Adam Kulesza napisał(a):
[...]
> dzisiaj bardziej stan ducha niż posiadany sprzęt. Z powodu
> złego stanu Amigi (delikatnie mówiąc) PC jest dziś bardzo
> potrzebny do pracy, nauki, a zwłaszcza gierek (to nawet
> najważniejsze

), więc warto, a nawet trzeba go mieć. A i PC
Zły stan Amigi - zgadzam się. Jednak polecam Amigę jako komputer edukacyjny w dziedzinie informatyki. Zabrzmiało przewrotnie? Zapewne tak.
Nikła wiedza elementarna z podstaw korzystania z komputera, właścicieli pc, przekształca się w kłopoty przy pracy ze swoim multimedialnym kompem.
Przykład 1
Osoba narzeka, że wysyłała swoje zeskanowane zdjęcie e-mailem znajomemu przez 0,5h (na modemie = koszy). Nie wiedziała jednak że można szybciej, zmniejszając ilość bitplan-ów, czyli w konsekwencji skórczyć ilość danych potrzebnych do zapisania obrazka.
Przykład 2
Inny problem. Dlaczego te programy same mi się uruchamiają? Są wpisane do autoexec.bat lub umieszczone w Autostarcie. Odpowiednikami w AmigaOS są startup-sequence i WBStartUP.
Przykłady - jak wyżej - można mnożyć.
Z drugiej strony, to chyba dobrze, że większości osobom struktura katalogów na dysku Win kojarzy się wyłącznie z katalogami 'Moje dokumenty', 'Moje obrazy', itp., gdyż dzięki temu mam pracę.
Weźmy języki programowania. Czy nie można uczyć się programować na Amidze? Oczywiście, że można: np. C, C++, JAVA, PHP, MYSQL, PASCAL. Wymieniłem te z których korzystam/korzystałem osobiście. Samo kodowanie w jakimś języku nie jest najważniejszą sprawą. Moim głównym założeniem jest by programy łatwo przenieść z jednej platwormy na inną. Najlepiej bez żadnych zmian w kodzie źródłowym.
Jest tak wiele możliwości uczenia się rozmaitych zagadnień z dziedziny informatyki na komputerze Amiga, że czasu nie starczy. Nie mam na myśli tu wyłącznie komputera Amiga. Na słabiutkim (pod względem mocy obliczeniowej) pc można równie wiele nauczyć się. Potrzebny jest w tym celu dostęp do rzetelnej wiedzy. No i chęci potencjalnego ucznia. Nowym, wypasionym sprzętem tego nie załatwimy, jak również nowymi wersjami Win.
Komputer na obecnym poziomie jego rozwoju, to maszyna, którą nie łatwo obsłużyć. Trudno się z nim porozumieć. Od ok. 12 lat używam komputera i w dziedzinie komunikacji z nim prawie nic się nie zmieniło: klawiatura i mysz. Nie rozumiem uniesienia osób, które zachwycają się szybszymi procesorami. Ciągle słyszymy o łamaniu nowych barier: dyski większe niż 100GB, większe pamięci, itd., a ja śmiem twierdzić, że zasadniczo niewiele się zmienia.
Komputery są co prawda bardziej przyjazne w obsłudze, ale wciąż nie wykazują nawet odrobiny intelgencji. Wszystko trzeba pokazać palcem, bezdusznie zaprogramować, bo nic nie zrobią. Może, to i dobrze...
W związku z tym nie widzę specjalnej różnicy w używaniu PC i Amigi. Chyba, że ktoś mi zleci napisanie programu wyłącznie z okienkami w Win ;) lub dzieci będą nalegać by uruchomić im gierkę na Win :)
> przecież się zmienił, przymusu używania softu M$ i sprzętu
> Intela nie ma,
Oczywiście, że konieczność używania softu M$ jest powszechna w Polsce. Instytucje państwowe posiadają oprogramowanie działające jedynie pod Win. Osoby prowadzące działalność gospodarczą (takie które zatrudniają od 5 osób i więcej) muszą używać Win by uruchomić Płatnika z ZUS by przekazać dokumenty ubezpieczonych drogą elektroniczną.
A więc w przypadku organizacji/instytucji państwowych przenaszalność programów na inne platformy systemowo/sprzętowe można włożyć między bajki...
Robert