@recedent, post #42
@Benedykt Dziubałtowski, post #57
@Daclaw, post #61
@Valwit, post #60
@recedent, post #65
@recedent, post #42
@recedent, post #65
A nie czasem po fuzji jąder komórkowych (kiedy to powstaje unikalny, odróżniający go od innych organizmów materiał genetyczny)? Bo jeśli jest jak mówisz - tzn. jeśli nowe życie jest dopiero wtedy gdy komórka przechodzi pierwszą mitozę to powstają nowe problemy - czy wystarczy jeśli wejdzie w anafazę, czy musi dojść do całkowitego podziału, czy wystarczy jeśli jest w fazie wzrostu G1, która do mitozy przygotowuje... itp.{/quote]
z tego co pamietam pelen podzial. ale przez te 20 lat moglo sie cos w tych kwestiach zmiec, nie przecze. niemniej sama fuzja to troche malo.
[quote]
Obumiera, nie zagnieżdża się... Wielu ludzi umiera, w różnym wieku. Noworodki, starsze dzieci, dorośli - fakt, że jest to normalne i się zdarza nie oznacza wcale, że mamy ludzi (w dowolnym wieku) świadomie zabijać.
To chyba nie jest kwestia wymogu, żeby matka miała 35 lat "bo tak", albo "bo może już zmądrzała", tylko udowodniony fakt, że kobiety po trzydziestce częściej rodzą dzieci z wadami rozwojowymi niż te przed.
A skierowanie - owszem, jest potrzebne, gdyż każdy ze wspomnianych zabiegów niesie ryzyko dla rozwijającego się dziecka. Taka na przykład amniopunkcja to od 0,5 do 2% (według różnych danych) ryzyko poronienia. Nic dziwnego, że NFZ nie kwapi się z udostępnieniem jej wszystkim matkom.
@Benedykt Dziubałtowski, post #57
@przemysław, post #71
@Benedykt Dziubałtowski, post #72
@przemysław, post #71
@Daclaw, post #66
nie zmniejszy się, cokolwiek by nie rozbić. W odpowiedzi przytaczam przykłady, że jest dokładnie odwrotnie niż mówisz i nawet nie wymaga to jakiegoś szczególnego wysiłku. Na co odpowiadasz w poście #61, że ciągle się zdarzają przypadki dysfunkcyjnych i niereformowalnych układów. Czyli chodzi Ci o jakieś ekstrema, a nie o regułę. Tak? Gdzie kontrargument, jakiś przykład na Twoją hipotezę, że "ludzie są głupi i nie słuchają, nie da sie ich wyedukować, nic się nie da zrobić"?
krytyka stosowania prezerwatyw (a w szczególności w krajach afrykańskich) to w dzisiejszych czasach zbrodnia. Tak kolego, to mordowanie ludzi za pomocą roznoszonego HIVa, a ja na to odpowiadam: Promowanie rozwiązłości seksualnej nie jest dobrym sposobem na walkę z jakąkolwiek chorobą roznoszoną drogą płciową. Jedynym skutecznym sposobem jest: promowanie czystości przedmałżeńskiej, wierności małżeńskiej i dopiero ewentualne stosowanie środków zmniejszających (zwróć uwagę, że prezerwatywa tylko zmniejsza ryzyko zakażenia HIV) ryzyko zakażenia (np. w przypadku gdy jeden z małżonków jest zakażony). A rozdawanie gumek i mówienie ludziom "Teraz jesteście bezpieczni" to mordowanie ludzi za pomocą roznoszonego wirusa HIV.
Otwarta krytyka prezerwatyw to zbrodnia, bo to tylko jeden ze środków i to nawet dość skuteczny, a ja tej skuteczności nie widzę. I napiszę jeszcze raz (może ostatnim razem nie zauważyłeś): Po 20 latach zasypywania Afryki przez kraje zachodnie prezerwatywami, skala epidemii AIDS wcale się nie zmniejsza, nadal około 22 miliony mieszkańców Czarnego Lądu jest zarażonych HIV. Jednym z nielicznych krajów afrykańskich, w których procent zakażenia AIDS spadł w ostatnich 15 latach, jest Uganda (z 16 do 5 procent), jednak nie z powodu stosowania prezerwatyw, lecz programu propagującego abstynencję seksualną, wstrzemięźliwość i dopiero na trzecim miejscu stosowanie prezerwatyw.
Może by tak jednak porównać wskaźnik zakażeń HIV do liczby narodzin zdrowych dzieci?Bardzo chętnie porównam. Masz jakieś dane? Albo współczynnik korelacji pomiędzy ilością "palonych wiosek i gwałconych kobiet przez zaHIVionych rebeliantów/żołdaków/żołnierzy" a procentem zakażenia? Udowodnij mi, że się mylę. Chętnie przyznam się do błędu. Ja potrafię.
Generalnie mógłbym mieszkać pod jednym dachem z zabójcą (chociaż zależałoby to jednakże od charkateru jego lub jej zbrodni), zatem uściślam rzeczony charakter: Chodzi o kogoś, kto kazał zabić całkowicie niewinnego i zupełnie bezbronnego człowieka. Nie bałbyś się, że jeśli będziesz z takim kimś mieszkał to kiedyś i Ciebie spotka taki los?
Osobiście widzę też dużą winę Kościoła w takich krajach gdzie nie jest propagowana antykoncepcja; ba, jest ona potępiana
Jak wynika z jednego wcześniejszych z postów wieloletnia praca i codzienne wkładanie prostej wiedzy łopatą do nawet totalnie pustych głów przynosi efekty. Co prawda po latach, ale lepiej późno niż wcale.
@recedent, post #76
Kościół nie potępia kontroli urodzeń, potępia zabijanie, narażanie zdrowia i rozwiązłość seksualną. Gdzie ta wina, o której wspominasz?
Tak, z tym że ta prosta wiedza to nie informacje "jak się zabezpieczyć" i "do kogo się zwrócić, żeby usunąć ciążę bez zgody rodziców", tylko promowanie wstrzemięźliwości seksualnej i czystości przedmałżeńskiej. To różnica. Dość spora. Właściwie to kolosalna.
@stachu100, post #77
@recedent, post #76
@przemysław, post #80
@Benedykt Dziubałtowski, post #78
@recedent, post #81
@flea, post #83
@recedent, post #76
Promowanie rozwiązłości seksualnej nie jest dobrym sposobem na walkę z jakąkolwiek chorobą roznoszoną drogą płciową. Jedynym skutecznym sposobem jest: promowanie czystości przedmałżeńskiej, wierności małżeńskiej i dopiero ewentualne stosowanie środków zmniejszających (zwróć uwagę, że prezerwatywa tylko zmniejsza ryzyko zakażenia HIV) ryzyko zakażenia (np. w przypadku gdy jeden z małżonków jest zakażony). A rozdawanie gumek i mówienie ludziom "Teraz jesteście bezpieczni" to mordowanie ludzi za pomocą roznoszonego wirusa HIV.
@flea, post #83