[#91] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #89

ponieważ nie macie zamiaru wnikać w problem.

A w co tu wnikać?

1. Homoseksualizm jest biologiczną anomalią.
2. Są role w społeczeństwie, do których homoseksualiści nie są predysponowani.

I gdzie tu jest ten problem?

Choć uważam, że lepiej jak się ma dwóch tatusiów zdrowych psychicznie niż oboje rodziców wraz "sajgonem" i "bonanzą" w domowej melinie.

O popatrz. To sam zgrywasz niby takiego tolerancyjnego i otwartego, a z powyższego zdania bije pogarda dla wszystkich normalnych rodziców, którzy na przekór tępemu państwu i głupiej modzie wychowują dzieci, żeby miał kto pracować na Twoją emeryturę. Jak sam miałeś "sajgon" i "bonanzę" w domu to nie znaczy, że tak jest wszędzie.

Niestety daje się zauważyć, że coraz więcej ludzi, którym udało się wyrwać z meliniarskich środowisk (co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem samo w sobie) i dojść do takiej czy owakiej władzy czy wpływów, zakłada, że w każdej normalnej rodzinie jest przemoc, pijaństwo i patologia. Następnie wymyślają przepisy odreagowując swoje frustracje z dzieciństwa i usiłują zdrowym psychicznie rodzicom (bynajmniej nie dwóm tatusiom) wmówić, że państwo wychowuje lepiej.

[#92] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@rafgc, post #88

Czytać umiesz a rozumieć już nie?


Przecież napisałem, że nie mam nic przeciwko rejestrowaniu związków partnerskim.

O słuchaniu sie "pana powyżej", napisałem w szerszym zakresie, mea culpa. Źle zostało to odebrane.

Jeśli zaś chodzi o wspomniale ulgi, to doskonale to rozumiem.

Dlaczego uważam, że powinno się zalegalizować związki homoseksualne? Bo nawet psychicznie chory ma wpis w kartotece szpitala, że istnieje, natomiast pary homoseksualne oficjalnie nie istnieją i to jest dla mnie już nie w porządku i nawet nieprofesjonalne. Skoro nasze heteroseksualne związki są rejestrowane, to dlaczego oni mają mieć lepiej?
OK

[#93] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@G. Kraszewski, post #91

A w co tu wnikać?

1. Homoseksualizm jest biologiczną anomalią.
2. Są role w społeczeństwie, do których homoseksualiści nie są predysponowani.

I gdzie tu jest ten problem?


Odp. 1) - tak jest anomalią.

Odp. 2) rola społeczna nie jest tożsama z biologiczną, np. z instynktem macierzyńskim, natura nie wyeliminowała instynktu macierzyńskiego u homoseksualistów.
Rozwijając: rola społeczna babci jest bardzo ważna, tak samo przedszkolanki, oraz dość dużej grupy innych osób które uczestniczą w wychowaniu dzieci. Żadna z tych ról nie ma nic wspólnego z rolą biologiczną rodzica.

O popatrz. To sam zgrywasz niby takiego tolerancyjnego i otwartego, a z powyższego zdania bije pogarda dla wszystkich normalnych rodziców, którzy na przekór tępemu państwu i głupiej modzie wychowują dzieci, żeby miał kto pracować na Twoją emeryturę. Jak sam miałeś "sajgon" i "bonanzę" w domu to nie znaczy, że tak jest wszędzie.

Wydaje mi się, że wybrałem skrajny przykład, który nijak ma się do normalnych rodziców ale mocno podkreśla tezę o tym, że ważne jest wogóle wychowywanie dzieci w jak najlepszych warunkach.
Nic nie napisałem o modzie, ani o systemie w państwie.
Złych warunków w moim domu także nie potwierdzę, przesadziłeś z interpretacją przykładu.

Dlaczego uważasz, że dzieci z domu dziecka/rodziny zastępczej/wychowane przez babcie/jedno z rodziców nie pracuja na moją i Twoją emeryturę?
Bezwzględnie wierzysz w jedyny słuszny model rodziny? Innych nie ma?

Rzecz w tym że nie spieram się z Tobą, bo prawdopodobnie mamy bardzo zbliżone poglądy, ale nie mogę zrozumieć dlaczego nie starasz się dopuścić do siebie myśli że są w społeczeństwie inne modele. Działają albo nie i warto rozważyć czy ma to sens, a nie kategorycznie zaprzeczać rzeczywistosci.

Cały temat skręcił na wychowanie dzieci a gdzie problem np. dziedziczenia? Problem tożsamy ze spadkami w związkach partnerskich - gdzie mam na myśli to, że skoro żyję bez ślubu to moja kobieta ma mniejsze prawo do dziedziczenia niż fiskus!

[#94] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@recedent, post #90

A niby czemu? Jeśli ktoś się obraża na coś, na co obrażać się nie powinien - jego problem, i jego nadwrażliwości. Jeśli ja się obrażę na Ciebie za to co właśnie napisałeś to będzie to mój, czy Twój problem?

Nas obydwóch Mój, ponieważ wskazuje to na to że nie potrafię odpowiednio się wypowiadać dozując właściwie krytykę i kulturę, a Twój ponieważ prawdopobnie nie czytasz intencji a wstawiasz własne - negatywne.

Wiesz, takie argumenty można mnożyć: lepiej dwóch tatusiów niż tatuś-alkoholik, niż mamusia-schizofreniczka, niż dziadek-pedofil itp. To są ekstrema, a na tej podstawie ktoś chce budować jakąś normę?

Cały temat jest o ekstremach. Homoseksualistów jest niewielu - szacowana liczba to 2% populacji (taka jest mi znana, szacunkowa) czyli to ektremum. Kolejnym ekstremum jest ten mój nieszczęsny przykład, który wzburzył Ciebie i Krashana. Problem - dzieci w rodzinach homoseksualnych - to kolejne ekstremum, choćby z powodu tego, że nie będzie to liczne zjawisko.

Określiłem granice, "nałóżmy" te zbiory na siebie nawzajem, domy dziecka, kwestie finansów państwa i kwestie emerytur (ograniczam ilość zbiorów, żeby nie zgubić się w działaniach ).
Czyli 2% z 36 mln to ok. 720 tys. ludzi, z tego zakładam mniej niż 10% chciałoby dzieci, podzielę to przez 2 (parę) i dostaniemy 36 tysięcy par, które zadeklarują chęć wychowania dziecka. Po przefiltrowaniu pod względem finansowym, warunków domowych i wywiadu społecznego zakładam, że 50% odpadnie - zostanie 18 tys.
Domy dziecka utrzymuja 28 tys. dzieci, jest wśród nich grupa dzieci z rodzin patologicznych - więc pominę rozważanie tej kwestii.

Korelujemy grupy - czyli zmniejszy się obłożenie domów dziecka o 64,285%.
Przejdźmy do finansów: przemnóżmy to przez wyprawki 20 tys. na urządzenie 1 dziecka po ukończeniu 18 roku życia, mniej o 18 tys. to mniej o 360 mln złotych wydane w tym systemie.
Koszty rocznego utrzymania. Z tego dokumentu: http://e-dziennik.szczecin.uw.gov.pl/WDU_Z/2010/19/386/Akt.pdf - pkt 2, miesięczny koszt utrzymania dziecka to 4080, 90 zł czyli rocznie dla 18 tys. dzieci to 881,5 mln zł mniej w systemie.

Czy kwestia oszczędzenia ok. 1 mld złotych rocznie, wykorzystując homoseksualistów nie uprawnia do zastanowienia się na taką koncepcją?

Czy nasz (tak, także mój) strach przed oddaniem dziecka w ręce "bilologicznej anomalii" ma aż takie uzasadnienie? Bo jeszcze nic nie napisalismy na temat tego czy dobrze potrafiliby wychować.
Poza tym wyrzucamy potencjalnie użyteczną grupę poza nawias społeczeństwa, w imię czego?

[#95] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #93

gdzie problem np. dziedziczenia? Problem tożsamy ze spadkami w związkach partnerskich - gdzie mam na myśli to, że skoro żyję bez ślubu to moja kobieta ma mniejsze prawo do dziedziczenia niż fiskus!


Problem dziedziczenia nie istnieje. Zawsze możesz sporządzić testament i wyznaczyć kogo chcesz do podjęcia spadku. Wolałbyś, żeby w razie Twojej śmierci zgłosił się chętny, który oświadcza że żył z Tobą w nieformalnym związku homoseksualnym i należy mu się połowa Twojego majątku?

[#96] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #93

Rozwijając: rola społeczna babci jest bardzo ważna, tak samo przedszkolanki, oraz dość dużej grupy innych osób które uczestniczą w wychowaniu dzieci. Żadna z tych ról nie ma nic wspólnego z rolą biologiczną rodzica.

No tak, ale rola wychowawcza matki ma dużo wspólnego z jej rolą biologiczną. A Ty obsadzasz w tej roli faceta homoseksualistę. Nawet jak będzie się bardzo starał, nie będzie w stanie matki zastąpić. Przy czym chodzi mi o rolę wychowawczą, nie o fakt urodzenia dziecka.

Wydaje mi się, że wybrałem skrajny przykład

Problem w tym, że ludzie mający skrajne poglądy argumentują skrajnymi przykładami. Co gorsza niektórzy na bazie skrajnych przykładów tworzą prawo, które ma opisywać tak zwaną normę.

Dlaczego uważasz, że dzieci z domu dziecka/rodziny zastępczej/wychowane przez babcie/jedno z rodziców nie pracuja na moją i Twoją emeryturę?

To chyba Ty tak uważasz, bo ja niczego takiego nie napisałem...

Bezwzględnie wierzysz w jedyny słuszny model rodziny? Innych nie ma?

Nie ma. Mężczyzna i kobieta mają dzieci i je wychowują.

Problem tożsamy ze spadkami w związkach partnerskich - gdzie mam na myśli to, że skoro żyję bez ślubu to moja kobieta ma mniejsze prawo do dziedziczenia niż fiskus!

No ale zastanów się chwile logicznie. Prawo w kraju demokratycznym musi się opierać na faktach stwierdzonych za pomocą dokumentów. Jeżeli więc prawo ma dawać spadek po Tobie Twojej kobiecie, to musi być na to jakiś dokument. Więc wasz związek w ten czy inny sposób musi być sformalizowany, żeby dziedziczenie mogło być prawnie uzasadnione. Jak to się będzie nazywało i jakie inne skutki za sobą pociągało - to zupełnie inna sprawa. Jeżeli nie chcecie żadnego papieru określającego Wasz związek, to potrzebny Wam dokument precyzujący li tylko sprawy spadkowe - czyli testament.

Ja wcale się nie upieram, że jak z kobietą to musi być małżeństwo i że homoseksualiści nie mogą mieć sformalizowanych związków. Małżeństwo wszakże ma jedną zaletę, mianowicie teoretycznie przynajmniej związek stabilizuje, a trwałość związku jest potrzebna dla dobrego wychowania dzieci. Ale jeżeli para nie chce mieć dzieci, to ja powodu do zmuszania ich do "przysięgam, że cię nie opuszczę" nie widzę.



Ostatnia modyfikacja: 14.09.2010 17:46:45
[#97] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@G. Kraszewski, post #96

No tak, ale rola wychowawcza matki ma dużo wspólnego z jej rolą biologiczną. A Ty obsadzasz w tej roli faceta homoseksualistę. Nawet jak będzie się bardzo starał, nie będzie w stanie matki zastąpić. Przy czym chodzi mi o rolę wychowawczą, nie o fakt urodzenia dziecka.

Wydaje mi się, że wybrałem skrajny przykład


A mnie się wydawało, że wybrałem skrajny przykład. Kobiety to także homoseksualiści
Poza tym - jeśli mężczyzna może być ojcem, np. samotnym i wychowywać dzieci, to jednak jest to możliwe. Co gorsza sądy rodzinne w przypadku rozwodu przyznają dzieci w zdecydowanej większości matce, a to już jest dyskryminacja, która wg mnie bierze się z takiego jak przedstawiłeś powyżej rozumieniu tematu - ojciec nie dorasta do pięt matce

Dlaczego uważasz, że dzieci z domu dziecka/rodziny zastępczej/wychowane przez babcie/jedno z rodziców nie pracuja na moją i Twoją emeryturę?

To chyba Ty tak uważasz, bo ja niczego takiego nie napisałem...

Bezwzględnie wierzysz w jedyny słuszny model rodziny? Innych nie ma?

Nie ma. Mężczyzna i kobieta mają dzieci i je wychowują.


Czyli jednak dzieci okrutnie potraktowane przez los nie mają racji bytu, dom dziecka i babcia źle wychowają dzieci.

No ale zastanów się chwile logicznie. Prawo w kraju demokratycznym musi się opierać na faktach stwierdzonych za pomocą dokumentów. Jeżeli więc prawo ma dawać spadek po Tobie Twojej kobiecie, to musi być na to jakiś dokument. Więc wasz związek w ten czy inny sposób musi być sformalizowany, żeby dziedziczenie mogło być prawnie uzasadnione. Jak to się będzie nazywało i jakie inne skutki za sobą pociągało - to zupełnie inna sprawa. Jeżeli nie chcecie żadnego papieru określającego Wasz związek, to potrzebny Wam dokument precyzujący li tylko sprawy spadkowe - czyli testament.

Ależ zgadzam się z tym. Mój zestaw dokumentów: wspólne konto, wspólnie wzięty kredyt, wspólne mieszkanie bądź współwłasny dom, w którym razem mieszkamy. Testament źle mi się kojarzy, więc szczerze mówiąc nie spisałem, uważam że dam radę w dobrym zdrowiu pociągnąć jeszcze kilka lat.
No i tą sielankę nagle burzy wypadek samochodowy. Coż, nagle partnerka dowiaduje się, że dom w którym mieszka oraz wspólnie wybudowali i wspólnie spłacają musi zostać opodatkowany gdyż:
"Od 1 stycznia 2007 r. zwolnione z podatku od spadków i darowizn jest nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych przez małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwo, ojczyma i macochę, jeżeli zostanie ono zgłoszone właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego w terminie 6 miesięcy od dnia powstania obowiązku podatkowego."
- Zauważyłeś brak partnerki, czyli w obecnej Polsce brak dotyczący 23% par.

Ja wcale się nie upieram, że jak z kobietą to musi być małżeństwo i że homoseksualiści nie mogą mieć sformalizowanych związków.

Czyli jednak, zgodnie z tematem, związki partnerskie dopuszczasz. Wyróżniłem, bo to jest clou tematu - jeśli nasze prawo dopuści związki partnerskie jednej płci to parę lat później zwrócą się one o prawa do adopcji.
Prawa do związków partnerskich hetero, według mnie, to brak w prawie, który ze względu na powszechność powinniśmy maksymalnie uprościć. Z tego wyrosną przyszłe wyże demograficzne.

[#98] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #97

[pierwsza część odpowiedzi]

Jeżeli masz zamiar ze mną dyskutować, wkładając w moje usta słowa, których nie powiedziałem, to błędny adres wybrałeś. Koniec tematu.

Testament źle mi się kojarzy, więc szczerze mówiąc nie spisałem, uważam że dam radę w dobrym zdrowiu pociągnąć jeszcze kilka lat.

No i tą sielankę nagle burzy wypadek samochodowy.


No to się zdecyduj - uważasz, że pożyjesz kilka lat, czy też dopuszczasz możliwość nieszczęśliwego wypadku? Testamentu się przecież nie pisze tylko dlatego, że ma się 80 lat, jest on pisany między innymi na okoliczność tragicznych, a nieprzewidywalnych wypadków. To że Ci się nieprzyjemnie kojarzy, to przecież nie jest wina prawa spadkowego i jego twórców.

Czyli jednak, zgodnie z tematem, związki partnerskie dopuszczasz.

Oczywiście, że dopuszczam. Jeżeli jednak osoby pozostające w takich związkach chcą dla siebie rozwiązań prawnych, to sam związek musi być również rozwiązaniem prawnym. Niech to się nazywa "związek partnerski" dwóch osób płci dowolnej. Związek taki nie miałby ograniczeń związanych z związkiem małżeńskim, na przykład jego rozwiązanie nie wymagałoby procedury rozwodowej. Z drugiej strony, ponieważ uważam, że dla dzieci tradycyjny model rodziny jest najlepszy, związki partnerskie nie powinny mieć ulg podatkowych związanych z dziećmi. Państwo powinno promować tradycyjne małżeństwa, bo to podstawa przyszłego tego państwa bytu. Domy dziecka i wychowywanie przez babcie o których wspomniałeś wyżej, to przykra konieczność, której w miarę możliwości należy unikać.

jeśli nasze prawo dopuści związki partnerskie jednej płci to parę lat później zwrócą się one o prawa do adopcji

Związki partnerskie nie powinny mieć prawa do adopcji (a przynajmniej powinny być ostatnie w kolejce), niezależnie od płci osób w takim związku pozostających.

[#99] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #89

Nie ma sprawy, poza tym, że ja naprawdę nie wiem co mogłoby być obraźliwego w zdaniu "świat heteroseksualny". Zdanie to stawia wg mnie wyraźną granicę pomiędzy aspektem orientacji seksualnej człowieka i wprowadza podział na orientację seksualną (która przecież istnieje). Dziwię się, że ktoś mógłby to uznać za obraźliwe. Jest przecież świat ludzi, zwierząt, dziecka i parę innych, które przecież tak naprawdę nie istnieją, bo świat jest jeden, ale używamy ich wyznaczyć pewną granicę w ramach której tyczy się kontekst naszej wypowiedzi. Jak ktoś tego nie rozumie i przypisuje mi przez to nieistniejącą pogardę i lekceważenie, to niestety jego problem a nie mój.

@olahughson

Przepraszam, za niedopatrzenie, ale zdanie, które skomentowałeś skojarzyło mi się z moją wypowiedzią i stąd ta pomyłka. Rzeczywiście :)



Ostatnia modyfikacja: 15.09.2010 10:15:22
[#100] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@G. Kraszewski, post #98

Związki partnerskie nie powinny mieć prawa do adopcji (a przynajmniej powinny być ostatnie w kolejce), niezależnie od płci osób w takim związku pozostających.

Dokładnie. Jak świat istnieje, musi być - mama i tata. Inaczej człowiek całe życie będzie miał "zjechane" wychowując się nie tam gdzie trzeba.
To jest wielki egoizm ze strony tych, którzy chcą adpotować dziecko dla własnych przyjemności.
Jeżeli chodzi o adopcję przez parę w konkubinacie, laskę i faceta, to nie ma sprawy. Jeżeli jednak chodzi o adopcję przez dwie laski lub dwóch facetów, to jest to w głowie nie pojęte.
Jeżeli wiedzą że coś z nimi jest nie tak, to wystarczy iść do...klasztoru lub dać sobie spokój i nie zmieniać tego co Bóg stworzył.

Chyba że przemawia przez nich własny egoizm, czyli własne zachcianki i potrzeba, a nie dobro dziecka które ZAWSZE powinno wychowywać się w normalnej rodzinie.
Sprawa jest bezdyskusyjna.
Jeżeli ktoś jeszcze jest za adopcją dzieci przez pary homoseksualne, to niech się zastanowi, czy to nie jest wysyłanie niewinnego dziecka porosto do piekła.

PS. Olewam tzw. ortodoksyjny katolicyzm itd., wierzę w Boga na lepszy sposób, w sposób etyczny. :)

[#101] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Valwit, post #86

@Valwit:

Przepraszam, że nie odpowiedziałem wcześniej. Tutaj przykładowy ośrodek, który się w tym specjalizuje.

[#102] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@G. Kraszewski, post #98

[pierwsza część odpowiedzi]

Jeżeli masz zamiar ze mną dyskutować, wkładając w moje usta słowa, których nie powiedziałem, to błędny adres wybrałeś. Koniec tematu.


Przepraszam, ale muszę się odnieść.
Zastosowałeś "manewr", który sam tępisz w różnych wątkach.
Odnosisz się prawdopodobnie do słów o wyższości matki nad ojcem, co biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze wypowiedzi, jest logicznym rozwinięciem gdyż sam zdefiniowałeś swoje poglądy istotnie różnicując płcie w funkcjach wychowawczych.

Jednak argument, którego użyłeś jest bardzo nieetyczny, żeby nie rzec skandaliczny. Odnosisz się do mnie, tocząc dyskusję, i co najmniej kilkukrotnie wkładasz w moje usta słowa, których nie wypowiedziałem.
W poście 91 zarzucasz mi podardę dla normalnych rodzin - potężna nadinterpretacja, zwłaszcza że to było moje pierwsze wystąpienie w tym wątku więc o moich poglądach nie miałeś pojęcia. Następnie obrażasz mnie, zaliczając do meliniarskich środowisk, a co gorsza moich Rodziców. Ciekaw jestem na jakiej podstawie? Nie podejrzewam, że nie zrozumiałeś przykładu.

Jeśli w poprzednich postach nie brnąłem w to, tak teraz bardzo proszę o wytłumaczenie.



Z drugiej strony, ponieważ uważam, że dla dzieci tradycyjny model rodziny jest najlepszy, związki partnerskie nie powinny mieć ulg podatkowych związanych z dziećmi. Państwo powinno promować tradycyjne małżeństwa, bo to podstawa przyszłego tego państwa bytu.
Dzieci związków ze związków partnerskich to gorsze dzieci? Co z dziećmi rozwiedzionych rodziców? Ulgę, którą państwo przeznaczyło głównie na ułatwienie edukacji tym dzieciom chciałbyś zabrać?
Bardzo trudno wykazać, że małżeństwo to podstawa bytu państwa, to jest slogan z XIX wieku gdzie tylko rodzina dała radę obrobić pańszczyznę i wysłać synów do przymusowego poboru. Single także kupują, mieszkają, mają dzieci, pracują, płacą podatki, ubezpieczaja się, etc.

Domy dziecka i wychowywanie przez babcie o których wspomniałeś wyżej, to przykra konieczność, której w miarę możliwości należy unikać.
Ale niestety istnieją. Cały wątek traktuje o pewnym marginesie społeczeństwa. O tej grupie powinnismy rozmawiać, jeśli 90% dzieci zdrowo wychowuje się w rodzinach to super, ale nie one są tematem. Dyskusja dotyczy tego jakie są możliwości poprawy sytuacji dla tych 10%.

[#103] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@rafgc, post #99

Nie ma sprawy, poza tym, że ja naprawdę nie wiem co mogłoby być obraźliwego w zdaniu "świat heteroseksualny". Zdanie to stawia wg mnie wyraźną granicę pomiędzy aspektem orientacji seksualnej człowieka i wprowadza podział na orientację seksualną (która przecież istnieje). Dziwię się, że ktoś mógłby to uznać za obraźliwe. Jest przecież świat ludzi, zwierząt, dziecka i parę innych, które przecież tak naprawdę nie istnieją, bo świat jest jeden, ale używamy ich wyznaczyć pewną granicę w ramach której tyczy się kontekst naszej wypowiedzi. Jak ktoś tego nie rozumie i przypisuje mi przez to nieistniejącą pogardę i lekceważenie, to niestety jego problem a nie mój.

Tamtem post dotyczył figury retorycznej "jak ktoś się obraził to jego problem".
To zdanie wyklucza dyskusję, której celem jest przedstawianie argumentów i słuchanie oraz rozważanie argumentów strony przeciwnej. Jeśli z góry odrzucasz rozważenie argumentacji przeciwnika to po prostu lekceważysz dyskusję i drugą stronę. Czując zaś się mocnym w grupie po prostu pogardzasz słabszą stroną.

Następnie - chyba nikt nie podważa "oczywistych oczywistości" jak heteroseksualność gatunku, ale homo także są i problem leży w tym, że:
- są izolowani społecznie, czy to na pewno dobre podejście?
- są dyskryminowani,
- państwo/społeczenstwo ma z nich dużo mniejszy pożytek niż by mogło, na własne życzenie,
- powszechna jest swoista hipokryzja w postaci istnienia banków spermy i zabraniania posiadania dzieci zwłaszcza parom lesbijskim, a jak się wyda, że mają, to natępuje nagonka i nikt nie sprawdza czy one dobrze czy źle wychowują, tylko że to jest niemoralne/nienormalne,
- temat dotyczy małej grupy społecznej, ale rzutuje na inne poprzez pozwalanie na "tępienie" i zastąpienie dyskusji wrzaskami o tym co się komuś wydaje.

[#104] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Andrzej Drozd, post #100

Dokładnie. Jak świat istnieje, musi być - mama i tata. Inaczej człowiek całe życie będzie miał "zjechane" wychowując się nie tam gdzie trzeba.

A gdzie trzeba się wychowywać? Na wsi czy w mieście? Na podwórku czy w blokach? Z rodzeństwem czy bez? W szkole czy nie? Jak przypadkiem umrze jedno z rodziców (które musi być) to co wtedy?

To jest wielki egoizm ze strony tych, którzy chcą adpotować dziecko dla własnych przyjemności.

Weź mi proszę wypisz jakie to przyjemności miałbym z wychowywania cudzych dzieci.

[#105] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #102

Dzieci związków ze związków partnerskich to gorsze dzieci? Co z dziećmi rozwiedzionych rodziców?

Nie gorsze. Nikt nie jest gorszy. Najważniejsze aby te dzieci mogły zapytać się Mamy na temat pewnych spraw (nie mylić spraw z seksem) i aby mogły zapytać sie Taty na temat pewnych spraw (nie mylić z seksem). Zresztą każde dziecko obserwuje otoczenie i powinno to być otoczenie kochającego się małżeństwa.
A co z dziećmi rozwiedzionych rodziców? Lub dzieci które straciły matkę lub ojca?

One są dalej kochane i żyją w normalnym środowisku. Przynajmniej jakoś w miarę normalnym. Choć to też wpływa na ich psychikę i będą miały poważne porblemy, aby zrozumieć że rozwód rodziców nie jest czymś naturalnym i że nie mozna tego powielać. Że babcia pomoże, dziadek, lub "nowy" tata. To działa i będzie tak jak rodzic chce, aby było ok.

Ale dziecko wychowane w środowisku homoseksulanym, bez jednego rodzica, będzie miało już całe życie "zjechane". Pomyśl logicznie.

Czy dziecko wychowane przez dwie laski lub dwóch facetów, będzie w stanie założyć normalną rodzinę?

Dodane: Pójdę jeszcze dalej z pytaniem. Czy dziecko wychowane na marginesie lub wychowane w czasiej wojny (jakiejkolwiek), bedzie potrafiło normalnie egzystować w świecie? Tylko nie licznym się to uda, choć konsekwencje przeszłości i tak odbiją się na życiu. Więc o jakie tu chodzi równe prawa? I dlaczego kosztem dzieci?



Ostatnia modyfikacja: 15.09.2010 21:16:07
[#106] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #102

co biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze wypowiedzi, jest logicznym rozwinięciem

Nie mam wpływu na to, co sobie z moich wypowiedzi "logicznie rozwiniesz". Co za tym idzie wszelkie pretensje co do takowych "logicznych rozwinięć" kieruj do samego siebie.

Następnie obrażasz mnie, zaliczając do meliniarskich środowisk, a co gorsza moich Rodziców.

Patrz wyżej.

[#107] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Andrzej Drozd, post #105

Będzie w stanie założyć, ale braknie "wzorca" ojca w przypadku faceta na przykład. Zresztą nie ma co się czepiać homosiów, wystarczy popatrzeć na np. dzieci z rozbitych rodzin czy półsieroty i ich psychikę - tu coś podobnego wg mnie.
A odpowiadając na temat wątku - nie leczyć, nie tępić i nie akceptować. Tolerować.
[#108] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #103

To zdanie wyklucza dyskusję, której celem jest przedstawianie argumentów i słuchanie oraz rozważanie argumentów strony przeciwnej. Jeśli z góry odrzucasz rozważenie argumentacji przeciwnika to po prostu lekceważysz dyskusję i drugą stronę.

Problem w tym, że na każde zło można znaleźć jakieś agrumenty, które je tłumaczą. Nie zawsze warto dyskutować, czasem trzeba powiedzieć "stop". Inaczej, w imię logicznej argumentacji i źle pojętych praw człowieka, zniszczymy naszą cywilizację. Ktoś w tej dyskusji słusznie zauważył, że jak dasz ekstremistom palec, to utną Ci rękę. Wiadomo na przykład, że ostatnio wiele się mówi o eutanazji. Wiele się też mówi o przeciążonych systemach emerytalnych i służby zdrowia. Faktem jest, że najwięcej służbę zdrowia kosztują osoby w wieku emerytalnym. Kwestią czasu jest gdy pojawi się błyskotliwy pomysł rozwiązania tego splotu problemów przez przyspieszoną eutanazję osobników nieprzydatnych już przecież społecznie... Przerażające? Dla mnie równie przerażający jest pomysł wychowywania dzieci przez pary homoseksualne.

Następnie - chyba nikt nie podważa "oczywistych oczywistości" jak heteroseksualność gatunku, ale homo także są i problem leży w tym, że:
- są izolowani społecznie, czy to na pewno dobre podejście?


Nie tyle dobre, co naturalne. Społeczeństwo zawsze się będzie odsuwało od odstępstw od normy. Zresztą nie przesadzajmy z tą izolacją, jest ona co najwyżej częściowa. Homoseksualiści pracują, zarabiają, płacą podatki, głosują w wyborach, objęci są bezpłatną oświatą i opieką zdrowotną i tak dalej...

- są dyskryminowani,

W świetle powyższego, jest to również co najmniej dyskusyjna sprawa. Z dyskryminacji robią spektakl głównie aktywiści ruchu gejowskiego, często opiekając również przy tym ogniu polityczną pieczeń. Jak każdy odłam radykalny szkodzą zazwyczaj swojej własnej sprawie, wywołując w społeczeństwie zdrowy odruch obronny przed ekstremizmem.

- państwo/społeczenstwo ma z nich dużo mniejszy pożytek niż by mogło, na własne życzenie,

Rozumiem, że wracasz do idei "dziecko ma lepiej z parą homo, niż w domu dziecka". Nikt na razie nie wie jakie skutki dla rozwoju emocjonalnego i seksualnego dziecka niesie wychowanie przez parę "mamuś" lub "tatusiów" (być może zresztą różne w obu tych wariantach). Być może na małą skalę warto zrobić taki eksperyment (chociaż eksperymentowanie na dzieciach nie jest dobre raczej). Gdyby się okazało, że dzieci wychowywane przez takie pary mają podwyższone skłonności do homoseksualizmu, to osiągnięty pożytek jest dyskusyjny. Jeżeli odrzucamy teorię genetycznego uwarunkowania homoseksualizmu, taka hipoteza staje się bardziej prawdopodobna.

powszechna jest swoista hipokryzja w postaci istnienia banków spermy
i zabraniania posiadania dzieci zwłaszcza parom lesbijskim


Nie wiem gdzie tu hipokryzja, przecież po pierwsze banki spermy nie istnieją po to, żeby sobie lesbijki robiły in vitro. Po drugie taka pani jeżeli jest zdeterminowana, to nie potrzebuje banku spermy. Według badań homoseksualizm kobiecy jest znacznie bardziej elastyczny niż męski i przy silnej motywacji może przejść w biseksualizm. Więc można zacisnąć zęby raz czy dwa i dziecko jest. Nawet bez odbywania pełnego stosunku z mężczyzną...

temat dotyczy małej grupy społecznej, ale rzutuje na inne poprzez pozwalanie na "tępienie" i zastąpienie dyskusji wrzaskami o tym co się komuś wydaje.

Mógłbym oczywiście zauważyć, że w kolejce są inne "tępione" grupy społeczne w rodzaju bandytów, gwałcicieli czy pedofili. Ale po co operować skrajnościami? Jest sporo wcale licznych, a niepozornych grup, na przykład osoby, które po alkoholu siadają za kierownicę. Albo oszuści podatkowi. Czy z nimi też powinno się dyskutować, a twarda krytyka takich osób to wrzaski o tym co się komuś wydaje?

[#109] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Andrzej Drozd, post #105

Dzieci związków ze związków partnerskich to gorsze dzieci? Co z dziećmi rozwiedzionych rodziców?

Nie gorsze. Nikt nie jest gorszy. Najważniejsze aby te dzieci mogły zapytać się Mamy na temat pewnych spraw (nie mylić spraw z seksem) i aby mogły zapytać sie Taty na temat pewnych spraw (nie mylić z seksem). Zresztą każde dziecko obserwuje otoczenie i powinno to być otoczenie kochającego się małżeństwa.


Czyli mężczyznę nie-męża ale ojca i kobietę nie-żonę ale matkę, kochających się lecz bez ślubu, dzieci obserwują ale jakoś gorzej oceniają więc nie mogą się spytać o ważne sprawy. Czyżby ta para to nie mama i tata z powodu braku ślubu?

A co z dziećmi rozwiedzionych rodziców? Lub dzieci które straciły matkę lub ojca?

One są dalej kochane i żyją w normalnym środowisku. Przynajmniej jakoś w miarę normalnym. Choć to też wpływa na ich psychikę i będą miały poważne porblemy, aby zrozumieć że rozwód rodziców nie jest czymś naturalnym i że nie mozna tego powielać. Że babcia pomoże, dziadek, lub "nowy" tata.


Trochę mętnie dla mnie to brzmi. W masie rozwodów (ok 25% zawieranych małżeństw) lepiej chyba tłumaczyć, że jednak to nie jest aż taka tragedia. Zaprzeczanie, ukrywanie, robienie "wielkiej wstydliwej tajemnicy" szybciej doprowadzi do traumy niż przekazanie, że "stało się bo" i tak się dzieje.
Garść przykładów, jak najbardziej prawdziwych. 1) klasa dzieci w wieku lat 6-7, pierwszy rok podstawówki, 22 uczniów, w tej liczbie w czasie prezentacji dzieci opowiadają o rodzicach, wynik 9 do 13. Dziewiątka maluchów ma jednego rodzica. 2) Szkoła średnia - średnia to 27% dzieci wychowywanych tylko przez matkę lub ojca. Po 3 latach ten wynik podniósł się chyba o kolejne 3%.

Ale dziecko wychowane w środowisku homoseksulanym, bez jednego rodzica, będzie miało już całe życie "zjechane". Pomyśl logicznie.

Czy dziecko wychowane przez dwie laski lub dwóch facetów, będzie w stanie założyć normalną rodzinę?


Myślę, że natury nie oszukasz. Homoseksualizm jako anomalia o jeszcze nieustalonym pochodzeniu, lecz raczej nie ukształtowaniu środowiskowym nie wystąpi u dzieci, nawet biologicznych, takiej pary. W związku z tym, tak - założy rodzinę.
Co do zjechania - nie wiemy tego na pewno na naszym krajowym podwórku, bo się o tym nie mówi powszechnie, lecz są takie przypadki w Danii, Holandii i USA. W USA poszli dalej i pojawiły się postaci rodziny homoseksualistów (mężczyzn) wychowujących dzieci w popularnych serialach. Prawdopodobnie zdajesz sobie sprawę, że jest to test i przygotowanie społeczeństwa na taką ewentualność.

Dodane: Pójdę jeszcze dalej z pytaniem. Czy dziecko wychowane na marginesie lub wychowane w czasiej wojny (jakiejkolwiek), bedzie potrafiło normalnie egzystować w świecie? Tylko nie licznym się to uda, choć konsekwencje przeszłości i tak odbiją się na życiu. Więc o jakie tu chodzi równe prawa? I dlaczego kosztem dzieci?

Chybione. Pokolenie II Wojny Światowej, nie dość, że wychowało wyż demograficzny, to jeszcze świetnie egzystowało społecznie - większa dyscyplina (co zaawocowało odbudową kraju), silniejsze związki międzyludzkie (spółdzielnie samopomocy, OSP), większa gotowość pracy na rzecz całego społeczeństwa - np. 1000 szkół na tysiąclecie.
Nie znalazłem statystyk do zacytowania więc tylko na oko dodam, że po dość ponurej w materii przestępczości końcówce lat 40-stych, następna dekada to gwałtowne zmniejszenie przestępczości i samobójstw - co świadczy za zdrowiem psychicznym (oraz niestety działającym zamordyzmem).

[#110] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@G. Kraszewski, post #106

Nie mam wpływu na to, co sobie z moich wypowiedzi "logicznie rozwiniesz". Co za tym idzie wszelkie pretensje co do takowych "logicznych rozwinięć" kieruj do samego siebie.

Cóż, nawet nie wyrywając z kontekstu zdanie: "Jak sam miałeś "sajgon" i "bonanzę" w domu to nie znaczy, że tak jest wszędzie." Nie jest trudne do zrozumienia, a że nie zostało przeze mnie napisane, i nie jest incydentalnym wyskokiem, to jest to obraza.

Ten akapit: "No tak, ale rola wychowawcza matki ma dużo wspólnego z jej rolą biologiczną. [..] Nawet jak będzie się bardzo starał, nie będzie w stanie matki zastąpić. Przy czym chodzi mi o rolę wychowawczą, nie o fakt urodzenia dziecka." to jest podstawa do omawianego "rozwinięcia logicznego" - prawda, że prosto brzmi, zwłaszcza bez jednego zdania, stosując te same prawidła jakich używasz w konstrukcji odpowiedzi.














[/i]

[#111] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@G. Kraszewski, post #108

Problem w tym, że na każde zło można znaleźć jakieś agrumenty, które je tłumaczą. Nie zawsze warto dyskutować, czasem trzeba powiedzieć "stop".

"Złem" ma być urealnienie prawa i powszechna edukacja społeczna opisująca funkcjonujące zjawiska?
Problemem jest kompletny brak dyskusji, czego wynikiem jest choćby to, że w tym wątku brak jest porządnej argumentacji i danych. Są dwa skrajne obozy - "tęczowi na paradzie" chcący wszelkich praw bez zastanowienia i druga grupa - odmawiający wszelkich praw, bo tak zostali dzięki inżynierii społecznej niewielkiej grupy ukształtowani.

Nie wiem gdzie tu hipokryzja, przecież po pierwsze banki spermy nie istnieją po to, żeby sobie lesbijki robiły in vitro. Po drugie taka pani jeżeli jest zdeterminowana, to nie potrzebuje banku spermy. Według badań homoseksualizm kobiecy jest znacznie bardziej elastyczny niż męski i przy silnej motywacji może przejść w biseksualizm. Więc można zacisnąć zęby raz czy dwa i dziecko jest. Nawet bez odbywania pełnego stosunku z mężczyzną...

Hipokryzją jest to, że sam wymieniasz możliwości, wiesz że się zdarza i zaraz podajesz argument o elastycznym seksualiźmie kobiet, mimo, że nadal znaczy to: dwie mamy mają dziecko.
Mówiąc stop takiej hipokryzji to albo mogą i skończmy dyskusję: dajmy im prawne przywileje (m.in. odliczenia podatkowe dla związków), wykształćmy społeczeństwo, żeby dzieci nie były izolowane, etc. albo prawnie zabrońmy i ścigajmy z urzędu. Islamiści karają lesbijki śmiercią - i nie muszą dyskutować czy zmieniać prawa. O taką Polskę chodzi?

Mógłbym oczywiście zauważyć, że w kolejce są inne "tępione" grupy społeczne w rodzaju bandytów, gwałcicieli czy pedofili. Ale po co operować skrajnościami? Jest sporo wcale licznych, a niepozornych grup, na przykład osoby, które po alkoholu siadają za kierownicę. Albo oszuści podatkowi. Czy z nimi też powinno się dyskutować, a twarda krytyka takich osób to wrzaski o tym co się komuś wydaje?

Jaka jest korelacja grup: homoseksualiści - bandyci, gwałciciele, pedofile i oszuści podatkowi? Takie zestawienia nazywa się dyskryminacją i oczernianiem. Prawdopodbnie wiesz, że retoryka - umieszczajcie homo i ateistów w wypowiedziach wśród grup jednoznacznie negatywnych to podręcznik OpusDei?
Jak w czasie dyskusji ktoś podparł się powszechną pedofilią wśród księży to tonujesz ostrą wypowiedź tym, że dopóki nie przedstawią Ci statystyk na temat innych grup zawodowych to nie zgadasz się z taką interpretacją. Co w takim razie powiesz na statystykę: ilu jest gwałcicieli, bandytów i pedofili wśród homoseksualistów. Podpowiem: statystycznie mniej.

Niepozorne grupy to na przykład: rodzice chcący zdjęcia krzyży w szkołach, uczniowie chcący etyki, ludzie przeciwni pomnikowi przed Pałacem, ludzie przeciwni pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu, ludzie za podatkiem na kościoły, grupy na rzecz zniesienia monopolu energetyki. Nie pasują do przykładu, były za mało negatywne.

[#112] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #109

Homoseksualizm jako anomalia o jeszcze nieustalonym pochodzeniu, lecz raczej nie ukształtowaniu środowiskowym nie wystąpi u dzieci, nawet biologicznych, takiej (homoseksualnej) pary.


Czyli odrzucasz zarówno hipotezę "genetyczną" jak "środowiskową"? Jest jakaś trzecia droga?

[#113] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #111

Jaka jest korelacja grup: homoseksualiści - bandyci, gwałciciele, pedofile i oszuści podatkowi?

Żadna zapewne.

Prawdopodbnie wiesz, że retoryka - umieszczajcie homo i ateistów w wypowiedziach wśród grup jednoznacznie negatywnych to podręcznik OpusDei?

Nie wiem i do głowy mi nie przyszło, że tak to zinterpretujesz. Z moich wypowiedzi wyciągasz tak dziwne wnioski, że ręce opadają. Po prostu nie umiem z Tobą dyskutować. Mi chodziło tylko o to, że w argumentowaniu za takim czy innym dziwactwem czy odchyleniem od normy nie można iść w nieskończoność, bo gdzieś jest granica. Przekroczenie tej granicy jest groźne w skutkach.

Więcej już się tu nie odezwę bo to strata czasu.

[#114] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@olahughson, post #4


Tepić to powinno się wszystkich, którzy wpychaja nos w sprawy, które ich nie dotyczą. Na przykład stosunki seksualne drugiej osoby.


Zgadzam się. Dlatego napisz tu swoje wrażenia jak twój syn przedstawi ci swojego nowego kochanka.
[#115] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@recedent, post #112

Czyli odrzucasz zarówno hipotezę "genetyczną" jak "środowiskową"? Jest jakaś trzecia droga?

Odrzucam środowiskową - w rozumieniu środowisko w którym się dzieci wychowuje, ponieważ seksualność to coś tak ważnego jak oddychanie. Dużej liczby wariantów w kwestii oddychania nie masz, więc spóbuj kogoś wychować tak, żeby nie oddychał .
Genetyczną odrzucam dlatego, że nie znaleziono genu dopowiedzialnego za to, i skłaniam się do tego że nie znajdą.

Trzecia droga to błędy w rozwoju osobniczym. Nie jestem biologiem więc terminologię mogę podawać niezbyt ściśle, a chodzi mi o to że jeśli płód w trakcie rozwoju zostanie potraktowany zbyt dużą dawką hormonów lub innych substancji to zostaje zaburzony jego rozwój.
Podobnie do przypadku transseksualistów - już miał być chłopcem, ale duże stężenie hormonów spowodowało, że pozostał dziewczynką. Mózg się zmienił na chłopięcy, ciało pozostało żeńskie.

[#116] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@kmilota, post #114

Tepić to powinno się wszystkich, którzy wpychaja nos w sprawy, które ich nie dotyczą. Na przykład stosunki seksualne drugiej osoby.

Zgadzam się. Dlatego napisz tu swoje wrażenia jak twój syn przedstawi ci swojego nowego kochanka.

Jeśli Twój syn przedstawi Ci swojego nowego (wcześniej miał innego?) kochanka, to sprawa dotyczy Ciebie, chociażby z racji tego że Ci go przedstawił.

Ale stosunki seksualne innej (obcej) osoby nie związanej z Tobą, to jest jej sprawa. Dopóki nie wchodzicie sobie w drogę i nie szkodzicie, nie narzucacie...

[#117] Re: Homoseksualizm, leczyc, tepic czy akceptowac

@Skotos, post #115

Odrzucam środowiskową - w rozumieniu środowisko w którym się dzieci wychowuje, ponieważ seksualność to coś tak ważnego jak oddychanie. (...) spóbuj kogoś wychować tak, żeby nie oddychał


Uwierz mi, stać Cię na lepsze argumenty. Równie dobrze mógłbyś napisać: "Odrzucam środowiskową teorię nauki języka. Mowa to coś tak ważnego jak oddychanie. Spóbuj kogoś wychować tak, żeby nie oddychał".

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem