[#18]
Re: MorphOS 2.x okiem użytkownika
@GumBoy,
post #16
Z podanych systemów, w momencie zaraz po typowej instalacji najbardziej bogaty w przydatne aplikacje jest oczywiście Linux. Przecietna dystrybucja zawiera zazwyczaj OpenOffice, Firefox, jakiś soft do nagrywania CD/DVD (K3b - więcej wart niż to co oferuje win sam w sobie), rozbudowany player (Amarok), pakiet graficzny GIMP... jeśli chodzi o pracę biurową, to w większości przypadków nie trzeba już nic instalować osobno.
Windows też oferuje bardzo wiele, chociaż oczywiście brak pakietu biurowego (w systemie jest tylko prosty edytorek tekstu i prosty "programik do listów do cioci" typu wysiwyg), przeglądarka tyleż popularna, co dziurawa, Paint (powiedzmy że odpowiednik GIMPa ;) ). Oczywiście, potem programów do wyboru mnóstwo, darmowych i komercyjnych. Ale "potem", na dzień dobry ich nie ma w systemie.
Morphos 2.2 na dzień dobry, w porównaniu do AmigaOS3.1 (innych nie mam/nie miałem więc nie jestem w stanie porównać) też jest całkiem doposażony: przeglądarka www (w porównaniu do OS3 należy doliczyć też sam stos TCP/IP), fajna przeglądarka plików graficznych, narzędzia diagnostyki i naprawy dysków twardych, programik graficzny Sketch (zdecydowanie bliżej mu do Painta niż do GIMPa, ale od programiku z win jest jednak lepszy).
Ale Linux i Win to (przynajmniej dla mnie) systemy do pracy i zabawy (bardziej win niż lin), Morphos to wyłącznie zabawa (i to hobbystyczna - za cenę pewnych ograniczeń systemu zyskuję satysfakcję z ich obchodzenia ;) ). Co prawda pewne rzeczy fajnie robi się pod Morphosem: słuchanie muzyki, oglądanie divx czy dvd na czymś mniej szumiącym od pc, owb fajnie sobie radzi z większością stron, robi to zdecydowanie szybciej niż Opera na moim lapku, która zaczyna przymulać po otwarciu 3 stron z flashem (niepotrzebnym, bo to same reklamy), poprzez GG rozmawiam także wyłącznie na Pegu, ostatnio zacząłem obrabiać stare zdjęcia rodzinne za pomocą filtrów w ShowGirls - program robi to błyskawicznie, jest intuicyjny i nie przymula (to raczej cecha systemu określana jako "reactivity").
I jak napisałem wczesniej - MOS to system hobbystyczny, zdecydowanie dla szukających klimatu amigowego byłych userów ami, którym ograniczenia sprzętowe i szybkościowe klasyka zbyt mocno uwierają. W moim przypadku po definitywnej przesiadce na PC w 1998 nie udało się powrócić na Ami, chociaż wiele razy próbowałem. Ograniczenia klasyka bardzo mocno uwierały po "zakosztowaniu" pecetowych luksusów, dopiero zakup Pega pozwolił na częściowy powrót. Ograniczenia są duzo mniejsze (chociażby brak problemów z przenoszeniem danych: CD/DVD, nośniki USB, sieć - do wyboru do koloru...), a "część duszy" dawnej ami zachowana. Oczywiście nie poleciłbym nikomu MOSa do pracy, zwłaszcza komus zorientowanemu na pracę i jej wyniki, a nie na mgliste pojęcie "klimatu" (ja też zaczynałem od klimatu, teraz interesuje mnie głównie środowisko do wydajnej i wygodnej pracy).