[#1] Auto jako hobby.
Na Gadaczu wywiązała się gadka na temat samochodów, które nie są tylko urządzeniami do przemieszczania się po płaszczyźnie (z naciskiem na "płaszczyźnie", hehe). Istnieją samochody, które są w świecie motoryzacyjnym tym czym jest np. Amiga w świecie komputerów. Zupełnie niepraktyczne twory, które mają rzeszę uwielbiających je fanów. Dla reszty ludzi to niepraktyczne dziwadła. Ale do tego Amigowcy przywykli. :)

Wiele lat temu jak oglądałem film "Znikający punkt" to zakochałem się w samochodzie Dodge Challenger. To była wersja z 1970-74 (czyli dokładnie mój rówieśnik, bo jestem z 1974). Po latach dowiedziałem się, że w 2008 roku wyszedł nowy model Challngera, który baardzo nawiązuje (klimatem, wyglądem) do tego z lat 70. Wszystko co było między tymi latami nie ma sensu, bo to tylko nazwa. A raczej profanacja nazwy.

Pomimo tego, że wersja z lat 70 ma klimat to jednak mi bardziej spodobały się modele z lat 2008-2011. :) Stary klimat i wygląd (trochę bardziej masywny, pełny) w nowym wykonaniu. Jako że jestem fanem dużych samochodów (ale nie przedłużanych limuzyn, hehe) z bardzo bardzo dużymi silnikami (poniżej 4 litrów nie rozmawiam, hehe) to oczywiście mam na myśli Challengera z silnikiem 6.1 litra (HEMI). Nigdy tego auta nie widziałem na żywo i tylko katowałem internet, a przede wszystkim YouTube na którym jest kupa filmików od pogrzanych fanbojach pokazujących swoje Challengery. Lubię fanbojów, bo zgłębiają temat i aż przyjemnie posłuchać kogoś kto wie co mówi, a nie tylko ignoranckie ślizganie się po temacie jak w środkach masowego przekazu (TV zwłaszcza).

Na Gadaczu okazało, że Deftronic jeździł prawdziwym Dodge Challengerem. No kur... nie mogę. Ja też chcę! Deftronic zaoferował się, że odpowie na moje pytania dotyczące tego monstrum. No to zaraz o coś zapytam...



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 08:49:26
[#2] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #1

Właściwie nie wiem o co pytać. Po prostu chciałbym pojeździć takim czymś. :) Wiem, że są auta z większym wykopem ale Challenger jakoś ma dla mnie klimat. :)

1. Którą wersją jeździłeś (silnik, skrzynia biegów)?

2. Faktycznie jest tak fajnie jak mi się wydaje? :) Cholernie lubię dźwięk V8. Nie ma to nic wspólnego z dźwiękiem autek z silnikiem 1.8 w których faceci bez karku przerabiają sobie tłumiki. :) Wydaje im się, że zasymulują tym dźwięk prawdziwego samochodou. :)

3. Jeździłeś Challengerem w Polsce? Tak kiedyś patrzyłem to za stosunkowo niewielkie pieniądze można kupić takiego z 2008 roku. To jest w cenie nowego samochodu rodzinnego (jakaś Skoda Octavia czy inny Passat). Tak więc to żadna wielka sprawa dla kogoś kto normalnie zarabia (a nie żre piach i pije wodę z kałuży jak ja).


--- edycja ---

Przeceniłem te Challengery (jeżeli chodzi o cenę). No zobacz tutaj:
http://otomoto.pl/dodge-challenger-amer-auto-C19796793.html

Wersja z silnikiem 6.1, automat i tylko niecałe 70 000 zł. Ze ściądnięciem z USA niech będzie 90 000 zł. No to przepraszam ale takie pieniądze to kosztują jakieś rodzinne popierdółki z dieselem 1.6-1.9 za które nie dałbym więcej niż 10 000 zł i które za 8 lat będą zgnite po sam dach. :)



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 09:08:35
[#3] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #1

W mieście Gdańsku od kilku lat KAŻDY samochód systematycznie staje się coraz bardziej niepraktycznym tworem. Ja od jakiegoś czasu jestem z tego powodu na motoryzacyjnej emeryturze i dobrze skorelowałem się z komunikacją miejską. Tym nie mniej ciągle trzymam Kadetta C z 1974 roku i zamierzam sfinalizować jego rejestrację na żółtych blachach. Brakuje tylko czasu i weny.
[#4] Re: Auto jako hobby.

@Daclaw, post #3

Ja generalnie też nie potrzebuję w mieście (Wrocław) samochodu. Nawet jak przez miesiąc miałem ojca auto to raz pojechałem nim do pracy. Bez sensu... Jak jadę MPK rano (godz. 6:13) to jeździ idealnie co do minuty, bo korków jeszcze nie ma i dojeżdżam szybko. W drodze zawsze poczytam newsy na iPhone, odpiszę na parę maili, posłucham ulubionych podcastów/muzyki, czasem popiszę sobie to co aktualnie robię (ciągle zamierzam podbić świat genialną grą, hehe). W drodze powrotnej (po 15:00) już tak różowo nie jest i czasem są ostre korki. Ale generalnie mnie to wali, bo mając smartfon mam co robić. Czasem nawet w coś pogram, bo w domu nie mam czasu. A jak GoogleMaps (też w iPhone) pokazuje mi na trasie długą czerwoną linię (korek) to bywa, że wysiadam i z satysfakcją przechodzę kilka przystanków mijając wszystkie stojące autobusy i samochody. :)

Tak więc generalnie ja raczej sobie tylko pogadam o samochodach, które lubię, bo pomimo stosunkowo niskiej ceny i tak nigdy ich nie kupię. Jeżeli nawet kiedyś bym kupił jakiegoś złoma to pewnie coś praktycznego, starszego i trochę podniszczonego żebym nie musiał się przejmować każdą rysą. :) Taką namiastką samochodów z normalnym silnikiem jest Audi V8, 4.2 litra, automat, quattro, którym od czasu do czasu jeżdżę. Żadna rewelacja, bo 310KM (silnik z A8, bo oryginał miał tylko 280KM), spoko moment obrotowy, przyspieszenie do setki w okolicach 6.5 sekundy. Trochę żałuję, że tym jeździłem, bo teraz jazda popierdółką 100KM jest jak przesiadka na rower. No i ten komfort jazdy, bezpieczeństwo wyprzedzania. Po prostu się człowiek wysuwa i naciska gaz. Nie ma rozpędzania się na prawym pasie i wyskakiwania w ostatniej chwili. Jadę 80 km/h i nagle potrzebuję 140 km/h to naciskam gaz i właściwie niemal w tej chwili jest 140. :) Tak do 200 km/h to się bardzo fajnie i spokojnie jedzie. Silniczek chodzi spokojnie, nie ma drgań, nic się nie trzęsie, człowiek czuje się bezpiecznie. Powyżej 200 km/h zaczynam czuć się niepewnie. Może to bariera psychologiczna ale jakoś tak mam. Jechałem 230 km/h i pod nogą gazu było jeszcze sporo ale to już nie jazda. Boję się, czuję, że jak cokolwiek drobnego się wydarzy to nie zdążę zareagować. Zwalniam do poniżej 200 i znów mogę spać. :) Poza tym... gdzie u nas się tak jeździ? I tak trzeba jeździć jak reszta. Tu nawet nie chodzi o prędkość maksymalną tylko to ruszanie, przyspieszanie, poczucie, że prowadzisz samochód, a nie prosisz go o to żeby przyspieszył, ruszył. Nie ma znaczenia, że ruszam pod 30-stopniową górkę. Po prostu naciskam gaz i rusza bez jakiegokolwiek wysiłku. To jest piękne. :) Wsiadając do takiej krowy człowiek ma wrażenie, że to nie da rady ruszyć z miejsca. A tu wrzuca się to "D", naciska pedał gazu i nagle tak jakby prawa fizyki zostały złamane. :) Potem do tego przywykłem ale na początku po tych wszystkich silniczkach 1.1 - 2.3 jakimi jeździłem ten wydawał się niesamowity. No i ten dźwięk... ech... To nie jest pierdzenie małych silniczków z przerobionymi tłumikami. Niektórym facetom bez karku się wydaje, że wystarczy podziurawić tłumik i już się ma symulator dźwięku samochodu z normalnym silnikiem. :)



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 11:33:13
[#5] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #2

Już odpowiadam:

1. Wersja HEMI 6.1 w automacie. Kolor HEMI ORANGE :). To w UK. W PL przy okazji szkolenia na torze w Kielcach, zroganizowanego przez Mustang Klub Polska miałem mozliwość przyjrzeć się kolejnemu Challengerowi tym razem w kolorze czarnym, też HEMI 6.1. :) Ogólnie - auto jest bardzo duże i trochę ciężkie, ale porównuję go do naszego GT500 czy GTRa.

Zdjęcia z toru - w tle nasz czarny GTR model 2010 (były prośby aby nim przyjechać, bo ludzie chcieli obejrzeć to auto z bliska):

http://imageshack.us/photo/my-images/843/kielce2010072417.jpg/

http://imageshack.us/photo/my-images/824/kielce2010072418.jpg/

2. Dźwięk... Człowieku! O tym ksiązki napisano. HEMI ma bardzo charakterystyczny. Ja go po prostu kocham. :) A na wyobraźnię dodatkowo działa fakt, że w II w.ś. niektóre myśliwce i czołgi amerykańskie miały taki silnik - silnik nie do zajechania. Bzmi jak trzęsienie ziemi... Piękna, nie do opisania sprawa. Trochę pdobnie brzmi Mercedes-McLaren SLR, ale trochę...

Właśnie trzymam najnowszy numer ang. EVO (odebrałem zaległe gazety wracając do domu) i... tam jest artykuł:

THE ART OF NOISE - What is the greatest-sounding car ever?

HEMI V8 poświecony jest osobny artykuł. :D

Mustangi V8 mają niesamowity dźwięk, dodatkowo jest tyle brzmień (różne kombinacje wydechów, katalizatorów itp.) ale HEMI po prostu dla mnie RULEZ!

3. Niestety nie jeździłem po kraju Challengerem - mogłem, ale nie skorzystałem, wcześniej jeździłem w UK jak już wspomniałem i na UK jest to za duże auto - na Europę co innego. W PL też dałby radę, jest duży ale jazda nim daje dużo frajdy. Nie sprzedają ich w PL, tylko prywatny import. Musiałbyś sięwybrać chyba do Niemiec i u jakiegoś importera amerykańskich aut poprosić o jazdę próbna albo udać się na zlot aut amerykańskich. W PL jest już ich trochę.

Zgadza się, że cenowo są bardzo atrakcyjne - można mieć duże auto, z kultowym, wolnoobrotowym amrykańskim V8, dającym wiele radochy. I z pancernym silnikiem, który przetrwa kilkadziesiąt lat. :)



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 11:43:09
[#6] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #1

Mam ten film. Jak go puściłem młodym to był ślinotok. Nowsza wersja nie była już tak fajna. Co do aut to kocham terenówki i marzy mi się Ford Explorer wersje od min II do IV włącznie. Może kiedyś... .
[#7] Re: Auto jako hobby.

@Daclaw, post #3

Robią drogi w Gdańsku, jest coraz lepiej. Fakt, że miejsca parkingowe to problem, ale najwiekszy to brak kultury u przechodniów - strach czasami zostawićfajne auto tak po prostu na ulicy. Byłem teraz 2 tyg. w Trójmieście i fajnie mi się jeździło (owodnica wiadomo, budowy, korki itp.).

Dwa zdjęcia - jedno Gdańsk, drugie Pruszcz Gd.

http://imageshack.us/photo/my-images/155/yoshigdansk001.jpg/

http://imageshack.us/photo/my-images/28/yoshimaluszek003.jpg/

Fajnie, że masz starego Kadeta i chcesz go zrobić. Każda pasja motoryzacyjna zasługuje w dzisiejszych czasach na szacunek. Życie jest zbyt krótkie aby kulać się zwykłym samochodem i nie spróbować czegokolwiek innego. Niestety w PL ludzie nie mają w większości wyobraźni, odwagi aby realizować nawet niewielkie marzenia. W UK jeździ tyle różnych aut, fajnie zadbanych.

http://www.orangebee.pl/?page_id=251

I polski klasyk z Pruszcza - grał w filmie Czarny poniedziałek.

http://imageshack.us/photo/my-images/542/warszawa223017.jpg/

[#8] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #4

No właśnie... Kiedyś już pisałem i tłumaczyłem w jednym wątku takiemu jednemu przybitemu typowi co to nic nie kumał, że nasze GT500 i GTR są dla przyjemności (a nie jak sugerował do pokazania się, co za tępy liść...) - jeździ się nimi jak się ma ochotę, a także po torze, czy w długie trasy po Europie. Do kulania się po mieście na zakupy są zwykłe małe autka, albo szybka kolej (jak się chce skoczyć do samego centrum Londynu trwa to ok.30 minut z miejsc w który mieszkam).

I jeszcze jedna sprawa o której trochę pisze MDW - jak ktoś chce zobaczyć RÓŻNICĘ pomiędzy autem usportowionym (dajmy na to to 170-200 konna wersja Audi, Gofa, Astry, Renault czy czego tam) a sportowym (współczesne auta o mocach powiedzmy powyżej 400 koni, zawieszenie sportowe) to bez jazdy próbnej się nie obejdzie, nie da się tego wyobrazić.

Granie w gry samochodowe i latanie po bandach nie załatwi sprawy. ;)

[#9] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #7

Def, żeby w Polsce zrealizować choćby najmniejsze marzenie to trzeba jednak ładnie zarabiać. Marzeń spełniać mi się zachciało kiedy byłem w Norwegii, wracając tutaj, do Zombie(Po)land po prostu mnie na to nie stać :)
Choć i tak z wypłaty troszkę zawsze wkładam na remont Ford'a Probe Turbo, który miał już iść na żyletki (odratowałem go).

Serce mi się kroi jak widzę tyle fajnych aut na złomowiskach.... głowa normalnie boli :(

@MDW

na leszczyńskich blachach jeździ mój kumpel ze studiów, posiada Challengera z 2009 roku lecz... Pentastar 3.6 siedzi tam. Ale nie powiem, auto jest po prostu piękne.

lecz ustępuję wg mnie:
http://www.unparalled60.com/wp-content/uploads/2009/02/chevrolet-camaro.jpg

samochód ten jest moim marzeniem, które zapewnie nie zostanie zrealizowane nigdy.

[#10] Re: Auto jako hobby.

@bombermax, post #9

Znaczy, wiesz... Wiadomo jak jest kasa to jest luz... ALE znam wielu użytkowników Mustanga, którzy kupili jakieś wraki i je powoli przywrcają do stanu używalności (szacunek im za to), wśród nich są studenci (nie za kasę rodziców), młodzi na dorobku itp. Kwestia wyborów i samozaparcia. Oni stawiają realizację NAJPIERW marzenia nad pragmatycznościa (mogli by kupić najpierw kaszlaczka w dieslu czy na gazie, a po jakimś czasie Mustanga restauracji).

I jeszcze dźwięk V8 GT500, nie HEMI, ale też fajny:

http://www.youtube.com/watch?v=_AeIpsfZMy8

Bombermax - fajnie, że robisz tego Probe'a. O to właśnie chodzi w pasji motoryzacyjnej. Wiem co czujesz jak patrzysz na fajne auta oddawane na złom. :( W UK była dwa lata temu taka akcja związana z recesją, fajne auta, niezniszczone, zadbane ludzie oddwali za kwit na 2 tyś funtów... i kupowali kolejne.



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 12:25:31
[#11] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #5

Jeździłeś takim jaki najbardziej mi się podoba - 6.1 i automat. Kolor dla mnie nie ma większego znaczenie jeżeli tylko nie jest różowy. :) Najlepiej jakby był lekko podrapany żebym nie bał się go zaparkować gdzieś...

Żałuję, że zapytałem. Teraz nie będę mógł spać. :) Jeszcze mi napisałeś, że Challenger jest faktycznie duży i to mnie jeszcze bardziej zajarało. Właśnie dlatego nowy (2008-2011) podoba mi się bardziej niż ten z 1974, bo jest taki bardziej masywny. Lubię takie większe auta. Tylko pod warunkiem, że pod maską mają coś więcej niż konkurencję dla silniczka wycieraczek. ;)

Co do dźwięku to... dobra, przyznam się. :) Czasem jak mam chwilę zbyt krótką żeby coś zrobić i zbyt długą żeby popatrzeć w okno, biorę laptop na kolana i patrzę sobie na filmiki z Challengerem. :) No i słucham oczywiście. Wiem, to jest chore... Ale nie chcę się leczyć, bo mi ta choroba pasuje. :)

Tu trochę odbiegnę od tematu i wjadę w smutne tematy. To cholernie smutne, że muszę żyć ze świadomością, że nigdy czegoś takiego sobie nie kupię. Gdyby to było jakieś Lamborgini, nowe Ferrari, czy Bentley kosztujące ponad milion euro to bym jeszcze nie miał pretensji. Ale przecież taka maszyna kosztuje mniej niż np. nowa Skoda Octavia. Jak popatrzę przez okno na parking to 20% samochodów tam stojących tyle kosztowało. :) A ja kur... nigdy tego nie kupię. :( Mam ten sam problem z faktem, że lubię sprzęt i soft Apple, a zwyczajnie mnie nie stać. Ze strachem patrzę na moment w którym mój Pegasos odmówi posłuszeństwa, a mnie nie będzie stać na kolejną maszynę. A to przecież jest znacznie tańsze hobby niż Challenger. :) No ale tak to już jest... Olać to. :)

A ten GTR o którym wspomniałeś to co to za maszyna? Pogooglałem i widzę, że to chyba Nissan GTR. Popatrzyłem na moc, moment... No ładna maszyna. :) Jesteś właścicielem tego potwora?

[#12] Re: Auto jako hobby.

@bombermax, post #9

bombermax:

samochód ten jest moim marzeniem, które zapewnie nie zostanie zrealizowane nigdy

No ładne cacko. :) Ech... to życie jest paskudne. :( Kusi i wkurza. Dobrze, że ma się jeszcze tańsze hobby, bo człowiek by zwariował. Tylko kurcze... ja potrzebuję 70 000 zł - to żadne milion euro. :) Tylko do tego musiałbym mieć garaż, kupę czasu. Nierealne. Jakbym miał 70 000 zł to pewnie bym spłacił część kredytu albo po prostu trochę lepiej żył. Ech...

Deftronic:

ALE znam wielu użytkowników Mustanga, którzy kupili jakieś wraki i je powoli przywrcają do stanu używalności (szacunek im za to), wśród nich są studenci (nie za kasę rodziców), młodzi na dorobku itp. Kwestia wyborów i samozaparcia.

Zgadza się! Sto procent racji! Z takiego samego założenia wyszliśmy kiedyś z ojcem kupując to Audi V8 (4.2, automat, najpierw 280KM, po zmianie silnika na taki z A8 310KM). Na nowe auto tej klasy nigdy by nas nie było stać. Za marne chyba 12 000 zł można było kupić coś co było chociaż namiastką normalnego samochodu. V8 to nie A8 i jeszcze nie ma blachy aluminiowej tylko ocynkowaną. Ale pomimo 17 lat blacha jest w bardzo dobrym stanie. Ocynk też robi swoje. Ojciec całe życie grzebał w autach więc mógł sobie pozwolić na zabawę. Tym bardziej, że do jeżdżenia ma trzy inne samochody (wszystko stare jak świat). To dzięki temu, że pojeździłem sporo tym V8 polubiłem automaty i duże pojemności. Nie lubię typowej europejskiej motoryzacji. Nie odróżniam Fiata Uno od Opla Corsy. Nie widzę różnicy między 100 a 120 KM albo 1.3 a 1.5 pojemności. Dla mnie to wszystko są praktyczne urządzenia do przemieszczania się po płaszczyźnie. :)
Można mieć nietypowe auto i nie jest ono drogie w użytkowaniu. Tylko trzeba się w tym środowisku kręcić, umieć wszystko zrobić samemu. W przeciwnym wypadku po 3 wizytach u mechaników trzeba takie auto u nich zostawić jako zapłatę za usługę. :) Trzeba umieć kombinować, mieć kiedy i gdzie robić i wszystko się da. No i trzeba mieć samochód żeby jeździć, bo to samochodem nie jest. :)



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 13:07:32
[#13] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #12

graj w kaskade (nowa gra lotto). Wczoraj wygrałem 1000zł. Miałbym jedno trafienie więcej i bym miał 250 000 zł w kieszeni ;) ale nie załamuję się, 1000zł to już coś, szczególnie w mojej obecnie kiepskiej sytuacji materialnej :) Aha, szanse na te max wygraną są jak 1:4,15 więc chyba warto grać.

@MDW

Ja mam Audi 80 Quattro ;) ocynk oczywiście. 18 lat auto i ani grama rdzy!
Tak samo Probe jako jeden z nielicznych Fordów jest w ocynku i również nie ma tam mm2 rdzy. Dlatego chciałem je odratować bo wiem że po3yma długo.



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 13:12:59
[#14] Re: Auto jako hobby.

@bombermax, post #13

graj w kaskade (nowa gra lotto)

Przy moim cholernym pechu pewnie bym nigdy nic nie trafił. :) Ale ja od wielu lat jestem w trakcie robienia czegoś na miarę sukcesu Angry Birds, Minecraft, Doodle Jump, Flight Control... Na prawdę uważam, że trachnąc milion dolarów to żaden problem. Tylko kurcze ciągle coś mi nie wychodzi. :) W tej chwili oczywiście też coś tworzę. Po rozmowach z Electronic Arts jeden projekt wstrzymałem i zacząłem kolejne dwa. :) Ciągle coś kombinuję tylko ciągle coś nie tak... Ech...


18 lat auto i ani grama rdzy!

No i właśnie o to chodzi. A wyobraź sobie, że znam kogoś kto ma Renault Kangoo. Jak auto skończyło 8 lat to pewnego dnia po wjechaniu w dziurę koło już nie wyszło z błotnika. Pojechał do warsztatu i okazało się, że amortyzator wszedł do samochodu, bo wszystko przegniło. Jakoś cudem pospawali i 2 miesiące później to samo stało się z drugiej strony. Po 8 latach samochód przegnił w cholerę! Mój ojciec zawsze mówił, że w samochodzie może wymienić wszystko poza konstrukcją. Jak podwozie przegniło to koniec. Nie boi się niczego ale jak blacha gnije to się poddaje. :) I coś w tym faktycznie jest. Wymiana silnika, wszystkich układów to nie jest wielki problem. A jak auto ma miękkie progi od rdzy to koniec. :) 8-letnie Renault przegniło, a 25 letni VW Transporter (jeszcze ten T2), którym często jeździłem ma zupełnie zdrowe podłogi. Jak to jest? :)

[#15] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #14

hehe sama prawda :)

oszczędności są wszędzie. Potwierdza to mój brat, kierownik jednego z działu polskiej sekcji VW ;) książkę można o tym napisać!

[#16] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #14

8-letnie Renault przegniło, a 25 letni VW Transporter (jeszcze ten T2), którym często jeździłem ma zupełnie zdrowe podłogi. Jak to jest?


Kiedyś koncernom zależało na jakości, dzisiaj już nie i wszyscy jadą na marce. Spójrz na Mercedesa, VW, inne. Prawdziwe auto to robili do 2000 roku, później już szmelc. Znaleźć zadbane auto sprzed 2000 roku to problem, poza tym dowala Ci opłaty za rocznik, co w moim odczuciu jest chore.
Chore jest też to, że w dobie globalizacji koncerny robia auta na wspólnych płytach podłogowych, wspólne podzespoły, więc teoretycznie powinno być taniej, bo zaoszczędzili na projektowaniu. Jak jest to widzimy, co nowy model wychodzi to drożysz niż starszy i cena rzadko ma uzasadnienie w lepszym, nowoczesniejszym wyposażeniu.
[#17] Re: Auto jako hobby.

@Ender, post #16

Kiedyś koncernom zależało na jakości, dzisiaj już nie i wszyscy jadą na marce.

To fakt. Poza tym producentowi samochodu nie zależy na tym żeby klient jeździł nim 30 lat tylko żeby za 5 lat kupił kolejny model. :) Wszędzie marketing...

[#18] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #11

Co do dźwięku to... dobra, przyznam się. Czasem jak mam chwilę zbyt krótką żeby coś zrobić i zbyt długą żeby popatrzeć w okno, biorę laptop na kolana i patrzę sobie na filmiki z Challengerem. No i słucham oczywiście. Wiem, to jest chore... Ale nie chcę się leczyć, bo mi ta choroba pasuje.


To nie jest chore, to normalne. :) U fana danego auta. :) Każdy słucha, ogląda... Obojętnie czy to jest Ferrari, Musclecar czy też BMW Isseta. :D Norma.

Lubisz HEMI, więc wrzuciłem stronę z tego pisma o którym wspominałem powyżej, da sięspokojnie przeczytać. :)

http://imageshack.us/photo/my-images/835/img050l.jpg/

A co do GTRa to tak, Nissan GTR. Mieliśmy model 2010 (czarny Black Edition), teraz od maja mamy 2012 (niebieski). :) Absolutnie rewelacyjny - w swojej i nie tylko klasie nie ma praktycznie konkurencji. Im dłużej nim jeździmy tym bardziej nas zachwyca. Właściwie to auto żony. :) Więcej znajdziesz tutaj:

http://www.nissangtr.org.pl/viewtopic.php?f=7&t=119&sid=9c4afa07301b16bb10c201d2c10a1db6

[#19] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #18

MDW a jak chcesz zobaczyć czym jest GTR 2012 to polecam, bo nieźle to pokazali:

od ok 4:20 zaczyna się...

http://www.streetfire.net/video/top-gear-season-17-episode-4_part-1_2285723.htm

[#20] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #19

Hohoho, faktycznie ten GTR jest wypaśny. :) Musisz mieć niezłą zabawę jeżdżąc czymś takim. I nawet nie chodzi o to żeby przy każdym ruszaniu zwijać asfalt. Nawet spokojna jazda jest rozkoszą. Paradoksalnie ludzie w wypaśnych furach często jeżdżą bardzo spokojnie i używają rezerwy tylko gdy potrzeba. Po prostu czymś takim cudownie jedzie się nawet przy 50 km/h. To dzika rozkosz mając świadomość, że w razie problemów lepiej nacisnąć gaz niż hamulec. :) Ruszanie, górki, wyprzedzanie... to wszystko maksymalnie szybkie i znaczenie bezpieczeniejsze niż jazda tymi popierdółkowatymi pseudo-samochodami.

No nic, będę się teraz zmywał. Dzisiaj mam wyjściowy dzień i na pewno będę jechał czymś z silnikiem o dużej pojemności. Może Mercedes, może Volvo... Zależy co podjedzie na przystanek MPK. :D ;) :)
Taki mini-żarcik...

[#21] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #20

Zgadza się dostarcza nam sporo radochy. Jazda nim to prawdziwa przyjemność i faktycznie jest tak jak piszesz, na normalnych drogach przydaje się jego przyspieszenie i praca zawieszenie, poza tym jeździ się przepisowo (wystarczy tylko nie dać się prowokować jakimś łysym typom w ich grzmotach, bo na ogół są to grzmoty) . Szaleństwa zostawiamy na tor, tam można sprawdzić swoje umiejętności, oraz możliwości auta. W Niemczech ewentaulnie można pomykać szybko.

Kiedyś zatrzymała mnie nasza Policja w GTRze, bo wyjeżdżając już z miasta przyspieszałem (po obu stronach pobocza nie było już zabudowań). Spojrzeli jednak na hamulce i opony, ja zaś powiedziałem że wracam ze szkolenia na torze i puścili mnie mówiąc, że problemem polskich dróg są stare graty z lewymi przeglądami i ułańska fanatzja młodych kierowców. Nie dali mandatu. :) To było miłe.

[#22] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #21

Faktycznie to miło ze strony policjantów. Widać to też są czasem ludzie. ;) :)

Jeździsz tym monstrum na jakiś tor? Uaaaaa, fajnie. :) Wtedy posiadanie czegoś takiego ma jeszcze większy sens.

[#23] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #21

U mnie , w Rudzie Śląskiej, często widuję takiego GTR'a 2010 BlackEdition na katowickich blachach. Jeden z najfantastyczniejszych aut świata , bez dwóch zdań. Ciągle na niego oszczędzam :) Kiedyś kupię jednak, to pewne :)

A swoją drogą, w najnowszym numerze TopGear jest ciekawy artykuł o Crovette, Mustangu, Challengerze oraz Camarro (najnowsze wersje)
Dodatkowo w oldtimerach jest spory artykuł o używanym challengerze z 70 roku - za ile, jak kupić, utrzymać itp. Coś idealnie dla MDW :)

[#24] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #22

Na torze staramy się być chociaż raz-dwa w roku. Żona jeździła po Silverstone w ramach Nissan Race Academy, razem kulaliśmy się po Nurburingu (ale to Shelby GT500 i to jeszcze przed wymianą zawieszenia), parę razy w PL (ale tylko tor w Poznaniu można nazwać torem). W PL to głownie jeździ się po byłch lotniskach wojskowych.

http://www.youtube.com/watch?v=BfVCyAX4zvE

[#25] Re: Auto jako hobby.

@michalmarek77, post #23

A swoją drogą, w najnowszym numerze TopGear jest ciekawy artykuł o Crovette, Mustangu, Challengerze oraz Camarro (najnowsze wersje)
Dodatkowo w oldtimerach jest spory artykuł o używanym challengerze z 70 roku - za ile, jak kupić, utrzymać itp. Coś idealnie dla MDW


Zgadza się, fajny artykuł. Zresztą jest to przedruk z angielskiego wydania sprzed bodajże 2 miesięcy. Dobrze, że teciekawsze artykuły z angielskiego wydania pojawiają się polskim.

[#26] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #25

Przejazdy na torze POZNAŃ Mustangów:

http://www.youtube.com/watch?v=81QMcsv9nkY

i jeszcze jeden z klasykiem :)

http://www.youtube.com/watch?v=Mt1aYIAEiz0



Ostatnia modyfikacja: 23.08.2011 20:05:48
[#27] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #26

Jazda Mustangiem Mach 1 po Ułężu.

http://www.youtube.com/watch?v=Cpz-ScjGzAs

[#28] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #26

Naprawdę miło popatrzeć jak sobie jeździcie. :) No i te samochody. Coś zupełnie przeciwnego niż nudne, ekonomiczne 1.6-1.9 TDI, które opanowały Europę w czasach kryzysu. :) Ech... inny świat. Gdyby po ulicach jeździły takie potwory to myślę, że nie nosiłbym ciągle słuchawek, bo chciałbym słuchać śpiewu tych potworów.
Bywało już, że stałem na przejściu dla pieszych i do skrzyżowania podjeżdza takie nowe wielkie Audi. No to ja szybko naciskam pauzę w iPhone żeby usłyszeć jak będzie ruszał. Po chwili auto rusza i czar pryska. Z wydechu wydobywa się ten okropny klekot małego (jak na takie auto) diesela 2.0-2.5 litra. To brzmi jak kiepski dubbing w filmie. Widzę coś co zupełnie nie pasuje do dźwięku. :) Zawiedziony wyłączam pauzę i przechodzę po pasach w nadziei, że następny potwór będzie miał normalny silnik o normalnych osiągach i wydający dźwięk na jaki takie auto zasłużyło. :)

[#29] Re: Auto jako hobby.

@MDW, post #28

Link do zdjęć z dziesiejszego spotkania z Challengerem. :)

Challenger SRT

[#30] Re: Auto jako hobby.

@Deftronic/..., post #29

Kliknąłem na link, i:
Sorry, that page was not found.
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem