



Być może dziś piractwo ma inny wpływ na sprzedaż gier video, wtedy, w okolicach 92-93 roku, było jednym z największych gwoździ do amigowej trumny (możliwości sprzętu są nieistotne - wystarczy popatrzeć co i kiedy wydawano na GameBoya czy Mega Drive -w Brazyli -...). @michalmarek77, post #1
@michalmarek77, post #1
@selur, post #3
@selur, post #3
@selur, post #3
@michalmarek77, post #7
@michalmarek77, post #1
@nogorg, post #12
@michalmarek77, post #1
@wali7, post #14
@nogorg, post #12
czy nie popełniasz klasycznego i całkiem dobrze opisanego
wysuwanie tezy o tym jak to piractwo uśmierciło Amigę wymagałoby symetrycznie rozważyć czy to samo piractwo nie przyczyniło się do sukcesu Amigi
Skoro jesteśmy przy innych komputerach to również należałoby rozważyć piractwo na tych platformach
“Możliwości są nieistotne” - odważna teza w przypadku sprzętu dla którego te możliwości były kluczowym “selling pointem”.
"Amiga w USA nie liczyła się kompletnie"
Chociażby struktura demograficzna posiadaczy danego komputera i ich preferencje.
@michalmarek77, post #17
Nie, opieram się na faktach, na wywiadach ludzi tworzących gry video w tamtym okresie.
@michalmarek77, post #17
@nogorg, post #18
@michalmarek77, post #5
@michalmarek77, post #7
@kwaku85, post #22
Odnosiłem czasem nawet wrażenie, że na typa pytającego o oryginał patrzono jak na wariata. Takie to były czasy i Amiga niestety wtedy miała swoje najlepsze lata.
Fakt faktem też nie uważam że Amigę zabiło piractwo. Amiga padła głównie przez politykę C= i wojnę z Atari. Piractwo na pewno w tym wszystkim nie pomagało.
@nogorg, post #25
@kwaku85, post #27
@nogorg, post #28