@przemysław,
post #131
Dokładnie. Znajomy temat w kumpla Dodge Interpid. Kupił - tłumaczyłem mu żeby powymieniał płyny, paski, filtry. Nie, bo "mechanik mu powiedział". Niestety po 30.000 skrzynia miała dość. Działać działała, ale już miała bliżej niż dalej. Nie wierzyć, wymieniać na potęgę bo pasek rozrządu kosztuje ok.50PLN a robota = nowy silnik.
Od lata chorowałem na Toyotę MR-T. Już byłem "prawie zdecydowany", ale obecne warunki drogowe pokazały mi że to zły wybór. Auto jedzie gdzie chce. Zmiana biegów powyżej 3000-3500 obr. to poślizg gwarantowany. Powróciłem do swojego Citroena XM z 1990r. No i od razu co inego. Przede wszystkim nie czuć tych cholernych muld z zamarzniętego płota/śniegu. Z kolei bardzo obiecująco wypadł Chrysler 300M. Mimo iż jest paskudny jak nieszczęście, a prasa branżowa określa go jako "samochód dla kochających inaczej" to jest bardzo wygodny. Właściwościom trakcyjnym także nic nie można zarzucić - V6 3,5L robi swoje. To chyba będzie moje następne auto.
Odniosę się jeszcze do tematu LPG. Miałem w Polonezie z 1985. Był kupiony z przebiegiem 60.000km, po 20.000 założyliśmy gaz. Remont był zrobiony jakoś przed założeniem gazu (tak to jest jak się jeździ bez oleju). Potem coś tam były tylko docierane gniazda zaworów wydechowych (efekt gazowania). Auto odeszło na emeryturę przy przebiegu 320.000km, więc wybaczcie przeciwnicy gazu,ale nie uwierzę że "gaz niszczy silnik". W XMie też mam gaz, z tym że założony partacko przez pseudofachowca (pamiątka po poprzednim właścicielu) i robi za balast w aucie. Dokładnie w momencie kiedy silnik się zagrzeje i próbuje załączyć gaz motor gaśnie przy wtórze stuku elektrozaworu w butli. Póki co jest zima a do pracy mam góra 2km więc jak jadę autem to i tak nie zdąży się zagrzać na tyle aby była opcja jazdy na gazie. Do wiosny mam czas na odłożenie funduszy na gazownika (chyba będzie grubsza robota). Najważeniejsze w instalacji to co 2-3 miesiące podjechać do fachowca z prawdziwego zdarzenia na przegląd instalacji, co 2 lata wymieniać membrany w parowniku i jest gitara. Jeździ się sporo taniej niż na "etylinie", a zaoszczędzone pieniążki z puli idą na niezbędne naprawy - toć autko ma już 20 lat (w lutym 21 lat).
Ja gaz polecam, ale na siłę namawiac nie mam zamiaru - bo i po co.