@recedent, post #30
@rafgc, post #31
nie mam zamiaru słuchać hipokryty, który do grzechu się nie potrafi przyznać
Dla mnie zakony powinni zlikwidować
nie pamiętam, aby kiedykolwiek mnie uczono, żeby Bóg nakazywał poświęcać swoje życie otrzymane od niego w prezencie na życie w zamknięciu i modlenie się całymi dniami, miesiącami latami, czy nie można żyć zgodnie z wolą Boską prowadząc normalne życie?
Tylko ciekawe jest to, że mimo oczywistej różnicy wolnego czasu księży kościoła rzymsko-katolickiego, nie zauważyłem specjalnie aby prowadzili oni w moim mieście jakieś akcje charytatywne w porównaniu do pastora kościoła zielonoświątkowców, który takie akcje organizuje, odprawia swoje kościelne obowiązki i zajmuje się rodziną
po śmierci następują normalne procedury spadkowe i w normalnym toku postępowania jego rzeczy powinna otrzymać rodzina
robi się za dużo mocherów, a za mało normalnych wierzących.
Która nie spełnia swojej roli, czego dowodem jest ten wątek oraz malejący szacunek do kościoła wśród młodzieży
Teraz powinien zabrać głos założyciel wątku
To wszystko z mojej strony
@cacodemon666, post #1
@Pero, post #33
@bombermax, post #13
@mars, post #36
@mars, post #40
@recedent, post #37
wychowywanie w miłości do bliźniego i potrzebie czynienia dobra
@mars, post #44
@recedent, post #11
@szuler, post #42
Wychowywac powinni rodzice
Milosc do blizniego i potrzeba czynienia dobra to nie jest domena kosciola katolickiego.
Katechetka jaka mielismy w podstawowce nie nadawala sie na to stanowisko ze wzgledow psychicznych. Nauczyla nast tylko hipokryzji. Nota bene ta sama katechetka probowala potem nauczac w przedszkolu, tez bez skutku. Zaden ksiadz na zadnej lekcji religii nie wychowywal nas w milosci do blizniego, zaden tez nie wspominal o potrzebie czynienia dobra. Z lekcji religii w podstawowce wynioslem jedynie stare i oklepane "jestem, bylem, mam!" oraz panike w oczach uczniow, ktorzy w niedziele nie byli w kosciele.
Zaden z uczacych nas katechetow/ksiezy nie mial wyksztalcenia pedagogicznego
Ksieza na lekcjach religii uwielbiali manipulowac faktami. Jeden z nich pokazal nam chyba w 6 klasie podstawowki nagranie z usuniecia zmarlego plodu wmawiajac dzieciakom, ze to film z aborcji. Nie przejmowal sie tym, ze cala klasa miala po tym koszmary, a film byl o czyms innym.
dochodzi jeszcze pogardliwy stosunek do wszystkich, którzy ośmielą się dyskutować z jedynymi słusznymi poglądami prowadzącego
@Ender, post #46
@recedent, post #32
@recedent, post #49
@recedent, post #47
Zgoda, ale chcesz tym samym powiedzieć, że szkoła nie ma/nie powinna mieć żadnej funkcji wychowawczej?
A co w takim razie jest domeną Kościoła Katolickiego?
Czy pamiętasz może tytuł filmu?
A tak między nami - po czym poznaliście czy usuwany nienarodzony człowiek był przed zabiegiem żywy, czy martwy?
Oglądanie zabijania człowieka zawsze powoduje traumę, prawdopodobnie byliście jeszcze za młodzi na ten film.
@rafgc, post #50
rozumiem, że na równi skutek pedagogiczny odniosłoby pouczanie człowieka, że nie należy mordować i gwałcić przez Policjanta i seryjnego mordercy?
Nie miałbym nic przeciw zakonom, jeśli za zamkniętymi drzwiami nie działy się tam rzeczy o których mówią byłe zakonnice.
Nie da się opuścić? Przecież składa się śluby, a po odejściu jest się traktowanym jak zdrajcę, posądzonym o czyny, których się nie dopuściło i spotkać się z pluciem pod nogi.
adoracja kilkugodzinna oparta o grafik klasztorny jest bynajmniej dla mnie głupotą
prawdziwa osoba wierząca wg mnie powinna być spontaniczna, rozmawiać z Bogiem gdy ma na to ochotę o każdej porze dnia lub gdy czuje, ze musi z Nim rozmawiać.
katecheza o której piszesz nie wywiązuje się ze swojej roli, moja matka wie to czego nauczył ją kościół i jej matka, która także byłą poddana nauczaniu kościoła.
mi też nigdy nikt nie proponował czytania bibli a ja nie byłem ciekaw co tam jest bo byłem ślepo nastawiony, na to, że co przekazuje mi kościół i katechetka jest pełnowartościową wykładnią mojej wiary
Chciałbym, aby tak wyglądały msze w kościele i spotkania na religii, społeczeństwo katolickie nie byłoby tak zacofane w kwestii swojej wiary jak to jest obecnie. Tylko jeden ksiądz na religii poruszał sprawy biblijne, ale rzadko z nim mieliśmy lekcje, a to był bardzo fajny człowiek, umiał się dogadać z młodzieżą.
co zrobisz kiedy ludzie mają dość i już się buntują publicznie, co jest przecież bardzo złym znakiem, skoro kiedyś był strach aby w ogóle zakwestionować zdanie kościoła? To się przecież nie wzięło z powietrza.
Kosciol nie ma monopolu na milosc do blizniego i potrzebe czynienia dobra.
Zabieg lyzeczkowania ogladany z pozycji ginekologa. 30 minutowy seans pelen krwi, strzepkow ciala i fragmentow lozyska. Malo ktory dorosly wytrzymalby ten film w calosci.
@rafgc, post #50
Tylko, że ten pastor nie TRĄBI o swoich czynnościach charytatywnych, moja mam dowiadywała się o nich poprzez ludzi. Natomiast w przypadku kościoła katolickiego, to nie pamiętam niczego podobnego.
Pewnie tak jest jak masz testament, ale co jak go nie ma albo zaginie?
@recedent, post #22
@kjb, post #55
@recedent, post #32
(ale siła nieustannej modlitwy tego drugiego też jest nie do przecenienia).
@recedent, post #41
@recedent, post #53