[#135]
Re: DWP - dyżurny wątek polityczny - zamiast gadacza
@Benedykt Dziubałtowski,
post #134
Benedykt nie wierzę, że podszedłbyś do takiej dziewczyny i w natchnieniu cytował konstytucje czy inne pisma.
Tym bardziej, że po zgwałceniu kobieta o ciąży dowiaduje się po minimalnie 2 tygodniach. Więc siedzisz w napięciu i czekasz. Załóżmy, że po dwóch tygodniach okresu brak. Trzeba iść do lekarza i się rozebrać. Lekarz do 5 tygodnia nic ci nie powie więc dalej żyjesz na szpilce. Kiedy już informacja jest potwierdzona, to masz chwile na podjęcie decyzji. I załóżmy, że kobieta podejmuje właściwą czyli postanawia urodzić. Żyjąc w napięciu i powracającymi obrazami zbrodni, trudno szczerze kochać i opiekować się dzieckiem. Po urodzeniu dochodzi szok poporodowy i wszystko może się zdarzyć. Ktoś kto żyje w silnym stresie (społeczeństwo krzyczące "aborcji nie " też dołoży swoje trzy grosze) przez wiele miesięcy, bez możliwości podania nawet leków na uspokojenie czy dojścia do równowagi ( hormony robią swoje) nie jest w stanie logicznie i trzeźwo podejmować decyzji.
Z drugiej strony - jeżeli kobieta zdecyduje się na aborcję działając pod wpływem silnych emocji to też nie można jej palucha w oko wsadzać i drzeć się "morderczyni". Myślisz, że kobieta która dokonała aborcji po gwałcie, z podartą psychiką, okaleczonym ciałem, często uciekając przed śmiercią, świadomie i z pełnymi konsekwencjami dokonała aborcji? I nigdy nie będzie żałować swojego czynu? No tak tylko już została przez niedoskonały sad ludzki oceniona i napiętnowana "morderczyni".
To dlaczego Bóg musiał, aż oślepić św Pawła aby ten zrozumiał kilka faktów? I dzisiaj czytamy listy byłego mordercy i jest dobrze. A robił gorsze rzeczy niż mordowanie nienarodzonych. Z premedytacja posyłał na rzeź i prześladował Chrześcijan. Przecież nie żałował za grzechy, nie prosił o odkupienie win. Bóg ocenił jego serce czy jego czyny? Więc jak może jeden człowiek bezsprzecznie wydawać osąd o drugim. Skoro jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga to też posiadamy umiejętność patrzenia na całość a nie tylko na pojedynczy czyn.
Kto popełnia większy grzech? Kobieta dokonując aborcji czy człowiek, który piętnuję ją pysznie twierdząc, że ma do tego prawo?
Wg norm biblijnych Chrześcijanin nie ma prawa do osadu czynu bliźniego a wręcz powinien go otoczyć miłością tak aby grzeszący sam poznał swój grzech i szczerze za niego żałował.
I bardziej skłaniam się ku Recedentowi, który przykładem własnym dałby świadectwo wiary niż całej rzeszy rozwrzeszczanych "moherów".
Mówię tu Benedykcie o naprawdę ekstremalnych przypadkach (niewielki procent zgwałconych kobiet zachodzi w ciążę na szczęście) gdzie na problem trzeba spojrzeć trochę szerzej niż z perspektywy wygodnego fotela.
Ofiara staje się katem.
Poczytałam jeszcze sobie o aborcji i niestety w większości przypadków kobieta decyduje się na aborcję ze strachu przed reakcją społeczeństwa w tym pracodawcy, rodziny, męża. Panna z dzieckiem to ciągle wstyd najgorszy w ciemnogrodzie. Bękart a matka ku...
Tak więc może szybki "look" na siebie i zacząć może uświadamiać kolegów i koleżanki, że posiadanie dziecka to nie grzech a jeżeli ktoś się na ciążę nawet nieślubną decyduje to pomóc a nie paluchem wytykać. Dopóki społeczeństwo będzie taki jak jest to procent aborcji nie ulegnie zmniejszeniu. Jakby syn zaczął się spotykać z panną z dzieckiem (lub nie daj Boże w ciąży) to mamusie od razu na straży stają "żeby się z normalną, porządną dziewczyną żenił a nie z taką" nie dopuszczając myśli, że może dziewczyna jest naprawdę wspaniałą osobą a jej dziecko postrzegać w kategorii "człowiek".. Ale na aborcję plują jadem "bo zabijać nie wolno". A żywego mordować wolno? Słowo też potrafi, może bardziej niż nóż.
Ostatnia modyfikacja: 11.07.2010 09:00:36