[#54]
Re: Czego gracze oczekuja ?
@selur,
post #1
Osobiście uważam, że gra powinna mieć w sobie coś, czym zainteresuje graczy i o niej będzie się dyskutować znacznie dłużej. Nie ma znaczenia grafika, muzyka - musi być grywalność. Aby ją osiągnąć, oczywiście musi być do takiej gry adekwatna grafika, ale jak pokazuje przykład "Untangle", nawet systemowe intuition czasami wystarcza. Tak więc nie musi to być zawsze AGA czy GFX. Powinno być odpowiednie do gry i linii czasu, w której jesteśmy.
Druga kwestia - autor lub autorzy gry powinni sami w tę grę zagrać. I to nie po jej ukończeniu, ale za kilka tygodni po tym momencie - jeszcze zanim przekażą je do niezależnych testerów. Sami wówczas mogą ocenić czy to jest grywalne, gdy samozachwyt nad "zrealizowaniem koncepcji" minie. Większość twórców zachłystuje się tym, że przełamali jakąś własną granicę i od razu wrzucają grę dla ludu. Ochłonąć, przetestować, sprawdzić.
Trzecia kwestia - rozpocząć rzeczową krytykę przez graczy. Bez hejtowania, ale również bez ekscytacji każdym gniotem. Ile razy czytam wątki zachwytu nad badziewiem, które zamiast nakłaniać autora do poprawy swojego dzieła lub ulepszania warsztatu, nakłania go jedynie do jeszcze częstszego wypuszczania na itch.io kolejnego badziewia, bo jak się okazało 20 osób wpłaciło po 2 dolary i on na tym coś zarobił (!!!), bo uwierzył, że na jego beztalenciu jest to możliwe.
Czwarta kwestia - zakończmy z portami gier z ery przedpotopowej. Te wszystkie Donkey Kong, Galaga 500, Elevator Action. Jeżeli jednak ktoś bardzo chce je robić, to niech to jakoś wygląda i przypomina XXI wiek. Ja na przykład ostatnio zainteresowałem się portami gier z serii Zelda, które przygotował Artur Jarosik i nie mogę do końca zrozumieć, że takie gry, które oryginalnie chyba na NES chodziły, posiadają spore amigowe wymagania, a sądzę że na Amigę byłyby do zrobienia (bo były podobne i wcale nie gorsze). To nie są gry na 5 minut i nawet wciagają - nawet pomimo swoich wad czy pewnych uproszczeń.
Piąta kwestia - przyjrzymy się portom/konwersją gier 16-bit, które na Amigę nigdy nie trafiły. Czy da się coś z tym zrobić. Gatunki są tutaj różne różniste. Może jakiś remake?
Oczywiście pięknie się wszystko pisze, ale gorzej jest z realizacją, a konkretniej znalezieniem grupy osób. Żadna większa gra nie powinna być pisana w pojedynkę. To powinna być praca zespołowa, nad którą powinien ktoś czuwać czy to się do kupy skleja i nie będzie to kolejny zachłystujący się fan, ale obiektywny widz.
Niestety wszystko co napisałem to są lata pracy i jak juz wcześniej powiedziano bez studiów, które gry tworzą i rynku, który je kupi, nie ma co liczyć na jakąś rewolucję. Amiga to nisza i w tym względzie nic już tego nie zmieni. Niemniej jednak można się starać, aby chociaż jeden produkt na tysiąc był godny wspomnienia na równi z innymi wielkimi tytułami.