa Balcerowicza spowodowało iż sklep w którym pracowałem wyrabia obecnie 1/40 (albo i mniej) obrótów jakie wyrabiał za czasów kiedy pracowałem. Z personelu 15 osób zostało 4, przyczym tak pracowite i fachowe osoby jak ja stały się kulą u nogi, bo moje oczekiwania zarobkowe stały się zbyt wygórowane. Na moje miejsce przyszli uczniowie z techników elektronicznych (domorośli półfachowcy) pracujący za darmo w ramach "warsztatów szkolnych".
Oczywiście miejsca pracy w tej firmie dla mnie nie ma i nie będzie. Nie będzie jej także w praktycznie żadnej innej firmie o tym profilu gdyż te również pozwalniały swoich pracowników, a "pozatrudniały" "starzytów". No ale to tylko takie moje doświadczenia, Wy macie inne, bardziej pozytywne.
Niestety, ja ostanio bardzo się cieszyłem gdy dostałem "pracę" na budowie jako blacharz. Pracując na wysokości (z lękiem wysokości) zarabiałem 40zł dziennie, przy czym 10zł pochłaniał dojazd. Żyć nie umierać? Nie. Żyć? Nie - umierać!

Jest jeszcze jedna zasada. Ale na tę zasadę stać ludzi bogatych (z oczędnościami). Gdy towar który posiadamy (tu: praca rąk) trzyma zbyt słabą cenę, wtedy się go nie pozbywamy czekając aż uzyska cenę korzystniejszą (także po to by dalej nie psuć rynku). Może dlatego panowie z pod sklepu z winem trzymają fason i olewają ciepłym moczem takich "pracodawców" za 6 zł...

Aha zapomniałem wspomieć że ja również byłem pracodawcą kiedyś. Zatrudniałem espedientkę, bardzo miłą i obrotną panią. Była dobrym pracownikiem poprawiającym sprzedaż w stosunku do tego co ja portatrafiłem wypracować na jej miejscu. Dostawała godziwe wynagrodzenie i wiecie co? Ja na tym nie traciłem, gdyż zadowolony z płacy pracownik pracuje jeszcze lepiej, naprawdę...

(jeśli trafiły się jakieś błedy to przepraszam nie mam już sił na profesjionalną korektę tekstu)
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem