[#33]
Re: Sumienie AMIGOWE, co, jak, i z czym to się je.
@Andrzej Drozd,
post #1
Jak się bawić to się bawić, drzwi wyrzucić, nowe wstawić. Potroluję z Tobą Andrzeju.
Dla mnie zaczęło się od klasyka. Tutaj chyba nie trzeba tłumaczyć. Klikanie stacji, Super Frog, Deluxe Paint, produkcje scenowe. Taka "amigowa tradycja". I ten klasyk pozostanie dla mnie zawsze ważny, ciągle uwielbiam oglądać Technological Death na a600. Po pewnym czasie jednak zafascynował mnie AmigaOS, ten stary, klasyczny. System z ciekawymi, nie spotykanymi nigdzie indziej rozwiązaniami. Przez te rozwiązania właśnie wybrałem MorphOSa. Obóz OS4 zapyta teraz "dlaczego nie PRAWDZIWY AmigaOS?". Odpowiedź prosta - coraz mniej AmigaOSa w AmigaOSie. "Szybkie" portowanie z wykorzystaniem *.so i X11 to nie to, czego oczekuję od "systemu alternatywnego". Rozwodzenie się nad tym jakie fajne jest ReAction, w momencie kiedy większość "killerapps" używa GTK wydaje mi się dziwne. MorphOS oferuje mi w porównaniu genialne GUI - MUI. Niespotykana nawet na "wiodących systemach" konfigurowalność, prostota tworzenia GUI przebijająca nawet Qt4 - dla mnie genialne. 15 KB prefsów i nie potrafię poznać własnego systemu. :) Tego nie zapewni mi żaden inny system, włącznie z tymi popularnymi (Win/Lin/MacOS X). A cóż poza tym? Porównując do np. Windowsa MorphOS jest o wiele bardziej przejrzysty. Kiedy podczas startu systemu uruchamia mi się coś "niechcianego", wiem, że do przeszukania mam tylko WBStartup, user-startup i startup-sequence. Nie muszę googlować w poszukiwaniu miliona kluczy rejestru, które są uruchamiane podczas startu i grzebać po setkach plików *.ini. Tutaj zawsze wiem co i jak siedzi mi w pamięci. Że nie ma ochrony pamięci? Jeśli ochrona pamięci ma mnie pozbawić tak genialnie przemyślanego ramdysku to jej nie chcę. Najwyżej nigdy nie osiągnę więcej niż 10h uptime. MorphOS jest DLA MNIE AmigaOSem na rozbudowanym do granic możliwości klasyku "kopniętym" (tak właśnie, kopniętym, brutalnie, ale zachowując oryginalność rozwiązań) w XXI wiek. Klasykiem, którego mogę używać na codzień. Pewnie, że są pewne braki w sofcie. Mój miniak nie szybko stanie się biurową maszyną do pisania. Ale nie to jest najważniejsze. Ważne jest, że odczuwam prawdziwą przyjemność z korzystania z MorphOSa. Nie jest dla mnie zwykłym komputerem, czy narzędziem do wykonywania kolejnej nudnej pracy. Tu nawet przysłowiowe przestawianie ikonek sprawia mi frajdę.
A tak szczerze to moja nadworna wróżka mówiła, że Mosisty i hyperionOwce wytłuką się nawzajem, a zostanie AROS. ;) Kończę tego posta, bo długich i tak nikt nie czyta. Jeszcze tylko powiem, że projekt Natami w swoich założeniach podoba mi się jako klasyk, klasyk dla ludzi, którzy nie mają czasu na dociskanie FastATy czy czyszczenie styków po raz n-ty. "Natami to nowy klasyk" - tylko tyle i zarazem aż tyle.