[#61] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #58

Coś się trochę poddenerwowałeś, obsługa komputerów jest potrzebna by nie zostać w tyle za światem, ale miłość do bliźniego jest moim zdaniem ważniejsza, byśmy nie musieli prowadzić ze sobą wojen. W dzisiejszych czasach jednak, miłości do bliźniego trzeba się nauczyć w domu, bo w szkole trafiasz w środowisku, które może wypłukać z Ciebie wszystkie wartości moralne, nikt już dzisiaj nie boi się nauczyciela (kilka fajnych reportaży można znaleźć np o śmietniku na głowie nauczyciela) i jak szkoła może mnie nauczyć czegoś moralnego jeśli boi się swoich uczniów?


Z drugiej strony co do postępu technicznego, to jak tak głębiej się zastanowić, to nie jest in ludziom do szczęścia potrzebny, dzisiaj ludzie mają mało czasu (dziękujemy telefonii komórkowej), cały czas coś robią, czasem uwijają się przez całe życie i nic z niego nie mają. Pewnego dnia obudzisz się jako starzec w futurystycznym świecie i się spytasz, gdzie jest moje życie? Czy byłoby to miłe uczucie gdyby w pogoni za światem przeciekłoby ci ono przez palce niezauważalnie?

[#62] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #57

A ja zawsze robię to, na co mam ochotę.

W każdym człowieku drzęmią straszne instynkty zwierzęce.
Właśnie po to jest wiara (etyka), aby człowiek trzymał się pewnych zasad i był ich uczony on najmłodszych lat.
[#63] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #58

bo przyszłoby mi się chyba powiesić na kablu od internetu

Widać że nie wierzysz w Boga. Moje kondolencje.
[#64] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #59

No właśnie, więc czym tu się przejmować? Można sobie grzeszyć do woli, i tak finalnie nic z tego nie wyniknie.

Płytkie stwierdzenie trzynastolatka wychowanego na ulicy. Nie tylko ty jesteś tak wykorzystany przez system. Właśnie po to jest wiara (etyka) żeby ratować taką degenerację i aby nie tworzyła ona nowej degeneracji.
[#65] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@kjb, post #55

piątego września przeczytałem o tym w "Gościu Niedzielnym".

A było tak: 40-letni dziś poszkodowany poprosił kardynała o pośredniczenie w pojednaniu między nim, a sprawcą molestowania, biskupem Vangheluwe. Rozmowa miała mieć charakter poufny (poszkodowany poprosił kardynała o zachowanie tajemnicy). Spotkanie odbyło się na początku kwietnia tego roku. Dwa tygodnie później sprawca publicznie przyznał się do zarzucanych mu czynów, przeprosił swoją ofiarę i wszystkich, którzy ucierpieli na skandalu i podał się do dymisji.
Mężczyzna jednak nagrywał rozmowę, a teraz przekazał ją mediom, gdyż - jak uważa - namawiany był do milczenia (w nagraniu podobno Danneels prosił o wybaczenie Vangheluwenowi i utrzymanie w tajemnicy całej sprawy - przynajmniej do czasu przejścia ordynariusza Brugii na emeryturę). W wywiadzie dla "La Libre Belgique" (wydanie środowe) Kardynał Danneels mówi: "Powinienem zażądać wtedy odwołania biskupa Vangheluwe". Nie nazwałbym tego "przyznaniem się przez niego do winy".

"Gazeta" ma chwalebną tradycję chodzenia z dyktafonem na poufne rozmowy, co nie? Wygląda na to, że nasz czterdziestolatek z góry coś sobie założył idąc do Danneelsa. Czemu "aferę dyktafonową" ujawnia dopiero pół roku po fakcie - nie wiadomo.

Tak czy siak - co próbujesz mi udowodnić tym tekstem? Że w Kościele Katolickim istnieje problem pedofilii? Z tym się przecież zgodziliśmy już dawno i na to nie wymagam od Ciebie żadnych dowodów. Kłopotliwym słowem jest "liczne". Serwujesz odgrzewanego kotleta z kwietnia, a mamy już wrzesień. Jeśli nic świeższego nie ma to z tą "licznością" jest chyba słabo?

@cpt. Misumaru Tenchi

Co on niby zdziała tą modlitwą? Nakarmi głodnych? Rozwiąże problemy energetyczne? Zbuduje domy dla potrzebujących? Zamiast tracić czas na leżeniu plackiem... przepraszam, krzyżem przed ołtarzem i powtarzać jak mantrę "ojcze nasz", bardziej by się przydał choćby przy budowaniu owych domów czy produkowaniu jedzenia.


Właśnie tak. Różne są owoce modlitwy, nie zawsze dostajemy to, o co prosimy, ale zawsze jesteśmy wysłuchani.

Dokładnie: „Jezus powiedział do swoich uczniów: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7,7-12)

Twój apel "do roboty" jako żywo przypomina mi stare dobre czasy. "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu", a "zakonnicy do budowy domów i produkowania jedzenia?".

Życie jest bez sensu gdy się tak nad tym zastanowić, bo żyjemy tylko po to aby umrzeć. Ale liczy się sposób w jaki przez to życie przejdziemy. Dlatego ja postanowiłem nie stawiać sobie żadnych blokad, niczego sobie nie żałować. Przez moje życie chcę przejść z nieskrępowaną przyjemnością. Dlatego odpuściłem sobie religię - za dużo tam zakazów i nakazów. A ja zawsze robię to, na co mam ochotę.


Skoro wierzysz, że życie jest bez sensu, a jedynym jego celem jest śmierć, to mogę Ci tylko współczuć. A kawałek z "nie stawianiem sobie żadnych blokad" i "robieniem zawsze tego, na co masz ochotę" jeży mi włosy na głowie. Wyobraź sobie społeczeństwo złożone z takich ludzi - pozbawionych zasad i myślących tylko o sobie.

A co do cyfrowych analfabetów: wybacz ale to jest pchanie świata do tyłu. Bardzo się cieszę że tacy jak ty nie mają wiele do gadania w tej kwestii, bo przyszłoby mi się chyba powiesić na kablu od internetu, gdybym musiał żyć z bandą takich na codzień.


Przecież nie napisałem, że chcę żyć w społeczeństwie cyfrowych analfabetów, tylko że wolałbym żyć raczej w świecie, gdzie ludzie nie umieją obsługiwać komputera, ale za to żyją zgodnie z dekalogiem, niż w takim świecie, gdzie wszyscy są hakerami, ale nie przestrzegają żadnych zasad i myślą tylko o sobie. A z równowagi usiłujesz wyprowadzić mnie daremnie.

Można sobie grzeszyć do woli, i tak finalnie nic z tego nie wyniknie.


Może taki przykład: Dziecko gra w domu w piłkę. Przewraca flakon, który rozbija się w drobny mak. Skruszone przychodzi do rodzica, przyznaje się i prosi o wybaczenie. Rodzic wybacza. Zgodnie z Twoim rozumowaniem dziecko myśli sobie "W takim razie będę rozbijać flakon codziennie".

@rafgc:

zakładasz, że dla Boga nie jakość ale ilość jest najważniejsza?


Nie. Po prostu nie wiem jaka modlitwa jest najbardziej miła Bogu. Możesz się cudownie modlić spontanicznie, możesz też wspaniale klepać różaniec. Najważniejsze, że znalazłeś chwilę, żeby z Nim być i powiedzieć Mu, że też go kochasz. Piszesz o "odmawianiu wszystkiego w kółko jak zacięta płyta", ale spójrz na to z tej strony: Jeśli jesteś rodzicem, do którego przychodzi dziecko, przytula się i mówi po prostu "kocham Cię", to nigdy Ci się to nie znudzi, choćbyś słyszał to setki razy.

Tylko, że na ich spotkaniach (ŚJ) się nie nudziłem w przeciwieństwie do tych Twoich arcyciekawych nabożeństw


Nie piszę, że nabożeństwa są arcyciekawe (powinny być?), piszę o ciekawych homiliach mojego proboszcza (w których często pojawia się tak często poruszana przez Ciebie kwestia czytania i interpretacji Pisma Świętego - czy nie to właśnie podobało Ci się u Świadków Jhwh?).

jak szkoła może mnie nauczyć czegoś moralnego jeśli boi się swoich uczniów?


Pytanie jak rodzina może wychować dzieci, jeśli będzie się ich bać (a to już się dzieje).

[#66] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #57

A także wykształcić w dzieciach chęć do pisania tylko czarnym, lubienie tylko jednego zespołu/gatunku muzycznego, ubieranie się tylko w jeden kolor... itd.

W szkole powinny byc lekcje Windowsów, Linuksa, MorphOS, OSx i haiku> czy kto jakie systemy woli - byle PO RÓWNO i NIE MNIEJ NIŻ 2.

W szkole powinno mówić się o biseksualiźmie i homoseksualiźmie. Nie, że "to zboczeńcy, i w ogóle, szatan, wszyscy oni są nienormalni i obnażają się i nie sa godni iśc nawet do piekła", tylko po prostu : że są i że maja prawo być akceptowanymi. I ŻE TYLKO SKRAJNY IDIOTA WPYCHA SIĘ W CUDZE ŻYCIE I KOMUŚ ROZKAZUJE.

W szkole lekcja "religii" powinna dotyczyć wszystkich najwazniejszych wyznań, a w salach nie powinno być krzyży/gwiazd Dawida/półksięzyców/pięciopalczastej ręki Eris/etc.

Jeżeli uczeń palił (i są na to dowody), lub w jakikolwiek sposób SPECJALNIE poniżał lub znęcał się nad jakimkolwiek uczniem czy pracownikiem szkoły - won na zbity ryj i zakaz wstępu do szkoły przez rok. Albo i dwa. Z debilizmem trzeba walczyć.

W szkole powinno się uczyć myślenia wielowymiarowego. Jakkolwiek dziwnie/zaawansowanie to nie brzmi, chodzi mi o myslenie z każdej strony. Tak jak z tym pastorem, co chciał spalić Koran : Należy to przemysleć zarówno jako zwolennik i jako przeciwnik tego wydarzenia - tylko w taki sposób można wyciagnąc jakikolwiek sensowny wniosek i ukształtować własne zdanie. Większośc ludności niestety jest zapatrzona tylko w jeden kierunek i choćby chcieli, to nie skręcą. Nawet, jak to będzie skrót.

[#67] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@rafgc, post #61

Coś się trochę poddenerwowałeś, obsługa komputerów jest potrzebna by nie zostać w tyle za światem, ale miłość do bliźniego jest moim zdaniem ważniejsza, byśmy nie musieli prowadzić ze sobą wojen. W dzisiejszych czasach jednak, miłości do bliźniego trzeba się nauczyć w domu, bo w szkole trafiasz w środowisku, które może wypłukać z Ciebie wszystkie wartości moralne, nikt już dzisiaj nie boi się nauczyciela (kilka fajnych reportaży można znaleźć np o śmietniku na głowie nauczyciela) i jak szkoła może mnie nauczyć czegoś moralnego jeśli boi się swoich uczniów?

Zdaje mi się że mnie więcej tak właśnie napisałem.

Z drugiej strony co do postępu technicznego, to jak tak głębiej się zastanowić, to nie jest in ludziom do szczęścia potrzebny, dzisiaj ludzie mają mało czasu (dziękujemy telefonii komórkowej), cały czas coś robią, czasem uwijają się przez całe życie i nic z niego nie mają. Pewnego dnia obudzisz się jako starzec w futurystycznym świecie i się spytasz, gdzie jest moje życie? Czy byłoby to miłe uczucie gdyby w pogoni za światem przeciekłoby ci ono przez palce niezauważalnie?

Mów za siebie. Mnie tam jest potrzebny. I bardzo mi smutno, że nic nie masz ze swojego życia - może czas zmienić podejście? Ja tam żyję sobie doskonale, wykorzystując efektywnie każdą swoją minutę. Nigdy nie uważam swojego czasu za stracony, cokolwiek bym nie robił - a przypominam, że zazwyczaj robię to co lubię.

[#68] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@Andrzej Drozd, post #62

Mamma mia, a co ja ludzi morduję że mnie tu zasadami moralnymi traktujesz? Oczywiście miałem na myśli robienie tego na co się ma ochotę przy jednoczesnym nie wadzeniu nikomu. Czy to nie oczywiste?

[#69] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@Andrzej Drozd, post #63

Nie wiem czy wierzę czy nie. W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo nie zwykłem marnować swego cennego czasu na jałowe rozważania, z których nic pozytywnego dla mnie nie wyniknie.

[#70] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@Andrzej Drozd, post #64

Oj chłopcy, chłopcy - ależ wami łatwo manipulować. Wszystko co ktoś napisze w internetsach bierzecie na serio? Trochę dystansu do życia. Celowo napisałem powyższe, bo byłem ciekaw czy ktoś zacznie mi wypominać że mam myślenie niczym gówniarz z gimnazjum. No i jak widać, rybka chwyciła przynętę.
Aha, i dzięki za degenerata. Zawsze tak piszesz o ludziach których nie znasz na podstawie ich jednej (być może sfingowanej jak tutaj) wypowiedzi? No to gratuluję. I nie masz nawet pojęcia jaki to dla mnie komplement.

[#71] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@recedent, post #65

Właśnie tak. Różne są owoce modlitwy, nie zawsze dostajemy to, o co prosimy, ale zawsze jesteśmy wysłuchani.

No to wybacz, ale ja pieprzę taki system. Jak idę do sklepu i zamawiam zgrzewkę Tyskiego, to chcę dostać zgrzewkę Tyskiego. I tylko za nią zapłacę.

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7,7-12)

Jasne, bardzo to wszystko ładnie wygląda na papierze (monitorze...?). Ale polecam się obudzić i rozejrzeć dookoła: rzeczywistość jest nieco brutalniejsza. I co, mam się za przeproszeniem dać ruchać w dupę, bo w jakiejś książce nie wiedzieć czemu uważanej przez masę ludzi za najlepszy sposób na życie tak napisano? Dziękuję, postoję - mam oczy, swój rozum i sam widzę co jest dla mnie najlepsze.

Twój apel "do roboty" jako żywo przypomina mi stare dobre czasy. "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu", a "zakonnicy do budowy domów i produkowania jedzenia?".

Wybacz, podobieństwo niezamierzone.

Skoro wierzysz, że życie jest bez sensu, a jedynym jego celem jest śmierć, to mogę Ci tylko współczuć. A kawałek z "nie stawianiem sobie żadnych blokad" i "robieniem zawsze tego, na co masz ochotę" jeży mi włosy na głowie. Wyobraź sobie społeczeństwo złożone z takich ludzi - pozbawionych zasad i myślących tylko o sobie.

Nie muszę sobie wyobrażać, ja w nim żyję. Pobudka, panie kolego - to jest nasza codzienna, szara, otaczająca nas rzeczywistość. Teraz żyje się konsumpcyjnie, wyrywając życiu kawałami wszystko co tylko postawi nam przed nosem. Kto się nie potrafi dostosować, ginie. A kto z własnej woli nie chce się dostosować, ten jest dla mnie frajerem.

Przecież nie napisałem, że chcę żyć w społeczeństwie cyfrowych analfabetów, tylko że wolałbym żyć raczej w świecie, gdzie ludzie nie umieją obsługiwać komputera, ale za to żyją zgodnie z dekalogiem, niż w takim świecie, gdzie wszyscy są hakerami, ale nie przestrzegają żadnych zasad i myślą tylko o sobie.

Wiesz co - to jest najsensowniejsza rzecz jaką napisałeś. Chętnie zrezygnowałbym z komputera, gdyby tylko w zamian za to zapewniono na świece pokój i dobrobyt dla wszystkich. Ale musiałbym mieć to na papierze i mieć się do kogo odwołać, jeżeli coś poszłoby nie tak. I to nie jest żadna kpina z mojej strony - mówię jak najbardziej serio, tyle że lubię zawsze mieć jakieś zabezpieczenie, nieważne co to za sytuacja i czego dotyczy.

A z równowagi usiłujesz wyprowadzić mnie daremnie.

Oj, bo potraktuję to jako wyzwanie...

Może taki przykład: Dziecko gra w domu w piłkę. Przewraca flakon, który rozbija się w drobny mak. Skruszone przychodzi do rodzica, przyznaje się i prosi o wybaczenie. Rodzic wybacza. Zgodnie z Twoim rozumowaniem dziecko myśli sobie "W takim razie będę rozbijać flakon codziennie".

A do tego już się odniosłem powyżej. Ale rozwijając nieco szerzej, powiem ci że się mylisz. Mama musi tylko dziecku wytłumaczyć, że flakon kosztuje pieniążki, na które trzeba ciężko pracować. Dziecko powinno się nauczyć, że nie wolno wyrzucać pieniążków w błoto - to jest dopiero grzech. Jeżeli jest dobrze wychowane, to zrozumie. I pozamiatane - nie będzie już więcej myślało o rozbijaniu flakonu.



Ostatnia modyfikacja: 10.09.2010 23:47:04
[#72] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #70

Zawsze tak piszesz o ludziach których nie znasz na podstawie ich jednej (być może sfingowanej jak tutaj) wypowiedzi?


Jak się kreujesz, tak cię piszą. Nie moja wina że sie wygłupiłeś. Po zatym mało piszesz na PPA i nie mam pojęcia kiedy piszesz serio, a kiedy się nabijasz. :P
[#73] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@Andrzej Drozd, post #72

He he - uderz w stół... Poczułeś się winny, czy jak? Ale masz rację, że jak się kreujesz... Teraz takie czasy, że osądzają cię kompletnie nie znając. Więc częściowo ja się wkopałem, ale i ty okazałeś typową polską mentalność. :)
A co do odróżniania kiedy się wydurniam a kiedy nie - przyjdzie z czasem. Byle tylko więcej takich ciekawych tematów, a chętnie się poudzielam.



Ostatnia modyfikacja: 10.09.2010 23:54:20
[#74] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów

@cacodemon666, post #7

3. Celibatu nie zniosą, bo Kościół panicznie boi się prawa do dziedziczenia własności. Tysiące księży mają dzieci, ale te dzieci nie dostaną nic po tatusiu, bo parafia i wszystko co się w niej znajduje jest własnością zarządcy czyli biskupa.


Mylisz się. Tego się kościół nie boi ani nigdy nie bał. Nie było takiego problemu.



Benedykt Dziubałtowski

[#75] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #71

Jak idę do sklepu i zamawiam zgrzewkę Tyskiego, to chcę dostać zgrzewkę Tyskiego. I tylko za nią zapłacę.


Zgodnie z Twoim przykładem: Powiedzmy, że alkoholik modli się o flaszkę czystej. Od Boga dostaje łaskę uwolnienia od nałogu. Bóg nie daje "kamieni" i "skorpionów", nawet jeśli o nie prosimy.

mam oczy, swój rozum i sam widzę co jest dla mnie najlepsze


"wyrywanie życiu kawałami wszystko co tylko postawi nam przed nosem"?

kto z własnej woli nie chce się dostosować, ten jest dla mnie frajerem.


Dla wierzących frajerstwem jest uganianie się, żeby "wyrwać kawał" z życia, które prędzej, czy później się skończy.
"Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?"

Mama musi tylko dziecku wytłumaczyć, że flakon kosztuje pieniążki, na które trzeba ciężko pracować. Dziecko powinno się nauczyć, że nie wolno wyrzucać pieniążków w błoto - to jest dopiero grzech. Jeżeli jest dobrze wychowane, to zrozumie. I pozamiatane - nie będzie już więcej myślało o rozbijaniu flakonu.


Tak samo jest z grzechem. Jeśli kochasz Ojca i wiesz, że sprawiłeś Mu przykrość, to nie będziesz już więcej myślał o grzechu. A nawet jeśli grzech okaże się silniejszy, to nie będziesz myślał "a co mi tam, Ojciec i tak mi wybaczy", tylko szczerze będziesz żałował.

[#76] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@olahughson, post #66

W szkole powinno mówić się o biseksualiźmie i homoseksualiźmie. Nie, że "to zboczeńcy, i w ogóle, szatan, wszyscy oni są nienormalni i obnażają się i nie sa godni iśc nawet do piekła", tylko po prostu : że są i że maja prawo być akceptowanymi. I ŻE TYLKO SKRAJNY IDIOTA WPYCHA SIĘ W CUDZE ŻYCIE I KOMUŚ ROZKAZUJE.


Z głowy piszesz, czy faktycznie słyszałeś takie słowa z ust katechety? Bo ja znam coś takiego: "Kościół jasno mówi, że do każdego trzeba odnosić się z najwyższym szacunkiem, bo każdy ma nieskończoną godność, każdy został stworzony na obraz Boży i jest dzieckiem Bożym. To tak samo odnosi się do osób o skłonnościach homoseksualnych, które w związku z nimi popełniają ciężkie grzechy. Jeśli stać nas na to, to powinniśmy traktować te osoby także z miłością, bo każdy człowiek jest godzien miłości."
Co do "wpychania się w cudze życie" - każdy ma prawo robić co mu się podoba tak długo jak nie działa przy tym na niekorzyść innych ludzi. Promocja zachowań homoseksualnych, walka o jednopłciowe "małżeństwa", "ulgi prorodzinne" i adopcję dzieci moim zdaniem się w to wpisuje.

W szkole lekcja "religii" powinna dotyczyć wszystkich najwazniejszych wyznań


U mnie (jak już wspominałem) na katechezie było religioznawstwo.

w salach nie powinno być krzyży/gwiazd Dawida/półksięzyców/pięciopalczastej ręki Eris/etc.


A ja na przykład zgadzam się ze zdaniem, że zakaz używania jakichkolwiek symboli religijnych jest uprzywilejowaniem światopoglądu bezwyznaniowego. I że żadne symbole – o ile nie wzywają do nienawiści i przemocy – nie mogą być uznane za obrażające czyjeś uczucia religijne czy narodowe.

[#77] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #67

Mów za siebie. Mnie tam jest potrzebny. I bardzo mi smutno, że nic nie masz ze swojego życia - może czas zmienić podejście? Ja tam żyję sobie doskonale, wykorzystując efektywnie każdą swoją minutę. Nigdy nie uważam swojego czasu za stracony, cokolwiek bym nie robił - a przypominam, że zazwyczaj robię to co lubię.

Szkoda, ze patrzysz tylko przez pryzmat swojego wygodnego życia. Napisałem tylko, ze taki postęp nie jest do niczego potrzebny by cieszyć się życiem, wykorzystywanie dóbr techniki to całkiem inna sprawa. Nie każdy ma szczęście cieszyć się i delektować każda minutą wygodnego życia jak Ty i podejście człowieka tutaj nic nie zmieni, czyżbyś nie była świadom, że bez łapówek ani znajomości w dzisiejszych czasach ani rusz? Jeśli Ty tego nie potrzebowałeś nigdy to się cieszę, ale nie wszędzie jest tak, że urzędnicy tylko czekają na twój wniosek aby w trybie błyskawicznym oddać w twe ręce pozwolenie.

[#78] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@recedent, post #75

Zgodnie z Twoim przykładem: Powiedzmy, że alkoholik modli się o flaszkę czystej. Od Boga dostaje łaskę uwolnienia od nałogu. Bóg nie daje "kamieni" i "skorpionów", nawet jeśli o nie prosimy.

To jest dobre, tym do mnie do trafiłeś.

"wyrywanie życiu kawałami wszystko co tylko postawi nam przed nosem"?

Właśnie tak. Życie jest po to by z niego korzystać, a nie wszystkiego sobie odmawiać.

Tak samo jest z grzechem. Jeśli kochasz Ojca i wiesz, że sprawiłeś Mu przykrość, to nie będziesz już więcej myślał o grzechu. A nawet jeśli grzech okaże się silniejszy, to nie będziesz myślał "a co mi tam, Ojciec i tak mi wybaczy", tylko szczerze będziesz żałował.

Tyle że grzechu jako takiego nie widzę, nijak nie wpływa on na moje życie. A ubytek pieniążków na koncie widzę i odczuwam w codziennym życiu.

[#79] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@cpt. Misumaru Tenchi, post #78

Właśnie tak. Życie jest po to by z niego korzystać, a nie wszystkiego sobie odmawiać.

W takim razie bardzo krótko żyjesz. W życiu jest bardzo dużo przyjemności, ale nie ze wszystkich i nie zawsze można korzystać. Jeśli nie nauczysz się odmawiać sobie rzeczy które są przyjemne, a tylko pozornie nie szkodzą - nie nauczysz się już tego nigdy.
Tak jak z mową: jeśli nie nauczyłbyś się mówić jako dziecko - nigdy już nie będzie mówił tak płynnie, jak osoba która nauczyła się tego w odpowiednim czasie. Na dodatek mowa może zacząć pełnić rolę drugorzędną w wymianie informacji, przez co nawet nie byłbyś w stanie wyobrazić sobie dlaczego miałaby funkcję priorytetową pełnić.

Widzisz, ja jako dziecko zostałem nauczony jak i dlaczego z życia nie zawsze można korzystać. Jest czas zabawy oraz czas pracy. Możliwe, że Twój argument działałby na mnie silniej, gdyby nie nauka, którą odebrałem. Prawdopodobnie jest tak, że rzeczy które TY traktujesz jako "korzystnie z życia" (w sumie nie wiem co: sex? alkohol? adrenalina?) są przeze mnie wartościowane dość nisko. Oczywiście dostarczają ogromnej przyjemności - ale poza nią nic więcej. Z tego właśnie powodu "odmawiam" ich sobie - tzn. nie poświęcam całego czasu jaki dysponuję by takiej przyjemności zaznać jeszcze więcej. Zamiast tego kieruję się w stronę, która rozwija mnie. Muzyka, wiedza historyczna czy (popularno)naukowa - coś co zostaje we mnie, a z czego czerpię (perwersyjną) przyjemność, gdy uda mi się w życiu wykorzystać.

Tyle że grzechu jako takiego nie widzę, nijak nie wpływa on na moje życie.

Zastanów się dokładnie co piszesz, bo piszesz głupoty. Który to grzech nie wpływa na Twoje życie? Kradzieży, braku szacunku dla rodziców, cudzołóstwa, a może morderstwa? Zastanów się bardzo dobrze, bo to co napisałeś dokładnie to brzmi tak:

Tyle że *morderstw, kradzieży, cudzołóstwa, pożądanie seksualnego* jako takiego nie widzę, nijak nie wpływa on na moje życie. A ubytek pieniążków na koncie widzę i odczuwam w codziennym życiu.

W obliczu braku "pieniążków" w życiu codziennym nie widzisz tego wszystkiego co powyżej zostało wymienione?

Promieniowania też nie widać i też *na krótką metę* nie szkodzi. Ba! Ponoć w pewnej wiosce w Iranie, w pobliżu miejsca wydobywania tego metalu, poziom zachorowań na raka jest mniejszy niż średnia światowa. Mimo skażenia. Czy to znaczy, ze niepotrzebnie wpajamy dzieciom papkę o zagrożeniach, powinniśmy znieść ograniczenia i zacząć bić rekordy Guinnesa w lepieniu jak największej kulki z Uranu 235 ? (niech no tylko który spróbuje:P 52 kg, wartość nie do pobicia:P)
Nie. Zagrożenie jest mimo, że go nie widać. Należy przewidywać skutki i działać prewencyjnie, nawet jeśli grupa ludzi czerpiąca perwersyjną przyjemność z lepienie uranowych kulek twierdzi, że promieniowanie im nie szkodzi...

PS. Bardzo symptomatycznym podkreśleniem Twego materializmu jest zdrobnienie słowa "pieniądze" do "pieniążki", które w tym przypadku nadaje znaczenie dość pieszczotliwe i określa emocjonalny związek



Ostatnia modyfikacja: 11.09.2010 18:14:51
[#80] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@Radov, post #79

Jeśli nie nauczysz się odmawiać sobie rzeczy które są przyjemne, a tylko pozornie nie szkodzą - nie nauczysz się już tego nigdy.

Nie mam zamiaru się tego uczyć, bo i po co niby?

Widzisz, ja jako dziecko zostałem nauczony jak i dlaczego z życia nie zawsze można korzystać.

Wyobraź sobie że ja też...

Jest czas zabawy oraz czas pracy.

...dlatego jako dorosły pracuję na to, abym zawsze mógł korzystać.

Zamiast tego kieruję się w stronę, która rozwija mnie. Muzyka, wiedza historyczna czy (popularno)naukowa - coś co zostaje we mnie, a z czego czerpię (perwersyjną:twistedusmiech przyjemność, gdy uda mi się w życiu wykorzystać.

I kolejny człowiek popełniający ten sam błąd. Powiedz mi proszę co ty tak naprawdę o mnie wiesz? Skąd ta pewność że nie rozwaliłbym cię wiedzą w każdej dziedzinie o której spróbowałbyś ze mną dyskutować? Oczywiście pytanie jest czysto retoryczne - nie jestem wszechwiedzący. Ale wyobraź sobie że też mam swoje zainteresowania, o których mógłbym godzinami i miałbyś bardzo malutkie szanse żeby mnie zagiąć. I też czerpię perwersyjną przyjemność, gdy nawyki czy wiedzę związaną z hobby udaje mi się wykorzystać w codziennym życiu zwiększając sobie np. wypłatę.

Który to grzech nie wpływa na Twoje życie? Kradzieży, braku szacunku dla rodziców, cudzołóstwa, a może morderstwa?

Po co zaraz tak ostro? Trzymajmy się potrzaskanego flakonu na kwiaty i chęci robienia tego codziennie.

PS. Bardzo symptomatycznym podkreśleniem Twego materializmu jest zdrobnienie słowa "pieniądze" do "pieniążki", które w tym przypadku nadaje znaczenie dość pieszczotliwe i określa emocjonalny związek

LoL. Owszem, pracuję od niedawna, ale już zdążyłem polubić pełny portfelik. :) Bo prawda taka, że bez kasy jesteś dziś nikim.



Ostatnia modyfikacja: 12.09.2010 02:02:37
[#81] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@recedent, post #76

A ja na przykład zgadzam się ze zdaniem, że zakaz używania jakichkolwiek symboli religijnych jest uprzywilejowaniem światopoglądu bezwyznaniowego.

W Polsce nie ma zakazu używania symboli religijnych, tam gdzie jest ich miejsce :)

I że żadne symbole o ile nie wzywają do nienawiści i przemocy nie mogą być uznane za obrażające czyjeś uczucia religijne czy narodowe.

Symbol krzyża nie wzywa do przemocy i nienawiści, symbol pentagramu też nie...

Wiesz, parę dni temu coś do mnie dotarło, a mianowicie to że można kogoś obrazić, ale jak można obrazić czyjeś uczucia?

edit---
zapomniałem dać znacznik (bold) :P



Ostatnia modyfikacja: 12.09.2010 03:48:28
[#82] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@kjb, post #81

W Polsce nie ma zakazu używania symboli religijnych, tam gdzie jest ich miejsce


A gdzie jest ich miejsce? Rozumiem, że krzyże przydrożne, cmentarne, kapliczki, krzyże na ścianach szkół/urzędów, z karetek pogotowia, logo PCK, wież kościołów itp. najchętniej byś schował do katakumb?

Symbol krzyża nie wzywa do przemocy i nienawiści


Jeszcze jeden powód, żeby z nim nie walczyć i nie usuwać z miejsc publicznych.



Ostatnia modyfikacja: 12.09.2010 10:36:22
[#83] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@recedent, post #82

Nie widzę powodu, dla którego miałby tam być, w końcu Polska to nie kraj katolicki tylko świecki.

[#84] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@recedent, post #82

To ja jeszcze bym dodał zabranie krzyża Zygmuntowi, usunięcie ich z wierz kościołów...

[#85] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@kjb, post #83

Ty komuchu jeden ;)

MorphOS 2.5 (jeszcze demo)
buhahahahaha ;)[b]

[#86] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@parallax, post #85

Po pierwsze komuchem nie jestem, po drugie to komuchy podpisały kościołowi konkordat, szukali wsparcia przed wyborami a kościół chętnie przyjmował prezenty :)

Parallax, co cię tak śmieszy w tym "jeszcze demo" ? Używałeś MOSa na eMacu?

[#87] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@kjb, post #86

No to sorka z tym komuchem, bom myślał, że jesteś ;)

Nie używałem ;) Rozumiem, że Morphos jeszcze sobie nie zasłużył u Ciebie, by kupić pełną wersję ;)

[#88] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@parallax, post #87

Zbieram kasę, jakbym już uzbierał to jeszcze bym nie rejestrował z powodu sterowników audio. Czekam jak będą wyglądały w wersji 2.6.

Z tą kasą to jest tak, że na fajki i alkohol spokojnie 300zł na miesiąc idzie. Normalnie mógłbym co 2mc MOSa zarejestrować :(

[#89] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@kjb, post #88

Czyli lubisz se wychlać i szlugasa zajarać ;) Polecam AOS4.1 :)

[#90] Re: Religia katolicka - zło wszechczasów?

@kjb, post #83

Spójrzmy... Konstytucja rzecze tak:

"władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym". W takim razie mamy prawo, jako chrześcijanie, uzewnętrzniać swoje przekonania w życiu publicznym (także w postaci krzyża w miejscu publicznym - na wieży kościoła, w przydrożnej kapliczce itp.). Żądania usunięcia krzyży z miejsc publicznych są przejawem braku tolerancji i próbami narzucenia ideologii ateistycznej jako urzędowej "religii" w Polsce.

I wiesz co? Nigdzie w konstytucji nie przeczytałem o rozdziale kościoła od państwa, czy o tym, że Rzeczpospolita jest państwem świeckim. Zapraszam do lektury i udowodnienia, że się mylę (polecam szczególnie art. 25).

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem